Jestem 4w5 i wypowiem się na podstawie tych cech, które do mnie pasują. Ogólnie, czwórką jestem czasami bardziej, czasami mniej - w MBTI jestem ENTP, który jest ekstrawertykiem i opis także do mnie pasuje. Czasami bardziej, a czasami mniej. :lol:
- Analityczny umysł - widziałam, że niektórzy podali to jako negatyw, ale dla mnie to mega pozytyw. Dlaczego? Często słyszę, że mam bardzo dobrze rozwiniętą samoświadomościość, a i owszem, bo potrafię skupić się na swoim wnętrzu nawet nieświadomie. I tak sobie przychodzą te przypływy i odpływy. Problem tylko, że przez (tutaj za)dobrze rozwiniętą samoświadomość, widzę w sobie masę wad i poprawek, które należy wykonać. Uważam, że można się ich pozbyć, naprawić, przez co gonię do doskonałości, której zapewne nigdy nie osiągnę. A w relacjach? Cóż, mam skłonność do rozdrabniania każdej sprawy i smakowania jej z każdej strony, a swoimi opiniami dzielę się z moją przyjaciółką, która czasami niczego nie dostrzega i słyszę, że albo mam rację, albo grubo przesadzam (to typ, który analizuje tylko przy ekstremalnych sytuacjach i to też w niej kocham).
Dużym minusem jest to, że przez widzenie swoich wad i stawianie sobie wysoko poprzeczki, przy porażce, często nieuniknionej, faktycznie pogardzam sobą, popadam w depresję, że nie zdołałam. I tak do następnego razu, gdy stwierdzę, że chcę być lepszym człowiekiem, czyli jakieś dwa dni później i krąg się toczy.
- Zdolność do wyrażania własnych uczuć - to duża zaleta, do momentu, gdy nie robi się to przed każdym, z kim nawiąże się jakaś nić porozumienia. A potem mam wyrzuty sumienia, że ktoś musiał wysłuchiwać cały czas o mnie, a potem nadchodzi ta niepewność, że ktoś wykorzysta to przeciwko mnie w jakiś sposób. Swoją drogą, ufam wam, okej?
- Potrzeba widzenia mnie jako ktoś wyjątkowy -
Ale hej, dzięki temu mam motywację do samorozwoju, prawda? Problem jest taki, że większość rzeczy, które robię, chcę, żeby zostały dostrzeżone i docenione, co nie zawsze się zdarza i potrafi mi to zepsuć humor na bite kilka godzin. Przez to, uwielbiam rywalizować na polach, w których jestem dobra, albo czuję, że mogę być. Niekiedy, co znowu jest przypisane chorej czwórce, faktycznie przyłapuję się na porównaniu z innymi sukcesami, przez co zdarzy mi się umniejszyć cudze. Niemniej, staram się z tym walczyć i cieszyć się z innymi.
- Egoizm z poczuciem bezkarności - negatyw.
- Odsuwanie się od innych - dni wolne, w których ciągną mnie na imprezę lub coś takiego, wcale nie są dla mnie dniami wolnymi. Nie mam problemu z poznawaniem nowych ludzi, przynajmniej nie tak jak kiedyś i mogę bawić się najlepiej z towarzystwa, a przyjść do domu i nagle odczuć zmęczenie. Chociaż już coraz mniejsze. Prawdziwy dzień wolny to dla mnie izolacja i zajmowanie się własnymi sprawami, czytaniem książek, siedzenie na kompie, rysowanie i dopiero wtedy wypoczywam. Ogólnie, nie lubię tej części siebie, bo otaczam się ludźmi, którzy nie potrzebują tylu czasu medytacji co ja i przemęczają się później. Też tak chcę :<
- Złożona (ciężka) osobowość - o tak, ile razy zdarzyło mi się pomyśleć, że jest ze mną coraz lepiej, przyjaciele świetnie się przy mnie bawią, ja przy nich i czuję, że w końcu nie robię o nic dziwnego scen. A człowiek i tak usłyszy, że jest z nim ciężko i takie zaskoczenie. :lol: Negatyw.
- Skłonność do depresji - negatyw, oczywiście. Melancholia nie jest zła, tak? Problem jest, gdy ta melancholia trwa już trzeci dzień z rzędu.
- Wyrażanie siebie artystyczne i poczucie estetyki - kiedyś dużo rysowałam, bardzo ładnie, chwaliła mnie nie tylko mama! Tylko od ponad dwóch lat mam mega zawias, człowiek chce, a nie potrafi. I poczucie estetyki to dla mnie duży plus.
- Intuicja i obserwacja - ma to duży plus, tym bardziej, gdy skupiam się na innych. Dostrzegam w innych rzeczy, które inni nie widzą wcale, albo od razu. Chociaż drażni mnie to, że tłumaczę i mówię coś przyjaciołom, że - żartobliwie - drgnęła mu powieka w tym momencie, więc na pewno jest mega fanem frytek, ale nikt mi nigdy nie wierzy, dopóki nie dostaną niezbitego dowodu, który zobaczą na własne oczy. Ale zanim to się stanie, człowiek się irytuje, nie? A potem pozostaje mu mówić "A nie mówiłam?". Swoją drogą, ta zdolność także sprawia, że człowiek odsuwa się od innych i nie chce mu się mieć za dużo do czynienia ze światem zewnętrznym.
- Maruda i krytyczność - nawet ja muszę przyznać, że jestem człowiekiem, który nie pieprzy się w tańcu, przynajmniej w słowach. Zapewne to naleciałość ENTP, ale nie ma momentu, gdy nie mogę dostrzec czegoś do naprostowania, naprawy i czasami potrafię wypalić bezpośrednio bardzo niemiłą rzecz, albo chociaż kontrowersyjną i długo nie potrafię zrozumieć, o ile w ogóle, że powiedziałam coś źle. A ja tylko zapraszam zauważam i zapraszam do dysputy, prawda?