Zwykle odpowiadam, że nie mam nic w tej chwili do powiedzenia.
Pytanie o to, dlaczego jestem smutna, było mi zadawane raczej w pubach i kawiarniach przez mężczyzn, niż w miejscu pracy. Też odpowiadam po prostu, że nie jestem smutna.
W pracy natomiast czasami ktoś mnie zapytał, czemu jestem taka zamyślona. Wtedy po prostu się uśmiecham, nic nie odpowiadam i zamyślam się dalej.
Wychodzę z założenia, że takie pytania to przerzucanie na mnie odpowiedzialności za brak rozmowy. Jeżeli ktoś chce coś mi coś opowiedzieć, to chętnie posłucham, ale jeżeli ktoś domaga się ode mnie, żebym go swoimi opowieściami zabawiała, to może zapomnieć