Drimlajner pisze: ↑17 lis 2020, 0:46
Czy obecnie, biorąc pod uwagę gęstość zaludnienia, nastąpi odwrotny trend? Tereny wiejskie o mniejszej gęstości zaludnienia w dużej mierze ograniczają potencjalny kontakt międzyludzki.
Epidemia powoduje, że miasta się wyludniają. Jak francuski rząd ogłaszał lockdown to drogi wyjazdowe z Paryża były zapchane, kto miał jakiś domek na prowincji to wyjeżdżał. Znam osoby na naszym krajowym podwórku które mając taką możliwość wyjechały z miast na prowincję by to przeczekać. Sporo studentów również zostało w rodzinnych miejscowościach. Praca i nauczanie zdalne plus dostępność internetu sprawiły, że można kontynuować swoją aktywność zawodową tak samo w metropolii jak na wsi.
Zagrożenie epidemiczne to jedno a drugie to tak jak pisałem wcześniej w mniejszych miastach i wsiach obostrzenia są praktycznie martwe. Z tego co słyszę to jedynie w marketach i urzędach wymagają noszenia masek, poza tym mało ludzi je nosi na co dzień. A zakazu wejścia do lasów nikt pilnować nie będzie. Sądzę, że na francuskich czy angielskich wsiach wygląda to podobnie.
Czy ucieczka na wieś będzie trwała? Myślę że nie, jak epidemia się opanuje to przynajmniej w Europie ludzie znów wrócą do miast. W USA nawet jak skończy się wirus to pozostanie jeszcze przez lata jeśli nie dekady ogromna przestępczość która będzie odstraszać klasę średnią i zamożnych.
Co do ostatecznego wskazania momentu początku epidemii to myślę, że należy się jeszcze wstrzymać z werdyktem. Na razie badają próbki z końca 2019 roku a kto wie, może ślad był i w 2018, i w 2017 (chociaż w to akurat wątpię). Na pewno obecny stan wiedzy jest niekompletny a nawet i błędny (WHO wciąż uparcie stoi na grudniu 2019 w Chinach, 2020 na świecie) a i wirus nie musi atakować od razu z pełnią mocy.
Zgodzę się, że zaa dużo jest niewiadomych jeśli chodzi o tego wirusa a WHO nieraz sama sobie zaprzeczała. Choć rzeczywiście dziwne jest to że biorąc pod uwagę na to jakie wpływy mają tam Chiny nie uznaje wcześniejszego pojawienia się wirusa. Tym bardziej że te testy są problematyczne i jest coraz więcej wątpliwości co do ich skuteczności a co za tym idzie rzeczywistej skali choroby. Niedawno Elon Musk zrobił sobie 4 jednego dnia i 2 wyszły pozytywne a 2 negatywne. Z drugiej jednak strony w styczniu, lutym zanim ten wirus został oficjalnie potwierdzony w Polsce masa ludzi miała ciężki kaszel. Ciekawe jakie byłyby wyniki gdyby zrobić wtedy masowe testy jak na Słowacji.
Bo to, że jesienią 2021 będzie nawrót już powoli przewidują.
Według ekspertów na których powoływał się Budka już dawno miało być po epidemii. Eksperci mają różne zdanie ale też sądzę, że wirus latem przygaśnie i na jesieni wróci ze zdwojoną siłą. Cechuje go sezonowość. Wiosną na półkuli południowej będzie jesień i warto patrzeć na to co wtedy będzie się działo w RPA, Argentynie, Chile. Ale co do przyszłej jesieni to wciąż jest wiele niewiadomych. Przede wszystkim - mogą pojawić się sposoby leczenia covid które ograniczą mocny przebieg zakażeń. Jest kwestia szczepionki - sceptycyzm wobec niej rośnie i pewnie masa ludzi się nie zaszczepi ale trochę naiwnych na ten eksperyment się znajdzie i wirus może krążyć przez to wolniej. To plus przechorowanie może sprawić że pojawi się jakaś odporność zbiorowa. Chyba że wirus zmutuje i wszystko zacznie się od nowa.
Wojna to nie jest głupi pomysł. Ludzie siedzą w piwnicach - nie na ulicach.
Nie do końca. Jednak wojsko jadące na front może zakazić się wirusem i roznosić go między sobą. Aczkolwiek patrząc na to jak młodzi przechodzą covid to wątpię aby armeńscy i azerscy się tym przejmowali. Ryzyko polityczne jest jednak duże - klęska oznacza ryzyko upadku rządu i rewolucji a co za tym idzie protestów. Alijew mocno zaryzykował ale mu się udało - teraz przez lata będzie jechał na bohaterskiej sławie zwycięzcy. Z kolei w Armenii były protesty, demolka parlamentu po zawarciu pokoju.
Na szczęście my nie mamy na kogo napaść.
Ale my możemy zostać napadnięci. Chociaż szansa jest na to na szczęście nikła. Prędzej to wujek Joe wpadnie na pomysł na jakąś wojenkę i nasz rząd wyśle nasze wojsko na bratnią misję pokojową by mu się przypodobać.
Generalnie to ludziom odesłanym do domu należy dać w zastępstwie jakieś angażujące zajęcie, inaczej będą rozrabiać. Dobrym przykładem jest odesłanie dzieci na nauczanie zdalne przy jednoczesnej zapowiedzi ustąpienia z egzaminu 8-klasy, ergo: na raz wzmacniamy dyscyplinę i luzujemy dyscyplinę. No i jest problem. Brak konsekwencji w działaniu.
Co do dyscypliny to tutaj jednak ludzie patrzą na rządzących. A najważniejszy prezes w kraju wprawdzie nosi już maskę w Sejmie ale na mównicy już zdejmuje. Przypomnę tylko o wyczynach Vateusza, Czarnka, Szumowskiego. Naród uwierzył, że wirusa nie ma się co bać. A to strach a nie dyscyplina czy inne zajęcie trzymały ludzi w domach wiosną. Rządzący sami nie przestrzegają swoich wytycznych to trudno by ludzie siedzieli w domach. A że na dyskotekę nie mogą iść to zorganizują ją sobie na proteście.