intbrun pisze: ↑24 lip 2022, 0:50
Mam wrażenie że sporo ludzi myli fobie społeczne i depresje i introwertyzmem. Albo je nim usprawiedliwia, zamiast popracować nad sobą.
Ja również mam takie wrażenie. Pisałem o tym w temacie o schizoidalnym z. o.
viewtopic.php?t=3652.
Wspomniana przez Ciebie fobia społeczna jest dość prosta do leczenia. Radzi sobie z nią dobrze terapia behawioralno-poznawcza. Jeśli ktoś ma ubezpieczenie w NFZ, to warto skorzystać. Po co się męczyć.
Z depresją, to już znacznie gorzej. Trzeba ją na początek zdiagnozować należycie, a nie dawać niemalże w ciemno SSRI, jak to ostatnio modne w gabinetach.
Jeszcze gorzej, jeśli przyczyną wycofania z relacji społecznych są zaburzenia osobowości, tutaj na darmową pomoc w NFZ raczej nie ma co liczyć. O dobrą prywatną terapię na z. o. też trudno i drogo. Pozostaje tutaj autoterapia i grupy samopomocowe.
Na pewno nie należy przyjmować postawy "takim mnie Panie Boże stworzyłeś i takim mnie masz".
Niektórzy faktycznie niemalże utożsamiają introwertyzm z zaburzeniami osobowości. Lepiej powiedzieć, że jest się introwertykiem, niż osobą zaburzoną psychicznie. To nie stygmatyzuje. Jednak jeśli ludzie tak będą robić dłużej, to słowo introwertyzm wkrótce zacznie stygmatyzować. I chyba jest to nieuchronne. Proces zmiany znaczenia się rozpoczął i jest nie do zatrzymania.