Jak mam namówić rodziców że nie chcę jechać na kolonie?
: 01 mar 2018, 18:51
Mam 14 lat.Jestem zamkniętą w sobie introwertyczką.Lubię spędzać czas samotnie czytając książki, oglądając filmy i rysując.
Rodzice zapisali mnie na kolonie z kościołem na które bardzo nie chcę jechać.Mam ogromne problemy z poznawaniem nowych ludzi i rozmową z nimi.Byłam już na siedmiu różnych koloniach z czego na pięciu byłam z toksycznymi koleżankami z klasy z którymi muszę udawać że się przyjaźnię.Na dwóch pozostałych byłam ze starszym o 4 lata bratem który potrafi się z kimś zapoznać w 5 sekund.Na koloniach zawsze wyglądam na smutną wstydliwą dziewczynę która nic nie potrafi z robić i do niczego się nie nadaję.Ludzie na koloniach mnie obgadują za plecami i myślą że tego nie słyszę a kadra kolonii chce mi na siłę kogoś wcisnąć żebym się z nim zaprzyjaźniła.Po każdej koloni wracam smutna rodzice myślą że jestem rozpaczona bo kolonia się już skąńczyła i że chciała bym na niej zostać dłużej Co oczywiście jest nieprawdą. Co roku w wakacje mam ochotę uciec z domu przed każdą kolonią.Tłumacząc rodzicom że nie chce jechać powtarzają że niemogę być tak zamknięta w sobie, że robię z siebie ofiarę losu i że muszę poznawać ludzi bo nie znajdę męża.Przez te ich gadkę nie nawidze wakacji i już wolę spędzić ten czas w szkole której też nienawidze -_- Wiem że moge sie tu wyżalić dlatego powiedzcie mi co mam zrobić????
Ps.sory za orto i przecinki
Rodzice zapisali mnie na kolonie z kościołem na które bardzo nie chcę jechać.Mam ogromne problemy z poznawaniem nowych ludzi i rozmową z nimi.Byłam już na siedmiu różnych koloniach z czego na pięciu byłam z toksycznymi koleżankami z klasy z którymi muszę udawać że się przyjaźnię.Na dwóch pozostałych byłam ze starszym o 4 lata bratem który potrafi się z kimś zapoznać w 5 sekund.Na koloniach zawsze wyglądam na smutną wstydliwą dziewczynę która nic nie potrafi z robić i do niczego się nie nadaję.Ludzie na koloniach mnie obgadują za plecami i myślą że tego nie słyszę a kadra kolonii chce mi na siłę kogoś wcisnąć żebym się z nim zaprzyjaźniła.Po każdej koloni wracam smutna rodzice myślą że jestem rozpaczona bo kolonia się już skąńczyła i że chciała bym na niej zostać dłużej Co oczywiście jest nieprawdą. Co roku w wakacje mam ochotę uciec z domu przed każdą kolonią.Tłumacząc rodzicom że nie chce jechać powtarzają że niemogę być tak zamknięta w sobie, że robię z siebie ofiarę losu i że muszę poznawać ludzi bo nie znajdę męża.Przez te ich gadkę nie nawidze wakacji i już wolę spędzić ten czas w szkole której też nienawidze -_- Wiem że moge sie tu wyżalić dlatego powiedzcie mi co mam zrobić????
Ps.sory za orto i przecinki