Wyżal się!
Re: Wyżal się!
Więc jak widać, jestem w podobnym miejscu co Ty kiedyś. Tylko zamiast przeryczeć wolałem się schlać. No i nie poszedłem na koncert Świetlików, tylko kontemplowałem pewne, niekoniecznie aprobowane społecznie, wyjście z sytuacji.
Przez jakieś 95% mojego czasu też się bardzo dobrze bawię samemu. Lecz przez pozostałe 5% czuję się sam ze sobą bardzo źle. Tragicznie źle.
Introwertyzm introwertyzmem, ale człowiek, to jednak zwierzę stadne.
Apes together strong.
Przez jakieś 95% mojego czasu też się bardzo dobrze bawię samemu. Lecz przez pozostałe 5% czuję się sam ze sobą bardzo źle. Tragicznie źle.
Introwertyzm introwertyzmem, ale człowiek, to jednak zwierzę stadne.
Apes together strong.
Re: Wyżal się!
W Twoim wieku myślałam jeszcze, że życie w pojedynkę w ogóle nie ma sensu. Później przeprowadziłam się do dużego miasta, które utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Dopiero 3 lata temu po przeprowadzce w góry zmieniłam postrzeganie samotności, teraz jest dla mnie stanem naturalnym i neutralnym - nie wywołuje we mnie emocji. Może w moim wieku dojdziesz do tego samego etapu, a może wręcz przeciwnie. Kształtują nas doświadczenia, moje oddaliły mnie od ludzi.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Re: Wyżal się!
Taaa. Skrajny introwertyzm jest bardzo fajny, milutki i wygodny... do momentu, w którym ni z gruchy ni z piertuchy włącza się jakiś atawistyczny, stadny rejon w mózgu , rozgląda się dookoła i stwierdza, że pod względem społecznym to jednak przegrywa się życie na maksa - wysyła więc sygnały paniki po neuronach, wpędza w stany depresyjne... po czym zasypia na kolejny miesiąc, przez który introwertyk z powrotem ma na świat społeczny radośnie wy*ebane, co skutkuje niepodejmowaniem czynności, które miałyby ten stan rzeczy zmienić. Dobry dizajn, panie mózg, pogratulować, nie ma co.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Wyżal się!
@Up: Przypomniałaś mi sytuację z moją ciotką. Kiedyś wyszliśmy przy okazji jakiegoś wydarzenia typu "u cioci na imieninach" na ganek. Ona sobie zapalić, a ja jej potowarzyszyć. I jakoś rozmowa zeszła na sytuację w dzieci w Afryce - głód, gwałty, choroby, wcielanie do partyzantki i wszystkie inne możliwe plagi egipskie. No i ta ciocia tak się przejęła ów tematem, że w końcu zaczęła się trząść, płakać, szlochać wręcz, zanosić jak dziecko. I uderzyło mnie wtedy jak ludzie potrafią czuć takie rzeczy. Ja czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy. Nawet nie wiem jak to możliwe. Na świecie dzieje się przecież w każdej sekundzie tyle przerażających rzeczy, że przecież szło by oszaleć, gdyby na prawdę brać je sobie do serca. Więc skąd się bierze to uczucie? Współczuję empatii, I guess...
- romanka
- Stały bywalec
- Posty: 237
- Rejestracja: 30 lis 2019, 22:00
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ISTJ
Re: Wyżal się!
W nawiązaniu do zła na świecie. Kiedyś wpadł mi w ręce ten link https://www.worldometers.info/pl/
nie wiem skąd te dane, czy są wiarygodne, ale i tak daje do myślenia.
nie wiem skąd te dane, czy są wiarygodne, ale i tak daje do myślenia.
Re: Wyżal się!
I przede wszystkim był przeraźliwie smutny. Jakby nosił w sobie wspomnienie tak straszliwej straty, że nie słyszał o niej jeszcze świat. Wszechogarniającej tragedii związanej nie z takim czy innym przypadkiem i faktem, ale ze sposobem, w jaki urządzono świat. - Cormac McCarthyhighwind pisze: ↑28 maja 2020, 22:43 @Up: Przypomniałaś mi sytuację z moją ciotką. Kiedyś wyszliśmy przy okazji jakiegoś wydarzenia typu "u cioci na imieninach" na ganek. Ona sobie zapalić, a ja jej potowarzyszyć. I jakoś rozmowa zeszła na sytuację w dzieci w Afryce - głód, gwałty, choroby, wcielanie do partyzantki i wszystkie inne możliwe plagi egipskie. No i ta ciocia tak się przejęła ów tematem, że w końcu zaczęła się trząść, płakać, szlochać wręcz, zanosić jak dziecko. I uderzyło mnie wtedy jak ludzie potrafią czuć takie rzeczy. Ja czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy. Nawet nie wiem jak to możliwe. Na świecie dzieje się przecież w każdej sekundzie tyle przerażających rzeczy, że przecież szło by oszaleć, gdyby na prawdę brać je sobie do serca. Więc skąd się bierze to uczucie? Współczuję empatii, I guess...
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Re: Wyżal się!
@highwind
To właśnie tabu, niepożądany przedmiot rozmowy którego poruszania powinniśmy unikać z uwagi na dobro rozmówcy. Tematy tabu istnieją nie bez powodu.
To właśnie tabu, niepożądany przedmiot rozmowy którego poruszania powinniśmy unikać z uwagi na dobro rozmówcy. Tematy tabu istnieją nie bez powodu.
- Czerwonekredki
- Stały bywalec
- Posty: 179
- Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTPT
Re: Wyżal się!
Zgadzam się, wolałabym o tym nie czytać. Znaczy nie ma żadnego ostrzeżenia, jak w artykułach. Uwaga. Drastyczne opisy/zdjęcia. Czytasz na własną odpowiedzialność. Potem inni też mają gorszy dzień.Drimlajner pisze: ↑29 maja 2020, 21:39 @highwind
To właśnie tabu, niepożądany przedmiot rozmowy którego poruszania powinniśmy unikać z uwagi na dobro rozmówcy. Tematy tabu istnieją nie bez powodu.
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Re: Wyżal się!
Myślę, że to zależy w głównej mierze od wrażliwości rozmówcy i/albo jego osobistych doświadczeń. Niektórych dany temat nie rusza w ogóle, a pozostali będą go bardzo przeżywać. Z innymi sprawami z kolei może być zupełnie inaczej - dla każdego co innego stanowi temat tabu. W związku z tym, jeśli dobrze nie znamy osoby, z którą rozmawiamy, rozeznanie się w obszarach dla niej nieprzyjemnych może stanowić dla nas trudność.Czerwonekredki pisze: ↑30 maja 2020, 19:57Zgadzam się, wolałabym o tym nie czytać. Znaczy nie ma żadnego ostrzeżenia, jak w artykułach. Uwaga. Drastyczne opisy/zdjęcia. Czytasz na własną odpowiedzialność. Potem inni też mają gorszy dzień.Drimlajner pisze: ↑29 maja 2020, 21:39 @highwind
To właśnie tabu, niepożądany przedmiot rozmowy którego poruszania powinniśmy unikać z uwagi na dobro rozmówcy. Tematy tabu istnieją nie bez powodu.
Re: Wyżal się!
Właśnie ta trudność sprzyja powstawaniu tematów tabu. Tutaj nie chodzi o to czy ktoś jest wrażliwy, neurotyczny, czy rany jeszcze niezabliźnięte, powszechnie przyjęło się nie poruszać takich tematów w gronie towarzyskim bo raczej na spotkaniu chodzi o coś innego niż szokowanie rozmówcy czy budzenie skrajnych emocji.
Etykieta, savoir vivre i tak dalej. Raczej staroświeckie i zapomniane hasła.
Etykieta, savoir vivre i tak dalej. Raczej staroświeckie i zapomniane hasła.
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Wyżal się!
Ludzie mają różną wrażliwość i niektórych nic nie wzrusza a niektórzy mają nadmiar tej empatii więc ktoś może przeżywać kwestie dla nas nieistotne jednak dla niego może być to powód do płaczu czy złości co może wydawać się dziwne ale jestem w stanie to zrozumieć. Sam przyznam że odczuwam może nie tyle smutek co złość kiedy czytam o wyczynach rządzących tego świata co czasem ma bezpośredni wpływ na mnie a czasem nie.highwind pisze: ↑28 maja 2020, 22:43 @Up: Przypomniałaś mi sytuację z moją ciotką. Kiedyś wyszliśmy przy okazji jakiegoś wydarzenia typu "u cioci na imieninach" na ganek. Ona sobie zapalić, a ja jej potowarzyszyć. I jakoś rozmowa zeszła na sytuację w dzieci w Afryce - głód, gwałty, choroby, wcielanie do partyzantki i wszystkie inne możliwe plagi egipskie. No i ta ciocia tak się przejęła ów tematem, że w końcu zaczęła się trząść, płakać, szlochać wręcz, zanosić jak dziecko. I uderzyło mnie wtedy jak ludzie potrafią czuć takie rzeczy. Ja czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy. Nawet nie wiem jak to możliwe. Na świecie dzieje się przecież w każdej sekundzie tyle przerażających rzeczy, że przecież szło by oszaleć, gdyby na prawdę brać je sobie do serca. Więc skąd się bierze to uczucie? Współczuję empatii, I guess...
Natomiast też zauważyłem, że do ludzi bardziej przemawia obraz niż słowo i myślę, że reakcja na jakąś sytuację jak choćby ten biedny rozjechany pies byłaby inna gdyby ktoś przeczytał o tym relację w prasie albo ktoś mu opowiedział że coś takiego miało miejsce a inaczej jak ktoś ogląda to choćby na filmie gdzie widać całe to cierpienie, stając się de facto świadkiem wydarzenia. Zresztą są ludzie którzy płaczą na filmach zapominając że to co tam pokazują to fikcja i zmyślone postacie i chociaż rozumiem emocje to warto jednak pomyśleć, że jeśli nie jest to film historyczny albo dokumentalny to to nie dzieje się naprawdę. I to według mnie w przypadku ludzi dorosłych takie przejmowanie się losem fikcyjnych postaci jest już przesadą. Rozumiem, że kogoś mogą poruszać np. głodujące dzieci w Kongu ale np. płakanie na melodramatach jest dla mnie dziecinne. I świadczy to chyba o nadmiarze empatii, który też może mieć negatywne konsekwencje.
Bo według mnie empatia jak wszystko w umiarkowanych dawkach jest dobra natomiast nadmiar prowadzi do tragicznych konsekwencji. Przejmowanie się wydarzeniami które nas nie dotyczą i na które nie mamy wpływu może wpędzić nas w depresję z wszystkimi negatywnymi konsekwencjami. To w skali mikro a w skali makro ktoś może z empatycznych powodów podjąć decyzje które przyniosą więcej szkód niż korzyści jak choćby w tych państwach afrykańskich dotkniętych nieszczęściami wojny. Widzimy głodujących ludzi - przysyłamy jedzenie. Ludzie nie umierają z głodu ale zamiast samemu zasiać pole czy zdobyć pieniądze na zakup jedzenia wolą ustawić się w kolejce po jedzenie bo za darmo. Miejscowi rolnicy tracą pracę bo nikt od nich nic nie kupi skoro jest za darmo od organizacji humanitarnych. Gospodarka przestaje istnieć, uzależnia się od pomocy, ludzie tkwią w obozach dla uchodźców lata po skończonych wojnach bo nie opłaca się z nich wychodzić bo jedzenie i lekarz na miejscu za darmo więc po co pracować? I to jest właśnie to - empatyczne myślenie doprowadziło do stworzenia masy niszczących globalną gospodarkę niepracujących ludzi na całym świecie w tym i w Polsce co żyją za pieniądze pracujących rodaków a biedni jak byli tak dalej są.
Re: Wyżal się!
Zdecydowanie nie dogadalibyśmy się, bo ja płaczę na melodramatch (chociaż jeśli już, wolę dramaty), a empatii nie uważam za dziecinną.Introman24 pisze: ↑31 maja 2020, 10:38 Zresztą są ludzie którzy płaczą na filmach zapominając że to co tam pokazują to fikcja i zmyślone postacie i chociaż rozumiem emocje to warto jednak pomyśleć, że jeśli nie jest to film historyczny albo dokumentalny to to nie dzieje się naprawdę. I to według mnie w przypadku ludzi dorosłych takie przejmowanie się losem fikcyjnych postaci jest już przesadą. Rozumiem, że kogoś mogą poruszać np. głodujące dzieci w Kongu ale np. płakanie na melodramatach jest dla mnie dziecinne. I świadczy to chyba o nadmiarze empatii, który też może mieć negatywne konsekwencje.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Re: Wyżal się!
Tak właśnie wygląda gradacja przekazu informacji.
Prawdziwe wydarzenia -> wspomnienia, dokumenty, raporty, opracowania historyczne -> pozostałe wytwory kultury.
Literatura oprócz funkcji rozrywkowej pełni w pewnym stopniu tą funkcję moralizatorską, przekazuje pod płaszczykiem hobby refleksję nad kondycją świata i człowieka, a potem robi się filmowe adaptacje.
Najlepszym przykładem będzie Forest Gump, fikcyjne postaci ale czyż porucznik Dan nie jest alegorią tych wszystkich młodych, pięknych, świetnie się zapowiadających co powrócili z Wietnamu bez nóg a ich świat uległ załamaniu (bo właśnie to wojna robi z ludźmi, niszczy ich świat, a jak mawiają war, war never changes). Ta dziewczyna z kolei jako obraz tych wszystkich dziewczyn z patologicznych domów które w poszukiwaniu miłości i swojego miejsca na świecie trafiają we wszelkie dziwne zdarzenia losu łącznie z AIDS i prostytucją, i pewnie szeregiem innych których już nie pamiętam.
Wzruszenie to zamierzony efekt. Pierwszy krok ku katharsis. Twórcy naprawdę mają takie rzeczy przemyślane. Prowokacyjne mógłbym rzucić: nie istnieje fikcyjna postać, wgl. zamysł, wszystko jest odpowiednim opracowaniem rzeczywistych doznań w końcu to właśnie rzeczywistość jest dla nas ciekawa i poruszająca a nie fikcja. Niestety forma czy to filmu, czy książki nie będzie w stanie nikogo w pełni zapoznać z tematem ale to zawsze była jest i będzie forma pośrednia.
Prawdziwe wydarzenia -> wspomnienia, dokumenty, raporty, opracowania historyczne -> pozostałe wytwory kultury.
Literatura oprócz funkcji rozrywkowej pełni w pewnym stopniu tą funkcję moralizatorską, przekazuje pod płaszczykiem hobby refleksję nad kondycją świata i człowieka, a potem robi się filmowe adaptacje.
Najlepszym przykładem będzie Forest Gump, fikcyjne postaci ale czyż porucznik Dan nie jest alegorią tych wszystkich młodych, pięknych, świetnie się zapowiadających co powrócili z Wietnamu bez nóg a ich świat uległ załamaniu (bo właśnie to wojna robi z ludźmi, niszczy ich świat, a jak mawiają war, war never changes). Ta dziewczyna z kolei jako obraz tych wszystkich dziewczyn z patologicznych domów które w poszukiwaniu miłości i swojego miejsca na świecie trafiają we wszelkie dziwne zdarzenia losu łącznie z AIDS i prostytucją, i pewnie szeregiem innych których już nie pamiętam.
Wzruszenie to zamierzony efekt. Pierwszy krok ku katharsis. Twórcy naprawdę mają takie rzeczy przemyślane. Prowokacyjne mógłbym rzucić: nie istnieje fikcyjna postać, wgl. zamysł, wszystko jest odpowiednim opracowaniem rzeczywistych doznań w końcu to właśnie rzeczywistość jest dla nas ciekawa i poruszająca a nie fikcja. Niestety forma czy to filmu, czy książki nie będzie w stanie nikogo w pełni zapoznać z tematem ale to zawsze była jest i będzie forma pośrednia.
Re: Wyżal się!
Zgoda, pewnych tematów się nie porusza. Natomiast co w sytuacji, gdy ktoś nieświadomie powie coś co innym sprawi przykrość, a co wydawałoby się być neutralne? Wszak każdy ma inne traumy. O czym więc rozmawiać, aby na pewno nikogo nie urazić? Moim zdaniem po powiedzeniu czegoś niezręcznego dla rozmówcy najlepiej spróbować zmienić temat i zapamiętać, żeby w przyszłości nie poruszać danych kwestii.Drimlajner pisze: ↑30 maja 2020, 22:22 Właśnie ta trudność sprzyja powstawaniu tematów tabu. Tutaj nie chodzi o to czy ktoś jest wrażliwy, neurotyczny, czy rany jeszcze niezabliźnięte, powszechnie przyjęło się nie poruszać takich tematów w gronie towarzyskim bo raczej na spotkaniu chodzi o coś innego niż szokowanie rozmówcy czy budzenie skrajnych emocji.
Re: Wyżal się!
Katharsis - tego oczekuję od filmu i literatury. Ma mnie dotknąć i wyszarpać to wszystko, o czym nie mam odwagi mówić lub nie chcę.
Miałam taki rok, jeden z najtrudniejszych, kiedy codziennie wieczorem włączałam film - to musiał być dramat, po to, żebym mogła się wypłakać. Codziennie. Przez kilka miesięcy. Nie potrafiłam mówić o tym co czuję, więc czytałam i oglądałam najcięższy kaliber. Nieważne czy to dokument, historia oparta na faktach czy totalna fikcja. Nie o to tu chodzi. Chodzi o utożsamienie się z bohaterem, ten sam ból i uwolnienie go.
Do dzisiaj za najwartościowsze uznaję to, co porusza do żywego, miażdży, zgniata, wyrywa wszystkie emocje, przenicowuje, chwyta za pysk, żeby przeorać mną mieszkanie.
Rozrywka natomiast do obiadu albo na odmóżdżenie po pracy.
Miałam taki rok, jeden z najtrudniejszych, kiedy codziennie wieczorem włączałam film - to musiał być dramat, po to, żebym mogła się wypłakać. Codziennie. Przez kilka miesięcy. Nie potrafiłam mówić o tym co czuję, więc czytałam i oglądałam najcięższy kaliber. Nieważne czy to dokument, historia oparta na faktach czy totalna fikcja. Nie o to tu chodzi. Chodzi o utożsamienie się z bohaterem, ten sam ból i uwolnienie go.
Do dzisiaj za najwartościowsze uznaję to, co porusza do żywego, miażdży, zgniata, wyrywa wszystkie emocje, przenicowuje, chwyta za pysk, żeby przeorać mną mieszkanie.
Rozrywka natomiast do obiadu albo na odmóżdżenie po pracy.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.