Pomóżcie mi go lepiej zrozumieć
: 06 maja 2017, 15:59
Cześć Ludziska, zdecydowałam się napisać post, w którym się trochę uzewnętrznie przed Wami. Czytałam wiele wątków, w którym ktoś miał problem i czytałam również odpowiedzi, które nierzadko zaskakiwały mnie swoją potencjalną trafnością, mimo, że sama bym o takim rozwiązaniu nie pomyślała. Fajne w forach jest właśnie to, że wiele różnych punktów widzenia spotyka sie w jednym miejscu, na dodatek kultura sprzyja dobrej rozmowie.
Otóż, jestem z chłopakiem, który ma problemy z rozmową, komunikowaniem się. Jeżeli chodzi o kontakty typu cześć cześć co u ciebie to radzi sobie dobrze, lepiej ode mnie, potrafi podtrzymać rozmowę i się nie stresuje. Nie jest to duch towarzystwa, ale jest przyjazny i miło się z nim rozmawia na każdym etapie znajomości. Oprócz kiedy jest się jego dziewczyną.
Bardzo długo zajęło mi to by w miarę przyzwoicie szło z nim pogadać na poważniejsze tematy. Milczenie, zdawkowe odpowiedzi to coś co go charakteryzuje kiedy chce się z nim o czymś pogadać innym niż zupełnie powierzchowne rzeczy. Widzę, że emocjonalnie jest, albo raczej był jeszcze w pampersach w porównaniu do jego wieku. Dlatego miałam i mam nadal, chociaż coraz mniej cierpliwości do tego.
Widzę że ma w nawyku kłamanie. Kłamie żeby kłamać, kłamie żeby mieć mniej przesrane, kłamie żebym usłyszała coś co mnie nie zrani. Ale on wie, że wiem kiedy kłamie, mówię mu to wprost. Mimo tego nie poprawia wersji na prawdziwą, tylko niezręcznie ucina temat. Na szczęście teraz kłamie już dużo mniej.
Często sobie śmieszkuje w momentach kiedy nie powinien, albo nawet ogólnie - śmieszek z niego.
Najbardziej dobija mnie to milczenie. Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów.
Doskonale wiem, że im bardziej naciskam, tym bardziej on może czuć się niekomfortowo. Ale czasem trzeba było przegadać jakieś ważne kwestie. W normalnych przypadkach takie rozmowy są po prostu tak proste jak inne sprawy, w naszym wypadku są czasem nie do pokonania.
Często się kłócimy, on doskonale wie, że jestem choleryczką i nie brakuje mi temperamentu. I często mnie denerwuje, kłóci się że mną nawet wtedy kiedy wie, że jego argumenty są durne. A ja doskonale wiem co zrobić by sprawić mu przykrość. No i oto przepis na częste kłótnie.
Dodam istotne fakty. Mieszkamy razem, jest między nami różnica dwóch lat, on jest młodszy. Bardzo się kochamy i spędzamy razem super czas, dużo zartujemy i się śmiejemy większośc czasu. Rozumiemy się często bez słów.
Uwielbiam go jednak nie lubię niedojrzałości w takich dawkach, a tego milczenia nie potrafię zrozumieć. Wzbraniania się przed komunikowaniem się.
Objawia się to przede wszystkim przy jego dziewczynach (bo znałam go jeszcze kiedy był w innych zwiazkach) i przy rodzicach, z którymi moim zdaniem nie ma dużej więzi.
Otóż, jestem z chłopakiem, który ma problemy z rozmową, komunikowaniem się. Jeżeli chodzi o kontakty typu cześć cześć co u ciebie to radzi sobie dobrze, lepiej ode mnie, potrafi podtrzymać rozmowę i się nie stresuje. Nie jest to duch towarzystwa, ale jest przyjazny i miło się z nim rozmawia na każdym etapie znajomości. Oprócz kiedy jest się jego dziewczyną.
Bardzo długo zajęło mi to by w miarę przyzwoicie szło z nim pogadać na poważniejsze tematy. Milczenie, zdawkowe odpowiedzi to coś co go charakteryzuje kiedy chce się z nim o czymś pogadać innym niż zupełnie powierzchowne rzeczy. Widzę, że emocjonalnie jest, albo raczej był jeszcze w pampersach w porównaniu do jego wieku. Dlatego miałam i mam nadal, chociaż coraz mniej cierpliwości do tego.
Widzę że ma w nawyku kłamanie. Kłamie żeby kłamać, kłamie żeby mieć mniej przesrane, kłamie żebym usłyszała coś co mnie nie zrani. Ale on wie, że wiem kiedy kłamie, mówię mu to wprost. Mimo tego nie poprawia wersji na prawdziwą, tylko niezręcznie ucina temat. Na szczęście teraz kłamie już dużo mniej.
Często sobie śmieszkuje w momentach kiedy nie powinien, albo nawet ogólnie - śmieszek z niego.
Najbardziej dobija mnie to milczenie. Przez cały okres jak jesteśmy razem kilka razy doprowadziło mnie to szaleństwa i doszło do rękoczynów.
Doskonale wiem, że im bardziej naciskam, tym bardziej on może czuć się niekomfortowo. Ale czasem trzeba było przegadać jakieś ważne kwestie. W normalnych przypadkach takie rozmowy są po prostu tak proste jak inne sprawy, w naszym wypadku są czasem nie do pokonania.
Często się kłócimy, on doskonale wie, że jestem choleryczką i nie brakuje mi temperamentu. I często mnie denerwuje, kłóci się że mną nawet wtedy kiedy wie, że jego argumenty są durne. A ja doskonale wiem co zrobić by sprawić mu przykrość. No i oto przepis na częste kłótnie.
Dodam istotne fakty. Mieszkamy razem, jest między nami różnica dwóch lat, on jest młodszy. Bardzo się kochamy i spędzamy razem super czas, dużo zartujemy i się śmiejemy większośc czasu. Rozumiemy się często bez słów.
Uwielbiam go jednak nie lubię niedojrzałości w takich dawkach, a tego milczenia nie potrafię zrozumieć. Wzbraniania się przed komunikowaniem się.
Objawia się to przede wszystkim przy jego dziewczynach (bo znałam go jeszcze kiedy był w innych zwiazkach) i przy rodzicach, z którymi moim zdaniem nie ma dużej więzi.