Nigdzie, obojętnie od czasu - bo i cel tego stanu rzeczy (życia) jest niewiadomą. Mikrob, który zaczyna dostrzegać swojego hosta (świat), zauważa także sieć zależności, w jaką jest siłą rzeczy uwikłany. Aby ktoś mógł przeżyć, ktoś musi także umrzeć. To pułapka, a ja nie lubię tkwić w takowych.
Nie oznacza to nic ekstremalnego. Temat służy snuciu i roztaczaniu wizji. Gdybym miał przed sobą paletę opcji i pytanie, nie skorzystałbym. Czas w naszym odniesieniu nie wnosi nic, co mogłoby mnie zafascynować. To tylko pociąg ku bogaceniu się i coraz dalej idącej próżności. Dla mnie liczy się przede wszystkim spokój, stan ponadczasowy.
Kiedy chciałbyś/chciałabyś żyć?
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: Kiedy chciałbyś/chciałabyś żyć?
Ja to zawsze chciałem zostać rycerzem w czasach ogromnych zamków i potyczek na całe armię. Mega mnie to kręci i jaram się tym. Zbroja, miecz, tarcza. Honor i zasady, pojedynki. To by było
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
Re: Cześć!
Teraźniejszość jest ok. bo nie ma wyjścia i trzeba się do niej dostosować. Oczywiście na swój sposób. Zawsze kręciły mnie czasy Sherlocka H. Trochę biednie, brudno i ponuro. Jednocześnie tajemniczo, interesująco i klimatycznie. Ogólnie od dziecka mam wrażenie, że urodziłem się nie w tych czasach co trzeba.