Otwarcie się przed drugą osobą.
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Ja z kolei mam duży problem z otwarciem się przed drugą osobą. Potrzebuję wiele czasu na obserwację drugiego człowieka, mam problem z zaufaniem do ludzi, mimo że bardzo chciałabym to zmienić. Najgorsze jest jednak to, że przez mój sposób bycia nie potrafię przyciągnąć do siebie ludzi. A nieraz bardzo bym chciała. Ludzie mają do mnie duży dystans, czują jakiś respekt, wydaje mi się, że myślą że jestem wyniosła i mam poczucie bycia lepszą od innych. Nawet nie próbują stworzyć relacji, nie dają szansy na coś więcej niż suche ,,cześć". Cały ciężar udowadniania, że jednak jestem osobą sympatyczną lecz zamkniętą i niezbyt wylewną w swoich uczuciach, spada na mnie. A że jestem introwertyczką, jest to dla mnie straszne wyzwanie. Męczę się z tym każdego dnia, wiele osób powtarza mi, że nie zasługuję na samotność, osoby mi bliskie doceniają to jaka jestem. Mimo to, ciągle brakuje mi tej jednej, najbliższej sercu osoby. Dołuje mnie fakt, że ludzie potrafią tylko oceniać książkę po okładce. Mój kontakt z mężczyznami opiera się wyłącznie na ich patrzeniu w moim kierunku, nieliczni zdobywają się na odwagę i wyrażają chęci, aby bliżej mnie poznać. Mój problem ze spontanicznością i otwarciem się przed drugą osobą sprawia, że nawet ekstrawertycy w moim towarzystwie przejmują takie samo zachowanie w stosunku do mnie. W rezultacie atmosfera jest najczęściej dość sztywna, oziębła i sprowadza się do wymiany pojedynczych kwestii. Nie potrafię tego zmienić, niekiedy staram się być taka jak inni, lecz z czasem i tak wszystko wraca do punktu wyjścia. I jak z tym żyć?! Na pewno ciężko.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 391
- Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP/J-T
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Czyli jak każda kobieta chcesz być reaktywna i przebierać w ofertach mężczyzn, którzy zwracają na Ciebie uwagę. Problem jest dla Ciebie w tym, że onieśmielasz mężczyzn swoim zdystansowaniem. Przy tak biernej postawie odcinasz od siebie całą pulę nieśmiałych introwertyków - mężczyzn, którzy i tak już mają problemy, żeby wyjść do dziewczyny, a dopiero do takiej dziewczyny.
Może lepiej zmienić reguły gry i samej wychodzić z inicjatywą do osób, które Cię zainteresowały ?
Może lepiej zmienić reguły gry i samej wychodzić z inicjatywą do osób, które Cię zainteresowały ?
-
- Introrodek
- Posty: 22
- Rejestracja: 16 lut 2016, 22:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Łęczyca
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Ja mam inny problem.. Znałem kogoś kilka miesięcy (ok. Roku) i widziałem, że mogę odkryć kilka kart przed nim. Odkryłem je i ta osoba była zszokowana. "Gdybym wiedział jaki jest problem, pomógł bym ci". No i nasza znajomość trwała dalej i dalej i to on odkrył karty - to co odkrył przede mną nie zdziwiło mnie , bo podejrzewałem to już od dawna..No ale koniec końcu staliśmy się dobrymi kolegami. Pomagalismy sobie, śmialiśmy razem.. Eh... do czasu, bo niedawno uznał że z niego szydze (co oczywiście nieprawda) no i tak sie skończyła znajomość. W tym momencie zostawiłem go w spokoju, myślę że przemyśli to i wróci ale boje się że nie i go już nie będzie, a bez niego będę sam. Serio sam, bo w szkole znajomi sie lituja i ze mną rozmawiają, a w domu rodzice nie są zbyt dobrzy do rozmów... Dacie radę co mam zrobić żeby jednak on był?
Kim jestem?
15-latek (rocznikowo) jako 4w5 z połączeniem dwójki. Wrażliwy, szczery, pomocny ;-).
______________________________________________________
Wiesz, gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca." - Antoine de Saint-Exupery "Mały Książę"
15-latek (rocznikowo) jako 4w5 z połączeniem dwójki. Wrażliwy, szczery, pomocny ;-).
______________________________________________________
Wiesz, gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca." - Antoine de Saint-Exupery "Mały Książę"
-
- Introrodek
- Posty: 20
- Rejestracja: 25 lip 2015, 19:18
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Kraków
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
całkowite otwarcie się nie istnieje. pewne granice są nieprzekraczalne. życie wewnętrzne to życie wewnętrzne, nie da się go wyjąć na zewnątrz. nie można zrozumieć drugiego człowieka, z jego unikalnymi doświadczeniami, przeżyciami, osobowością. wierzę tylko w relacje opierające się na zasadzie "razem osobno". dość enigmatycznie to może nazwałam... chodzi mi o dwa całkiem osobne istnienia, które decydują się istnieć równolegle, blisko siebie. ale jednym torem nie pojadą, że pozwolę sobie sięgnąć po metaforę kolejową. taka przyjaźń jest dobra, zostawia przestrzeń na wolność własną i ewentualny bufor bezpieczeństwa.
a zatem nie martwcie się, koledzy i koleżanki. to, co próbujecie osiągnąć i Wam nie wychodzi, jest zupełnie nieosiągalne.
a zatem nie martwcie się, koledzy i koleżanki. to, co próbujecie osiągnąć i Wam nie wychodzi, jest zupełnie nieosiągalne.
-
- Intronek
- Posty: 33
- Rejestracja: 09 sie 2015, 20:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Kraków
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Całkowite otwieranie się jest nie tylko nierealne ale i kompletnie nieopłacalne. Poza tym "otwieranie się" to praktycznie zawsze ukazanie słabych stron , przekazywanie obaw, przemyśleń, których boi się powiedzieć publicznie. Nie przekazuj ludziom takich rzeczy, nie krzywdź się na własne życzenie, wiadomo, że ludzie tak robią aby sobie ulżyć, ale za jaką cenę ? Podstawą aby sobie "ulżyć" w takich chwilach to praca nad samooceną a nie "wygadanie się" dziewczynie, kolegom, czy komukolwiek innemu (od biedy mogą to być ostatecznie Rodzice, ale to czasem nie przynosi dobrych efektów). Ulży Ci na chwilę a potem będziesz płacić za konsekwencje, rachunek zysków i strat jest bardzo prosty. Ja tylko raz popełniłem taki błąd w życiu, i musiało minąć przynajmniej 2 lata aby usunąć ten negatywny wzorzec z mojej głowy. Myśl, że jakaś bardzo nieodpowiednia i nieodpowiedzialna osoba, wie o mnie więcej niż powinna i zasłużyła... brr, okropieństwo, jak to człowiek się upadla aby uzyskać akceptację i poczucie zrozumienia.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Jest bardzo ładne porównanie na to, co proponujesz: całe życie mieć podniesioną gardę (jakby ktoś nie wiedział: pozycja obronna w sportach walki). Wyobrażasz to sobie, że w relacjach z każdym człowiekiem nastawiasz się, że może Cię zaraz uderzyć, więc trzeba trzymać pozycję obronną? Albo że nie można pozwolić, by ktoś stał za Twoimi plecami, bo stamtąd może Cię udusić?Skamer pisze:Całkowite otwieranie się jest nie tylko nierealne ale i kompletnie nieopłacalne. Poza tym "otwieranie się" to praktycznie zawsze ukazanie słabych stron , przekazywanie obaw, przemyśleń, których boi się powiedzieć publicznie. Nie przekazuj ludziom takich rzeczy, nie krzywdź się na własne życzenie, wiadomo, że ludzie tak robią aby sobie ulżyć, ale za jaką cenę ?
Nie otwieranie się nigdy, przed żadnym człowiekiem, jest bardzo ciężkie do udźwignięcia. Tak jak chodząc po ulicy wśród ludzi, akceptujesz ryzyko, że ktoś Ci zrobi fizyczną krzywdę, tak samo trzeba zaakceptować ryzyko związane z otwieraniem się. I tak samo jak w życiu fizycznym - jednemu człowiekowi pozwolisz podejść bliżej, zajść od tyłu, innemu nie - w ramach ograniczania tego ryzyka.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
-
- Intronek
- Posty: 26
- Rejestracja: 19 maja 2016, 10:29
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w6
- MBTI: INFP/INTP
- Lokalizacja: Katowice
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Jeżeli na kimś mi zależy, to chyba lepiej się otworzyć na samym początku? (oczywiście w granicach normy, o wszystkich grzechach i o całym życiu nie opowiem, bo o czym będę mówić później?... potem to już najlepiej będę tylko słuchać ) Po co zwlekać i dopiero po jakimś czasie powoli rozwijać to, co się chciało powiedzieć wcześniej? ... Ryzyko jest wpisane w życie, trzeba być przygotowanym na rozczarowanie :wink: W końcu jak osoba nie zaakceptuje i znajomość się popsuje wcześniej, to chyba lepiej? A nie w momencie, kiedy się zaangażuję mówię to co chciałam powiedzieć wcześniej i nagle bach!... Im relacja trwa dłużej, tym większe zaangażowanie. Każdy się inaczej angażuje, a co do ekstrawertyków to chyba nie jest ono takie, jak u introwertyków. Na moje oko :wink: to oni mogą się (częściej) mniej angażować, co za tym idzie mogą łatwiej wychodzić z relacji. Ogólnie mają chyba prościej pod tym względem.
Jak osoba się odwróci, to tak miało być. Nastawiam się na inne, nowe, najlepiej lepsze znajomości (niech szklanka lepiej będzie do połowy pełna nie pusta ).
A jak ktoś ma problem z zaakceptowaniem mojej osoby, to niech się lepiej ze mną nie męczy i spada jak najszybciej.
Jak osoba się odwróci, to tak miało być. Nastawiam się na inne, nowe, najlepiej lepsze znajomości (niech szklanka lepiej będzie do połowy pełna nie pusta ).
A jak ktoś ma problem z zaakceptowaniem mojej osoby, to niech się lepiej ze mną nie męczy i spada jak najszybciej.
-
- Intronek
- Posty: 33
- Rejestracja: 09 sie 2015, 20:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Kraków
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Kiepskie porównanie, dlaczego mam się obawiać, że drugi człowiek mnie uderzy ? Ja nie mówiąc mu o swoich słabościach nie daję mu nawet do tego powodu. Nawet jeśli będzie chciał, to tego nie zrobi, bo nie będzie w stanie.psubrat pisze: Jest bardzo ładne porównanie na to, co proponujesz: całe życie mieć podniesioną gardę (jakby ktoś nie wiedział: pozycja obronna w sportach walki). Wyobrażasz to sobie, że w relacjach z każdym człowiekiem nastawiasz się, że może Cię zaraz uderzyć, więc trzeba trzymać pozycję obronną? Albo że nie można pozwolić, by ktoś stał za Twoimi plecami, bo stamtąd może Cię udusić?
Jeśli Twój balans emocjonalny przekroczy pewną granicę jedynym wyjściem jakie proponuje to zamknąć się gdzieś samemu, albo pojechać w odludne miejsce i się wypłakać, tak, nie tłumić takich rzeczy w sobie bo to nie pozawala się rozwijać, pogarsza samoocenę, człowiek kisi się we własnych problemach zamiast się rozwijać. Efekt taki sam jak po "wygadaniu się" , ulży Ci a zaoszczędzi przykrych konsekwencji jeśli w danej relacji, przyjaźni czy związku coś nie wyjdzie. Ludzie są niestety okrutni, dziel się z ludźmi dobrą energią a nie problemami.psubrat pisze: Nie otwieranie się nigdy, przed żadnym człowiekiem, jest bardzo ciężkie do udźwignięcia. Tak jak chodząc po ulicy wśród ludzi, akceptujesz ryzyko, że ktoś Ci zrobi fizyczną krzywdę, tak samo trzeba zaakceptować ryzyko związane z otwieraniem się. I tak samo jak w życiu fizycznym - jednemu człowiekowi pozwolisz podejść bliżej, zajść od tyłu, innemu nie - w ramach ograniczania tego ryzyka.
Chcesz się otwierać przed ludźmi ? otwórz wszystko co pozytywne w Tobie a czego nie mówisz ludziom na co dzień , to jest piękne i wartościowe otwarcie
- ponuraczek
- Pobudzony intro
- Posty: 172
- Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
@up Co do tego, że istnieją podobnie skuteczne sposoby na "wygadanie się" to się zgodzę. Pisanie czegoś w rodzaju pamiętnika też pomaga, kiedy nie ma się możliwości znalezienia w odludnym miejscu. Niektóre rzeczy lepiej zachować dla siebie, szczególnie jeśli są spowodowane silnymi emocjami, ale nie ze względu na opinie innych, tylko przez wzgląd na ich dobro, żeby ich nie "zarazić" tymi emocjami.
Jednak podejście, że ludzie są okrutni i że każdy prawdopodobnie nas zdradzi, że wygadanie się spowoduje przykre konsekwencje jest dość pesymistyczne. Człowiek to nie tylko plusy i pozytywna energia. Wydaje mi się, że nie ma sensu ukazywać się jako idealnego człowieka bez problemów, to jest sztuczne i tworzy pewną barierę. Tworząc z kimś bliską relację (zaznaczam, że nie chodzi mi o wygadywanie się pierwszej lepszej osobie) wolałabym, żeby druga osoba akceptowała też moje ciemne strony i żeby wiedziała o nich, tak by nikt nie musiał udawać.
Jednak podejście, że ludzie są okrutni i że każdy prawdopodobnie nas zdradzi, że wygadanie się spowoduje przykre konsekwencje jest dość pesymistyczne. Człowiek to nie tylko plusy i pozytywna energia. Wydaje mi się, że nie ma sensu ukazywać się jako idealnego człowieka bez problemów, to jest sztuczne i tworzy pewną barierę. Tworząc z kimś bliską relację (zaznaczam, że nie chodzi mi o wygadywanie się pierwszej lepszej osobie) wolałabym, żeby druga osoba akceptowała też moje ciemne strony i żeby wiedziała o nich, tak by nikt nie musiał udawać.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Fernando Pessoa
-
- Intronek
- Posty: 33
- Rejestracja: 09 sie 2015, 20:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Kraków
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Masz rację, ale to wynika z nieprzewidywalności naszego źycia. W jednej chwili może zdarzyć się tak, że od osoby, którą szczerze kochasz usłyszysz, że to już koniec, podobnie będzie z przyjacielem czy kolegą. Czy jesteś w stanie zagwarantować, że tak się nie stanie ? Twój pomysł z pamiętnikiem też jest w porządku (oczywiście pod warunkiem, że nikt nie ma do niego dostępu ).ponuraczek pisze: Jednak podejście, że ludzie są okrutni i że każdy prawdopodobnie nas zdradzi, że wygadanie się spowoduje przykre konsekwencje jest dość pesymistyczne.
Oczywiście, że nie istnieje człowiek bezproblemowy, ale musisz też przyznać, że jeśli ktoś ma wysoką samoocenę to pomimo świadomości swoich wad potrafi o nich tak mówić, że nie jest przy tym obciążający, potrafi się nawet z tego śmiać. To również jest olbrzymia siła aby umieć się pokochać i zaakceptować, jest to w moim odczuciu jedna z podstaw samorozwoju.ponuraczek pisze: Człowiek to nie tylko plusy i pozytywna energia. Wydaje mi się, że nie ma sensu ukazywać się jako idealnego człowieka bez problemów, to jest sztuczne i tworzy pewną barierę. Tworząc z kimś bliską relację (zaznaczam, że nie chodzi mi o wygadywanie się pierwszej lepszej osobie) wolałabym, żeby druga osoba akceptowała też moje ciemne strony i żeby wiedziała o nich, tak by nikt nie musiał udawać.
Jak to ładnie powiedziałaś, nie powinno zarażać się ludzi złymi emocjami.
- ponuraczek
- Pobudzony intro
- Posty: 172
- Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Nie, ale tak to jest w życiu: zdarzają się upadki i wzloty. Jeśli ktoś mnie zrani, to podniosę się. Liczę się z tym podejmując z kimś kontakt, ale nie chcę się przejmować w trakcie. Wolę nie myśleć o tym, "co by było gdyby", bo to może doprowadzić do stworzenia bariery, do stracenia kogoś z kim mogłabym być szczęśliwa. Jak to się mówi: jest ryzyko, jest zabawaSkamer pisze: Masz rację, ale to wynika z nieprzewidywalności naszego źycia. W jednej chwili może zdarzyć się tak, że od osoby, którą szczerze kochasz usłyszysz, że to już koniec, podobnie będzie z przyjacielem czy kolegą. Czy jesteś w stanie zagwarantować, że tak się nie stanie ?
Tylko że otwieranie się przed kimś to nie tylko mówienie o wadach. Często proszenie o radę, dzielenie się tym z czym nie możemy sobie poradzić. W takich wypadkach pamiętnik ani wykrzyczenie się na osobności nie pomogą. Kontakt z drugim człowiekiem może wiele rozjaśnić.Skamer pisze: Oczywiście, że nie istnieje człowiek bezproblemowy, ale musisz też przyznać, że jeśli ktoś ma wysoką samoocenę to pomimo świadomości swoich wad potrafi o nich tak mówić, że nie jest przy tym obciążający, potrafi się nawet z tego śmiać. To również jest olbrzymia siła aby umieć się pokochać i zaakceptować, jest to w moim odczuciu jedna z podstaw samorozwoju.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Fernando Pessoa
- eddard
- Stały bywalec
- Posty: 229
- Rejestracja: 02 lip 2016, 10:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Kraków
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Ja mam niestety tak, że na początku znajomości mówię co myślę, i ogólnie – nie przejmuję się – bo jeszcze nawet nie znam osoby z którą rozmawiam, więc jest mi wszystko jedno, co sobie o mnie pomyśli. Niestety w momencie, gdy zaczyna mi zależeć na relacji, to nagle mam wątpliwości, czy powinienem powiedzieć to, czy tamto, czy aby ten ktoś mnie nie znielubi albo nie skrytykuje, co mogłoby mnie przejąć.
Zapewne potem dopiero gdzieś w dalszej perspektywie nadeszłaby kolejna faza, w której owe wątpliwości by zniknęły i miałbym pewność, że cokolwiek powiem, nie zostanie źle przyjęte. Zniknąłby ten strach przed odrzuceniem. To chyba nazywa się zaufaniem?
Zapewne potem dopiero gdzieś w dalszej perspektywie nadeszłaby kolejna faza, w której owe wątpliwości by zniknęły i miałbym pewność, że cokolwiek powiem, nie zostanie źle przyjęte. Zniknąłby ten strach przed odrzuceniem. To chyba nazywa się zaufaniem?
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
No dlatego takie rzeczy robi się z pewnym zabezpieczeniem. Ja to widzę jako pewną formę umowy - ja się przed tobą obnażę, ale i ty się odsłonisz przede mną. Mamy wtedy nawzajem klucze do swoich sejfów. Nie mówimy tego na głos, ale jednak jest tu pewien element zasady ograniczonego zaufania. Przynajmniej u mnie.Skamer pisze:Całkowite otwieranie się jest nie tylko nierealne ale i kompletnie nieopłacalne. Poza tym "otwieranie się" to praktycznie zawsze ukazanie słabych stron , przekazywanie obaw, przemyśleń, których boi się powiedzieć publicznie.
To jakie są te granice normy? Nawiązując trochę do tego co napisałem wyżej - nasuwa mi się teraz skojarzenie z przeciąganiem liny - druga osoba mi się z czegoś zwierza, po czym ja wyznaję coś podobnej wagi. Potem kaliber wyznań sukcesywnie rośnie - wkłada się coraz więcej siły w przeciąganie tej alegorycznej liny. Jest to dla mnie raczej proces naturalny i postępujący z czasem, ale ważne żeby był obopólny. No i same konwersacje mają raczej u mnie taką konstrukcję, że skacze się z tematu na temat, zamiast trzymać się jednego i wyczerpać go doszczętnie, po czym dopiero poruszyć kolejny. Następnie wraca się do takich poruszonych kiedyś tematów i wgryza się w nie coraz bardziej i bardziej. To faworyzuje raczej nie otwieranie się w pełni na samym początku - wręcz nie sądzę że byłoby to fizycznie możliwe - nie tak prowadzę rozmowy.Dośka_intro pisze:Jeżeli na kimś mi zależy, to chyba lepiej się otworzyć na samym początku? (oczywiście w granicach normy, o wszystkich grzechach i o całym życiu nie opowiem, bo o czym będę mówić później?... potem to już najlepiej będę tylko słuchać ) Po co zwlekać i dopiero po jakimś czasie powoli rozwijać to, co się chciało powiedzieć wcześniej?
-
- Intronek
- Posty: 26
- Rejestracja: 19 maja 2016, 10:29
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w6
- MBTI: INFP/INTP
- Lokalizacja: Katowice
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
no tak ale jeżeli jesteś np. pod wpływem alkoholu i powiesz za dużo?
trochę żartuję oczywiście i nie chcę wnikać w to czy czasem jesteś pod jego wpływem czy nie. :wink:
norma to dla mnie moja indywidualna wewnętrzna granica. to ja decyduję o tym na ile chcę się przed kimś otworzyć i mam tak, że czasem jak mnie ktoś ciągnie za język to powiem za dużo i potem żałuję... czyli tak jakbym dała sobą manipulować? bo np. nie chcę tego powiedzieć a powiem. i to mnie właśnie w sobie denerwuje.
też może bardziej chodziło mi o to, że jeżeli coś naprawdę mam powiedzieć, to chyba najlepiej zrobić to jak najszybciej a nie odkładać w nieskończoność...
trochę żartuję oczywiście i nie chcę wnikać w to czy czasem jesteś pod jego wpływem czy nie. :wink:
norma to dla mnie moja indywidualna wewnętrzna granica. to ja decyduję o tym na ile chcę się przed kimś otworzyć i mam tak, że czasem jak mnie ktoś ciągnie za język to powiem za dużo i potem żałuję... czyli tak jakbym dała sobą manipulować? bo np. nie chcę tego powiedzieć a powiem. i to mnie właśnie w sobie denerwuje.
też może bardziej chodziło mi o to, że jeżeli coś naprawdę mam powiedzieć, to chyba najlepiej zrobić to jak najszybciej a nie odkładać w nieskończoność...
-
- Intronek
- Posty: 33
- Rejestracja: 09 sie 2015, 20:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Kraków
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Przyzwyczajenie do ryzyka, nie ułatwia podnoszenie się po upadkach. To też zależy jak daleko zabrniesz, uderzenia czasem bywają tak mocne, że człowiekowi odechciewa się relacji na najbliższe parę lat, trzeba mieć też takie rzeczy na uwadze, to jest dopiero prawdziwa bariera przed nawiązywaniem kolejnych znajomości.ponuraczek pisze: Nie, ale tak to jest w życiu: zdarzają się upadki i wzloty. Jeśli ktoś mnie zrani, to podniosę się. Liczę się z tym podejmując z kimś kontakt, ale nie chcę się przejmować w trakcie. Wolę nie myśleć o tym, "co by było gdyby", bo to może doprowadzić do stworzenia bariery, do stracenia kogoś z kim mogłabym być szczęśliwa. Jak to się mówi: jest ryzyko, jest zabawa
Jeśli chodzi o proszenie o radę to to czasami nie wymaga otwierania się, w przypadku dzielenia się problemami, jest to już okazywanie słabości i dzielenie się złą energią, niestety, żaden człowiek nie lubi słuchać o problemach drugiego człowieka, ponieważ staje się pośrednio współodpowiedzialny, tylko dlatego, że posiada tą informacje. Oczywiście, że ludzie w takich sytuacjach starają sobie pomóc ale podświadomość zachowuje się zgoła odwrotnie, a już nie wspomnę o ludziach, w których w tym momencie uruchamia się krypto-pogarda.ponuraczek pisze: Tylko że otwieranie się przed kimś to nie tylko mówienie o wadach. Często proszenie o radę, dzielenie się tym z czym nie możemy sobie poradzić. W takich wypadkach pamiętnik ani wykrzyczenie się na osobności nie pomogą. Kontakt z drugim człowiekiem może wiele rozjaśnić.