Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

W tym miejscu rozmawiamy o nieśmiałości, która to przypadłość częściej dotyka osoby introwertyczne.
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: lucci »

Chciałbym przedstawić coś co nazywam niezdolnością albo inaczej upośledzeniem wszelkich czynności o charakterze społeczno-towarzyskim. Zapewne wszyscy obecni tutaj doświadczają czegoś takiego w różnym stopniu. Zawsze zastanawiało mnie to jakie mechanizmy rządzą tym, że inni szybko integrują się z grupą a ja nie. W literaturze nie spotkałem przekonującego mnie wyjaśnienia czy sposobu zmiany tej sytuacji - a porady typu "wyjść do ludzi" nie są żadnymi poradami. Już Arystoteles stwierdza że człowiek jest zwierzęciem społecznym i czy nam się to podoba czy nie musimy nabyć umiejętności obcowania z innymi ludźmi. U nas introwertyków to szalenie trudne zadanie. Problemy z tym pojawiają się na każdym etapie naszego życia: w nowej szkole, w nowej pracy itp.
Najlepiej byłoby gdyby ludzie traktowali nas po prostu jako element otoczenia, nieprawdaż ?
Poza tym jak tu zdobyć dziewczynę/chłopaka kiedy ma się psychiczne opory ? Najlepiej gdyby inicjatywa nadeszła z drugiej strony 8)

Przykład z życia: pierwszy dzień w nowej szkole. Pod koniec dnia możemy zaobserwować że wokół nas powstają już enklawy/grupki na zasadzie "swój swojego znajdzie" podczas gdy my nawet nie bardzo kojarzymy twarzy tych ludzi. Mnie zawsze (ale to zawsze) to intrygowało (JAK ?! Czy ci ludzie już się znali ?? W jaki sposób nie wykazują żadnego skrępowania ??)
Można powiedzieć że np. w moim przypadku pierwsze przejawy integracji pojawiają się po około dwóch tygodniach ale pełna integracja NIGDY nie następuje.

Mój "brak zdolności towarzyskich" objawia się także awersją do wszelkiego rodzaju zabaw i imprez (o ile można nazwać je zabawami a nie męczarniami) Nie rozumiem jak można się relaksować w towarzystwie (naczelny objaw introwertyzmu) i nieludzko głośnej muzyce (wolę to nazywać rąbaniną)
Jeśli w rodzinie zapowiada się na wesele, to przygotowuję się do tego jak na wyrok. Oznacza to z zasady 5-8 godzin unikania parkietu (strasznie parzy :lol: ) Pół biedy jeśli sala weselna jest zlokalizowana na jakiejś działce albo obok jeziora, lasku gdzie można w każdej chwili uciec i skrócić sobie cierpienie oddając się cichej kontemplacji nocnego nieba...

Nieznani ludzie w dużej liczbie, którzy skupiają na mnie swoją uwagę mnie przerażają. Kiepski byłby ze mnie aktor :lol:

Macie coś takiego że nie potraficie składać życzeń ? Nie potrafię być bezpośredni. Nie umiem patrzeć drugiemu człowiekowi w oczy (nawet najbliższemu np. rodzicowi) i mówić coś od siebie. To strasznie krępujące brrr...... no ale trzeba, bo inaczej np. mama, babcia, dziadek się obrażą xD

Generalnie jestem anty-towarzyski. Nigdy nie odczuwałem potrzeby obecności innych ludzi, ale pewnie dlatego że mi ich nie brakuje
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Sorrow »

lucci pisze:Najlepiej byłoby gdyby ludzie traktowali nas po prostu jako element otoczenia, nieprawdaż ?
Nie?
lucci pisze:Poza tym jak tu zdobyć dziewczynę/chłopaka kiedy ma się psychiczne opory ? Najlepiej gdyby inicjatywa nadeszła z drugiej strony 8)
Tutaj się zgodzę XD . Chociaż w moim przypadku to ta inicjatywa musi być dość długotrwała - tzn. "Czy chciałbyś ze mną chodzić?" zwykle wywołuje u mnie reakcję w stylu "WTF?".
lucci pisze:Przykład z życia: pierwszy dzień w nowej szkole. Pod koniec dnia możemy zaobserwować że wokół nas powstają już enklawy/grupki na zasadzie "swój swojego znajdzie" podczas gdy my nawet nie bardzo kojarzymy twarzy tych ludzi. Mnie zawsze (ale to zawsze) to intrygowało (JAK ?! Czy ci ludzie już się znali ?? W jaki sposób nie wykazują żadnego skrępowania ??)
Można powiedzieć że np. w moim przypadku pierwsze przejawy integracji pojawiają się po około dwóch tygodniach ale pełna integracja NIGDY nie następuje.
To u mnie było inaczej - Ja w tym czasie wyszukuję kandydatów na znajomych - zwykle pytając się czy grali w Fallout'a albo czego słuchają XD .
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: lucci »

Sorrow pisze:To u mnie było inaczej - Ja w tym czasie wyszukuję kandydatów na znajomych - zwykle pytając się czy grali w Fallout'a albo czego słuchają XD
przynajmniej zagadujesz. Ja zazwyczaj poznaje kogoś jak odezwie się do mnie. Wygląda to tak że siedzę w ławce, nie podejmując żadnych interakcji z otoczeniem. Nowe otoczenie krępuje mnie w sposób niemal paraliżujący. Oczywiście zanika to, ale bardzo powoli. Powoli się zaznajamiam ale trwa to jak powiedziałem minimum 2 tygodnie.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: qb »

Bo ludzi się poznaje i oswaja z nimi przez długi czas po prostu. A to, że nie potrafisz zainicjować rozmowy nic nie znaczy. Ja właściwie nigdy nie zaczynam, ale nie przeszkadza mi to póki nie dojdzie do tego, ze nie rozmawiam, a chcę. Ale wtedy jakoś się staram przynajmniej zmusić się do spróbowania :P z różnym skutkiem.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Akolita »

lucci pisze: Najlepiej byłoby gdyby ludzie traktowali nas po prostu jako element otoczenia, nieprawdaż ?
Wolę opcję w której to ja traktuję ludzi jako element otoczenia. 8)
lucci pisze:Nieznani ludzie w dużej liczbie, którzy skupiają na mnie swoją uwagę mnie przerażają. Kiepski byłby ze mnie aktor :lol:
Niektórzy z "Nas" (tak, uwielbiam myśleć kategoriami - my, introwertycy i oni - reszta) siusiają obwicie na to, co sobie myślą inni ludzie. Skoro nie lubię towarzystwa innych, to nie poświęcam im większej uwagi i malowniczo zwisa mi, czy się gapią lub czy gadają na mój temat.
lucci pisze:Macie coś takiego że nie potraficie składać życzeń ? Nie potrafię być bezpośredni.
A ja nie lubię być taka obłudna. Wolałabym nic nie gadać, niż życzyć komuś zdrowia i szczęścia, kiedy tak naprawdę na jego zdrowiu i szczęściu nie zależy mi wcale aż tak bardzo. Z dwojga złego wolę jednak składać życzenia, niż je otrzymywać.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Sorrow »

lucci pisze:
Sorrow pisze:To u mnie było inaczej - Ja w tym czasie wyszukuję kandydatów na znajomych - zwykle pytając się czy grali w Fallout'a albo czego słuchają XD
przynajmniej zagadujesz. Ja zazwyczaj poznaje kogoś jak odezwie się do mnie. Wygląda to tak że siedzę w ławce, nie podejmując żadnych interakcji z otoczeniem. Nowe otoczenie krępuje mnie w sposób niemal paraliżujący. Oczywiście zanika to, ale bardzo powoli. Powoli się zaznajamiam ale trwa to jak powiedziałem minimum 2 tygodnie.
Hmm...
Nie masz czasem jakiejś fobii społecznej albo czegoś w tym rodzaju? W przeciwieństwie do introwertyzmu, jest to schorzenie i jest wyleczalne.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Piotrek K.
Stały bywalec
Posty: 184
Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Piotrek K. »

Pierwsze, co pomyślałem patrząc na tytuł wątku to: "Nie niezdolność, a nieumiejętność."
lucci pisze:w nowej szkole, w nowej pracy itp.
Ja się zastanawiałem w mojej pierwszej pracy, czemu Ci ludzi mają takie chu*owe podejście. Siedzą w swych zamkniętych grupkach nie odezwą się do nowego... Ja się starałem gadać z ludźmi, miałem jakieś w miarę serdeczne podejście a spotkałem się z **ujowizną. I to ja introwertyk byłem otwarty na ludzi...
lucci pisze:Przykład z życia: pierwszy dzień w nowej szkole.
Ja za to w pierwszej technikum przywitałem się i zapoznałem (jak na moje możliwości) z wieloma osobami, a te mnie później olały, a obecnie (w IV) nie zależy mi szczególnie na kontaktach z klasą, bo to plebs i motłoch nie podzielający moich racjonalnych i idealistycznych poglądów. :D
lucci pisze:nieludzko głośnej muzyce (wolę to nazywać rąbaniną)
Już na dwóch imprezach niewiele brakowało abym dał po zębach ludziom odpowiadającym za głośność muzyki. Tłukę tym ludziom, że nie da się gadać, że ubytek słuchu, a tamci mi odpowiadają o jakimś zamulaniu. Argh!!!
lucci pisze:Jeśli w rodzinie zapowiada się na wesele, to przygotowuję się do tego jak na wyrok.
Tu Cię, kolego (koleżanko) nie rozumiem. Jak nie lubisz, to nie chodź na te wesela i tyle.
lucci pisze:Nieznani ludzie w dużej liczbie, którzy skupiają na mnie swoją uwagę mnie przerażają.
Też się czuję nieprzyjemnie w takich sytuacjach, ale to nie introwertyzm, tylko nieśmiałość lub fobia społeczna.
lucci pisze:Poza tym jak tu zdobyć dziewczynę/chłopaka kiedy ma się psychiczne opory ?
A jak zdobyć dziewczynę mają fizyczne wady, które można wyeliminować robiąc sobie wyrzeczenia i wchodząc mocno w społeczeństwo? Opory, to ja tracę już po dwóch piwach, ale nie można cały czas pić...


PS Obrazki w stopce to masz co najmniej git. :D
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Ausencia »

A mi jakoś tak przechodzi wszystko. Oczywiscie mam swiadomosc, ze nigdy do konca nie zdolam się wyluzowac na zadnej imprezie czy w jakimkolwiek miejscu, gdzie są tlumy ludzi i zawsze będę pierwsza wychodzic (ku powszechnemu oburzeniu wszystkich extra), kiedy moja energia i chec przebywania z innymi się wyczerpie, by udac się w wypelnione spokojem, ciszą i pustką odosobnione miejsce, gdzie wreszcie będę mogla z ulgą zaglebic się w labirynty moich osobistych paranoi i prawdopodobnie zawsze bedzie mnie dopadac fala nieuzasadnionych obaw przed rozmową w cztery oczy z kims, kogo niemal nie znam. Mimo to jednak wydaje mi się, ze siłą rzeczy moj introwrtyzm się zmniejsza. Pod "siłą rzeczy" nie kryje się nic innego niz po prostu bycie z ludzmi na co dzien, rozmowy, obserwacje, gesty, usmiechy, itd. Lubię ludzi, potrafię utworzyc z nimi ciepłe relacje i cholernie ich potrzebuję. Kiedys balam się wszystkiego co się rusza i patrzy, wiec i tak wiele się zmienilo; ) Nie wiem jak reszta, ale ja mam takie kontrastowe wahania, z jednej strony nie wyobrazam sobie zycia bez innych, a z drugiej muszę przez jakis czas pobyć sama w calkowitej izolacji. Przypuszczam, ze zmiany trzeba chciec przede wszystkim. Jesli komus niewygodnie z intro wnetrzem, to dobrze jest się dac trochę zlamac, początkowo moze to zakrawac trochę na dzialanie wbrew sobie, ale w gruncie rzeczy, jesli ma nam poprawic stosunek do samych siebie, to nie widzę w tym nic zlego.

Co do zyczen, znam gorsze rzeczy niz wystekanie zwyklego: "wszystkiego najlepszego".
Awatar użytkownika
moon
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 20 sie 2008, 2:08
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: małopolska

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: moon »

lucci pisze: Nowe otoczenie krępuje mnie w sposób niemal paraliżujący. Oczywiście zanika to, ale bardzo powoli. Powoli się zaznajamiam ale trwa to jak powiedziałem minimum 2 tygodnie.
To raczej nie jest sam introwertyzm. Bardziej fobia społeczna albo jakaś skrajnia nieśmiałość.


To że introwertycy potrzebują samotności nie musi oznaczać że jesteśmy całkowitymi odludkami. Każdy w większym lub mniejszym stopniu potrzebuje kontaktu z innymi.

Ja osobiście nie lubię dużych imprez z ludźmi których nie znam za to w niewielkim gronie znajomych potrafię się dobrze bawić
Za głośna muzyka przeszkadza mi w barach i innych miejscach do których z założenia idzie się żeby pogadać. Przekrzykiwanie muzyki to średnia przyjemność
Za to kocham koncerty ulubionych zespołów, przy "mojej muzyce" nie przeszkadza mi ani głośność muzyki ani tłum ludzi
Obrazek

I know that I was born and I know that I'll die.
The in between is mine. I am mine.
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: lucci »

Fobii społecznej na pewno nie mam. Nie boję się tłumu jako takiego. Krępują mnie sytuacje ''imprezowe'' np.wspomniane wesela - nie ma we mnie żadnych spontanicznych odruchów, nie okazuję emocji...czasami myślę że lepiej wiem jak zachowywać się na pogrzebie niż na weselu...Przesadziłem może z tym ''paraliżującym''strachem. Wcale nie jest paraliżujący - chodzi raczej o nieumiejętność przełamania się.
Mam koleżankę ekstrawertyczkę - nie może przestać gadać, widać w niej tą SPONTANICZNOŚĆ. Ja tego nie mam, udawać nie potrafię...Sprawiam wrażenie ''zimnego osobnika z kamienną twarzą'', Doskonale odnajduję się np. w leśnej ciszy nad strumieniem...męczę się np. w pubie gdzie dałem się zaciągnąć na ''integrację''(co
oznaczało - ja VS 30 świetnie bawiących się osób)
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Ausencia »

Taa, tez bym chciała być spontaniczna. Nie kontrolowac kazdego ruchu i analizowac jego pozniejszych konsekwencji. Tak po prostu sobie być bez wzgledu na wszytsko. Dla pocieszenia powiem Ci, lucci, i wszytskim, ktorym doskwiera brak spontanicznych zachowan, ze takie osoby bardzo często postrzegane są jako intrygujące, tajemnicze, a co się z tym wiąze mogą wydac się szczegolnie atrakcyjne. Nie wiem jak Wy, ale ja, ze swojej proznej natury nie gardzę takim podejsciem do sprawy ;)
Awatar użytkownika
Shy
Pobudzony intro
Posty: 161
Rejestracja: 22 kwie 2008, 17:05
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Shy »

Przykład z życia: pierwszy dzień w nowej szkole. Pod koniec dnia możemy zaobserwować że wokół nas powstają już enklawy/grupki na zasadzie "swój swojego znajdzie" podczas gdy my nawet nie bardzo kojarzymy twarzy tych ludzi. Mnie zawsze (ale to zawsze) to intrygowało (JAK ?! Czy ci ludzie już się znali ?? W jaki sposób nie wykazują żadnego skrępowania ??)
Grupki grupkami, omijam z daleka. Ale za to wyłapuje tych co stoją z boku, tak jak ja. I albo się tylko przysiaduję albo jeszcze zagaduję.
Taa, tez bym chciała być spontaniczna. Nie kontrolowac kazdego ruchu i analizowac jego pozniejszych konsekwencji. Tak po prostu sobie być bez wzgledu na wszytsko.
Czasami też chciałabym spuścić trochę tej rezerwy. Ale nie rozpaczam- akceptuję się taką jaką jestem :D
Chociaż czasami... ale to przelotne i szybko zapominam.
lucci
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 22 lut 2009, 11:56
Płeć: nieokreślona

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: lucci »

Jak podejść do drugiego człowieka? Jak podejść do dziewczyny i zagadać? o czym z nią rozmawiać? Jakie mechanizmy zachodzą kiedy ludzie się poznają?
To co innym przychodzi w naturalny sposób (pełen spontan) w moim przypadku jest niemożliwe. powiem wprost - żadna literatura nie podaje instrukcji jak ,,poderwać'' dziewczynę albo zdobyć przyjaciela. Do tego trzeba pewnego WYCZUCIA EMOCJONALNEGO, którego ja nie mam.
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
Obrazek
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: Sorrow »

lucci pisze:powiem wprost - żadna literatura nie podaje instrukcji jak ,,poderwać'' dziewczynę albo zdobyć przyjaciela.
Zdziwiłbyś się :) .
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Niezdolność do czynności społeczno-towarzyskich

Post autor: qb »

Dwie osoby zwykle rozmawiają o czymś co je łączy, choć to nie reguła. Jak się nie ma o czym rozmawiać to się nie rozmawia i tyle ^^'

A co do tej literatury to się zgodzę z Sorrowem ;P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
ODPOWIEDZ