Faktycznie. A szkoda.Piotrek K. pisze:Mam na myśli tylko to, że ateista może nie wierząc w boga, jednocześnie wierzyć w reinkarnację, walkę klas albo pecha. Że taki pogląd nie implikuje naukowego światopoglądu.
Problem - rodzice nie akceptują mojego ateizmu
-
- Stały bywalec
- Posty: 184
- Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
- Płeć: nieokreślona
Re: Problem
No cóż, można powiedzieć, że w pewnym sensie wygrałem - choć nie takiej wygranej chciałem. Rodzice dziś otwarcie powiedzieli, że nie mają zamiaru dyskutować o religii z gówniarzem, który udaje, że wszystko wie. Interpretuję to jako ich bezsilność wobec moich kontrargumentów (większość całkiem sprawnie odparłem, na resztę odpowiedziałem po prostu "nie wiem, zastanowię się" tudzież "to jest nieroztrzygalne"). Mówili też o tym, że ja już jestem nastawiony na "nie" co jest złe, co z kolei odebrałem jako potępienie tak rozsądnej postawy krytycznej. Szkoda, że zapewnienia o mojej sceptyczności nic nie dały.
Tak więc żyję, bez dyskusji i bez akceptacji mojego światopoglądu w mej rodzinie. Ale żyję. Jeszcze tylko przejść to cholerne bierzmowanie, koniec chodzenia do kościoła, a potem wsio czekać do 18-stki i apostazji.
Tak więc żyję, bez dyskusji i bez akceptacji mojego światopoglądu w mej rodzinie. Ale żyję. Jeszcze tylko przejść to cholerne bierzmowanie, koniec chodzenia do kościoła, a potem wsio czekać do 18-stki i apostazji.
szukam
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Problem
Może to i najlepsze wyjście. Chcesz przeprowadzić (nie wiem, czy to właściwy czasownik) apostazję, jak tylko będziesz miał 18 lat czy poczekasz do momentu, w którym np. się wyprowadzisz albo zaczniesz zarabiać?zarat pisze:Tak więc żyję, bez dyskusji i bez akceptacji mojego światopoglądu w mej rodzinie. Ale żyję. Jeszcze tylko przejść to cholerne bierzmowanie, koniec chodzenia do kościoła, a potem wsio czekać do 18-stki i apostazji.
-
- Intronek
- Posty: 42
- Rejestracja: 18 sty 2009, 22:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: okolice Radomia
Re: Problem
zarat ja tez jestem ateistą ale u mnie w rodzinie zbytnich problemów z tym nie było. o tym czy będę bierzmowany czy nie pozwolono mi zdecydować samodzielnie i tegoż sakramentu nie przyjąłem. mam już 18 lat i zastanawiałem się nad apostazja i doszedłem do wniosku ze jeszcze się wstrzymam. jeżeli wypiszesz się z ksiąg bardzo trudno jest to potem odwrócić. na przykład spotkasz osobę z która chcesz spędzić resztę życia a pochodzi ona z mocno wierzącej rodziny. według mnie trochę niesprawiedliwe byłoby żebyś niejako skazywał ta osobę na potępienie i ciągle niezrozumienie ze strony tamtej rodziny. absolutnie nie chce cie od niczego odwodzić czy tez namawiać ale, nie oszukujmy się, Polacy, szczególnie starsze pokolenie, niezbyt lubi ateistów. Tą decyzję trzeba dobrze przemyśleć bo rożne są koleje losu.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Problem
Trudno mi sobie wyobrazić udane małżeństwo ateisty/ateistki z wierzącym katolikiem/wierząca katoliczką; światopogląd, sposób patrzenia na życie i podejście do wielu spraw będą zupełnie inne.karat pisze: jeżeli wypiszesz się z ksiąg bardzo trudno jest to potem odwrócić. na przykład spotkasz osobę z która chcesz spędzić resztę życia a pochodzi ona z mocno wierzącej rodziny. według mnie trochę niesprawiedliwe byłoby żebyś niejako skazywał ta osobę na potępienie i ciągle niezrozumienie ze strony tamtej rodziny.
-
- Intronek
- Posty: 42
- Rejestracja: 18 sty 2009, 22:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: okolice Radomia
Re: Problem
jeżeli ktoś naprawdę kieruje się zasadami katolickimi,z tego co wiem ale mogę się mylić, to jakiego kto jest wyznania czy jaki ma światopogląd nie powinno robić żadnej różnicy w kontaktach z druga osoba. takie wnioski wyciągam z zasłyszanych fragment Biblii i nauczania. myślę wiec ze jest to możliwe i po cichu mam taka nadzieje
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Problem
To tylko zależy od podejścia człowieka do takich spraw. Przecież na pewno nie jedna już para się połączyła gdzie jedna osoba jest ateistą/innowiercą/etc. Jedynie otoczenie może krzywo patrzeć.karat pisze:jeżeli ktoś naprawdę kieruje się zasadami katolickimi,z tego co wiem ale mogę się mylić, to jakiego kto jest wyznania czy jaki ma światopogląd nie powinno robić żadnej różnicy w kontaktach z druga osoba. takie wnioski wyciągam z zasłyszanych fragment Biblii i nauczania. myślę wiec ze jest to możliwe i po cichu mam taka nadzieje
Przynajmniej moim zdaniem to nie ma znaczenia jeśli człowiek potrafi zaakceptować innych.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Problem
Nie do końca. Katolik nie zrobi czegoś, bo zabrania mu tego religia, inne rzeczy musi robić, bo religia mu nakazuje. Ateista nie ma takiego bata nad głową i jesli inaczej sie zapatruje na jakies sprawy to konflik gotowy.
-
- Intronek
- Posty: 42
- Rejestracja: 18 sty 2009, 22:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: okolice Radomia
Re: Problem
Ja osobiście staram sie unikać wszelakich konfliktów jak ognia i od dobrych paru lat z nikim o nic się nie kłóciłem, co nie znaczy ze nie rozmawiam na drażliwe tematy a praktycznie wszyscy moi znajomi mocno wierzą uważam ze jeśli jedna osoba nie próbuje bezwzględnie narzucić czegoś drugiej tylko chce spokojnie porozmawiać, przedyskutować dana rzecz, to wszystko da się zrobić.
Co do stosunkowy międzyludzkich każdy musi sobie sam ustalić jakieś normy lub je przyjąć. ja zawsze staram się kierować zasada "nie czyn drugiemu co tobie nie mile" i uważam ze robię dobrze.
Co do stosunkowy międzyludzkich każdy musi sobie sam ustalić jakieś normy lub je przyjąć. ja zawsze staram się kierować zasada "nie czyn drugiemu co tobie nie mile" i uważam ze robię dobrze.
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Problem
No teoretycznie tak jest, ze ateista ma nad sobą tylko własne zasady i sumienie, w sumie nie mogę się z tym nie zgodzić. Żeby odstąpić od tego katolik (czy członek jakiejkolwiek innej religii) musi złamać te zasady.Inno pisze:Nie do końca. Katolik nie zrobi czegoś, bo zabrania mu tego religia, inne rzeczy musi robić, bo religia mu nakazuje. Ateista nie ma takiego bata nad głową i jesli inaczej sie zapatruje na jakies sprawy to konflik gotowy.
Tez tą zasadę stosujękarat pisze:Co do stosunkowy międzyludzkich każdy musi sobie sam ustalić jakieś normy lub je przyjąć. ja zawsze staram się kierować zasada "nie czyn drugiemu co tobie nie mile" i uważam ze robię dobrze.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Re: Problem
Myślę, że tak od razu po 18-stce nie przeprowadzę apostazji. Chcę się upewnić w swoim poglądzie, chcę najpierw czasem siebie samego przekonać, że to nie jest żaden młodzieńczy bunt, tylko poważna decyzja. Dokładniej, tego jeszcze nie rozważałem - aczkolwiek rozsądniejszym krokiem będzie apostazja, gdy "będę na swoim". Przewiduję, że rodzice mogą odciąć mnie od wszelkich "dopłat".Inno pisze:Chcesz przeprowadzić (nie wiem, czy to właściwy czasownik) apostazję, jak tylko będziesz miał 18 lat czy poczekasz do momentu, w którym np. się wyprowadzisz albo zaczniesz zarabiać?
Zazdroszczę .karat pisze:o tym czy będę bierzmowany czy nie pozwolono mi zdecydować samodzielnie i tegoż sakramentu nie przyjąłem.
Nie planuję jakiegokolwiek nawrócenia. Gdybym napotkał drugą połówkę będącą katoliczką, to cóż - ateizm nie jest wiarą, żeby za niego zabijać, szarpać się i kłócić. Ślub cywilny też jest ślubem, na sakramenty dzieci mógłbym się zgodzić, jeno chciałbym zachować możliwość uświadamiania dzieci, że na świecie są bogowie, a nie jeden bóg i są także ludzie wierzący i nie wierzący w bogów. Nawet jak wychować katolików to przynajmniej tolerancyjnych dla innowierców. Pewien cytat mówi o moim ateizmie dużo: "Nie poświęciliby życia za swój pogląd, nie są jego aż tak pewni. Ale dali by zabić się za prawo do formowania i zmiany poglądów."karat pisze:jeżeli wypiszesz się z ksiąg bardzo trudno jest to potem odwrócić. na przykład spotkasz osobę z która chcesz spędzić resztę życia a pochodzi ona z mocno wierzącej rodziny. według mnie trochę niesprawiedliwe byłoby żebyś niejako skazywał ta osobę na potępienie i ciągle niezrozumienie ze strony tamtej rodziny. absolutnie nie chce cie od niczego odwodzić czy tez namawiać ale, nie oszukujmy się, Polacy, szczególnie starsze pokolenie, niezbyt lubi ateistów. Tą decyzję trzeba dobrze przemyśleć bo rożne są koleje losu.
Pomijając już trwałość takiego związku.
szukam
Re: Problem
I świetnie. Jestem po bierzmowaniu, które było moją ostatnią wizytą w kościele. Chyba, że rodzice zapomnieli o umowie, ale nie omieszkam im jej przypomnieć - a że są bardzo uczciwi (chwała im za to, że wbili mi tą uczciwość głęboko do łba) to raczej nie będzie problemów. Dziękuję wszystkim za pomoc.
szukam
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: Problem
Hm, mnie od apostazji oddziela chyba tylko fakt, że mam strasznie wkurwiającego proboszcza i szczerze nie chce mi się przez to wszystko przechodzić wiedząc co mnie może czekać.
Poczekam sobie aż kipnie i pójdę wtedy do nowego
Poczekam sobie aż kipnie i pójdę wtedy do nowego
Sułtan.