Witam!
Witam wszystkich zagubionych we własnych myślach. Czasem człowiekowi jest potrzebna jakaś wena, aby niechcianym myślą powiedzieć do widzenia. Gdy już znajdzie się taką może powstać z tego niezwykła idea i wtedy świat introwertyka inny wymiar przybiera. Nie lubię o sobie pisać, gdyby było inaczej nie był bym introwertykiem. Może komuś pozwolą mnie bliżej poznać moje słowa, które na mojej generacji chowam.
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Witajcie!
Wczoraj odkryłem to forum i cieszyłem się jak dziecko. Jestem 89% I i mam swoje introwertyczne odchyły z którymi czułem się trochę jak odmieniec. No i miło mi się jakoś tak po prostu zrobiło czytając Wasze posty, dobrze jest wiedzieć że jest więcej osób takich jak ja;-)
Myślę że zawitam tu dłużej, jeśli nie macie nic przeciwko. Dobrze będzie powymieniać się introwertycznymi doświadczeniami ;-)
Pozdrawiam
Wczoraj odkryłem to forum i cieszyłem się jak dziecko. Jestem 89% I i mam swoje introwertyczne odchyły z którymi czułem się trochę jak odmieniec. No i miło mi się jakoś tak po prostu zrobiło czytając Wasze posty, dobrze jest wiedzieć że jest więcej osób takich jak ja;-)
Myślę że zawitam tu dłużej, jeśli nie macie nic przeciwko. Dobrze będzie powymieniać się introwertycznymi doświadczeniami ;-)
Pozdrawiam
- Naphthalene
- Introwertyk
- Posty: 65
- Rejestracja: 28 lip 2008, 14:39
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Małopolska
- delirio
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 0:12
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: out of space
Oczywiscie, że nie biorę na powaznie, do kilku pytań cieżko mi się było ustosunkować.Odpowiadałem tak, aby być jak najbardziej w zgodzie ze sobą. Co do czepiania się słówek, to nie ma problemu , sam to robie.
"Always Look on the Bright Side of Life.
Life's a Piece of Shit, When You Look at It."
Monty Python
Life's a Piece of Shit, When You Look at It."
Monty Python
Jestem szczęśliwa, że trafiłam na to forum i jest więcej... dużo więcej osób takich jak ja :-)
Życie nauczyło mnie odgrywać różne rolne, zakładać maski ludzi wygadanych, dobrze czujących się w towarzystwie, mających zawsze coś do powiedzenia. Nienawidziłam tego życia i kiedy zdecydowałam się przestać być kimś, kim nigdy nie byłam... i nie jest mi z tym do końca dobrze.
Żyję w towarzystwie ludzi, którzy są ekstrawertykami. Mój chłopak jest ekstrawertykiem i zazwyczaj ciągnie mnie na różne imprezy, spotkania, które mnie nudzą, na których tracę energię... Zawsze jednak zgadzałam się na to, bo wiedziałam, że tym uszczęśliwiam swojego chłopaka - tym, że jest wśród swoich znajomych i przy mnie. Jednak wczoraj coś we mnie pękło. Zaczęłam zastanawiać się - co mogą myśleć o mnie ci ludzie. Nie rozmawiam z nimi, nie zabieram głosu w towarzystwie... Za jakiego odrzutka muszą mnie uważać?
Na tych imprezach, które odbywają się dwa razy w tygodniu, znalazła się osoba, która sama zaczęła ze mną rozmawiać, interesować się... I mimo, iż jesteśmy zupełnie inni, o dziwo umiałam z nim rozmawiać. Zaczęłam mu ufać, traktować go jak przyjaciela, który może nie dokońca rozumie mnie, ale akceptuje, to jaka jestem. Jednakże to nie jest historyjka z happyendem - koleś wreszcie powiedział mi, o co mu chodzi - chciał się ze mną przespać, tak jednorazowo, bez angażowania się. Bo wiedział, że mam chłopaka, ale mu się cholernie podobam i nie mógł się powstrzymać...
Od tej chwili chyba odstraszam ludzi swoim zachowaniem. W sumie chyba nie wiem, co mam robić, co mówić, kiedy zadają to bezsensowne "co tam?"
Życie nauczyło mnie odgrywać różne rolne, zakładać maski ludzi wygadanych, dobrze czujących się w towarzystwie, mających zawsze coś do powiedzenia. Nienawidziłam tego życia i kiedy zdecydowałam się przestać być kimś, kim nigdy nie byłam... i nie jest mi z tym do końca dobrze.
Żyję w towarzystwie ludzi, którzy są ekstrawertykami. Mój chłopak jest ekstrawertykiem i zazwyczaj ciągnie mnie na różne imprezy, spotkania, które mnie nudzą, na których tracę energię... Zawsze jednak zgadzałam się na to, bo wiedziałam, że tym uszczęśliwiam swojego chłopaka - tym, że jest wśród swoich znajomych i przy mnie. Jednak wczoraj coś we mnie pękło. Zaczęłam zastanawiać się - co mogą myśleć o mnie ci ludzie. Nie rozmawiam z nimi, nie zabieram głosu w towarzystwie... Za jakiego odrzutka muszą mnie uważać?
Na tych imprezach, które odbywają się dwa razy w tygodniu, znalazła się osoba, która sama zaczęła ze mną rozmawiać, interesować się... I mimo, iż jesteśmy zupełnie inni, o dziwo umiałam z nim rozmawiać. Zaczęłam mu ufać, traktować go jak przyjaciela, który może nie dokońca rozumie mnie, ale akceptuje, to jaka jestem. Jednakże to nie jest historyjka z happyendem - koleś wreszcie powiedział mi, o co mu chodzi - chciał się ze mną przespać, tak jednorazowo, bez angażowania się. Bo wiedział, że mam chłopaka, ale mu się cholernie podobam i nie mógł się powstrzymać...
Od tej chwili chyba odstraszam ludzi swoim zachowaniem. W sumie chyba nie wiem, co mam robić, co mówić, kiedy zadają to bezsensowne "co tam?"