O, widzę że się nie wypowiedziałem to się wypowiem.
Generalnie lubi się ludzi podobnych do siebie. Ta zasada chyba nie wyłącza introwertyków. A może podobnym do siebie bardziej się ufa..? Bo może się okazać, że między przeciwieństwami zaiskrzy... Ale jednak iskrzenie to coś innego, w normalnym życiu najdłużej trwają relacje ludzi wywodzących się z podobnych środowisk.
Tak więc, są ludzie, którzy mnie irytują, czasem dopiero po czasie, a tacy co w ogóle mnie nie irytują, a mam ochotę z nimi pogadać dłużej niż zwykle i ciągnąć tematy.
Wydaje się, że temat wątku od osoby z problemami lub nieprzystosowaniem. Co nie zabrania wtrącenia trzech pensów.
Lubicie ludzi?
Re: Lubicie ludzi?
Socjalizacja nigdy nie była moją mocną stroną. Po części z powodu typowo introwertycznego "rozładowywania baterii" w towarzystwie (obojętnie czy jest ono nastawione przyjaźnie czy zdystansowane), ale bardziej z powodu przewlekle zaniżonej samooceny oraz związanej z tym powściągliwości w wyrażaniu siebie. Sporo wysiłku wkładam w utrzymywanie swojej 'persony publicznej', jaką bywam w relacjach np. z ludźmi w pracy. Persona grzeczna, uśmiechnięta, unikająca zarówno konfliktów, jak i skracania dystansu.
Ogólnie nie mam nic do ludzi - wielu z nich darzę szacunkiem, niekiedy podziwem; po prostu nie jestem stworzony do relacji innych niż "nie przeszkadzajmy sobie".
Ogólnie nie mam nic do ludzi - wielu z nich darzę szacunkiem, niekiedy podziwem; po prostu nie jestem stworzony do relacji innych niż "nie przeszkadzajmy sobie".