Cool story broFist pisze: Rodzina się martwiła, że jestem cichy, "zbytnio" ważę słowa, muszę przemyśleć każdy ruch i naprawdę nie interesują mnie jakieś szalone imprezy. Martwiła się do tego stopnia, że aż mnie wysłali do psychologa z ojcem. Traf chciał, że miał on jednego znajomego psychologa - do niego się udaliśmy. Usiadłem sobie z facetem, on zadaje pytania, ja odpowiadam, odpowiadam, odpowiadam... Aż w końcu wali mi tekstem: "Słuchaj, dlaczego Cię tutaj właściwie skierowali, bo ja nie rozumiem". Odpowiedziałem, że rodzina się martwiła moim zachowaniem i myślą, że coś jest ze mną nie tak. W tym momencie pan psycholog robi epickiego facepalma i wzywa ojca... po czym zaczyna go opierdzielać od góry do dołu, mówiąc, że nie jestem nienormalny, tylko jestem jak najbardziej normalnym... [w tym momencie słychać chór gregoriański]... introwertykiem.
Ja trafiłem zupełnie przypadkowo na jakiś link na Wykopie; zacząłem czytać i im dłużej to trwało, tym bardziej nie mogłem opanować mojego zdumienia, wynikającego z faktu że czytam o samym sobie.