Tyle, że według mnie sens życia jest na dwóch poziomach. (Oczywiście dla tych którzy wierzą, że istnieje jakieś "po" czy chociaż dopuszczają istnienie jakiejkolwiek sfery metafizycznej) Ten głębszy, "ogólny" związany z religią/filozofią/duchowością oraz ten ziemski. Nie każdemu wystarcza tylko ten ostateczny cel (w zależności od przekonań) przeważnie ludzie chcą się też realizować na planie fizycznym. Chociaż dla niektórych ten głębszy sens może pełnić rolę jedynego ukojenia jakie mają w życiu. Może to będzie niezgodne z moim "typem", ale uważam, że sens najlepiej odkryć w działaniu.
Ludzie mają taką tendencję do nadawania sensu swojemu życiu, w zależności od tego, co akurat wybrali. Jeśli ktoś dla przykładu poświęcił mnóstwo czasu swojej karierze i jest dobry w tym, co robi, to jakby z automatu nadaje temu wartość. Tak samo to wygląda z ludźmi, którzy inwestują mocniej w relacje międzyludzkie, mają trójkę dzieci albo przeżywają jakieś trudności (możliwe do zniesienia). Z wiarą jest z pewnością podobnie. Pojawia się następująca zależność - Wybór ---> ilość zainwestowanego czasu ---> wartość. Warunek jest taki, że wybór musi być dla kogoś korzystny; lub przynajmniej musi się taki wydawać. Ciekawie to wygląda, gdy ktoś zainwestował w jedną rzecz bardzo mocno. Zazwyczaj będzie się wówczas bronić tego jednego wyboru, ponieważ nic innego nie pozostaje. A psychika ludzka jest tak skonstruowana, by jednak dążyć do równowagi, bo nikt nie chciałby się przekonać o tym, że źle wybrał na drodze życia, a to mogłoby się okazać bardzo trudne do udźwignięcia.