Otwieram się proporcjonalnie do drugiej osoby. Na zasadzie wymiany niekoniecznie w tych samych sferach.
Zresztą to jest bardzo sytuacyjne, jak prawie wszystko u mnie. Zależy od osoby, okoliczności, nastroju itp. Nie mam takiej ogólnej zasady. Zakazu lub nakazu otwierania.
Na poziomie emocjonalnym lubię się otwierać, ale jeszcze bardziej słuchać o doświadczeniach innych. Nie mam silnej potrzeby odsłaniania się, gdyż robiłem to już tak wiele razy i została ona zaspokojona w zadowalającym stopniu.
Otwarcie się przed drugą osobą.
Re: Otwarcie się przed drugą osobą.
Jestem dosyć otwarty. Myślę, że tu nie ma wpływu introwertyzmu: czy ktoś jest ekstra czy nie. Ja kiedyś ukrywałem pewne sprawy, nie poruszałem ich "bo nie wypada" lub po prostu wstydziłem się, nie wiedziałem jak ktoś zareaguje. Ja nawet otwieram się nie tylko przed drugą osobą, ale przed kilkoma osobami jednocześnie. Szkoda życia na chowanie swoich problemów, tego co się naprawdę czuje.
Oczywiście muszą to być odpowiednie osoby, którym jestem w stanie zaufać i czuł, że mnie nie zleją albo w ogóle nie zrozumieją i pomyślą: "Co on właściwie pierdoli?" Nic co ludzkie nie jest mi obce, a każdy ma problemy i każdy jest inny. Uważam poza tym, że opowiadanie o swoich marzeniach, pragnieniach, potrzebach, uściśla relacje z innymi i przynosi same korzyści, pod warunkiem, że jest to godny rozmówca i czuję, że przynajmniej uważnie wysłucha.
Oczywiście muszą to być odpowiednie osoby, którym jestem w stanie zaufać i czuł, że mnie nie zleją albo w ogóle nie zrozumieją i pomyślą: "Co on właściwie pierdoli?" Nic co ludzkie nie jest mi obce, a każdy ma problemy i każdy jest inny. Uważam poza tym, że opowiadanie o swoich marzeniach, pragnieniach, potrzebach, uściśla relacje z innymi i przynosi same korzyści, pod warunkiem, że jest to godny rozmówca i czuję, że przynajmniej uważnie wysłucha.