Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
- leart
- Intronek
- Posty: 38
- Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Trochę trudno jest zaprzestać na jednym piwie, drinku, kiedy czujesz, że zaczynasz czuć się coraz lepiej w towarzystwie. Łatwo jest przeholować, bo ciągle chce się tego jeszcze więcej. Bardzo trudno jest mi zachować umiar, jestem raczej nieśmiałą i cichą osobą. Odnoszę wrażenie, że alkohol - w małych dawkach - faktycznie upodabnia mnie do mojego otoczenia. A przecież miło jest czuć, że należy się do jakiejś grupy. A jednocześnie te dobre relacje, przyjaźnie zawarte na imprezie, na drugi dzień nie mają już takiej wartości. Zauważyłam też, że nienawidzę moich pijanych znajomych kiedy sama nic nie piję. Zaczynam zachowywać się jak opiekun. Obserwuję czy nie robią sobie krzywdy i pilnuję aby nie zasnęli na podłodze. Zaczynam też sprzątać butelki z podłogi, zmywam naczynia, robię kawę, nikt mnie o to nie prosi. Podobno każda grupa przyjaciół ma swoją matkę.
- nudny introwertyk
- Intro-wyjadacz
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Chociaż abstynentem alkoholowym jestem dopiero trochę ponad dwa lata, abstynentem towarzyskim byłem od zawsze, a jeśli już coś piłem to zwykle było to "samotne piwko" (po skoszeniu trawy, ścięciu drzewa, przekopaniu ogródka czy innych podobnych pracach Heraklesa). I ostatnią rzeczą jakiej wtedy potrzebowałem był kompan do szklanki (a raczej butelki - wiadomo, że z niej wszystko smakuje lepiej, nie tylko piwo). Jasne, mam znajomego z którym wychodziło się tak średnio raz w miesiącu na browara czy dwa, góra pięć, ale motywem przewodnim była raczej rozmowa, a alkohol jedynie dodatkiem. Na takiej typowej "imprezie" czyli popijawie bez zahamowań ze strony uczestników byłem w sumie dwa razy (drugi raz już jako abstynent) i wciąż nie mogę zrozumieć fenomenu tego arcynudnego sposobu spędzania czasu. Atrakcją wieczoru (chyba zresztą jedyną) był pijany kolega, który zamknął się w toalecie, wypróżnił się do zlewu, po czym zasnął goły na kiblu. Jeśli takie widowiska mają mnie otwierać na ludzi i prowadzić do wartościowych znajomości, to ja podziękuję i chętnie spędzę wieczór w towarzystwie herbaty, książki i ciepłych kapci
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Brawo dla Ciebieleart pisze:Trochę trudno jest zaprzestać na jednym piwie, drinku, kiedy czujesz, że zaczynasz czuć się coraz lepiej w towarzystwie. Łatwo jest przeholować, bo ciągle chce się tego jeszcze więcej. Bardzo trudno jest mi zachować umiar, jestem raczej nieśmiałą i cichą osobą. Odnoszę wrażenie, że alkohol - w małych dawkach - faktycznie upodabnia mnie do mojego otoczenia. A przecież miło jest czuć, że należy się do jakiejś grupy. A jednocześnie te dobre relacje, przyjaźnie zawarte na imprezie, na drugi dzień nie mają już takiej wartości. Zauważyłam też, że nienawidzę moich pijanych znajomych kiedy sama nic nie piję. Zaczynam zachowywać się jak opiekun. Obserwuję czy nie robią sobie krzywdy i pilnuję aby nie zasnęli na podłodze. Zaczynam też sprzątać butelki z podłogi, zmywam naczynia, robię kawę, nikt mnie o to nie prosi. Podobno każda grupa przyjaciół ma swoją matkę.
Na każdej takim melanżu powinien być ktoś taki. Często ja jak już gdzieś idę, to obserwuje i widzę, kto jest na jakim etapie. Potem tylko 3 słowa: tobie już starczy i zaczyna się pilnowanie, albo pokazanie tricków. Widok pijanych ludzi mnie aż tak nie odrzuca, wszystko zależy po prostu kim jest ta osoba.
Najlepiej jest zawsze na ogniskach, albo w domu. Najgorzej gdy jest muzyka i taniec. Teraz gdy mam prawko, w sumie jako jeden z pierwszych z mojego rocznika, to już jestem pożądany. Przynajmniej gdy będę musiał iść, to zawsze mam wariant kierowania.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
O, też tak mam, ale zauważyłem że tylko w okolicznościach czegoś co można podciągnąć pod kategorię "impreza". Jeśli natomiast biorę udział w zwykłej posiadówce i pogadance przy alko, to potrafię się dobrze bawić i wczuć klimat, nawet gdy nie wypiłem nic, a znajomi są już ostro wstawieni.leart pisze:Zauważyłam też, że nienawidzę moich pijanych znajomych kiedy sama nic nie piję.
- BarMos
- Introrodek
- Posty: 21
- Rejestracja: 30 gru 2011, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ISFJ-T
- Lokalizacja: Lublin
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Alkohol na mnie nie działa. W sensie, że nie staję się pod jego wpływem bardziej wyluzowany czy wygadany. Tak więc nie jest dla mnie wybawieniem. Zmorą też nie jest bo wiem kiedy przestać pić. Włącza mi się wtedy jakiś alko-alert :lol: i wiem, że kolejny kieliszek/drink/piwo może się źle skończyć i wtedy mówię pas. Ogólnie alkohol lubię, ale w rozsądnych ilościach. Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy piją dla samego upicia się, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 5
- Rejestracja: 28 mar 2016, 23:04
- Płeć: kobieta
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Ja po alkoholu staję się bardzo rozmowna ale lubię pić w dobrym towarzystwie, a trudno takie znaleźć...
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Nie lubię alkoholu ,a ludzie pijani wzbudzają we mnie obrzydzenie (no chyba,że to osoby,które znam i lubię).
Z drugiej jednak strony.. lekkie podpicie kogoś interesującego w celu usłyszenia co ma tak naprawdę do powiedzenia bywa bezcenne.
Z drugiej jednak strony.. lekkie podpicie kogoś interesującego w celu usłyszenia co ma tak naprawdę do powiedzenia bywa bezcenne.
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Mnie właśnie w takim słabo oswojonym gronie łatwiej przystopować; zapamiętują mnie jako osobę pijącą mało i mam spokój. Bliższym znajomym, z którymi zdarzało mi się kiedyś ostro poimprezować, trudno teraz wytłumaczyć, że jedno piwko mi wystarczyhighwind pisze:A tak - trzeba się tłumaczyć i wymyślać wymówki czy uzasadnienia dla swojej oszczędniejszej konsumpcji, zwłaszcza będąc w słabiej oswojonym gronie.
Odwołując się do tematu, mogę powiedzieć tyle, że alkohol jest moją zmorą, ale tylko dlatego, że mam słabą głowę i nie pamiętam, co mówiłam pod jego wpływem, a to bywa niebezpieczne. Do rozmowy, pokonywania nieśmiałości i "rozkręcenia się", procenty nie są mi niezbędne.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Już sobie wyobrażam taki melanż intrusiów.
Bimber by się zrobiło, cytrynówka 60%, wchodzi bez popity. Jak sieknie to ino raz.
Chciałbym takie coś zobaczyć, hehheheh
Bimber by się zrobiło, cytrynówka 60%, wchodzi bez popity. Jak sieknie to ino raz.
Chciałbym takie coś zobaczyć, hehheheh
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Ja również po napiciu się alkoholu staje się bardziej wyluzowana,rozmowna,odważniejsza.Z dobrymi znajomymi najlepiej się pije,niestety szkoda że tak trudno takowych znaleźć.
Kiedy widzę zdjęcia znajomych z imprez trochę przykro mi się robi, z jednej strony wiem że nie jestem stworzona do takiego stylu życia,ale z drugiej strony fajnie byłoby czasem wyjść gdzieś wieczorem.
Kiedy widzę zdjęcia znajomych z imprez trochę przykro mi się robi, z jednej strony wiem że nie jestem stworzona do takiego stylu życia,ale z drugiej strony fajnie byłoby czasem wyjść gdzieś wieczorem.
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Im więcej alkoholu tym mniej przejmuję się innymi ludźmi, tym co myślą o mnie, czy patrzą itd. Znaczy to też nie jest tak, że muszę pić przed każdym wyjściem z domu Wszystko zależy czy czuję się w danej sytuacji komfortowo czy nie. Np. uważam, że za bardzo nie umiem tańczyć i np. jak pójdę na jakiś koncert albo imprezę, co zdarza się rzadko, cały czas jestem spięta i przejmuję się innymi, po alkoholu już mniej, a nawet w ogóle sobie odpuszczam i dopiero się dobrze bawię. Albo w sytuacjach, gdzie poznaję nowych ludzi, jest dużo sztywnych osób, nie wiem co powiedzieć, jestem tak spięta, że potem aż mnie wszystko boli, w sensie plecy, nogi itd, bo tak kurczowo stałam. W takich sytuacjach alkohol też by się przydał, no ale wtedy to zostałabym już alkoholikiem. A nie chce. Trzeba się mierzyć z niezręcznymi sytuacjami niestety na trzeźwo;)
- krucha_babeczka
- Introwertyk
- Posty: 113
- Rejestracja: 15 lis 2015, 19:58
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Nigdy nie doświadczyłam tej fazy wyluzowania, o której piszecie. Alkohol albo nie działa na mnie wcale, albo powoduje zawroty głowy (już w bardzo niewielkich ilościach). Może za mało jeszcze w życiu wypiłam, przez co brak mi wprawy?
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
krucha_babeczka pisze:Nigdy nie doświadczyłam tej fazy wyluzowania, o której piszecie. Alkohol albo nie działa na mnie wcale, albo powoduje zawroty głowy (już w bardzo niewielkich ilościach). Może za mało jeszcze w życiu wypiłam, przez co brak mi wprawy?
Masz racje, przy rozpoczynaniu z alko nie mamy właśnie tego stanu o którym mówisz. Potrzeba nam trochę praktyki a wtedy można odczuć przyjemność picia trunku.
Wypij sobie 2 piwa żubr z sokiem tak po posiłku przed tv to zobaczysz. Chociaż najgorsze jest to, ze myśli się ze się piło. Wtedy po 2 piwach może nas zmulic. Kontrolować się trzeba przy większych ilościach żeby nie stracić kontroli, choć z tym też jest loteria.
- krucha_babeczka
- Introwertyk
- Posty: 113
- Rejestracja: 15 lis 2015, 19:58
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Tylko że ja chyba nie chcę zmieniać tego stanu. Wyluzowanie w towarzystwie nie jest mi potrzebne bo... nie bywam w towarzystwie A nawet gdybym bywała, to poczytywałabym sobie za ujmę uciekanie się do takich sposobów. Inna sprawa, że jako iż odziedziczyłam charakter po moim ojcu, to możliwe że i nieujawniona tendencja do alkoholizmu też gdzieś się czai
- ainos
- Introwertyk
- Posty: 101
- Rejestracja: 05 sty 2014, 0:33
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISFJ/ISTJ
- Kontakt:
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Zależy z kim piję i w jakim jestem nastroju. Jak już ktoś wspomniał najlepiej się pije z najbliższymi osobami. Z tym wyluzowaniem to chyba najbardziej działa właśnie w gronie bliskich znajomych, z kolei jak jestem w towarzystwie ludzi, z którymi nie jestem blisko związana to bywa, że i alkohol nie za wiele pomaga.
happiness only real when shared