Wierz mi, że nie chciałbyś słyszeć takich rzeczy i to często od wielu lat od własnego ojca. Rozumiałabym gdyby chwalenie brata było samym chwaleniem a nie jednoczesnym poniżaniem mnie. Co do brata, nauczył się angielskiego, bo chciał i miał kontakt z tym językiem z własnego wyboru - ja nigdy nie lubiłam tego języka i mając wybór w szkole niemiecki czy angielski wybrałam ten pierwszy, który nawet nie jest u mnie komunikatywny; od dzieciaka interesowały go komputery i w tym też się dokształca: dużo się o tym dowiaduje, uczy się programować, od tego roku zaczyna studia informatyczne - ja nie mam takich technicznych umiejętności, którymi mogłabym się 'popisać'. Mój brat zrobi tapetę w pokoju - to jest dla mnie teoretycznie "łał", bo ja nie umiem (no właśnie, tutaj teoria, że to jest dla mnie takie niesamowite, bo uważam, że sama nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła/nie nadaję się). Więc było "daj mi, ja też chcę zrobić" no i się nauczyłam. Co prawda żadna to filozofia, ale zawsze wydawało mi się to dosyć trudne a teraz po kolei z doświadczenia wiem co i jak. I tutaj zaraz myśli, że nie wiem czy mój chłopak by to umiał, czy by sobie poradził, że może by tego nie zrobił.. Ale właśnie dlaczego.. Wiem, że z chęcią by się tego podjął, nauczył jeśli byłaby taka potrzeba. A ja mam takie myśli.. Jeśli chodzi o mnie to np. umiem słuchać, wesprzeć, dobrze poradzić - słyszałam to wiele razy. Ale o tym rodzice nie wiedzą, a nawet jeśli by wiedzieli to przecież według ojca to nie będzie takie ważne jak naprawa komputera tylko takie moje dyrdymały.psubrat pisze: ↑26 lip 2017, 12:38 Ja z wpisu założycielki wątku nie widzę, żeby czuła się bezwartościowa, więc prawdopodobnie to poniżanie nie było wcale szczególnie intensywne. A że brata widzi jako lepszego niż swojego chłopaka... cóż, jedni ludzie są bardziej zdolni, inni mniej. Może brat rzeczywiście jest bardzo utalentowany i trudno mu dorównać. Bywa. Nie ma w tym nic złego. Nie ma też nic złego, a wręcz jest to dobre, jeśli rodzic ten talent dostrzega i chwali.
PS. Nie przetrwaliśmy.. Mieliśmy kilka przerw, rozstań, ale wiem, że to jest ostateczne.. Mimo wszystko skoro już zaczęłam tą sprawę i ktoś chciałby coś na ten temat napisać to oczywiście przeczytam i postaram się odpisać. Wytłumaczę się też, że nie odpisałam na poprzednie posty dlatego, że stało się to kilka dni temu i nie mam siły..
PS2. Nie powiem o nim inaczej niż "mój chłopak", bo inna forma nie przechodzi mi przez gardło, nawet pisane..