Po co żyć?
Po co żyć?
Co daje Wam chęci do życia?
Ja od zawsze uważam, że moje życie jest do dupy, nigdy nic mi nie wyszło. W szkole idzie mi źle mimo starań, w życiu prywatnym również. Byłem w związku 3 lata, pełne zaangażowanie, a na koniec moja była dziewczyna wolała spotkać się z jakimś Ukraińcem, kiedy wina leży po jej stronie i to ja próbuje wszystko naprawić to nawet nie zamierza sie do mnie odzywać. Wszystkie moje plany na życie wiązałem właśnie nią, teraz gdy spoglądam w przyszłość nie widzę nic. Myśl o tym strasznie mnie przeraża, wcześniej gdy byłem z nią to jakoś sie trzymałem, miałem dla kogo żyć. Dziś już nie mam, zaczynam poważnie myśleć o popełnieniu samobójstwa, nie widzę lepszego rozwiązania. ;/
Ja od zawsze uważam, że moje życie jest do dupy, nigdy nic mi nie wyszło. W szkole idzie mi źle mimo starań, w życiu prywatnym również. Byłem w związku 3 lata, pełne zaangażowanie, a na koniec moja była dziewczyna wolała spotkać się z jakimś Ukraińcem, kiedy wina leży po jej stronie i to ja próbuje wszystko naprawić to nawet nie zamierza sie do mnie odzywać. Wszystkie moje plany na życie wiązałem właśnie nią, teraz gdy spoglądam w przyszłość nie widzę nic. Myśl o tym strasznie mnie przeraża, wcześniej gdy byłem z nią to jakoś sie trzymałem, miałem dla kogo żyć. Dziś już nie mam, zaczynam poważnie myśleć o popełnieniu samobójstwa, nie widzę lepszego rozwiązania. ;/
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Po co żyć?
Ja jestem młody , więc mnie do życia pociąga ciekawość do świata , nie miałem jeszcze dziewczyny , nie mam 18 lat , jeszcze tyle mnie może spotkać.
Warto żyć dla tych parę super chwil
Warto żyć dla tych parę super chwil
Re: Po co żyć?
Do autora tematu: Twoje życie się ledwo zaczęło (chodzisz jeszcze do szkoły), a już chcesz je kończyć. Zły nastrój kiedyś przejdzie, nie warto działać pod wpływem emocji. Miałeś dziewczynę, więc prawdopodobnie w przyszłości też kiedyś znajdziesz. Masz już jakieś w tym doświadczenie w przeciwieństwie do osób, które nigdy nie były w związku. Z tego się ciesz.
Poza tym wiele rzeczy może dawać satysfakcję z życia: przyjaciele, rodzina, praca i pieniądze (oraz związana z nimi samowystarczalność, bezpieczeństwo i poczucie dobrze wykonywanej roboty). Rozstanie się z dziewczyną może dawać coś podobnego do zespołu abstynencyjnego, bo mózg odstawił silnie uzależniający koktajl endorfin. To w końcu minie, a do tego czasu płacz, użalaj się nad sobą, pogrążaj się w apatii, ale nie podejmuj żadnych autodestrukcyjnych działań, bo gdy ten stan przejdzie, to zaczniesz tego żałować.
Poza tym wiele rzeczy może dawać satysfakcję z życia: przyjaciele, rodzina, praca i pieniądze (oraz związana z nimi samowystarczalność, bezpieczeństwo i poczucie dobrze wykonywanej roboty). Rozstanie się z dziewczyną może dawać coś podobnego do zespołu abstynencyjnego, bo mózg odstawił silnie uzależniający koktajl endorfin. To w końcu minie, a do tego czasu płacz, użalaj się nad sobą, pogrążaj się w apatii, ale nie podejmuj żadnych autodestrukcyjnych działań, bo gdy ten stan przejdzie, to zaczniesz tego żałować.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Po co żyć?
Mi nic nie daje chęci do życia. Ot, urodziłem się, to se żyję. A co se ne bede. Mam łącznie 6 lat związkowania za sobą i jakoś zbytnio się nad tym nie spuszczam, że straciłem coś bezcennego. Dla mnie, lepiej mieć i stracić, niż nigdy nie mieć. Przynajmniej zostaje parę ładnych wspomnień. No i człowiek jakiś taki mądrzejszy po tej przysłowiowej szkodzie.
Re: Po co żyć?
Ekhem. Uważaj, bo jeszcze jej wpadnie do łba pomysł coby wrócić do ex'a czy cuś.
Masz 19 lat. Życie przed tobą. Nic do tej pory ci nie wyszło ? A w czym chciałbyś odnieść sukces ?
Kasa na rachunku, sława i popularność, wykształcenie, zdrowie, wygląd, udane pożycie małżeńskie ?
Wyskoczyłeś ze świadectwem maturalnym. Ok, to też jakiś życiowy sukces jest. Można się pochwalić wnukom na starość albo lepiej wybrać przyszłą ścieżkę kariery. Hovewer jeśli zależy ci czysto na wiedzy którą człowiek wynosi z programu to masz jeszcze +/- 80 lat na naukę. Nikt cię nie goni.
Ideę życia dla kogoś możesz łatwo wdrożyć. Dziewczyna nie chciała abyś żył dla niej ? Cóż, jej strata, dziewczyn w PL jest wiele, na pewno gdzieś tam jest jakaś księżniczka która chce mieć takiego, adoratora, wprost z romantycznych ballad*. Natomiast swój cenny czas, jeśli nie chcesz porzucać idei życia dla kogoś, możesz poświęcić na wolontariat i pomóc w jakimś domu dziecka czy innym miejscu.
Dopytałbym jeszcze o tą laskę ale nie wiem czy jest sens.
Dobra.
Nie wiem czy jest coś co bezpośrednio daje mi chęci do życia. Ja po prostu lubię życie. Cały jego koncept. No może z wyjątkiem umierania (chociaż to w sumie przemijanie nadaje wszystkiemu smak). Wstawanie rano, nudną pracę, zarabianie pieniążków aby wydać je potem na życie i hobby, marzenia o pracy marzeń, dobre jedzenie i dobry sen, babranie się w ekonomii i historii, czekanie aż znów przyjdzie po ukochanej zimie ukochana wiosna i na odwrót.
Chociaż, tak szczerze, ja mam po prostu ciekawe hobby i chyba to jest motorem.
* Werter odrzucony przez Lottę wali sobie w łeb.
Masz 19 lat. Życie przed tobą. Nic do tej pory ci nie wyszło ? A w czym chciałbyś odnieść sukces ?
Kasa na rachunku, sława i popularność, wykształcenie, zdrowie, wygląd, udane pożycie małżeńskie ?
Wyskoczyłeś ze świadectwem maturalnym. Ok, to też jakiś życiowy sukces jest. Można się pochwalić wnukom na starość albo lepiej wybrać przyszłą ścieżkę kariery. Hovewer jeśli zależy ci czysto na wiedzy którą człowiek wynosi z programu to masz jeszcze +/- 80 lat na naukę. Nikt cię nie goni.
Ideę życia dla kogoś możesz łatwo wdrożyć. Dziewczyna nie chciała abyś żył dla niej ? Cóż, jej strata, dziewczyn w PL jest wiele, na pewno gdzieś tam jest jakaś księżniczka która chce mieć takiego, adoratora, wprost z romantycznych ballad*. Natomiast swój cenny czas, jeśli nie chcesz porzucać idei życia dla kogoś, możesz poświęcić na wolontariat i pomóc w jakimś domu dziecka czy innym miejscu.
Dopytałbym jeszcze o tą laskę ale nie wiem czy jest sens.
Dobra.
Nie wiem czy jest coś co bezpośrednio daje mi chęci do życia. Ja po prostu lubię życie. Cały jego koncept. No może z wyjątkiem umierania (chociaż to w sumie przemijanie nadaje wszystkiemu smak). Wstawanie rano, nudną pracę, zarabianie pieniążków aby wydać je potem na życie i hobby, marzenia o pracy marzeń, dobre jedzenie i dobry sen, babranie się w ekonomii i historii, czekanie aż znów przyjdzie po ukochanej zimie ukochana wiosna i na odwrót.
Chociaż, tak szczerze, ja mam po prostu ciekawe hobby i chyba to jest motorem.
* Werter odrzucony przez Lottę wali sobie w łeb.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 160
- Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Po co żyć?
Mi chęci do życia dają chwile oraz te myśli, że coś mi się fajnego przydarzy i tak się stanie bo mam różne plany do zrealizowania. Żeby coś się fajnego przydarzyło to trzeba sobie pomóc. Tak jak napisał Drimlajner - trzeba mieć hobby. Życie od razu robi się ciekawsze bo robisz to, co lubisz. Ja np. mam rower. Cieszę się strasznie z nabytych kilometrów, zwiedzonych miejsc i to mnie napędza. Tym się karmię. Mam taki pokręcony umysł, że każde zwyczajne miejsce może mi się spodobać podczas np. spacerowania. Przede wszystkim podoba mi się oczekiwanie na wiosnę i lato.
Jakbym stracił jakąś dziewczynę to też czułbym się przybity. Jednak myślenie o tym jest najgorszym wyjściem... a zaraz, to samobójstwo jest najgorszym wyjściem.
Jakbym stracił jakąś dziewczynę to też czułbym się przybity. Jednak myślenie o tym jest najgorszym wyjściem... a zaraz, to samobójstwo jest najgorszym wyjściem.
Re: Po co żyć?
Mam tak samohighwind pisze:Mi nic nie daje chęci do życia. Ot, urodziłem się, to se żyję. A co se ne bede.
Wydaje mi się, że większość ludzi nie widzi w życiu nic ciekawego tylko po prostu nie mają specjalnych powodów by się zabijać.
Popełnić samobójstwo bo dziewczyna odeszła? daj spokój...
- Dant3s
- Rozkręcony intro
- Posty: 341
- Rejestracja: 17 lip 2014, 1:54
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ISTP
Re: Po co żyć?
Dla mnie życie jako takie nie ma sensu(poza ewolucyjnym, czyli przekazaniem genów) ale jestem zdania, że sens trzeba nadać sobie samemu, tym sensem może być ktoś inny albo jakaś pasja, ale nie warto się zabijać z powodu straty bo to pewnie nie jedyna przyjemna rzecz jaką doświadczysz w życiu
Re: Po co żyć?
Dzięki za słowa szczerości. Właściwie dopiero po czasie zrozumiałem, że to całe użalanie się nad sobą, nie ma sensu. Jak napisał Agon, ona była dla mnie jak uzależnienie, byłem do niej bardzo przywiązany, a ciężko odstawić coś co bierze się 3 lata. Staram się wszystkich sił zapomnieć, ale naprawdę ciężko, no i chodzimy razem do klasy. Wcześniej plany na wspólną studniówkę, dziś już nie mam z kim, a wszystko zapłacone, moje kontakty z dziewczynami są na poziomie zerowym, wiec nie mam kogo zaprosić. Waham się nad decyzja by w ogóle nie iść i stracić kasę, będę sam to będę jak 5 koło u wozu, a jakoś szczególnie nie lubię takich zabaw, z kimś to inna sprawa, ale samemu to jest źle, zwłaszcza, że wszyscy idą z kimś :/
- ainos
- Introwertyk
- Posty: 101
- Rejestracja: 05 sty 2014, 0:33
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISFJ/ISTJ
- Kontakt:
Re: Po co żyć?
Wiadomo, że nie da się tak po prostu zapomnieć, a to że chodzicie razem do klasy dodatkowo utrudnia całą sytuację...tu po prostu potrzeba czasu. Dobrze by było, gdybyś zajął czymś myśli, może jakieś hobby, dzięki któremu miałbyś okazję poznać nowych znajomych.
A co do studniówki, na pewno jest w szkole jakaś dziewczyna, która też nie ma z kim pójść; a może jakiś kumpel ma fajną siostrę?
A co do studniówki, na pewno jest w szkole jakaś dziewczyna, która też nie ma z kim pójść; a może jakiś kumpel ma fajną siostrę?
happiness only real when shared
Re: Po co żyć?
Miałem podobne myśli do tych autora.
Rok temu.
To było mentalne, osobiste dno.
Obiecałem sobie, że więcej takiej gleby emocjonalnej nie zaliczę. Dlaczego? Bo ZAWSZE jest dla kogo żyć - dla siebie samego. Wystarczy nauczyć się realizować, czerpać przyjemność z samorozwoju, a wtedy cały życie staje się nagle piękne, bezproblemowe. No i wcale nie trzeba nikogo obok, aby tak się właśnie stało. Ja mając 23 lata przeżyłem pierwsze zauroczenie, które doprowadziło mnie na skraj obłędu. Po roku mogę powiedzieć, że to była jak do tej pory najlepsza życiowa lekcja, z której wyciągnąłem wiele wniosków. Autorze rozwijaj się więc. Stawiaj sobie cele, wyzwania i dąż do nich. My Ci nie powiemy, co chcesz w sobie sam zmienić, czego się nauczyć. Pamiętaj tylko o jednym: masz to życie, nie marnuj tego. Nie każdy ma taką okazję.
Rok temu.
To było mentalne, osobiste dno.
Obiecałem sobie, że więcej takiej gleby emocjonalnej nie zaliczę. Dlaczego? Bo ZAWSZE jest dla kogo żyć - dla siebie samego. Wystarczy nauczyć się realizować, czerpać przyjemność z samorozwoju, a wtedy cały życie staje się nagle piękne, bezproblemowe. No i wcale nie trzeba nikogo obok, aby tak się właśnie stało. Ja mając 23 lata przeżyłem pierwsze zauroczenie, które doprowadziło mnie na skraj obłędu. Po roku mogę powiedzieć, że to była jak do tej pory najlepsza życiowa lekcja, z której wyciągnąłem wiele wniosków. Autorze rozwijaj się więc. Stawiaj sobie cele, wyzwania i dąż do nich. My Ci nie powiemy, co chcesz w sobie sam zmienić, czego się nauczyć. Pamiętaj tylko o jednym: masz to życie, nie marnuj tego. Nie każdy ma taką okazję.
Re: Po co żyć?
jeśli masz myśli samobójcze to szukaj pomocy profesjonalnej. im szybciej się tym zajmiesz tym lepiej dla Ciebie. Ta rozpacz naprawdę może minąć i możesz się pozbyć tego stanu na długo.
a po co żyć, pytasz. Nie wiem, może po to żeby przeżyć jeszcze wiele pięknych chwil? Bo skoro już jesteśmy na świecie, istniejemy, to można to wykorzystać realizując własne plany. Jakkolwiek by nie było źle, to słońce zawsze wstaje, choćby wyblakłe.
Poza tym podpisuję się pod lukasmd
a po co żyć, pytasz. Nie wiem, może po to żeby przeżyć jeszcze wiele pięknych chwil? Bo skoro już jesteśmy na świecie, istniejemy, to można to wykorzystać realizując własne plany. Jakkolwiek by nie było źle, to słońce zawsze wstaje, choćby wyblakłe.
Poza tym podpisuję się pod lukasmd
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Re: Po co żyć?
Cóż mi z profesjonalnej pomocy? Ludzie to dopiero mają problemy, na świecie pełno ludzi co nie mają co jeść, dużo rodzin żyjących w biedzie bo mężowie to zachlane mordy, wolę dać to co mam tym potrzebujący niż na profesjonalną pomoc. Mój problem to nic wielkiego, dzięki Wam sobie to uświadomiłem, kiedyś odbiję się od tego miejsca, w którym aktualnie jestem. Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa.
"Uciec, mianowicie, trzeba dokądś. Gdziekolwiek to jest."
"Uciec, mianowicie, trzeba dokądś. Gdziekolwiek to jest."
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Po co żyć?
Żebyś nie był zaś rozczarowany:Quite pisze: "Uciec, mianowicie, trzeba dokądś. Gdziekolwiek to jest."
„Przychodzi taki dzień gdy do człowieka dociera, że dalsza tułaczka nie ma sensu. Że dokądkolwiek idziesz, zabierasz ze sobą siebie.”
C'est la vie.
Wszystkiego dobrego.
Re: Po co żyć?
Jeśli jako introwertyk potrafiłeś wytrzymać z kimś a on z tobą 3 lata to spokojnie jeszcze nie jest z tobą tak źle Mój rekord to pół roku hehe
Pewnie że samotność do niczego dobrego nigdy nie prowadzi i sam mam często czarne myśli ale ja wybieram wariant życia z dnia na dzień i czekania na cud.
Pewnie że samotność do niczego dobrego nigdy nie prowadzi i sam mam często czarne myśli ale ja wybieram wariant życia z dnia na dzień i czekania na cud.