Hej,
no właśnie jak przygotowujecie się do rozmów kwalifikacyjnych ? czy też macie wrażenie, że na rozmowach kwalifikacyjnych osobom introwertycznym jest trudniej. Jestem po kilku nieudanych rozmowach. Bardzo chcę zmienić pracę, ale nie udaję mi się to. Nie umiem dostosować się do reguł rozmowy kwalifikacyjnej. Nie umiem opowiadać o sobie, o swoich wadach, zaletach i całej reszcie. Jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach ?
Rozmowy kwalifikacyjne
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
Nigdy nie miałem takiego problemu. Może dlatego, że jestem inżynierem, a w rozmowie KWALIFIKACYJNEJ, jak sama nazwa wskazuje, trzeba przedstawić swoje kwalifikacje, a nie gadać o pierdołach. Naczytałem się na studiach o tych mitycznych pytaniach, typu "jakie ma pan wady", "gdzie się pan widzi za 5 lat", po czym na żadnej z rozmów (w sumie to nie było ich wiele - około 4) taki szajs się nie pojawiał. Może taka specyfika zawodu, albo fakt że rozmowy prowadzone są w towarzystwie innego inżyniera i może taka babeczka z HRu nie chce z siebie robić idiotki. W każdym razie zawsze były konkrety - umiem to, to i tamto, chcę zarabiać tyle, a tyle, mogę jeździć w delegacje. Dziękuję, czekam na telefon.
W związku z powyższym - uważam że zamiast gadki-szmatki dużo ważniejsze jest CV. Polecam przejrzeć w internecie różne ciekawe galerie i przyłożyć się do zagadnienia - http://www.behance.net/gallery/SELF-PROMOTION/1199347. Ładny, schludny layout, dobra i oryginalna typografia (tylko z umiarem, nie szaleć z comic sans, albo czterema różnymi czcionkami) i to wszystko zgrabnie upakowane na pojedynczej stronie A4 (co przy standardowym rozkładzie zajmuje dużo więcej) - za każdym razem słyszałem słowa uznania pod adresem CV - a to już było 65% sukcesu. Potem się uśmiechnąć, założyć dobrą marynarkę, użyć ładnej perfumy i pani z HRu to nie problem.
EDIT: w dziale "Relacje" jest temat "Introwertyzm a praca". Tam możesz też poszukać.
W związku z powyższym - uważam że zamiast gadki-szmatki dużo ważniejsze jest CV. Polecam przejrzeć w internecie różne ciekawe galerie i przyłożyć się do zagadnienia - http://www.behance.net/gallery/SELF-PROMOTION/1199347. Ładny, schludny layout, dobra i oryginalna typografia (tylko z umiarem, nie szaleć z comic sans, albo czterema różnymi czcionkami) i to wszystko zgrabnie upakowane na pojedynczej stronie A4 (co przy standardowym rozkładzie zajmuje dużo więcej) - za każdym razem słyszałem słowa uznania pod adresem CV - a to już było 65% sukcesu. Potem się uśmiechnąć, założyć dobrą marynarkę, użyć ładnej perfumy i pani z HRu to nie problem.
EDIT: w dziale "Relacje" jest temat "Introwertyzm a praca". Tam możesz też poszukać.
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
To jest specyficzne dla inżynierów. Gorzej jest jak człowiek po drodze do tytułu inżyniera chce sobie zarobić na studia i ogólnie przeżycie. Wtedy prace się dzielą na takie gdzie liczy się głównie bullshit/umiejętność szybkiego gadania (wszelkie helpdeski, marketingi, itp.) albo takie gdzie trzeba mieć z rok doświadczenia na specyficznym stanowisku (cała reszta). I wtedy pojawia się problem.highwind pisze:Nigdy nie miałem takiego problemu. Może dlatego, że jestem inżynierem, a w rozmowie KWALIFIKACYJNEJ, jak sama nazwa wskazuje, trzeba przedstawić swoje kwalifikacje, a nie gadać o pierdołach. Naczytałem się na studiach o tych mitycznych pytaniach, typu "jakie ma pan wady", "gdzie się pan widzi za 5 lat", po czym na żadnej z rozmów (w sumie to nie było ich wiele - około 4) taki szajs się nie pojawiał. Może taka specyfika zawodu, albo fakt że rozmowy prowadzone są w towarzystwie innego inżyniera i może taka babeczka z HRu nie chce z siebie robić idiotki. W każdym razie zawsze były konkrety - umiem to, to i tamto, chcę zarabiać tyle, a tyle, mogę jeździć w delegacje. Dziękuję, czekam na telefon.
W związku z powyższym - uważam że zamiast gadki-szmatki dużo ważniejsze jest CV. Polecam przejrzeć w internecie różne ciekawe galerie i przyłożyć się do zagadnienia - http://www.behance.net/gallery/SELF-PROMOTION/1199347. Ładny, schludny layout, dobra i oryginalna typografia (tylko z umiarem, nie szaleć z comic sans, albo czterema różnymi czcionkami), wykresy i to wszystko zgrabnie upakowane na pojedynczej stronie A4 (co przy standardowym rozkładzie zajęło by ok czterech) - za każdym razem słyszałem słowa uznania pod adresem CV - a to już było 65% sukcesu. Potem się uśmiechnąć, założyć dobrą marynarkę, użyć ładnej perfumy i pani z HRu to nie problem.
EDIT: w dziale "Relacje" jest temat "Introwertyzm a praca". Tam możesz też poszukać.
Dla mnie to jest duży problem. Z drugiej strony podczas rozmowy nie mam żadnych problemów z gadaniem o konkretach - tzn. o tym co robiłem, o moich osiągnięciach zawodowych.Kora pisze:Hej,
no właśnie jak przygotowujecie się do rozmów kwalifikacyjnych ? czy też macie wrażenie, że na rozmowach kwalifikacyjnych osobom introwertycznym jest trudniej. Jestem po kilku nieudanych rozmowach. Bardzo chcę zmienić pracę, ale nie udaję mi się to. Nie umiem dostosować się do reguł rozmowy kwalifikacyjnej. Nie umiem opowiadać o sobie, o swoich wadach, zaletach i całej reszcie. Jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach ?
Myślę, że to głównie kwestia tego, że np. nie mam żadnych osiągnięć w dziedzinach związanych z jakimś udzielaniem pomocy, czy organizowaniem ludzi i tym podobnych. Generalnie rzecz biorąc to ludzie którzy czegoś nie umieją raczej zawsze mnie bardzo irytowali. Więc zwyczajnie nie mam predyspozycji do jakiegoś helpdeskowania czy też zaczepiania ludzi i gadania o jakichś towarach. I to po prostu wychodzi podczas rozmowy kwalifikacyjnej. A niestety to są teraz jedyne prace gdzie jeszcze biorą ludzi "z ulicy".
A do jakiegoś sprzątania czy pracy na magazynie czy jakiejś innej roboty gdzie nie trzeba jakichś szczególnych talentów to ogólnie rzecz biorąc panuje podejście typu "nie masz lat doświadczenia na takim stanowisku/znajomości to spierdalaj". Problemem jest tu przepełnienie rynku.
Do tego tutaj na Śląsku jest mnóstwo emerytowanych górników którzy po przejściu na emeryturę odkrywają że nie potrafią sobie poradzić w życiu bez pracy (w sensie emocjonalnym) i idą pracować w ochronie, fabrykach i tym podobnych i tam okupują miejsca pracy.
- Faramuszka
- Stały bywalec
- Posty: 226
- Rejestracja: 26 paź 2012, 17:25
- Płeć: kobieta
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
"Jestem intro, mam trudniej" - mhm, jak ja lubię czytać tego typu argumentacyję.
Jeśli nie umiesz odpowiadać na takie pytania, a się ich spodziewasz, to usiądź sobie kiedyś i napisz mniej więcej odpowiedzi do takich typowych pytań, albo poproś jakąś miłą koleżankę z filologii, żeby Ci coś takiego skrobnęła.
Możliwe też, że stres Cię z(a)jada. Tu proponowałbym Ci, o ile Ci się chce bawić, pochodzenie na rozmowy kwalifikacyjne for fun bez stresu, niekoniecznie na stanowiska, które Cię interesują, ale po prostu dla obycia.
Może jeszcze - za czasów mych for fun zauważyłam, że zawsze jakiś odsetek Pań przychodził przerażonych, ugodowych, potulnych i takich "grzecznych". Nie namawiam do bicia się nie nie nie, ale nad pracą nad pewnością siebie, jakimś takim schowaniem desperacyji dzieś, żeby nie było widać. (To tamto, to myśl bardzo ogólna, nie skierowana bezpośrednio do Ciebie, bo nie mam pojęcia jak się zachowujesz).Dobrze też coś wiedzieć o firmie, mieć pojęcie jakie Twoje kwalifikacje by im się przydały i najlepiej ładnie im to "sprzedać".
Tyle przed. Tuż przed samym gadaniem jak i w trakcie obserwujemy rekrutera i wyłapujemy jego słabe strony. O wiele poważniej traktują człowieków, którzy mogą ich na jakimś etapie zagiąć/zaskoczyć czymsiem intersującym.
Zgadzam się z Highwind'em, że CV też jest ważne i nie to samo do tysiąca firm, tylko każde dopasowane pod branżę, o ile celujesz w jakieś konkretne, btw. Highu: raz w życiu się spotkałam w sumie "co Pani powie o sobie" tam gdzie się tego nie spodziewałam, w bardzo poważnej firmie, ale to może dlatego, że to było in inglisz i pani z HRu bała się pytać o te wszystkie techniczne aspekty
Jeszcze, jeszcze - te Twoje introwertyczne trudności - zależy w jaką branżę celujesz, ale wierzę i ufam, że nie w taką, która wymaga od Ciebie gadatliwości (jeśli taka nie jesteś), czy jakimś użeraniem się z ludźmi (jeśli wiesz, że sobie nie dasz rady). Znaczy - jeśli praca wymagałaby od Ciebie wiecznego uśmiechu i jako takiej otwartości, to to, że nie potrafisz nic powiedzieć o sobie, jest dość poważną informacją dla tych tamtych, nie?
Aaa jeszcze kwestia zarobkowania, bo jak już Cię coś interesuje w miarę na poważnie, to dobrze wiedzieć ile się mniej więcej na takim stanowisku zarabia i ile chciałabyś zarabiać, z tego co rozmawiałam ze swoimi byłymi/obecnymi pracodawcami mnóstwo kobiet zaniża oczekiwaną kwotę jeśli są o nią pytane i czasem jest to podstawa, żeby takiego człeka wykluczyć z rekrutacji, bo można mieć podejrzenia, że człowiek nie rozumie stopnia odpowiedzialności stanowiska jakie dostaje, gdy np. ona nie zrobi badań, bo nie ma próbek, to produkcja cała staje i czeka na nią, o.
Bezpiecznym rozwiązaniem jest podanie kwoty uśrednionej, a jak ma się trochę więcej tupetu i wyczuje przeciwnika, to warto(trzeba!) nawet zawyżyć.
Chaotycznie mi to wyszło, ale myślę, że się połapiesz. Powodzenia
Jeśli nie umiesz odpowiadać na takie pytania, a się ich spodziewasz, to usiądź sobie kiedyś i napisz mniej więcej odpowiedzi do takich typowych pytań, albo poproś jakąś miłą koleżankę z filologii, żeby Ci coś takiego skrobnęła.
Możliwe też, że stres Cię z(a)jada. Tu proponowałbym Ci, o ile Ci się chce bawić, pochodzenie na rozmowy kwalifikacyjne for fun bez stresu, niekoniecznie na stanowiska, które Cię interesują, ale po prostu dla obycia.
Może jeszcze - za czasów mych for fun zauważyłam, że zawsze jakiś odsetek Pań przychodził przerażonych, ugodowych, potulnych i takich "grzecznych". Nie namawiam do bicia się nie nie nie, ale nad pracą nad pewnością siebie, jakimś takim schowaniem desperacyji dzieś, żeby nie było widać. (To tamto, to myśl bardzo ogólna, nie skierowana bezpośrednio do Ciebie, bo nie mam pojęcia jak się zachowujesz).Dobrze też coś wiedzieć o firmie, mieć pojęcie jakie Twoje kwalifikacje by im się przydały i najlepiej ładnie im to "sprzedać".
Tyle przed. Tuż przed samym gadaniem jak i w trakcie obserwujemy rekrutera i wyłapujemy jego słabe strony. O wiele poważniej traktują człowieków, którzy mogą ich na jakimś etapie zagiąć/zaskoczyć czymsiem intersującym.
Zgadzam się z Highwind'em, że CV też jest ważne i nie to samo do tysiąca firm, tylko każde dopasowane pod branżę, o ile celujesz w jakieś konkretne, btw. Highu: raz w życiu się spotkałam w sumie "co Pani powie o sobie" tam gdzie się tego nie spodziewałam, w bardzo poważnej firmie, ale to może dlatego, że to było in inglisz i pani z HRu bała się pytać o te wszystkie techniczne aspekty
Jeszcze, jeszcze - te Twoje introwertyczne trudności - zależy w jaką branżę celujesz, ale wierzę i ufam, że nie w taką, która wymaga od Ciebie gadatliwości (jeśli taka nie jesteś), czy jakimś użeraniem się z ludźmi (jeśli wiesz, że sobie nie dasz rady). Znaczy - jeśli praca wymagałaby od Ciebie wiecznego uśmiechu i jako takiej otwartości, to to, że nie potrafisz nic powiedzieć o sobie, jest dość poważną informacją dla tych tamtych, nie?
Aaa jeszcze kwestia zarobkowania, bo jak już Cię coś interesuje w miarę na poważnie, to dobrze wiedzieć ile się mniej więcej na takim stanowisku zarabia i ile chciałabyś zarabiać, z tego co rozmawiałam ze swoimi byłymi/obecnymi pracodawcami mnóstwo kobiet zaniża oczekiwaną kwotę jeśli są o nią pytane i czasem jest to podstawa, żeby takiego człeka wykluczyć z rekrutacji, bo można mieć podejrzenia, że człowiek nie rozumie stopnia odpowiedzialności stanowiska jakie dostaje, gdy np. ona nie zrobi badań, bo nie ma próbek, to produkcja cała staje i czeka na nią, o.
Bezpiecznym rozwiązaniem jest podanie kwoty uśrednionej, a jak ma się trochę więcej tupetu i wyczuje przeciwnika, to warto(trzeba!) nawet zawyżyć.
Chaotycznie mi to wyszło, ale myślę, że się połapiesz. Powodzenia
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 299
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
Godzinę temu byłem po raz pierwszy na rozmowie kwalifikacyjnej po tej drugiej stronie
Dobrze, że nie prowadziłem jej sam, tylko asystowałem, bo mój wkład w rozmowę, to było jakieś 10%
Dobrze, że nie prowadziłem jej sam, tylko asystowałem, bo mój wkład w rozmowę, to było jakieś 10%
No good deed goes unpunished.
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
Wątek jest o rozmowach kwalifikacyjnych. Ogólnie rzecz biorąc teraz najpowszechniejsza jest procedura pod tytułem:Faramuszka pisze:Zgadzam się z Highwind'em, że CV też jest ważne i nie to samo do tysiąca firm, tylko każde dopasowane pod branżę, o ile celujesz w jakieś konkretne, btw. Highu: raz w życiu się spotkałam w sumie "co Pani powie o sobie" tam gdzie się tego nie spodziewałam, w bardzo poważnej firmie, ale to może dlatego, że to było in inglisz i pani z HRu bała się pytać o te wszystkie techniczne aspekty
Zbieramy setki CV i kontaktujemy się z Wybranymi Kandydatami. Tak więc albo CV jest już super wybijające się z tłumu, albo...
albo chodzi o dokładnie ten typ pracy. Z mojego doświadczenia na rozmowy kwalifikacyjne od razu biorą tylko rzeczy typu telemarketingi, sprzedaże i helpdeski.Faramuszka pisze:Jeszcze, jeszcze - te Twoje introwertyczne trudności - zależy w jaką branżę celujesz, ale wierzę i ufam, że nie w taką, która wymaga od Ciebie gadatliwości (jeśli taka nie jesteś), czy jakimś użeraniem się z ludźmi (jeśli wiesz, że sobie nie dasz rady). Znaczy - jeśli praca wymagałaby od Ciebie wiecznego uśmiechu i jako takiej otwartości, to to, że nie potrafisz nic powiedzieć o sobie, jest dość poważną informacją dla tych tamtych, nie?
Tzn. biorą jeszcze czasami od sprzątania. Ale wtedy zwykle szukają ludzi którzy już pracują w branży i przypuszczam że żeby zrobić tam dobre wrażenie trzeba mieć wygląd żulika i najlepiej mieć rentę albo emeryturę bo tam potrafią płacić mniej niż minimalną.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
Teraz mi się przypomniało, że po angielsku miałem jedno takie pytanie z serii nie wiadomo po co: "How do you imagine your perfect supervisor". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że najlepiej by było gdybym był to ja sam, bo znam siebie najlepiej i umiem sobie dozować obowiązki W każdym razie, mam takie wrażenie, że po angielsku czy może w ogóle w języku obcym rozmawia się nieco swobodniej, bo siłą rzeczy (pomijam zawody filologiczne i raczej skupiam się na moim własnym levelu zawodowym - czyli nic managerskiego) oboje rozmówców dysponują ograniczonym i skonkretyzowanym profesjonalnie zasobem słów, więc nie ma potrzeby wspinania się na jakieś wyżyny elokwencji.Faramuszka pisze:Highu: raz w życiu się spotkałam w sumie "co Pani powie o sobie" tam gdzie się tego nie spodziewałam, w bardzo poważnej firmie, ale to może dlatego, że to było in inglisz i pani z HRu bała się pytać o te wszystkie techniczne aspekty
Jeszcze nie zdarzyło mi się uczestniczyć w rozmowie kwalifikacyjnej, w której nie byłoby wymagane CV, także powtórzę to co wynika z moich ograniczonych doświadczeń - dobre CV to połowa sukcesu, może nawet więcej. Jeżeli więc kulejesz werbalnie, dobrym pomysłem jest przypunktować inaczej, a przy tym nieco odciążyć i tak zapewne zszargane perspektywą wywiadu nerwy.Sorrow pisze:Wątek jest o rozmowach kwalifikacyjnych.
Re: Rozmowy kwalifikacyjne
Mnie najbardziej denerwuje nawet nie tyle konieczność wciskania kitu, że tym, co jest dla mnie najważniejsze w pracy jest "samorealizacja" czy coś tam (a przecież wiadomo, że hajs) ile fakt, że - przynajmniej w Polsce - jest paskudny zwyczaj nie podawania wynagrodzenia, choćby widełek, w ogłoszeniach o pracę. I zmarnujesz czas i siły, a dopiero na zakończenie procesu rekrutacyjnego okazuje się, że oferują Ci jakieś marne grosze.