Dystans do własnej osoby
Re: Dystans do własnej osoby
Mam ogromny dystans do siebie. Staram się nie przejmować sobą za bardzo.
-
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 09 lip 2019, 12:29
- Płeć: kobieta
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Opole
Re: Dystans do własnej osoby
Dystans do siebie - miałam to kiedyś. Z czasem za dużo naraz było tych żartów na mój temat, trochę mnie to przerosło. Teraz mój dystans jest na nieciekawym etapie. Drażni mnie to, nie potrafię przyjmować krytyki , jeżeli nawet to jest zwykła porada. Z drugiej strony też nie potrafię się śmiać z kogoś bo od razu stawiam się na miejscu tej osoby, jak ona może się poczuć źle.
"Lubię sobie posiedzieć. W ogóle lubię po prostu sobie być. W tym sensie, że nie od razu robić jakieś zamieszanie wokół siebie. Nie zacieszać. Nie otaczać się na siłę ludźmi tylko po to, żeby mieć takie poczucie szumu, który sprawi, że będę czuła, że żyję. Potrafię czuć, że żyję, kiedy siedzę po cichu" - K. Nosowska
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 656
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Dystans do własnej osoby
U mnie dystans w strefie stanów niskich. Nie pracowałem specjalnie nad tym, bo nie byłem zbyt mocno krytykowany, ani wyśmiewany, na tyle, żeby mnie to dotykało lub przeszkadzało.
A obecnie jako osoba niepełnosprawna na wózku to zupełnie się nie spotykam z krytyką, która mogła by mnie urazić. Wiadomo jedna ze społecznych "świętych krów".
A obecnie jako osoba niepełnosprawna na wózku to zupełnie się nie spotykam z krytyką, która mogła by mnie urazić. Wiadomo jedna ze społecznych "świętych krów".
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Dystans do własnej osoby
Myślę, że mam dystans taki 70/100%, to znaczy na żarty można powiedzieć mi uwagę odnośnie nie wiem, bycia gapą czy coś takiego, że coś źle zrobiłam, ale nie lubię żartów z wyglądu, albo z rzeczy innych, w których mam kompleksy, wtedy doszukuję się czy ktoś faktycznie tylko żartuję czy lekko miało być to uszczypliwe. Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, ale kiedy są to właśnie czuję taki niepokój. Zawsze to lepiej kiedy ty zażartujesz z siebie do kogoś, niż ktoś zażartuje, kto nie czujesz by miał na to twoje przyzwolenie, że jeszcze nie ten etap zażyłości, o.
Re: Dystans do własnej osoby
Zgadzam się. Znając siebie wiemy gdzie jest ta cienka czerwona linia której nikt nie powinien przekraczać, granica dobrego smaku, kiedy żart wejdzie za mocno, kiedy gdy wrócisz do domu nie będziesz myślał/-a o tym czy aby na pewno nie popsuło Ci to reputacji, czy aby na pewno nie postawiło Cię to w złym świetle i co gorsza przyzwoliło na ponowne tego typu zachowania. Ważne wtedy żeby obracać się w towarzystwie w którym można to w asertywny sposób wyartykułować i to zrozumieją. W innym wypadku zastanowiłbym się czy są warci tego, abyśmy wśród nich przebywali.
Ja mam dystans do siebie i czasami mega się śmieję z sytuacji gdy coś odwalę kretyńskiego , aczkolwiek mam też bagaż doświadczeń. I najbardziej ostrożny jestem w sytuacjach, gdy ktoś szczerze, z premedytacją, wyśmiewa moją osobę i sprawia mu to przyjemność. To są niebezpieczni manipulatorzy. Jeśli nie zareagujemy w odpowiedni sposób(a brak reakcji jest też reakcją), to może nas narażać na kolejne nieprzyjemne sytuacje w towarzystwie.
Pochodzę z rodziny spokojnej, żaden członek mojej rodziny muchy by nie skrzywdził! Stąd jeśli ja sam chcę zażartować z kogoś, powiedzieć sytuacyjny żart to bardzo ostrożnie sprawdzam czy go aby to nie zaboli, bo:
I staram się załagodzić sytuację, wytłumaczyć, przeprosić, prędzej czy później jeśli się okaże, że jednak to było zbyt ostre. Automatycznie, gdy dana osoba czuje się urażona, to i ja się z tym zaczynam słabo czuć, bo jestem źródłem jego złego samopoczucia.
- Jaskolka
- Introwertyk
- Posty: 97
- Rejestracja: 05 lis 2022, 1:29
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Dystans do własnej osoby
Mam jednocześnie do siebie dystans i nie akceptuje siebie, można by rzec że bardziej zakrywam swoje wady sama je wyśmiewając żeby inni już tego nie robili, ale i tak największy problem mam z komplementami, nie potrafię ich przyjmować, czuję się wtedy nieswojo
Od lat dziecinnych zawsze byłem
Inny niż wszyscy – i patrzyłem
Nie tam, gdzie wszyscy – miałem swoje,
Nieznane innym smutków zdroje –
I nie czerpałem z ich krynicy
Uczuć – nie tak, jak śmiertelnicy
Radością tchnąłem i zapałem –
A co kochałem – sam kochałem –
Inny niż wszyscy – i patrzyłem
Nie tam, gdzie wszyscy – miałem swoje,
Nieznane innym smutków zdroje –
I nie czerpałem z ich krynicy
Uczuć – nie tak, jak śmiertelnicy
Radością tchnąłem i zapałem –
A co kochałem – sam kochałem –