Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Nie twierdzę, że są nieosiągalne. Są. Przeraża mnie tylko ilość tych 'wad', czy raczej warunków, które partner powinien spełniać. Przeraża mnie brak akceptacji rzeczy, które powinny być akceptowalne (vide odmienne poglądy polityczne, religijne - serio?). Masz partnera i dobrze, punkt dla Ciebie. Nie będę wnikał czy spełnia wszystkie wytyczne i czy jest z Tobą szczęśliwy, czy Ty jesteś szczęśliwa. Nie moja brocha. Tyle że miłość to podobno sztuka kompromisu. Ciekawi mnie tylko, czy gdyby partner się w którejś z kwestii wyłamał - czy byłby to koniec związku?
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
tak, serio. Przecież religia dużo mówi o człowieku a już na pewno partia, którą się wielbi. To wszystko łączy się z osobowością. O ile jeszcze ja mogę zaakceptować katolika, który ma jakieś tam swoje widzimisię i mi jego wcisnąć nie próbuje o tyle druga strona niestety wielu moich poglądów nie zaakceptuje więc może lepiej wykluczyć. Po co się w to bawić skoro wiadome jest, że najczęściej dochodzi do konfliktów. Antykoncepcja (o ile w ogóle ją zaakceptuje ) zawiedzie, ja usunę i mamy koniec związku z katolikiem Z drugiej strony nie będzie potrzebna bo z katolikiem to przecież nie można aż do ślubu, ślubu z kolei nie będzie więc mamy konflikt na dzień dobry. Z pisowcem, poowcem itp też się pogryziemy. Wierni tych partii nico się łączą z ułomnością intelektualną Konfederacji mogę nie brać na szczęście pod uwagę, tam głównie dzieciarnia. Nie ma się co oburzać tylko być realistą. Poglądy polityczne i religia dużo mówią o człowieku, o jego poglądach, co akceptuje a czego nie itp itd. Możemy się kolegować i czasem spinać o poglądy i to tyle, bez bliższych relacji. To nie jakieś tam różnice typu ja lubię czarne a on niebieskie meble.
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Uważam się za realistę, ale jednak mimo lat jeżeli chodzi o miłość nadal twierdzę, że nie kocha się za coś tylko pomimo czegoś. Ech, głupi ja..
Ale może też źle interpretuję tytuł wątku, bo partner to niekoniecznie taki, którego się kocha. Można przecież być z kimś dla różnych innych korzyści, choćby materialnych. Chociaż wtedy to się zęby zaciska i znosi różne niedogodności, szczególnie gdy jest się stroną korzystającą.
Ale może też źle interpretuję tytuł wątku, bo partner to niekoniecznie taki, którego się kocha. Można przecież być z kimś dla różnych innych korzyści, choćby materialnych. Chociaż wtedy to się zęby zaciska i znosi różne niedogodności, szczególnie gdy jest się stroną korzystającą.
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Nathas pisze: ↑22 sty 2020, 18:32 Uważam się za realistę, ale jednak mimo lat jeżeli chodzi o miłość nadal twierdzę, że nie kocha się za coś tylko pomimo czegoś. Ech, głupi ja..
Ale może też źle interpretuję tytuł wątku, bo partner to niekoniecznie taki, którego się kocha. Można przecież być z kimś dla różnych innych korzyści, choćby materialnych. Chociaż wtedy to się zęby zaciska i znosi różne niedogodności, szczególnie gdy jest się stroną korzystającą.
ale wiesz, że można kochać kogoś a jednak nie móc z tym kimś żyć na co dzień? Dla mnie może być katolikiem jeśli nie będzie mnie w to wciągał i będzie ok ale nie oszukujmy się. Realnie to nie przejdzie bo ta druga strona jednak.. Przecież są osoby, które kochają alkoholików, narkomanów. No pomimo czegoś ;-) Ja takie osoby wykluczam. Katolik zresztą mnie tez wykluczy. Pójdziemy na randkę, poruszymy tematy powazniejsze typu aborcja, ślub, celibat do ślubu, ochrzczenie dzieci, brak dzieci, brak kościoła itp i z marszu mi podziękuje ;-)
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
nie no ok, ja po prostu patrzę na to (partnerstwo) pod kątem zakochania i też nie widzę sytuacji jak można kogoś nie kochać i z nim żyć Ten Twój post nie jest jakiś odrealniony, ale jednak takie wytyczne na 'dzień dobry' trochę przerażają. Poza tym to 'tak na szybko', więc już się boję co tak konkretnie i na spokojnie
Edit: No i nadal pozostaje otwarta kwestia tych poglądów politycznych i religii - przecież mogą ulec zmianie z biegiem czasu i to diametralnie. Co wtedy ze związkiem?
Edit: No i nadal pozostaje otwarta kwestia tych poglądów politycznych i religii - przecież mogą ulec zmianie z biegiem czasu i to diametralnie. Co wtedy ze związkiem?
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
[/quote]
Ciekawi mnie tylko co kryje się pod niektórymi pojęciami i czy sama masz twardo wyznaczone granice odnośnie niektórych "cech". Czy ktoś kto raz na kilka miesięcy jedzie na ceremonię Ayahuasca, jest według Ciebie narkomanem? Czy w Twoim mniemaniu pisowiec to ktoś kto jest zatwardziałym wojownikiem tej partii, czy raczej pisowcem jest każdy kto stawia krzyżyk przy nazwisku członka tej partii, mimo, że nie przenosi polityki do życia codziennego? Albo np gdzie według Ciebie zaczyna się niewierność?
[/quote]
Odnośnie których cech?
Nie zaakceptowałabym takich imprez czy tam ceremonii.
Stawia krzyżyk przy pisie? ależ przenosi bo głosuje na coś co teraz wpływa na moje życie. Jak nie przenosi polityki do życia codziennego? tzn może nie mówić o pisie ale będzie przejawiał poglądy osoby, która na nich głosuje. Bo przecież będziemy rozmawiać o swoich poglądach na różne sprawy. Zresztą musiałby być nieźle ułomny jeśliby mu się podobało to co się w kraju dzieje.
Niewierność? dość wcześnie, tak normalnie, przeciętnie. Z domu nie wyrzucę bo spojrzał na ładny tyłek na ulicy. Oglądanie pornosów (ale nie live kamerek z pogadanką i płaceniem) też nie jest problemem o ile nie jest uzależniony bo to już rodzi problemy. Trzeba by wymyślić randomowe sytuacje i czy to już dla mnie niewierność czy nie.
Ciekawi mnie tylko co kryje się pod niektórymi pojęciami i czy sama masz twardo wyznaczone granice odnośnie niektórych "cech". Czy ktoś kto raz na kilka miesięcy jedzie na ceremonię Ayahuasca, jest według Ciebie narkomanem? Czy w Twoim mniemaniu pisowiec to ktoś kto jest zatwardziałym wojownikiem tej partii, czy raczej pisowcem jest każdy kto stawia krzyżyk przy nazwisku członka tej partii, mimo, że nie przenosi polityki do życia codziennego? Albo np gdzie według Ciebie zaczyna się niewierność?
[/quote]
Odnośnie których cech?
Nie zaakceptowałabym takich imprez czy tam ceremonii.
Stawia krzyżyk przy pisie? ależ przenosi bo głosuje na coś co teraz wpływa na moje życie. Jak nie przenosi polityki do życia codziennego? tzn może nie mówić o pisie ale będzie przejawiał poglądy osoby, która na nich głosuje. Bo przecież będziemy rozmawiać o swoich poglądach na różne sprawy. Zresztą musiałby być nieźle ułomny jeśliby mu się podobało to co się w kraju dzieje.
Niewierność? dość wcześnie, tak normalnie, przeciętnie. Z domu nie wyrzucę bo spojrzał na ładny tyłek na ulicy. Oglądanie pornosów (ale nie live kamerek z pogadanką i płaceniem) też nie jest problemem o ile nie jest uzależniony bo to już rodzi problemy. Trzeba by wymyślić randomowe sytuacje i czy to już dla mnie niewierność czy nie.
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Nie bój. To chyba tyle, z tego co kojarzę. Chociaż czekaj, momencik.. Zapomniałam. Nie może być bezrobotnym leniem chyba, że to chwilowe i powody braku pracy są przekonywujące. Utrzymywać pasożyta po kres mych dni nie mam zamiaru.Nathas pisze: ↑22 sty 2020, 18:48 nie no ok, ja po prostu patrzę na to (partnerstwo) pod kątem zakochania i też nie widzę sytuacji jak można kogoś nie kochać i z nim żyć Ten Twój post nie jest jakiś odrealniony, ale jednak takie wytyczne na 'dzień dobry' trochę przerażają. Poza tym to 'tak na szybko', więc już się boję co tak konkretnie i na spokojnie
Edit: No i nadal pozostaje otwarta kwestia tych poglądów politycznych i religii - przecież mogą ulec zmianie z biegiem czasu i to diametralnie. Co wtedy ze związkiem?
edit: W sensie, że nagle po latach on się stanie d****** i zacznie przejawiać poglądy pisowskie, spodoba mu się niszczenie kraju, albo zmieni się nagle w katolika bądź przejdzie na islam i mi założy obrus na głowę?
Będzie problemik. Ludzie się przecież zmieniają i mogą już do siebie nie pasować. Drogi mogą się rozejść mimo miłości. Ktoś się może stać d***** a mi libido siądzie. Na początku obie strony mogą nie chcieć np dzieci. Po latach ktoś jednak zechce mieć i ma do tego prawo, a ja np z tego powodu dziecka nie urodzę bo zdania nie zmieniłam. Druga strona może to zaakceptować albo się męczyć, wtedy trzeba się rozejść by sobie znalazł kogoś kto podziela jego nowe widzimisię. Odwrotna sytuacja, gdy komuś nagle się odechciało dziecka - to samo. Pisowca nie ścierpię ani on mnie. Nagłego katolika przeżyje o ile tak jak wspomniałam nie będzie mnie w to wciągał i ingerował w moje poglądy i poczynania, czy namawiał na coś innego niż to co ustaliliśmy. Przejście na ten wspomniany przykładowo islam to dla mnie "do widzenia". I zapewniam, że druga strona też będzie miała podobne zdanie.
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Ok, przyjmuję do wiadomości i w pewnym sensie rozumiem. Ostatnio obejrzałem dość głośny film 'Historia małżeńska' (w pociągu i może się nie do końca skupiłem) i do końca nie chwytam z jakiego powodu oni się rozeszli. Może ja jakiś niekumaty jestem.
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
- Fyapowah
- Stały bywalec
- Posty: 199
- Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Kontakt:
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Rozwiązłości. Moja przyszła tż musi być dziewicą zanim straci dziewictwo ze mną.Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Niż mędrca szkiełko i oko.
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Ale konserwa Wg Ciebie brak cnoty = rozwiązłość?
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
- Fyapowah
- Stały bywalec
- Posty: 199
- Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Kontakt:
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Nie. Jeśli kobieta straciła cnotę ale dalej jest w tym związku to nie jest rozwiązła. Rozwiązła jest ta, która traci cnotę z jedną osobą, a potem szuka nowego związku.
Nie jestem konserwą, moje wymagania nie wynikają z tradycji ani religii, a szacunku do samego siebie. Nie zaakceptuję "zużytej" kobiety z tego samego powodu, dla którego nie poliżę tego samego loda albo lizaka, którego polizał już ktoś obcy.
Dodatkowo z każdym kolejnym partnerem seksualnym rośnie prawdopodobieństwo rozwodu, a związki z dziewicami są najstabilniejsze.
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Niż mędrca szkiełko i oko.
- Czerwonekredki
- Stały bywalec
- Posty: 179
- Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTPT
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Lol, you made my day. To jest takie pieperzenie, że głowa mała. Skąd w ogóle wziąłeś te dane, że związki z dziewicami są najstabilniejsze? Chętnie poczytałabym na te temat, ciekawi mnie, jak ktos to mógłby uzasadnić. A "zużyty" to może być bieżnik w samochodzie, a nie człowiek. Myślę. że żadna kobieta nie chciałaby być nazwana zużytą, tylko dlatego, że wcześniej sypiała z kimś innym. Jasne, że może i fajnie byłoby. gdyby pierwszy związek był na stałe, ale no cóż...życie różnie się układa i nie zawsze się chce i nie zawsze się da. Do głowy przychodzi mi przykład wdowy. Według Twojego rozumowania, skoro już raz została "użyta" to już nie może być z kimś innym. (Przepraszam, na pewno z kimś takim jak Ty)Fyapowah pisze: ↑31 sty 2020, 9:24Nie. Jeśli kobieta straciła cnotę ale dalej jest w tym związku to nie jest rozwiązła. Rozwiązła jest ta, która traci cnotę z jedną osobą, a potem szuka nowego związku.
Nie jestem konserwą, moje wymagania nie wynikają z tradycji ani religii, a szacunku do samego siebie. Nie zaakceptuję "zużytej" kobiety z tego samego powodu, dla którego nie poliżę tego samego loda albo lizaka, którego polizał już ktoś obcy.
Dodatkowo z każdym kolejnym partnerem seksualnym rośnie prawdopodobieństwo rozwodu, a związki z dziewicami są najstabilniejsze.
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Będę delikatna z racji na nick Fyapowah. Nie trafiło mnie specjalnie jego określenie.Uważam tylko,że to zbyt surowa opinia. Być może wynika to tylko z małego doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Ma takie zdanie,ma prawo i niech postępuje zgodnie z tym.
Warto jednak wziąć pod uwagę sytuacje,kiedy kobieta straciła to dziewictwo z kimś, kto w tamtym momencie był jej całym światem i sądziła, że nigdy nie będzie innego.Tak to potrafi wyglądać.Życie płynie,związek się rozpada.Czasu nie cofniemy.To,czy doszło do seksu czy nie, nie ma wpływu na losy relacji.Dziewictwo nie gwarantuje niczego,absolutnie niczego.
Wiem,że coraz częściej defloracja to obecnie punkt do odfajkowanie na liście bycia trendy.Być może to boli autora.I to mogę zrozumieć.
Życzę powodzenia wszystkim o poglądach podobnych do Fyapowah ale dam małą radę od siebie,nawet dwie.
Po pierwsze,utrata dziewictwa to najczęściej nieprzyjemna fizycznie sytuacja,potrafi zniechęcić dziewczynę do seksu na wstępie.
I po drugie,jak ze wszystkim. Jakieś tam umiejętności,bez szaleństw oczywiście, dają więcej frajdy niż ich brak
Warto jednak wziąć pod uwagę sytuacje,kiedy kobieta straciła to dziewictwo z kimś, kto w tamtym momencie był jej całym światem i sądziła, że nigdy nie będzie innego.Tak to potrafi wyglądać.Życie płynie,związek się rozpada.Czasu nie cofniemy.To,czy doszło do seksu czy nie, nie ma wpływu na losy relacji.Dziewictwo nie gwarantuje niczego,absolutnie niczego.
Wiem,że coraz częściej defloracja to obecnie punkt do odfajkowanie na liście bycia trendy.Być może to boli autora.I to mogę zrozumieć.
Życzę powodzenia wszystkim o poglądach podobnych do Fyapowah ale dam małą radę od siebie,nawet dwie.
Po pierwsze,utrata dziewictwa to najczęściej nieprzyjemna fizycznie sytuacja,potrafi zniechęcić dziewczynę do seksu na wstępie.
I po drugie,jak ze wszystkim. Jakieś tam umiejętności,bez szaleństw oczywiście, dają więcej frajdy niż ich brak
- metalowymateusz
- Stały bywalec
- Posty: 243
- Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTP
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Mam pytanie, czy gdyby zamienić płcie, to mężczyzna z taką historią też by był "zużyty"?
Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
Mylicie kategorie. Drobne nieporozumienie i o, awantura gotowa.
Dwóch partnerów seksualnych to nie rozwiązłość, rozwiązłość to nie wiem, dwudziestu w rok i tak, to powinno zapalać czerwoną lampkę.
Zarówno w przypadku mężczyzn jak i kobiet.
Dwóch partnerów seksualnych to nie rozwiązłość, rozwiązłość to nie wiem, dwudziestu w rok i tak, to powinno zapalać czerwoną lampkę.
Zarówno w przypadku mężczyzn jak i kobiet.