Polski Portal Introwertyków

Teraz.

Ja jestem nocy marek w dni wolne chodzę spać po 2 . Najlepiej się wtedy wszystko robi. W dni powszednie idę spać zawsze o 1 choć raz wstaje o 5 raz o 8. Może jestem trochę zmęczony, ale taki mam już system i jakoś nie moge się wcześniej położyć. Nigdy jeszcze nie robiłem nocek i myśle że niedługo pora na to

Zaznaczyłam od północy do 2 nad ranem. W roku szkolnym w weekendy zazwyczaj chodzę spać o 2 i wstaję o 10, chyba że poprzedniego dnia jestem bardzo zmęczona, wtedy idę soać wcześniej. W czasie wakacji funkcjonuje to trochę inaczej, zazwyczaj kładę się koło trzeciej, jeśli zaczytam się w książce, zdarza się o 4.

Ja zdecydowanie lepiej funkcjonuję wieczorami i jak mam wolne następnego dnia to potrafię siedzieć do późnia. Z drugiej strony jestem wielkim śpiochem i jak wiem, że muszę wcześnie wstać, to kładę się również odpowiednio wcześnie.

"Early to bed and early to rise, makes the man healthy, wealthy and wise."

Praca zawodowa trochę wymusza na mnie wstawanie tuż po 5 rano (co pociąga za sobą pójście do łóżka ok 22-23), ale zauważyłem, że wychodzi mi to na zdrowie. Wcześniej miałem w zwyczaju siedzieć do 2-3 w nocy i spać do południa, ale to źle się odbijało na moim samopoczuciu - byłem jakiś taki wypruty i pozbawiony energii, jakbym w ogóle się nie wyspał.

Jak wstaję o 6 (najgorsza pora dla mnie żeby wstawać) to staram się iść o 23 spać. W weekendy zazwyczaj regularnie około 23, 12 w tygodniu czasem zdarza mi się później i potem na zajęciach trochę jestem nietrzeźwa. Niedawno sobie urządziłam ekstremalny tydzień chodziłam spać koło 3 w tygodniu i wstawałam o 8, odporność się pogorszyła no i się rozchorowałam. Cóż, ten tydzień nie był udany, ale wtedy miałam paskudny humor więc byłam całkowicie obojętna co robię i czy w ogóle coś robię.
Generalnie lepiej się czuję wieczorem, rankiem jestem bardzo cicha i zazwyczaj wolę sama jeść śniadanie niż z kimś.

Zawszę idę spać o 22:30. Po północy, to zdarzy mi się tylko w sylwestra zasnąć. Zwykle wstaję o 7:00, bo dłużej już nie mogę spać. Czasami w wolne dni wstaję o 5 po to by pojechać na rower, nie czując jeszcze apetytu, bo dopiero o 10-11 jestem w stanie coś przełknąć.

mam od dluzszego czasu bardzo regularne godziny wstawania i chodzenia spac. najczesciej po 22 pon-czw, a w weekendy to roznie od 22 do 5 rano czasem, zalezy od weekendu

Ja to bym w ogóle nie spał, ale tak się nie da więc śpię pół dnia a drugą połowę leżę

Na ogół między północą a pierwszą.
Wstaję natomiast w okolicach 7:10.

Mi się jakieś pół roku temu udało ustawić swój zegar biologiczny tak, że codziennie idę spać o 22 i wstaję ok. 7. Polecam ;P

Ciężkie pytanie, bo jak wiem że mam jakieś obowiązki idę przed północą spać by dać radę wstać na tą przysłowiową szóstą.
Co innego jak jest wolne, a następnego dnia mogę spać cały dzień, wtedy może się zdarzyć nawet że nie pójdę spać nawet wcale

A ja nw czemu zmieniłem tryb i kładę się wcześniej koło 2 , już nie kręcą mnie przesiadki powyżej 3 4 , nw nawet dlaczego.

U mnie to jest mocno uzależnione od pracy. Jeśli jednocześnie pracuję z klientami ze Stanów i Europy to chodzę maksymalnie niewyspana. Ostatnio chodziłam przez tydzień spać o 3-5 żeby już o 8 być na nogach. Później udało mi się to trochę odespać, ale znowu trzy dni temu poszłam spać o 5:40 a o 8 musiałam być na nogach, gotowa do podejmowania decyzji (oj... bolało!) Jak mam wolniejszy moment albo lokalnych klientów, to chodzę spać między północą a 2-gą i wstaję zazwyczaj między 8 a 9.

Czasami chodzę tak późno spać z własnej winy - jak mnie wciągnie jakaś książka czy serial to potrafię siedzieć do bladego świtu i później chodzę jak zombie.

Chodzę spać koło 2, wstaję o 10, może 11. Jeśli trzeba było wstać na uczelnę to trochę wcześniej, tak optymalnie z 7 godzin snu. Jednak od października praca to te nawyki będę musiał rzucić w kąt i przestawić się na tryb 23-7, ale będzie cięzko