Introwertyzm a aseksualizm.
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Miałem czas na głębsze rozmyślenia.
Ujmę to tak - niepotrzebne zamartwianie się tym, że nie urodziłem się aseksualistą, wzięło się z tego, że po prostu nie jestem jeszcze gotowy na związek (może za 10 lat nadejdzie ta chwila )
Dlaczego tak uznałem? Ponieważ myśląc o jakichkolwiek kontaktach z dziewczynami wyobrażałem sobie sytuacje, w której milczę cały czas, nie mam tematów do rozmowy, dziewczyna kończy spotkanie, a ja zostaję znowu sam.
A poza tym - nie mam odpowiednich warunków do tego.
Ujmę to tak - niepotrzebne zamartwianie się tym, że nie urodziłem się aseksualistą, wzięło się z tego, że po prostu nie jestem jeszcze gotowy na związek (może za 10 lat nadejdzie ta chwila )
Dlaczego tak uznałem? Ponieważ myśląc o jakichkolwiek kontaktach z dziewczynami wyobrażałem sobie sytuacje, w której milczę cały czas, nie mam tematów do rozmowy, dziewczyna kończy spotkanie, a ja zostaję znowu sam.
A poza tym - nie mam odpowiednich warunków do tego.
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Może te niepowodzenia wynikają z podświadomego aseksualizmu? Jeśli ktoś nie jest wybitnie brzydki, to powinien znaleźć sobie partnerkę, chyba że tak naprawdę tego nie chce. I niby marzy o dziewczynach, niby pisze że chciałby jakąś poznać, a tak naprawdę tego nie pragnie. Bo jak wytłumaczyć istnienie osób, które kompletnie nie dbają o swój wygląd, stabilizację finansową, niezależność i kondycję, a mówią że pragną poznać dziewczynę? To może być ukryty aseksualizm. Tak jak bywa ukryty homoseksualizm.highwind pisze:Wspomniałem o wmówionym aseksualizmie, bo taka koncepcja wydaje mi się z punktu widzenia hipotetycznego no-life'a kusząca jako substytut uzasadniania samemu sobie różnych niepowodzeń natury damsko-męskiej. A oszukiwanie samego siebie to zwykle ślepa uliczka.
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Może tym, że się po prostu urodziły, i tyle?Bo jak wytłumaczyć istnienie osób, które kompletnie nie dbają o swój wygląd, stabilizację finansową, niezależność i kondycję, a mówią że pragną poznać dziewczynę?
Aseksualność - brak popędu. Ktoś tak ma?
Ja utożsamiam się, prawdopodobnie, z "orientacją" aseksualną: seks dla mnie nigdy nie istniał, nie był czymś, o czym myślałam poznając nową osobę. Wrzucam ciekawy wywiad z psycholog A. Loewe dla osób niezaznajomionych z tematem http://www.krytykapolityczna.pl/artykul ... bisz-seksu
- krucha_babeczka
- Introwertyk
- Posty: 113
- Rejestracja: 15 lis 2015, 19:58
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Właśnie się dowiedziałam że jestem "miernotą". Fajnie
A co do artykułu powyższego
"Idąc na randkę zupełnie nie bierzemy pod uwagę, że druga osoba może nie być zainteresowana seksem – zwykle przeciwnie, mamy nadzieję, że skończy się nim już kolejne spotkanie."
Yyy? Naprawdę? Kolejne (czyli drugie) spotkanie to taki współczesny standard??
To ja już naprawdę wolę spędzić resztę życia w mojej pieczarze
A co do artykułu powyższego
"Idąc na randkę zupełnie nie bierzemy pod uwagę, że druga osoba może nie być zainteresowana seksem – zwykle przeciwnie, mamy nadzieję, że skończy się nim już kolejne spotkanie."
Yyy? Naprawdę? Kolejne (czyli drugie) spotkanie to taki współczesny standard??
To ja już naprawdę wolę spędzić resztę życia w mojej pieczarze
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
A na co tu czekać ? Nie jesteśmy przecież z porcelany, do naga i rachu-ciachu sprawdzać czy wszystkie wtyczki kompatybilne !krucha_babeczka pisze: Yyy? Naprawdę? Kolejne (czyli drugie) spotkanie to taki współczesny standard??
Nie jest to standard, ale dosyć popularne.
- nyarlathotep
- Introwertyk
- Posty: 96
- Rejestracja: 06 wrz 2016, 3:28
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Przechodziłem. Z racji urody nie mam szans na jakiekolwiek kontakty z płcią przeciwną, więc i sprawy seksu są mi niepotrzebne. U mnie z pozbyciem się tych potrzeb poszło bardzo łatwo, po prostu uznałem, że seks, tak jak wiele innych rzeczy, to nie jest rzecz dla mnie.highwind pisze:Wspomniałem o wmówionym aseksualizmie, bo taka koncepcja wydaje mi się z punktu widzenia hipotetycznego no-life'a kusząca jako substytut uzasadniania samemu sobie różnych niepowodzeń natury damsko-męskiej
Przykład: Są ludzie, którzy żyć nie mogą bez np. wspinaczki. No po prostu daje im to endorfiny i nie wytrzymają dopóki nie pojadą na jakieś skały i nie będą na to włazić od najmniej sprzyjającej strony, a na samą myśl o wspinaniu się już dostają "reisefiber" . Tymczasem osoba ze słabymi stawami nie uprawia owego sportu i myśl o skałkach nie wywołuje u niej żadnych pozytywnych reakcji. Po prostu to nie jest dla nich. No i ja sobie tak samo przedstawiłem sprawy seksualne.
Na razie działa wyjątkowo dobrze - potrzeb w tej materii od dobrych kilku lat nie mam, myślenie nie wywołuje przykrych reakcji i można trzeźwo osądzać, a dorodne poroża świeżo pobranych znajomych skutecznie utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem. Co innego, że codzienny widok w lustrze także.
Irrecoverable error, bailing out.
C:>_
C:>_
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Wątpię aby to był standard, ale widocznie autorka tekstu chce aby taki standard nastał, więc propaguje to jak umie.krucha_babeczka pisze: "Idąc na randkę zupełnie nie bierzemy pod uwagę, że druga osoba może nie być zainteresowana seksem – zwykle przeciwnie, mamy nadzieję, że skończy się nim już kolejne spotkanie."
Yyy? Naprawdę? Kolejne (czyli drugie) spotkanie to taki współczesny standard??
Ja podchodzę do tematu inaczej. Wartość seksu, jak każdego innego doznania, jest skończona. Rachunek radości względem nakładu pracy powinien się zgadzać. Jeśli się nie zgadza... to należy poszukać sobie spełnienia w innych dziedzinach.nyarlathotep pisze:Przechodziłem. Z racji urody nie mam szans na jakiekolwiek kontakty z płcią przeciwną, więc i sprawy seksu są mi niepotrzebne. U mnie z pozbyciem się tych potrzeb poszło bardzo łatwo, po prostu uznałem, że seks, tak jak wiele innych rzeczy, to nie jest rzecz dla mnie.
Ja osiągnąłem podobny stan w inny sposób: wybitnie nudzą mnie filmy, więc ich nie oglądam, oglądam bardzo mało telewizji, więc pro-seksualnej propagandy chłonę bardzo mało. A jak się okazuje wewnętrzna potrzeba nie jest wcale aż tak duża, jak to się powszechnie mężczyznom przypisuje.nyarlathotep pisze:Na razie działa wyjątkowo dobrze - potrzeb w tej materii od dobrych kilku lat nie mam.
I jeszcze jedna rzecz mi się skojarzyła: gdy patrzę na większość kobiet, to nie mam absolutnie żadnego odruchu, czy seksualnej myśli. Były tylko pojedyncze przypadki, gdy taka myśl mi przez głowę przechodziła - i w każdym z tych przypadków widziałem też zainteresowanie mną z drugiej strony - wyobrażam sobie więc, że aseksualizm nie musi być cechą człowieka, lecz tylko objawem że obraca się wśród osób dla niego/niej nieatrakcyjnych, lub nie-postrzegających jego/jej jako atrakcyjnych.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
- seraph infj
- Introrodek
- Posty: 24
- Rejestracja: 12 sie 2016, 0:26
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: infj
- Lokalizacja: Szczecin, Miami, Barcelona
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Nie.
Jesteśmy stworzeni z potrzebami i tego nie zmienimy. Wiec lepiej poszukać sobie swojej drugiej połówki niż udawać ze w ogóle nie potrzebujemy intymności.
Jeśli nie znajdziemy swego "soulmate" to przynajmniej pozostanie świadomość że zrobilem/am wszystko co można w temacie
bo najgorzej jest oszukiwać samego siebie....
Jesteśmy stworzeni z potrzebami i tego nie zmienimy. Wiec lepiej poszukać sobie swojej drugiej połówki niż udawać ze w ogóle nie potrzebujemy intymności.
Jeśli nie znajdziemy swego "soulmate" to przynajmniej pozostanie świadomość że zrobilem/am wszystko co można w temacie
bo najgorzej jest oszukiwać samego siebie....
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Ludzie, opanujcie się. To, że nie wyglądacie jak Kevin Sorbo czy Leonardo DiCaprio, nie oznacza, że nie znajdzie się ktoś, dla kogo będziecie atrakcyjni. Nie wmawiajcie sobie aseksualizmu, bo robicie sobie tylko krzywdę. Cytując klasyka "mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, mamusię oszukasz, ale życia nie oszukasz" :wink:
- nyarlathotep
- Introwertyk
- Posty: 96
- Rejestracja: 06 wrz 2016, 3:28
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Co innego jest nie wyglądać jak aktor filmowy a co innego jest straszyć wyglądem. Szczególnie w czasach, w których media programują ludzi na specyficzne wymagania. Jeżeli ktoś nie ma na to szans, to uważam, że lepiej (o ile to możliwe) po prostu nie używać tej sfery życia niż frustrować się z powodu nienaprawialnego braku.
Irrecoverable error, bailing out.
C:>_
C:>_
- wazz
- Stały bywalec
- Posty: 208
- Rejestracja: 27 lip 2016, 0:52
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- Lokalizacja: Kraków
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Dokładnie, wcale nie musicie wyglądać jak Kevin Sorbo
“Never underestimate the power of stupid people in large groups.” G.C.
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
- tomektomek
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 05 gru 2015, 22:03
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Kontakt:
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
Jeśli chodzi o mnie to w stosunku do nowo poznanych osób - szczególnie dziewczyn - jestem raczej bardzo bardzo nieśmiały i zamknięty co praktycznie wykluczało i nadal wyklucza spotkanie, poznanie kogoś nowego "na seksy".Druga kwestia jest taka, że patrząc wstecz widzę, że nigdy nie traktowałem płci przeciwnej jako "obiektów seksualnych" - po prostu temat współżycia dla mnie nie istniał i radziłem sobie z tym bardzo dobrze.
Pewien (bardzo niespodziewany) przełom nadszedł w tym roku bo okazało się, że jest pewna dziewczyna w moim otoczeniu którą znam już od kilku lat no i jakoś tak wyszło, że pewnego razu od słowa do słowa, od słowa do czynu.. no i potem poszło już z górki chociaż łatwe to dla mnie nie było Obecnie widzimy się raz / dwa razy w tygodniu i jest fajnie.
No i co mogę powiedzieć to że owszem jest to bardzo przyjemne ale jestem przekonany, że gdyby miało to się nagle skończyć to pewnie machnąłbym ręką i żył dalej jak gdyby nigdy nic.
Dodam tylko, że mam obecnie 28 lat no i do połowy tego roku byłem jeszcze prawiczkiem
Pewien (bardzo niespodziewany) przełom nadszedł w tym roku bo okazało się, że jest pewna dziewczyna w moim otoczeniu którą znam już od kilku lat no i jakoś tak wyszło, że pewnego razu od słowa do słowa, od słowa do czynu.. no i potem poszło już z górki chociaż łatwe to dla mnie nie było Obecnie widzimy się raz / dwa razy w tygodniu i jest fajnie.
No i co mogę powiedzieć to że owszem jest to bardzo przyjemne ale jestem przekonany, że gdyby miało to się nagle skończyć to pewnie machnąłbym ręką i żył dalej jak gdyby nigdy nic.
Dodam tylko, że mam obecnie 28 lat no i do połowy tego roku byłem jeszcze prawiczkiem
through blissful ignorance and terrifying awareness..
- Papaja
- Intromajster
- Posty: 466
- Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Poznań
Re: Introwertyzm a aseksualizm.
w piramidzie maslowa poped seksualny jest na poziomie potrzeb fizjologicznych jak np.sen czy jedzenie,nie wiem czy gosciu mial racje tworzac ją,ale z tego co obserwuje,wiem i doswiadczam to seksualnosc czlowieka i jej rozwoj jest wazny tak samo jak rozwoj emocjonalny, ficzyczny, duchowy, spoleczny itd mozna swoje potrzeby tlumic np.potrzebe glodu,ale nie jestem pewna czy to przyniesie korzysci organizmowi, nie mowie,zeby od razu przechodzic w rozwiazlosc,ale zastanowic sie czemu ktos czuje sie,ze jest askelsualista(chyba tak bym to nazwala)
poza tym czemu rezygnowac z czegos dobrego i przyjemnego....
poza tym czemu rezygnowac z czegos dobrego i przyjemnego....
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?