Gwiezdne wojny

Dyskusje, pytania, rekomendacje dotyczące owoców kinematografii i telewizji (w tym internetowej).
Awatar użytkownika
Coro
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 24 lis 2015, 13:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Gwiezdne wojny

Post autor: Coro »

Tutaj podyskutujmy o nowej części Gwiezdnych wojen, tj. Przebudzenie Mocy.

Podzielmy się swoimi wrażeniami, opiszmy nasze gwiezdne/świetlne orgazmy, powiedzmy co nas zaskoczyło, a co rozczarowało. Ci, którzy jeszcze nie obejrzeli filmu mogą podzielić się oczekiwaniami.

Proszę, aby każdy post, w którym znajdzie się spoiler był oznaczany na początku np. w taki sposób: [UWAGA SPOILER]
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Coldman »

Byłem dzisiaj na filmie
Film mi się podobał, nawiązywał do starszych części serii, więc miło było patrzeć i sobie przypominać.
Ciekawi nowi bohaterowie, dobra muzyka i już teraz wiadomo, że czeka nas kontynuacja.
Nie będę się rozpisywał o fabule, nie chce spoilerować.
Ogólnie brakowało mi trochę wyjaśnień pewnych sytuacji, komentarzy bohaterów i trochę brak realistyki w końcowej walce.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: highwind »

Obejrzałem, bardzo mi się podobał mimo kilku raczej dużych nieścisłości i trafnego zarzutu, że fabularnie jest kalką Nowej Nadziei. Tylko że byłem na wersji 3D, która była totalnie do dupy, ciemna i pozbawiona kolorów. Planuję pójść drugi raz, tym razem już na standardowe wyświetlenie, gdzieś przed nowym rokiem, kiedy nieco przerzedzą się sale kinowe.
Awatar użytkownika
Coro
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 24 lis 2015, 13:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Coro »

Mnie również, jak dwóm przedmówcą, nowa część SW bardzo się spodobała, jest wręcz super! :)

[SPOILER START][/b]
Wszystkie swoje oczekiwania opierałem o teasery i trailery, dlatego po seansie wyszedłem bez żadnych żali i smutków, że nie było tego czy owego. Byłem wręcz mega pozytywnie zaskoczony, że to Rey jest tą główną bohaterką. Zapowiedzi wyraźnie wskazywały (mi), że to Finn będzie tym w tarapatach i że to on będzie się tym kłopotom przeciwstawiał. Do tego scena na Jakku z Sokołem Millennium... też myśleliście, gdy oglądaliście teaser, że te akrobacje wykonuje za sterami Han Solo, a nie Rey?
[SPOILER STOP][/b]

Faktem jest, że VII epizod dostał szkielet IV części, ale według mnie ani trochę nie wpłynęło to negatywnie na jakość filmu. Oczywiście film nie był przerysowany scena w scenę, ale motywy, które się powtarzały był ładnie zmodyfikowane.

[SPOILER START][/b]
Trochę jeszcze o hejcie dotyczącym pojedynku Kylo Ren'a przeciwko Rey i Finn'owi. Dużo osób biadoli, że jakim cudem niewyszkolona Rey i Finn mogli w jakikolwiek sposób oprzeć się Kylo Ren'owi, a przecież można było spokojnie zauważyć, że on nie jest tak potężny jak Sidious lub Vader. Był przecież dodatkowo ranny, co z pewnością utrudniało mu walkę, a gdy Rey mocniej poczuła w sobie moc, to tym bardziej ciężko mu było ją pokonać.
[SPOILER STOP][/b]
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: highwind »

CoroDaNem pisze:Faktem jest, że VII epizod dostał szkielet IV części, ale według mnie ani trochę nie wpłynęło to negatywnie na jakość filmu. Oczywiście film nie był przerysowany scena w scenę, ale motywy, które się powtarzały był ładnie zmodyfikowane.
[SPOILER START][/b]
Dla mnie motyw z bazą Starkiller był zbyt wygodnicki i jednak trudny do przełknięcia bez żadnych wątpliwości. Serio? Znowu planetopodobna broń masowego rażenia? Serio? Znowu z jednym słabym punktem, którego zniszczenie doprowadzi do rozwalenia całej (!) planety? Serio? Baza wielkości planety a do jej obrony jest wysłanych kilkanaście Tie-Fighterów? Meh.
[SPOILER STOP][/b]
Ale film i tak miodzio, w tym roku nie miałem tyle ciarek w kinie co podczas jednego seansu SW. Ale w epizodzie VIII już nie będzie taryfy ulgowej ze względu na melancholię, oj nie.
Awatar użytkownika
Coro
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 24 lis 2015, 13:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Coro »

highwind pisze:Dla mnie motyw z bazą Starkiller był zbyt wygodnicki i jednak trudny do przełknięcia bez żadnych wątpliwości.
[SPOILER START][/b]
Ja się leciutko uśmiałem przy tej scenie, gdy (znowu) ogarniali zneutralizowanie Starkiller'a (Gwiazdy Śmierci). Powtóreczka z IV, ale szybko ją przerobili. Cała ta bitwa była jedynie tłem do zabicia Hana Solo i pojedynku Kylo Ren'a z Rey i Finn'em.
[SPOILER STOP][/b]
Awatar użytkownika
Polan
Intromajster
Posty: 472
Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Polan »

To ten, będzie post spoiler ale zakładam że ci co nie oglądali tu nie wbili. Jak dla mnie było takie... meh.
[SPOILER START][/b]
- Brak statków praktycznie, imperium 2.0 jest w stanie przerobić całą planetę w niszczyciela planet (potrafiącego przemieszczać się z prędkością światła skoro jej amunicja to gwiazdy, w jaki inny sposób byłaby wstanie 2 razy strzelić hm?). Ewentualnie tak zaawansowana w technologii stealth że może wlecieć do układu celu a nikt nawet nie spyta "a co ta planeta tu robi".
- atmosfera na planecie-broni mi trochę nie pasuję. Niby cała planeta miała ???pole siłowe??? ale przed zimnem, promieniowaniem różnych rodzajów gwiazd czy zapierdzielaniem przez próżnię z n prędkości światła (nie mówiąc o tym jaka energia potrzebna jest do przeprowadzki takiej planety by sie nie rozpadła) raczej nie chroni? Niby nic, ale te pytanie mi siedziało w głowie długo
- Vader Junior, taki potężny czuły na moc pseudo-sith, a w walce na miecze świetle z trooperem który parę dni wcześniej był po raz pierwszy w prawdziwej walce (albo raczej rzezi) (wiadomo że pierwszej, bo powiedział że zdecydował się nie zabijać dla orderu, a potem dostał pierwszą naganę) nie dał zbytnio rady (2-3 minuty walki z gościem który pierwszy raz w życiu trzyma miecz świetlny!).
- fakt że Finn chciał polecieć Tie Fighterem do innego układu słonecznego a Poe nic nawet nie wspomniał że to niemożliwe i że w ogóle taki pomysł padł od człowieka który służył w flocie (nerdowski fakt że Tie Fightery nie są w stanie podróżować z prędkością światła etc.).
- fakt że Finn znał właściwie dokładnie plany gwiazdy śmierci 3.0 pomimo że był tez budowniczym, żołnierzem prywatnej kompanii Vadera Juniora i jakimś rodzajem sprzątającego-hydraulika (zajmował się higeną na stacji...?), przy okazji dostał też możliwość eskortowania kluczowego więźnia, sam, chwilę po tym gdy wezwano go na dywanik i planowano odesłać na ponowne pranie mózgu... taaak.
- co się dzieje z republiką, jakie rozmiary ma ten order...
[SPOILER STOP][/b]
Dość, nie ma co hejcić, wizualnie całkiem przyjemny film. Kupy się mocno nie trzyma, można by trochę jeszcze wymieniać ale tak. Scenariusz kalka, raczej w pamięć nie zapadnie i raczej film z rodzaju "robimy serial, a to jest wprowadzenie wszytkich wątków".
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Sorrow »

Polan pisze:To ten, będzie post spoiler ale zakładam że ci co nie oglądali tu nie wbili. Jak dla mnie było takie... meh.
[SPOILER START][/b]
- Brak statków praktycznie, imperium 2.0 jest w stanie przerobić całą planetę w niszczyciela planet (potrafiącego przemieszczać się z prędkością światła skoro jej amunicja to gwiazdy, w jaki inny sposób byłaby wstanie 2 razy strzelić hm?). Ewentualnie tak zaawansowana w technologii stealth że może wlecieć do układu celu a nikt nawet nie spyta "a co ta planeta tu robi".
- atmosfera na planecie-broni mi trochę nie pasuję. Niby cała planeta miała ???pole siłowe??? ale przed zimnem, promieniowaniem różnych rodzajów gwiazd czy zapierdzielaniem przez próżnię z n prędkości światła (nie mówiąc o tym jaka energia potrzebna jest do przeprowadzki takiej planety by sie nie rozpadła) raczej nie chroni? Niby nic, ale te pytanie mi siedziało w głowie długo
- Vader Junior, taki potężny czuły na moc pseudo-sith, a w walce na miecze świetle z trooperem który parę dni wcześniej był po raz pierwszy w prawdziwej walce (albo raczej rzezi) (wiadomo że pierwszej, bo powiedział że zdecydował się nie zabijać dla orderu, a potem dostał pierwszą naganę) nie dał zbytnio rady (2-3 minuty walki z gościem który pierwszy raz w życiu trzyma miecz świetlny!).
- fakt że Finn chciał polecieć Tie Fighterem do innego układu słonecznego a Poe nic nawet nie wspomniał że to niemożliwe i że w ogóle taki pomysł padł od człowieka który służył w flocie (nerdowski fakt że Tie Fightery nie są w stanie podróżować z prędkością światła etc.).
- fakt że Finn znał właściwie dokładnie plany gwiazdy śmierci 3.0 pomimo że był tez budowniczym, żołnierzem prywatnej kompanii Vadera Juniora i jakimś rodzajem sprzątającego-hydraulika (zajmował się higeną na stacji...?), przy okazji dostał też możliwość eskortowania kluczowego więźnia, sam, chwilę po tym gdy wezwano go na dywanik i planowano odesłać na ponowne pranie mózgu... taaak.
- co się dzieje z republiką, jakie rozmiary ma ten order...
[SPOILER STOP][/b]
Dość, nie ma co hejcić, wizualnie całkiem przyjemny film. Kupy się mocno nie trzyma, można by trochę jeszcze wymieniać ale tak. Scenariusz kalka, raczej w pamięć nie zapadnie i raczej film z rodzaju "robimy serial, a to jest wprowadzenie wszytkich wątków".
Ten post przywrócił moją wiarę w ludzkość.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Racter

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Racter »

Polan pisze:
To ten, będzie post spoiler ale zakładam że ci co nie oglądali tu nie wbili. Jak dla mnie było takie... meh.
Jak dla mnie, poza może ostatnim punktem, malkontenctwo typowe dla fandomu :P.
Dość, nie ma co hejcić, wizualnie całkiem przyjemny film. Kupy się mocno nie trzyma, można by trochę jeszcze wymieniać ale tak. Scenariusz kalka, raczej w pamięć nie zapadnie i raczej film z rodzaju "robimy serial, a to jest wprowadzenie wszytkich wątków".
Z kolei z tym "serialowym podejściem' to się zgodzę - widać, że Disney planuje robić co najmniej trylogię i nie sili się na to, by całą otoczkę spiąć w jednym filmie.

Co mi osobiście nie podeszło:
1. Motyw z super-niszczycielem planet, którego można zniszczyć gromadką x-wingów uderzając w czuły punkt, wcześniej wysyłając dywersantów (Nowa Nadzieja, Powrót Jedi, ile razy można...)
2. Kylo Ren (mój znajomy, nieobeznany z SW, powiedział "nowy Vader jest pryszczatym stulejarzem" :P)
3. Trochę schematów/sztampy ("Mamy towarzystwo!", oh come on...)
4. Co to znowu za First Order, skąd to się wzięło?

A poza tym, na plus, choć przyznam się, że naciągam trochę przez nostalgię - takie 7,5/10. Nie żałuję :)
Awatar użytkownika
So-ze
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 08 kwie 2014, 20:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: So-ze »

Mi się nie podobał brak tej sceny chyba, że coś przeoczyłem https://youtu.be/OMOVFvcNfvE?t=48s
Tworzyła naprawdę mroczny klimat, takiego ostatecznego pojedynku, poza tym nie będę się czepiać.
Design hełmu Kylo był idealny. Wyglądał jak kombinacja tego od Vadera z przodem głowy Greviousa - cudo.
No i sceny walki nie przypominały tych z Nowej Trylogii jak z jakiegoś anime, to też plus.
Awatar użytkownika
Coro
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 24 lis 2015, 13:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: Coro »

Racter pisze:Co mi osobiście nie podeszło:
1. Motyw z super-niszczycielem planet, którego można zniszczyć gromadką x-wingów uderzając w czuły punkt, wcześniej wysyłając dywersantów (Nowa Nadzieja, Powrót Jedi, ile razy można...)
Warto przypomnieć sobie, że planeta-broń (teraz warto przypomnieć sobie nazwę "Starkiller" - "Niszczyciel gwiazd", tak bym to przetłumaczył) została wcześniej naładowana energią gwiazdy. Zdestabilizowanie tak ogromnej energii w "akumulatorkach" musiało rozpieprzyć całą planetę.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: highwind »

Byłem dzisiaj drugi raz w kinie. Zauważyłem więcej smaczków, bo już wiedziałem na co zwracać uwagę. Poza tym, pod woalem fan-service'u zobaczyłem już nieco inny film niż za pierwszym seansem. Chyba minęła ekscytacja, a i nie da się jechać ciągle na melancholii. Do tego wczoraj i dziś obejrzałem jeszcze nowego Mad Maxa i Marsjanina, więc miałem punkty odniesienia. Także mogę stwierdzić, że Gwiezdne Wojny to film fajny, ale spodziewałem się więcej.
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: higsa »

highwind pisze:Byłem dzisiaj drugi raz w kinie.
To jest genialny pomysł, że też ja na to pierwsza nie wpadłam.
Po pierwszym obejrzeniu mam nieodparte wrażenie,  że coś mi umknęło.
Oczywistym dla mnie było że film nie będzie lepszy niż IV, V czy nawet VI część - bo by musieli dokonać niemożliwego, a Harrison Ford ma już swoje lata.
W związku z tym założeniem uznaję, że film jest naprawdę dobry, choć przez pierwszą godzinę się wynudziłam, to druga połowa zrekompensowała cierpienia Młodej Higsy w pełnym ludzi Multikinie.
[SPOILER][/b]
Wiem jednak, że nie pójdę na część VIII, bo Han Solo ... ehhh ja nie wiem jak oni tak mogli. Najpierw uśmiercili Dartha Vadera a teraz... Pozostały same "jałowe" jak dla mnie postaci.
Tragikomiczna posać Kylo Rena była tak żałosna, aż mi wstyd było, że miałam na sobie koszulkę z napisem "join the empire".
Ciemna strona bez Dartha już nigdy nie będzie tą pociągająco-przyciągającą. Chyba naprawdę liczyłam (łudziłam się), że jakoś go sklonują, z prochów wskrzeszą i znowu przywdzieje swój czarny płaszcz.
Postać Kylo wg mnie na więcej komentarza nie zasługuje.
Co mi się rzuciło w oczy, to fakt, że w rolach drugo, trzecioplanowych uwidoczniła się zdecydowanie większa ilość kobiet, i to zarówno po stronie Porząku jak i Rebeliantów. Ale to taki szczególik.
Zaskoczyło mnie natomiast zakończenie. Do teraz nie mogę zrozumieć dlaczego Rey na końcu nie rzekła "Luke, I am your dougher."
No nic, będę musiała wybrać się jeszcze raz, może rzeczywiście coś mi umknęło.
Awatar użytkownika
So-ze
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 08 kwie 2014, 20:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: So-ze »

Ludzie chyba za dużo w gry grają, albo przywykli do jakichś Avengersów bo w kółko marudzą o tym Kylo. Przecież to celowy zabieg zrobiony z nastawieniem na trylogię. Po zabiciu Hana i najprawdopodobniej dorobieniu jakichś robotycznych protez pewnie będzie jedną z najmroczniejszych mend z całego uniwersum. W dodatku lepiej, by rozkręcał się w taki sposób niż żeby powtarzał przez cały film jaki jest potężny i niepokonany.

Efekty i dźwięki cięcia podczas wywijania mieczem przez Kylo były miodne, aż chciałoby się taki mieć :)
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Post autor: higsa »

[SPOILER]
So-ze pisze:Po zabiciu Hana i najprawdopodobniej dorobieniu jakichś robotycznych protez pewnie będzie jedną z najmroczniejszych mend z całego uniwersum.
Proszę Cię, ja to mam fantazję ale Ty teraz pojechałeś po bandzie.
Zabicie starego, nieuzbrojonego ojca to żaden wyczyn. Przypominam Ci, że on dał się pokonać jakiejś ciemnej, niewyszkolonej nastolatce, która pierwszy raz trzymała miecz w rękach. Ja w nim nie widzę szansy na odrodzenie sie.
Trylogia raczej będzie opierala się na Rey i jej bracie, zastanawiam się tylko czy nie jest nim Poe.
So-ze pisze:Efekty i dźwięki cięcia podczas wywijania mieczem przez Kylo były miodne, aż chciałoby się taki mieć
Szczególnie wtedy jak miał dziecięce napady złosci i rozwalał wszytsko co się da? Już wtedy (czyli jeszcze przed łzawymi scenami) mi podpadł.
ODPOWIEDZ