Ponieważ wątek wpływu presji społecznej przygasł, zajmę się kolejnymi.
Uciekinierka pisze:Psubrat, czy mógłbyś wymienić te cudowne cechy mężczyzn i cudowne cechy kobiet, które masz na myśli? Chciałabym wiedzieć jakie konkretnie różnice pomiędzy płciami dostrzegasz i podaj jeszcze proszę przesłanki, które o tym świadczą.
Mógłbym. Z pewnością nie wszystkie, ale te które są najbardziej wyraziste.
Kobiety: lepiej zajmują się małymi dziećmi.
Mężczyźni: potrafią instynktownie dbać o los całej społeczności, a nie tylko swój i potomków. Potrafią zaryzykować swoje życie dla innego przedstawiciela swojej społeczności. Posiadają coś takiego jak poczucie sprawiedliwości, dzięki któremu są w stanie przyjąć odpowiedzialność za swoje błędy, nawet jeśli byliby zdolni tej odpowiedzialności uniknąć. Są zdolni wyrzucić ze społeczności również swoje dziecko, jeśli stwierdzą że szkodzi ono bardzo społeczności jako całości.
Przesłanki: wszędzie tam, gdzie role społeczne dobierane były w sposób naturalny, a nie mieszał przy nich jakiś "intelektualista", kobiety dostają rolę opiekunek dzieci, natomiast decyzje o całej społeczności podejmują mężczyźni. Działo się tak w każdym zakątku świata i prawie zawsze - tylko w upadających cywilizacjach (jak nasza obecna) ten podział ról bywał naruszony.
Uciekinierka pisze:Druga sprawa: widzę że krytykujesz ewolucjonizm i psychoanalizę.
Nie odnoszę się do psychoanalizy jako całości, a jedynie do jednej sugestii, że seks jest podstawowym motorem napędowym mężczyzny. Nie jest. Dowodzi tego wiele przypadków, gdy mężczyźni poświęcali swoje życie nie dla seksu, lecz dla honoru / szacunku ze strony społeczeństwa.
Uciekinierka pisze:To mnie nieco zaskakuje przyznam w tym kontekście, ponieważ oba te podejścia wskazują właśnie raczej na różnice pomiędzy płciami, a nie utożsamiają ich i to nie te teorie w moim odczuciu stanowią podwaliny obecnego stanu rzeczy. Jak Ty to widzisz?
Co do powszechnego w obecnych czasach podejścia do seksu to nie upatruję go jako efektu przemyśleń Freuda, a raczej jako szerszy problem związany z konsumpcjonizmem i uprzedmiotowieniem człowieka.
Gdyby rządzącym społeczeństwem w okresie Freuda i współcześnie nie zależało na propagowaniu takich a nie innych teorii, to o Freudzie i jego teoriach mało kto by usłyszał. Nie mogę więc za taki stan rzeczy winić tylko jego.
Co do teorii ewolucji: trudno żeby teorii nie dopasowywać do tego, co się widzi. Jednak nie jest ona jedynym możliwym wytłumaczeniem istnienia różnic. Z teoriami darwinowskimi jest tak samo jak z freudowskimi - gdyby komuś mającemu władzę nie zależało na ich propagowaniu, to poza wąską garstką osób interesujących się historią nauki, nikt by o nich nie słyszał.
Napisałem już co nie podoba mi się u Freuda, teraz co u Darwina: teoria ta przedstawia człowieka jako istotę gorszą niż jest w rzeczywistości. Sugeruje, że przekazanie własnych genów jest podstawowym motorem napędowym człowieka. Jednak w przypadku większości mężczyzn, których ja spotykam (oraz moim własnym): nie jest. Mężczyzna jest zdolny postawić niespokrewnionego przyjaciela na równi z członkiem swojej rodziny (a czasami i wyżej, jeśli z danym członkiem rodziny nie odczuwa silnej emocjonalnej więzi).
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.