A czy mówiłam, że nie można? Poza tym zauważ, że mój końcowy wniosek jest taki, że raczej nie warto. Można trafić na kogoś, kto zrozumie, ale można też na tego, kto nie zrozumie. Ja chyba wolę nie ryzykować.Strangeve pisze:A jednak można
Ekstrawertycy o introwertykach
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Rozumiem,spoko :]
Chodziło mi ogólnie,że można,bo niektórzy niedowierzają.
Ja bym np. zrozumiała. Ale to mniejsza z tym.Rozumiem,że wolisz nie ryzykować,bo ja np. też wolałam nie ryzykować jeśli chodzi np. o zagadywanie do rówieśników,bo się bałam ,że mnie nie zaakceptują.
Chodziło mi ogólnie,że można,bo niektórzy niedowierzają.
Ja bym np. zrozumiała. Ale to mniejsza z tym.Rozumiem,że wolisz nie ryzykować,bo ja np. też wolałam nie ryzykować jeśli chodzi np. o zagadywanie do rówieśników,bo się bałam ,że mnie nie zaakceptują.
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Błędne koło...
Przecież osoba pyta, po to, żeby dowiedzieć się, co dla Was lepsze, po to, żeby nie było niedomówień, żebyście czuli się dobrze...
Ktoś, kto jeszcze 2-3 lata temu był stroną dominującą powinien (wypadałoby) odpowiedzieć na takie proste pytanie...
Ja już pytać nie będę...
Zawsze wymagałam od siebie. A ja już też mam prawo mieć dosyć "docierania", szukania odpowiedzi, wróżenia z fusów.
Przecież osoba pyta, po to, żeby dowiedzieć się, co dla Was lepsze, po to, żeby nie było niedomówień, żebyście czuli się dobrze...
Ktoś, kto jeszcze 2-3 lata temu był stroną dominującą powinien (wypadałoby) odpowiedzieć na takie proste pytanie...
Ja już pytać nie będę...
Zawsze wymagałam od siebie. A ja już też mam prawo mieć dosyć "docierania", szukania odpowiedzi, wróżenia z fusów.
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Byłabym w stanie zrozumieć takie zachowanie, gdybym była narzucającą się, natrętną dziewczyną, która wyrzuca z siebie niezliczoną liczbę słów, ale nie. Jestem raczej spokojna, z uwagą słucham tego, co do mnie mówi, może odczuć to, że rzeczywiście ma dla mnie znaczenie, nie staram się obarczać jej swoimi problemami, często wręcz przeciwnie, tłumię to, co w sobie mam, żeby jej nie "zarzucać" zbyt dużą ilością informacji. Rozumiem jej introwertyzm i tak naprawdę to ode mnie wyszło poszukiwanie powodów tego zachowania, co doprowadziło mnie do "odkrycia" introwertyzmu, co znalazło u niej potwierdzenie. Więc jak można powiedzieć, że jej nie rozumiem...?sam1984 pisze:W sytuacji, którą opisała Nikya (a które często bywały także moim udziałem) tkwi właśnie paradoks. Ludzie nie wiedzą i nie rozumieją, co znaczy introwertyzm, więc próba krótkiego uzasadnienia naszych oczekiwań wiąże się albo z niezrozumieniem i niedowierzaniem (dla większości właśnie "strzelamy fochy", co zniechęca nas do tego typu szczerości), albo z koniecznością dokładnego opisu co to jest introwertyzm i dlaczego uważamy, że jest on naszym udziałem (co z kolei, nie jest łatwe dla nas, bo wymaga daleko posuniętego odsłonięcia się przed innymi - a i tak niektórzy nie wierzą).
Ja tego nie rozumiem. A wystarczy powiedzieć, że "chcę być z tym sama", "sorry, ale chciałabym, żebyś dała mi spokój". Zrozumiem nawet "odwal się". Introwertyk nie rozumie, że dla drugiej osoby taki stan zawieszenia, "mydlenie oczu", chowanie prawdy jest gorsze niż gorzka prawda...? Podobno wiele w sobie odczuwacie, nie chcę mi się wierzyć, że nie widzicie takich spraw wokół Was... Więc, co jest, o co kaman?
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Ale javo, nie bierz tego do siebie! Zapytałaś ogólnie, dlaczego introwertycy tak robią, więc odpowiedziałam na swoim przykładzie. Skoro mówisz, że starasz się takie zachowanie zrozumieć i nie zamierzasz zachowywać się jak w opisanej przeze mnie sytuacji, to nic nie stoi na przeszkodzie, byś ze swoim znajomym introwertykiem porozmawiała.javo pisze:Byłabym w stanie zrozumieć takie zachowanie, gdybym była narzucającą się, natrętną dziewczyną, która wyrzuca z siebie niezliczoną liczbę słów, ale nie.
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Nikya, nie wzięłam tego do siebie. Rozumiem, że co człowiek to inna osobowość. Doceniam to i dziękuję, że piszesz o swoich doświadczeniach - to pozwala mi zrozumieć Was. Z tym, że ona też ma jakiś powód do tego, że stroni od mówienia o tym...nikya pisze:Ale javo, nie bierz tego do siebie! Zapytałaś ogólnie, dlaczego introwertycy tak robią, więc odpowiedziałam na swoim przykładzie.
Rozmowa nie ma sensu, bo ona już wobec mnie nie umie się otworzyć, nie widzi potrzeby - nawet po to, by poukładać to, jak mam się zachowywać wobec niej. Nie ma się co oszukiwać. Kiedy mówię sobie, że tym razem z nią porozmawiam i postaram się to poukładać to ona zręcznie "ucieka", usypia moją czujność. Albo się zamyka albo pokazuje, że nie ma żadnego problemu. A może to tylko mój problem?nikya pisze:Skoro mówisz, że starasz się takie zachowanie zrozumieć i nie zamierzasz zachowywać się jak w opisanej przeze mnie sytuacji, to nic nie stoi na przeszkodzie, byś ze swoim znajomym introwertykiem porozmawiała.
Nie ma nic na siłę - wiedziałam to już od dawna, ale jakoś trudno było mi pozwolić piep.rzyć się temu czasowi, kiedy naprawdę było super, ale trzeba powoli się przyzwyczajać, że wszystko się zmieniło i nie naprawi się tego. Teraz ja będę musiała być silna. Teraz ja zamilknę, mimo, że będzie to dla mnie trudne, bo nie mam już sił...
Dzięki za pomoc jeszcze raz :wink:
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Jeśli mogę Wam coś doradzić…
1. Bądźcie sobą, nie zmieniajcie się, bo macie dużą wartość w sobie.
2. Jeśli jest ktoś, komu na Was zależy, nie lawirujcie, nie kłamcie w kwestiach Waszych wspólnych relacji. Ten jeden raz pokażcie siebie. Prawda prosto w oczy. Choćby gorzka.
3. Pamiętajcie, że ambi czy ekstra to też ludzie, którzy tak, jak Wy czują, odczuwają tak, jak Wy czyjąś stratę…
… bo łatwo można kogoś zranić. Dużo łatwiej jeszcze wychodzić z założenia, że to znowu ten „jakiś ekstrawertyk, ambiwertyk bez uczuć mnie zranił, odszedł”…
Miło było Was poznać
1. Bądźcie sobą, nie zmieniajcie się, bo macie dużą wartość w sobie.
2. Jeśli jest ktoś, komu na Was zależy, nie lawirujcie, nie kłamcie w kwestiach Waszych wspólnych relacji. Ten jeden raz pokażcie siebie. Prawda prosto w oczy. Choćby gorzka.
3. Pamiętajcie, że ambi czy ekstra to też ludzie, którzy tak, jak Wy czują, odczuwają tak, jak Wy czyjąś stratę…
… bo łatwo można kogoś zranić. Dużo łatwiej jeszcze wychodzić z założenia, że to znowu ten „jakiś ekstrawertyk, ambiwertyk bez uczuć mnie zranił, odszedł”…
Miło było Was poznać
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
No i kiedy już koniecznie musicie mieć te swoje ciche dni na rozkminianie to chociaż o tym uprzedzajcie,nie zostawiajcie bez słowa,albo jak ktoś do Was pisze np. na gadu,to napiszcie że nie chce Wam się gadać.
Nie rozumiem fenomenu bycia na dostępnym jeśli nie ma się ochoty/możliwości gadania. Ot tego jest tzw. "niewidoczny" tak tylko radzę z własnego doświadczenia. Jeśli macie bliskich znajomych ekstra/ambi to radzę wziąć te rady pod uwagę jeśli zależy Wam na dobrych relacjach z tymi osobami xd
Nie rozumiem fenomenu bycia na dostępnym jeśli nie ma się ochoty/możliwości gadania. Ot tego jest tzw. "niewidoczny" tak tylko radzę z własnego doświadczenia. Jeśli macie bliskich znajomych ekstra/ambi to radzę wziąć te rady pod uwagę jeśli zależy Wam na dobrych relacjach z tymi osobami xd
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Nie rozumiem. Ty uważasz, że to jest kogoś problem, że nie ma ochoty rozmawiać z Tobą i nie tłumaczy się Tobie dlaczego tak się dzieje?Strangeve pisze:No i kiedy już koniecznie musicie mieć te swoje ciche dni na rozkminianie to chociaż o tym uprzedzajcie,nie zostawiajcie bez słowa,albo jak ktoś do Was pisze np. na gadu,to napiszcie że nie chce Wam się gadać.
Nie rozumiem fenomenu bycia na dostępnym jeśli nie ma się ochoty/możliwości gadania. Ot tego jest tzw. "niewidoczny" tak tylko radzę z własnego doświadczenia. Jeśli macie bliskich znajomych ekstra/ambi to radzę wziąć te rady pod uwagę jeśli zależy Wam na dobrych relacjach z tymi osobami xd
Ciągnąc dalej przykład gadu, pisze ktoś kogo lubię, gadam z nim, ktoś kogo nie lubię, pisze cokolwiek ale nie ciągnę tematu, tyle. tutaj to czy jestem intro ekstra nie ma znaczenia.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Bo one obie, javo i Strangeve, mają problem z dogadaniem się ze swoimi introwertycznymi koleżankami i wydaje im się chyba, że to taki styl intro: nie odpisywać i zbywać.qb pisze:Nie rozumiem. [...]
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Nie tylko intro to dotyczy. Ekstra również (muszę przyznać,że CZASAMI też tak robię niesety jak np, jestem zamyślona)
Ale co innego raz na jakiś czas,a co innego prawie za każdym razem jak chciałabym nawiązać jakiś kontakt. Napisałam do Was tą radę,bo za dużo ekstrawertyków tu nie ma,jakby byli,to do nich też bym to skierowała :]
To nie jest krytyka Was,bo nie wiem jak piszecie na gadu (bo niby skąd mam to wiedzieć ? )
Po prostu sygnalizuję,że może być to źle odbierane
Ale co innego raz na jakiś czas,a co innego prawie za każdym razem jak chciałabym nawiązać jakiś kontakt. Napisałam do Was tą radę,bo za dużo ekstrawertyków tu nie ma,jakby byli,to do nich też bym to skierowała :]
To nie jest krytyka Was,bo nie wiem jak piszecie na gadu (bo niby skąd mam to wiedzieć ? )
Po prostu sygnalizuję,że może być to źle odbierane
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Inno pisze: Bo one obie, javo i Strangeve, mają problem z dogadaniem się ze swoimi introwertycznymi koleżankami i wydaje im się chyba, że to taki styl intro: nie odpisywać i zbywać.
Po pierwsze, nie chodzi mi o jakieś głupie gg.
Po drugie, mocno uprościłaś. To, że jesteście introwertyczkami i akurat tak reagujecie nie znaczy, że każdy tak ma. Każdy człowiek jest inny. Wpływ na niego może mieć nie tylko introwertyzm, ale też inne czynniki.
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Nie wiem co ekstrawertycy tak naprawdę myślą o introwertykach, ale zawsze wydawało mi się, że nic dobrego i dlatego myślałam o sobie, jako o kimś nienormalnym i miałam z tego powodu problemy emocjonalne i zaniżoną samoocenę. Zaczęłam czytać książki psychologiczne i spotykać się z psychologiem. Z czasem stwierdziłam, że ok, jestem nienormalna, ale nikomu nie szkodzę, a mi samej jest ze sobą dobrze. Dopiero jak znalazłam to forum, to poczułam pierwszy raz w życiu, że jestem normalna Dziwię się, że ani psycholog, ani żadna książka, którą przeczytałam (musiałam jakieś badziewia wybierać) nigdy nie wspomniała o introwertyzmie.
Kilka razy słyszałam jak osoby ekstrawertyczne obgadywały introwertyczne, przeważnie były to teksty typu "ona jest dziwna, nic nie gada", "ja nigdy nie słyszałam, żeby on się odzywał, dziwak jakiś" itd. Ja lubię dużo mówić, jeśli mam o czym, ale gadanie o niczym męczy mnie bardzo więc rzadko kiedy z kimś gadam, chyba że np. pojawi się "mój" temat wtedy mam wypieki i nagle zaczynam nawijać
Przeczytałam wcześniejszą dyskusję w tym temacie. Smutne jest dla mnie to, że niektórzy ekstrawertycy chcieliby żebym gadała na siłę i szła na kompromis itp. Czemu to nie działa w drugą stronę? Ja uwielbiam być wśród ludzi, np. uwielbiam pociągi. Tam z nikim nie muszę gadać, ale jestem wśród ludzi, obserwuję ich zachowania, szczególnie lubię małe dzieci obserwować-one się niczym nie przejmują. Czemu ekstrawertyk nie może po prostu ze mną pobyć i pomilczeć, czemu on nie może iść na kompromis, tylko ja muszę na siłę gadać. Często to robię, żeby nie uchodzić za mega dziwaka, ale mnie to strasznie męczy. Godzina rozmowy na siłę i muszę cały dzień się ładować w samotności. A jak komuś się nie podoba mój sposób bycia, to wcale nie musi się ze mną spotykać, ja się nikomu nie narzucam.
Co do "cech introwertyków", które w tym temacie często były podawane jako "typowe" cechy introwertyków- nie należę do smutasów, prawie wszystko mnie cieszy i mało rzeczy mnie denerwuje, uśmiecham się na widok pięknych sopli zwisających z dachu, tańczę w miejscu czekając na autobus, żyję w swoim świecie, uwielbiam niebo o wschodzie i zachodzie słońca, mam swoją ulubioną gwiazdę, nie jestem smutasem, nie marudzę, nie jestem ponurakiem, na pewno nie jestem nieśmiała. I myślę, że właśnie te cechy-nieśmiałość, ponuractwo itp nie mają nic wspólnego z introwertyzmem tylko z konkretnym człowiekiem. Być może częściej występują u introwertyków (nie wiem tego), bo jeśli przez całe życie jestem uznawana za dziwaka i nie mam akceptacji w społeczeństwie, to w końcu mam jakieś problemy. Ja miałam przez długi czas.
Teraz jestem sobą, jestem szczęśliwa, czuję się wolna, jestem uśmiechnięta, pewna siebie, kocham świat i życie. Introwertyzm to nie choroba i nie muszę się z tego leczyć, a przez całe życie było mi to wmawiane przez ekstrawertyków, których po prostu jest dużo więcej na świecie. Ciekawe czy gdyby nas było więcej to czy ekstrawertycy uchodziliby wtedy za dziwaków i mieliby kompleksy z tego powodu?
Ja już nie mam zamiaru niczego robić na siłę. Nie chcę gadać, to nie gadam i jeśli ktoś pomyśli, że "nie chcę iść na kompromis", albo że jestem "egoistką" to niech sobie tak myśli. Ja chcę się zmieniać i rozwijać, chcę usuwać swoje wady, to mogę zmieniać, ale dlaczego miałabym zmieniać coś, co jest po prostu częścią mnie, a nie żadną wadą? Mi mój introwertyzm nie przeszkadza, Bogu też nie, bo taką mnie stworzył, czemu więc przeszkadza to innym ludziom?
I najważniejsze- nikogo nie zmuszam do przyjaźni ze mną więc nie rozumiem skąd pretensje, że nie chcę z kimś iść na imprezę-"ty to byś tylko w domu siedziała, ale z ciebie przyjaciółka, nagięłabyś się czasami"bla bla bla. Dlaczego miałabym się naginać i robić coś, co jest sprzeczne ze mną? Jeśli ta "przyjaciółka" chce iść na imprezę, to proszę bardzo, przecież ja jej nie bronię, niech idzie z kimś, kto ma na to ochotę. Wtedy okazuje się, że jestem egoistką, bo ona była ze mną w kinie rok temu... a czy ja ją do tego zmusiłam? I zgadzam się w 100% z wyżej podanym cytatem- "Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy". - Oscar Wilde
I z tego co już zdążyłam się dowiedzieć (jestem na zwolnieniu lekarskim i od piątku czytam bez przerwy o introwertyzmie więc już się trochę dowiedziałam ) introwertyzm to nie jest zaleta czy wada. To nie jest cecha charakteru. Równie dobrze introwertyk jak i ekstrawertyk może być ponurakiem, smutasem, może być nieśmiały, zamknięty w sobie, i równie dobrze introwertyk jak i ekstrawertyk może być wesoły, pewny siebie, otwarty. Ale się rozpisałam.... No, to tyle ode mnie
Kilka razy słyszałam jak osoby ekstrawertyczne obgadywały introwertyczne, przeważnie były to teksty typu "ona jest dziwna, nic nie gada", "ja nigdy nie słyszałam, żeby on się odzywał, dziwak jakiś" itd. Ja lubię dużo mówić, jeśli mam o czym, ale gadanie o niczym męczy mnie bardzo więc rzadko kiedy z kimś gadam, chyba że np. pojawi się "mój" temat wtedy mam wypieki i nagle zaczynam nawijać
Przeczytałam wcześniejszą dyskusję w tym temacie. Smutne jest dla mnie to, że niektórzy ekstrawertycy chcieliby żebym gadała na siłę i szła na kompromis itp. Czemu to nie działa w drugą stronę? Ja uwielbiam być wśród ludzi, np. uwielbiam pociągi. Tam z nikim nie muszę gadać, ale jestem wśród ludzi, obserwuję ich zachowania, szczególnie lubię małe dzieci obserwować-one się niczym nie przejmują. Czemu ekstrawertyk nie może po prostu ze mną pobyć i pomilczeć, czemu on nie może iść na kompromis, tylko ja muszę na siłę gadać. Często to robię, żeby nie uchodzić za mega dziwaka, ale mnie to strasznie męczy. Godzina rozmowy na siłę i muszę cały dzień się ładować w samotności. A jak komuś się nie podoba mój sposób bycia, to wcale nie musi się ze mną spotykać, ja się nikomu nie narzucam.
Co do "cech introwertyków", które w tym temacie często były podawane jako "typowe" cechy introwertyków- nie należę do smutasów, prawie wszystko mnie cieszy i mało rzeczy mnie denerwuje, uśmiecham się na widok pięknych sopli zwisających z dachu, tańczę w miejscu czekając na autobus, żyję w swoim świecie, uwielbiam niebo o wschodzie i zachodzie słońca, mam swoją ulubioną gwiazdę, nie jestem smutasem, nie marudzę, nie jestem ponurakiem, na pewno nie jestem nieśmiała. I myślę, że właśnie te cechy-nieśmiałość, ponuractwo itp nie mają nic wspólnego z introwertyzmem tylko z konkretnym człowiekiem. Być może częściej występują u introwertyków (nie wiem tego), bo jeśli przez całe życie jestem uznawana za dziwaka i nie mam akceptacji w społeczeństwie, to w końcu mam jakieś problemy. Ja miałam przez długi czas.
Teraz jestem sobą, jestem szczęśliwa, czuję się wolna, jestem uśmiechnięta, pewna siebie, kocham świat i życie. Introwertyzm to nie choroba i nie muszę się z tego leczyć, a przez całe życie było mi to wmawiane przez ekstrawertyków, których po prostu jest dużo więcej na świecie. Ciekawe czy gdyby nas było więcej to czy ekstrawertycy uchodziliby wtedy za dziwaków i mieliby kompleksy z tego powodu?
Ja już nie mam zamiaru niczego robić na siłę. Nie chcę gadać, to nie gadam i jeśli ktoś pomyśli, że "nie chcę iść na kompromis", albo że jestem "egoistką" to niech sobie tak myśli. Ja chcę się zmieniać i rozwijać, chcę usuwać swoje wady, to mogę zmieniać, ale dlaczego miałabym zmieniać coś, co jest po prostu częścią mnie, a nie żadną wadą? Mi mój introwertyzm nie przeszkadza, Bogu też nie, bo taką mnie stworzył, czemu więc przeszkadza to innym ludziom?
I najważniejsze- nikogo nie zmuszam do przyjaźni ze mną więc nie rozumiem skąd pretensje, że nie chcę z kimś iść na imprezę-"ty to byś tylko w domu siedziała, ale z ciebie przyjaciółka, nagięłabyś się czasami"bla bla bla. Dlaczego miałabym się naginać i robić coś, co jest sprzeczne ze mną? Jeśli ta "przyjaciółka" chce iść na imprezę, to proszę bardzo, przecież ja jej nie bronię, niech idzie z kimś, kto ma na to ochotę. Wtedy okazuje się, że jestem egoistką, bo ona była ze mną w kinie rok temu... a czy ja ją do tego zmusiłam? I zgadzam się w 100% z wyżej podanym cytatem- "Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy". - Oscar Wilde
I z tego co już zdążyłam się dowiedzieć (jestem na zwolnieniu lekarskim i od piątku czytam bez przerwy o introwertyzmie więc już się trochę dowiedziałam ) introwertyzm to nie jest zaleta czy wada. To nie jest cecha charakteru. Równie dobrze introwertyk jak i ekstrawertyk może być ponurakiem, smutasem, może być nieśmiały, zamknięty w sobie, i równie dobrze introwertyk jak i ekstrawertyk może być wesoły, pewny siebie, otwarty. Ale się rozpisałam.... No, to tyle ode mnie
Intro 95 % grupa A
INFP
INFP
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
OT: @Pola
Widze, że lubisz pisać o swoich emocjach.
Ja nigdy nie miałem okazji pogadać z psychologiem. W sumie aż dziwne, że nikt mnie do niego nie skierował... Przykro mi, że uważałaś swoją odmienność jako coś złego. Wiem jak to jest kiedy inni traktują Cię jak kogoś gorszego... Dopiero po latach zrozumiałem, że nie jestem gorszy a jedynie inny.
Jeśli chcesz to mogę Cię przytulić...
A wracajac do tematu...
Po pierwsze ekstrawertycy myślą o introwertykach dokładnie to co mówią: "ty jest jakiś dziwny", "nienormalny", "umiesz w ogóle mówić?", "ale jesteś przykry", "na pewno coś ukrywasz", "pierwszy raz się spotykam z kimś takim...".
Jakbym się postarał to mógłbym sobie przypomnieć więcej ale nie mam na to ochoty...
@Pola - Masz racje, że introwertyk i ekstrawertyk mogą być podobni. Jedyny problem w tym, że będąc w pojedynkę trudniej się obronić.
mnie nie trzeba przytulać
Widze, że lubisz pisać o swoich emocjach.
Ja nigdy nie miałem okazji pogadać z psychologiem. W sumie aż dziwne, że nikt mnie do niego nie skierował... Przykro mi, że uważałaś swoją odmienność jako coś złego. Wiem jak to jest kiedy inni traktują Cię jak kogoś gorszego... Dopiero po latach zrozumiałem, że nie jestem gorszy a jedynie inny.
Jeśli chcesz to mogę Cię przytulić...
A wracajac do tematu...
Po pierwsze ekstrawertycy myślą o introwertykach dokładnie to co mówią: "ty jest jakiś dziwny", "nienormalny", "umiesz w ogóle mówić?", "ale jesteś przykry", "na pewno coś ukrywasz", "pierwszy raz się spotykam z kimś takim...".
Jakbym się postarał to mógłbym sobie przypomnieć więcej ale nie mam na to ochoty...
@Pola - Masz racje, że introwertyk i ekstrawertyk mogą być podobni. Jedyny problem w tym, że będąc w pojedynkę trudniej się obronić.
mnie nie trzeba przytulać
INTJ A Analityk
Re: Ekstrawertycy o introwertykach
Dziwnych ekstrawertyków spotykacieqrs pisze: Po pierwsze ekstrawertycy myślą o introwertykach dokładnie to co mówią: "ty jest jakiś dziwny", "nienormalny", "umiesz w ogóle mówić?", "ale jesteś przykry", "na pewno coś ukrywasz", "pierwszy raz się spotykam z kimś takim...".
Jakbym się postarał to mógłbym sobie przypomnieć więcej ale nie mam na to ochoty...
Dla Was ekstra to jakiś pędzący tłum bez mózgu. No ludzie...
Są ludzie, z którymi "idzie" się dogadać i tacy, którzy Cię nie zrozumieją, ale tutaj, tak samo, jak w waszym oderwaniu introwertyzmu od nieśmiałości, też należy oderwać ekstrawertyzm od niezrozumienia i egoizmu.
Będę o to walczyć!