[TED] Dlaczego lata 30+ nie są nowymi 20.

Porady, rozważania, eseje i tym podobne.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: [TED] Dlaczego lata 30+ nie są nowymi 20.

Post autor: Introman24 »

Zastanawiam się, co to za "wąsaty Janusz" z nastawieniem "panie, kiedyś za komuny to było, a nie to co teraz, chopy rurki noszo" wymyśla takie bzdury, jak te:
Czytam co jakiś czas, że millenialsi to są źli, bo:
1) ciągną hajsy od starszych
Po pierwsze, całe to segregowanie ludzi na jakieś pokolenia X, Y, Ó czy millenialsów jest śmieszne, aczkolwiek z tego co się orientuje, bardzo niewiele osób ciągnie pieniądze od starszych, raczej większość już na studiach sobie dorabia i utrzymuje się z własnej pieniędzy. Przynajmniej w Polsce, wiem, że sytuacja przynajmniej nie tak dawno temu podobnie do opisywanej wyglądała we Włoszech, ale jakoś nie pokrywa się to z tym, co widzę.
2) mieszkają ze starszymi (bo przeciez każdego za 2.000,00 zł stać na wynajem/bo przecież 25+ zarabia tyle, że może się utrzymać na chillu i mieszka ze starszymi z pazerności i nie wiem, kurna, chytrości czy coś),
Otóż to - wszyscy narzekają na młodzież, a na ceny mieszkań, których praktycznie nie da się kupić bez kredytu, chyba, że ma się zamożniejszych rodziców, nikt nie narzeka. Ba, w tym samym czasie narzeka się na to, że młodzi nie utrzymują kontaktu z rodzicami i się nimi nie opiekują, jak są starzy a jednocześnie piętnuje się ich za to, że mieszkają z rodzicami. Ba, jeszcze jakieś 50 lat temu mieszkanie pod jednym dachem nie tylko z rodzicami, ale często i z dziadkami zwłaszcza na wsi było normą i nikt nie widział w tym nic złego. Kolejna bezrefleksyjna kalka z USA i państw anglosaskich.
pracują za grosze i się nie cenią/mają za wysokie wymagania finansowe od pracodawcy
A to się wzajemnie wyklucza, aczkolwiek oba narzekania słychać równie często. Co do pensji - byłoby lepiej, gdyby nie to, że znaczną część wynagrodzenia brutto pochłaniają różne podatki i składki, przez co na rękę wychodzi o wiele mniej, ale to wina oczywiście leniwych, niewdzięcznych młodych, co to znaleść se pracy dobrej nie umiejeo.
4) źle się prowadzą i za bardzo szaleją zamiast szukać męża-żony i robić dzieci, bo będzie za późno/są nudni, nigdzie nie wychodzą, siedzą w domach po pracy i zamulają ("młodzi starzy")
Raczej nikt nie narzeka na to, że się siedzi w domu, raczej na to, że osoby poniżej 30 i w okolicach za bardzo szaleją i się nie żenią, a jeśli już to za późno i się bawią, zamiast rodzić dzieci. Osobiście takie gadanie mnie denerwuje, moim zdaniem jest lepiej zakładać rodzinę, kiedy ma się już ustabilizowaną pozycję zawodową, zamiast zaraz po studiach wziąć ślub, zrobić kilka dzieci a potem dopiero myśleć, co tu do garnka włożyć. Tak samo lepiej dłużej być singlem i nie brać ślubu tylko dlatego, że koleżanki wzięły, tylko poświęcić więcej czasu na znalezienie kogoś, kto idealnie nam odpowiada.
Wybaczcie wybuch, ale całe prawie życie borykam się z podobnym podejściem do mojej osoby ze strony mojej rodziny i przyjaciół. Że się źle ubieram (bo wg mojego brata moim jedynym celem w życiu powinien być związek, a jemu akurat podobają się kwieciste kiecki - ergo! Powinnam ubierać kwieciste kiecki; moja macocha za każdym razem, kiedy wpadam co parę miesięcy do domu rodzinnego, taksuje mnie wzrokiem, "pfff, bardziej niekobieco się nie dało?", "z takim strojem to ty nikogo nie znajdziesz", przyjaciele: "oj, nati, nati, ty wieczny student jesteś, a już POWINNAŚ coś tam" - że niby dlaczego powinnam? Hm? Na moje pytanie - cisza.). Kurwa mać, za przeproszeniem Waszym. Moja samorealizacja naprawdę nie opiera się na miłości i wyglądaniu kobieco.
Szkoda, że Twoi bliscy nie do końca akceptują Twoje poglądy i styl życia. Sam osobiście uważam za idiotyczne twierdzenie, że jak ma się ileś lat, to nie wypada już robić tego czy tamtego. Sam się jednak z nim spotykam i to niestety wśród osób, które są w moim wieku. Mam wrażenie, że część z tych mitycznych millenialsów na siłę chce udowodnić, jak bardzo dojrzała jest. Czasami słyszę, jak chcę iść na miasto, że znajomymi, że "o, w to miejsce nie idźmy, bo jest studenckie", ,,kiedy się ożenisz" "on ma ponad 30 lat i się jeszcze nie ustatkował, poszedł na imprezę w akademiku, jak on mógł pójść tam się bawić, jak ma ponad 30 lat?" Świat się kończy, zaraz Słońce zgaśnie. Sam osobiście nie rozumiem tej presji, żeby zaraz po studiach zakładać rodzinę, nie wychodzić na miasto, a jeśli już to tylko na randkę, nie spotykać się z kolegami, oglądać tylko ambitne sanescobarskie ambitne kino, broń Boże żaden Marvel czy Gwiezdne Wojny, nie grać w gry komputerowe, koniecznie wziąć kredyt na mieszkanie, samochód, wesele, które musi być na 200 osób i to koniecznie w prestiżowym miejscu, zadłużyć się do końca życia i nawet jak miłość przeminie, to niech małżeństwo trwa dalej w imię kredytu i jego spłacenia. Tak w ogóle to czasami mam wrażenie, że wiele małżeństw popada w marazm prowadzący do rozstania tylko dlatego, że przez nadmiar pracy i obowiązków domowych oraz usilne staranie się być dojrzałym ludzie przestają być sobą i tracą to coś, za co ta druga osoba je pokochała.
liari

Re: [TED] Dlaczego lata 30+ nie są nowymi 20.

Post autor: liari »

Introman24 pisze: 01 mar 2018, 0:18
Po pierwsze, całe to segregowanie ludzi na jakieś pokolenia X, Y, Ó czy millenialsów jest śmieszne, aczkolwiek z tego co się orientuje, bardzo niewiele osób ciągnie pieniądze od starszych, raczej większość już na studiach sobie dorabia i utrzymuje się z własnej pieniędzy. Przynajmniej w Polsce, wiem, że sytuacja przynajmniej nie tak dawno temu podobnie do opisywanej wyglądała we Włoszech, ale jakoś nie pokrywa się to z tym, co widzę.
Masz rację. Każda generalizacja jest śmieszna. Podobnie jak cały ten filmik. :D
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: [TED] Dlaczego lata 30+ nie są nowymi 20.

Post autor: Introman24 »

Jeśli już mowa o tym, że w pewnym wieku ludzie są na coś za starzy - ostatnio czytałem o studencie z Hiszpanii, który swój zaczął studiować swój pierwszy kierunek i wyjechał na Erasmusa mając... 80 lat :) Więc chyba nigdy nie jest się na coś za starym. Rodak tego pana, Amancio Ortega, właściciel Zary, miliarder i jeden z najbogatszych ludzi na świecie otworzył swój najsłynniejszy biznes mając prawie 40 lat. Według niektórych czterdziestka to już za późno na rozkręcanie własnego biznesu, a co dopiero mówić np. o wyjściu na dyskotekę czy zmianie zawodu.
ODPOWIEDZ