http://i0.kym-cdn.com/photos/images/new ... 86/ff5.jpg Ciekawe, ile razy jeszcze natknę się na ten artykuł.
Okej, po kolei.
Dzieci pierdoły.
Uhm. Mówili tak o wcześniejszych pokoleniach, będą tak mówili o późniejszych pokoleniach. Jak zdarta płyta.
A nie potrafią poradzić sobie nawet z komarem, a co dopiero z krytyką czy wzięciem odpowiedzialności za innych.
Tak jakby osoby ze starszego pokolenia nie miały często problemu z przyjmowaniem krytyki i odpowiedzialnością. + Samo polemizowanie z krytyką nie jest równoznaczne z nieumiejętnością przyjęcia jej. Z tym komarem – zatrzymajcie tę karuzelę śmiechu.
(...) a po złamaniu palca zwolnienie na cały rok z WF.
Może by tak jednak zastanowić się, czym spowodowane są te masowe zwolnienia? Nie bronię zwyczaju, ale wiem, że w wielu szkołach W-F jest prowadzony beznadziejnie. Ciche przyzwolenie na przemoc psychiczną, nieempatyczni nauczyciele. Wiem, że sport jest ważny, a wyrabianie związanych z tą dziedziną dobrych nawyków ważnych, ale w-fu nienawidziłam.
Nikt mu nie pomagał odrabiać lekcji, bo musiał się uczyć sam, a za błędy ortograficzne ojciec go po kilku ostrzeżeniach w końcu sprał, bo tłumaczenie nieuctwa dysgrafią nie było wtedy tak postępowe jak dziś.
Uhm, to niech mi w takim razie autor artykułu wyjaśni, dlaczego wiele osób po 30 roku życia (bo mniemam, że to jest to
lepsze pokolenie) ma problem z poprawną polszczyzną, skoro pranie to taka skuteczna metoda nauczania?
Gdy z kumplami poszli nad jezioro, nie było ratowników, społecznych kampanii ostrzegających przez skakaniem na główkę i jakoś ani on, ani żaden z jego znajomych karku nie skręcił.
A ja nie znam żadnego Szwajcara. Czy to znaczy, że Szwajcarzy nie istnieją? To, że autor i jego kumple mieli farta nie oznacza, że w tych
dawnych, lepszych czasach nie było osób, które miały mniej szczęścia.
https://yourlogicalfallacyis.com/anecdotal
Gdy rozbił nos na rowerze, ciężkim, stalowym składaku bez przerzutek i profilowanych opon, w szkole sińce pod oczyma nie zaalarmowały wychowawców i do rodziców nie przyjechała z interwencją opieka społeczna w obstawie policji.
Aha, proszę o dane, że w obecnych czasach takie zachowania to norma. Poza tym nie ma nic złego (wręcz przeciwnie!) w tym, że nauczyciele interesują się losem swoich uczniów. Zwłaszcza gdy docierają do nich (nauczycieli) alarmujące sygnały.
Teraz miałby rozmowę z psychologiem, która uświadomiłaby mu, że jest wrażliwym człowiekiem, z pełnymi prawami i nie wolno nikomu przekraczać jego prywatnej strefy, więc jeśli rodzice go biją, powinien to zgłosić..
Wstrząsające. Co w tym nieprawdziwego?
– Gdy dostałem manto od silniejszego zabijaki z podwórka i wróciłem zapłakany do domu, ojciec powiedział, żebym się nie mazgaił, bo mężczyzna musi stawiać czoła przemocy. Siłą. Czasami przegram, czasami wygram, ale takie jest życie. A następnego dnia pojechaliśmy do klubu sportowego, gdzie zapisał mnie na boks – opowiada.
Nie mam siły tego komentować, łapy mi opadły do samej ziemi. 1) Pochwalanie przemocy 2) Zwalanie winy na ofiarę. Brakuje mi słów.
To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
Co. Sugerowanie, że bakterie są wymysłem XXI wieku. I niby co jest złego w psychologach i lekcjach baletu...?
A na końcu tekstu standardowe narzekanie na to, jacy to mężczyźni zniewieściali. *ziew*
Doszło do tego, że w Szwecji na chłopcach wymusza się zabawę lalkami, by ich rozwój nie był zdefiniowany płcią.
Eee, aha. Dane poproszę. Bo coś mi się wydaje, że nie chodzi o wymuszanie, a zostawienie chłopcom wyboru.
To sztuczne, a walka z naturą zawsze kończy się źle.
Zabawa lalkami jako walka z naturą. Ciekawe, czym cytowana pani profesor posługuje się w pracy. Może komputerem? Przecież to takie wbrew naturze.
https://yourlogicalfallacyis.com/appeal-to-nature
Dodaje, że gdy swoich studentów poprosiła o podanie trzech cech, które są mocnymi i słabymi stronami ich osobowości, w większości nie potrafili tego zrobić.
Kolejny dowód anegdotyczny. Ja na przykład potrafię. Taki ze mnie special snowflake?
Artykuł bardzo tendencyjny. Nie uważam, by moje (rocznik '93) czy młodsze pokolenie było pozbawione wad. Wiele problemów pozostaje nierozwiązanych, a dzisiejsze warunki (choćby uzależnienie od technologii – tyle że to dotyczy również starszej generacji) mogą tym problemom sprzyjać. Ale pod wieloma względami jest lepiej niż kiedyś (chociażby to, że podejście do przemocy się trochę zmieniło).