Pozwolę sobie odnieść się do tezy, że:
psubrat pisze:
Mężczyźni: potrafią instynktownie dbać o los całej społeczności, a nie tylko swój i potomków. Potrafią zaryzykować swoje życie dla innego przedstawiciela swojej społeczności.[...]
Przesłanki: wszędzie tam, gdzie role społeczne dobierane były w sposób naturalny, a nie mieszał przy nich jakiś "intelektualista", kobiety dostają rolę opiekunek dzieci, natomiast decyzje o całej społeczności podejmują mężczyźni. Działo się tak w każdym zakątku świata i prawie zawsze - tylko w upadających cywilizacjach (jak nasza obecna) ten podział ról bywał naruszony.
Od razu zaznaczę że nie jest moim zamiarem ani stawanie w obronie kobiet, ani umniejszanie zasług mężczyzn, jednak myślę że powyższe wymaga pewnego sprostowania, czy też dookreślenia.
Mężczyźni dbają o los całej społeczności. Ok, ale dlaczego? Czy dlatego że mają z natury takie dobre serce? Otóż nie, najczęściej po prostu dlatego, że są żądni władzy, sławy i chwały, które to pożądliwości u kobiet są spotykanie rzadziej (co nie znaczy, że nigdy).
Oczywiście można mi zarzucić, że nie jestem mężczyzną więc nie mam prawa znać ich toku myślenia ale zastanówmy się chociażby nad taką rzeczą: dlaczego słyszymy w mediach o strajku pielęgniarek (rodzaj żeński) ale o strajku lekarzy (rodzaj męski, choć oczywiście i kobiety mogą być lekarzami a mężczyźni pielęgniarzami)? Dlaczego w ekskluzywnej restauracji mamy szefa kuchni, a w szkolnej stołówce kucharkę? Dlaczego mówimy o sprzątaczce względnie pani sprzątającej, a nie o sprzątaczu (choć z drugiej strony przy czyszczeniu wieżowców na wysokościach widywałam tylko panów)? Wreszcie przykład z mojego podwórka: dlaczego nigdy w życiu nie spotkałam pana laboranta technicznego, spotkałam za to mnóstwo "pań technicznych"? Dlaczego w ostatnich wyborach prezydenckich na 11 kandydatów była tylko jedna kobieta? Czy macie wewnętrzne przekonanie, że wszyscy ci kandydaci starali się o urząd ze względu na niekłamaną troskę o los naszej społeczności? Bo ja mam wątpliwości, przynajmniej jeśli chodzi o kilku z nich. Poza tym czyż nie uważa się, że to kobiety (na ogół) cechują się bardziej rozwiniętymi zdolnościami społecznymi, komunikacyjnymi i większą empatią? Dlaczegóż więc o urząd opierający się jakby nie patrzeć na kontaktach międzyludzkich starają się głównie panowie? No i nawiasem, kobieta mogłaby zostać co najwyżej panią prezydent a nie "prezydentką", co też wskazuje na historię tego stanowiska.
U niektórych mężczyzn pragnienie chwały jest tak wielkie, że są w stanie nawet oddać za nią swoje życie. Sądzicie, że gdy mężczyzna skacze do wody ratować tonące dziecko myśli sobie "biedny maluszek, pewno cierpi, pospieszę mu na ratunek"? Bo ja przypuszczam, że w umyśle gra mu raczej "będę bohaterem!"
Nie twierdzę, że taka myśl jest zła. Tak samo jak fakt, że kobieta prawdopodobnie nie skoczy ratować nie swojego dziecka (chyba że będzie wyjątkowo odważną i empatyczną kobietą). Po prostu kobietom na ogół mniej zależy na posiadaniu władzy i byciu podziwianą, ot co. Zapraszam do rozwinięcia dyskusji.