Pomidor pisze: ↑13 sty 2018, 17:15Ten wątek ma być tego dowodem? To że tutaj ludzie mają jakieś problemy z nawiązywaniem kontaktów i część jeszcze uważa się za takich zajebistych a reszta to debile, to nie znaczy, że tak wygląda rzeczywistość. Może czas najwyższy zacząć doszukiwać problemów w sobie a nie narzekać na cały świat.
W moim gronie znajomych, gdy byłem młodszy, w kwestii relacji kobieco-męskich praktycznie zawsze spotykałem się z tym, że ktoś właśnie w sobie szukał problemu. Ja także. Jednak w którymś momencie nadchodzi refleksja, że może to ja nie jestem jedynym odpowiedzialnym za powstawanie dwustronnych relacji? Może są aspekty, które są pod kontrolą indywidualnej kobiety, a są także takie, które nie są pod kontrolą ani moją, ani jakiejkolwiek indywidualnej osoby (mass-media i ogólnie pojęta kultura, normy społeczne)? Warto sobie taką analizę przeprowadzić, zamiast na ślepo brać odpowiedzialność za wszystko, włącznie z tym, na co się nie ma wpływu.
Coś odnoszę wrażenie, że nie potrafisz nawiązywać kontaktów z ludźmi i się usprawiedliwiasz jakimś dziwnymi obserwacjami na dworach. Już nie raz w życiu złapałem się na to, że za szybko kogoś oceniłem pomimo jakieś tam znajomości, a co dopiero oceniać obcych ludzi po jakieś mowie ciała.
Nie oceniam człowieka ogólnie, a jedynie jego pewność siebie W DANYM MOMENCIE i na tej podstawie wyciągam statystyczne wnioski, że młodzi mężczyźni są dużo mniej pewni siebie niż młode kobiety. Pojazd komunikacji miejskiej albo dworzec nie jest jakimś szczególnym miejscem, przygotowanym specjalnie pod dobre samopoczucie kobiet a złe mężczyzn, żeby akurat w tym miejscu mężczyźni zatracali pewność siebie a uzyskiwali ją po wyjściu.
To facet się stara a kobiety nigdy niczego nie inicjują? Chyba czas najwyższy wyjść z domu. Nieraz mi się zdarzało, że to kobiety do mnie podchodziły i zaczynały gadkę, podryw itd. Jeśli stoisz wiecznie z boku, to na własne życzenie jesteś niewidzialny.
A niejednemu atlecie zdarzało się własnymi rękami podnieść ciężar 150kg nad głowę... Nie oznacza to jednak, że każdy posiada cechy pozwalające to zrobić, lub wyćwiczyć się do odpowiedniego poziomu. Ograniczenia psychiczne są tak samo rzeczywistymi ograniczeniami, jak ograniczenia fizyczne. Da się je przesuwać, ale tylko w pewnym zakresie.
Czy to zawsze musi być wina jednego mężczyzny, że drugiego podrywają, a tego pierwszego nie? Może jest to kwestia cech, które w dużej mierze pozostają poza jego kontrolą, więc nie powinien się obarczać za to winą?
Przestańcie się ludzie użalać i zróbcie coś wreszcie ze swoim życiem.
Użalanie się jest naturalną reakcją na sytuację, że coś nie wychodzi pomimo wielu prób. Czy uważasz, że wyłącznie kobiety i dzieci mają prawo do wyrażania swojego niezadowolenia, a mężczyźni mają obowiązek stale udawać, że nie wywołało to w nich żadnej negatywnej emocji? Żyłem według tej idei, ale na szczęście już ją odrzuciłem. Przeżywanie takich emocji jest właśnie niezbędnym krokiem, by podjąć mądrą decyzję, co dalej zrobić.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.