Wystąpienia publiczne
Re: Wystąpienia publiczne
No z tego co ja rozumiem to profesor oceniał referowanie, nie pracę nad referatem. Tak to rozumiem. Więc Studentka B nie miała nic do zyskania, gdyby było tak, że ocena jest przyznawana na podstawie pracy nad referatem i jego prezentacji było by prawdopodobnie dla studentki A 5 a dla studentki B 3. Przecież gdyby studentka B przystąpiła i zjadł ją stres to też by było 2. Gdyby się solidarnie postawiły i powiedziały: "drugi termin poproszę" to obie by 2 dostały. Bezsensu.
Ewentualnie może być taka możliwość, że Profesor wymyślił system oceniania w chwili gdy te przystępowały do zaliczenia. To była by nauczka. Bo takie sprawy kieruje się do dziekana na dywanik, system oceny ma być przedstawiony na pierwszych zajęciach.
Ewentualnie może być taka możliwość, że Profesor podał system oceniania na pierwszych zajęciach. System polegający na ocenie wystąpienia ustnego i wkładu własnego włożonego w napisanie referatu. Potem ocenił systemem nie mającym nic wspólnego z tym co powiedział na początku. To była by nauczka. Bo takie sprawy kieruje się do dziekana na dywanik, system oceny ma być jeden.
Nie kumam tej sytuacji, cóż, pora na uczelnię iść. Może ktoś inny to ogarnia.
Ewentualnie może być taka możliwość, że Profesor wymyślił system oceniania w chwili gdy te przystępowały do zaliczenia. To była by nauczka. Bo takie sprawy kieruje się do dziekana na dywanik, system oceny ma być przedstawiony na pierwszych zajęciach.
Ewentualnie może być taka możliwość, że Profesor podał system oceniania na pierwszych zajęciach. System polegający na ocenie wystąpienia ustnego i wkładu własnego włożonego w napisanie referatu. Potem ocenił systemem nie mającym nic wspólnego z tym co powiedział na początku. To była by nauczka. Bo takie sprawy kieruje się do dziekana na dywanik, system oceny ma być jeden.
Nie kumam tej sytuacji, cóż, pora na uczelnię iść. Może ktoś inny to ogarnia.
-
- Zagubiona dusza
- Posty: 2
- Rejestracja: 13 lis 2014, 9:30
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Re: Wystąpienia publiczne
podobno jak przeprowadzili ankietę to wyszło ze ok 60% ludzi boi się wystąpień publicznych, a ok 40% śmierci
Jak widać wystąpienia publiczne to dość poważny problem ...
Jak widać wystąpienia publiczne to dość poważny problem ...
Re: Wystąpienia publiczne
Tylko 40% boi się śmierci? Chyba ta ankieta jest do dupy, bo nie znam ani jednej osoby, która nie boi się śmierci.leszek-dudek pisze:podobno jak przeprowadzili ankietę to wyszło ze ok 60% ludzi boi się wystąpień publicznych, a ok 40% śmierci.
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Wystąpienia publiczne
1.Agon pisze: bo nie znam ani jednej osoby, która nie boi się śmierci.
Osobiście też nie znam osób, które by się nie bały.
Tak poza tym, samobójcy chyba się nie boją.
Co do wystąpień, uważam podobnie jak Agon - ankieta do dupy.
Sam mogę publicznie przemawiać, a dokładniej - czytać z kartki, mówić z pamięci, jak to było z ustną maturą z polskiego - to jestem w stanie znieść, ale jeśli mam mówić od siebie, bez żadnego przygotowania, z tym jest już problem, i to nie mały. Nawet boję się próbować.
Re: Wystąpienia publiczne
Instynkt samozachowawczy im nawala pod wpływem silnego cierpienia, albo religii. Trzeba być fanatykiem, albo mieć zrypaną psychikę, żeby nie bać się śmierci. Nawet osoby, które oddają swoje życie za innych, boją się umrzeć, ale się temu strachowi przeciwstawiają dla dobra bliskich.Irracjonalny pisze:Tak poza tym, samobójcy chyba się nie boją.
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Wystąpienia publiczne
Wytworzyłem w sobie pewną obojętność, po śmierci nic nie ma, jak można się bać "niczego"?Agon pisze: Trzeba być fanatykiem, albo mieć zrypaną psychikę, żeby nie bać się śmierci.
Chyba, że chodzi o sam proces umierania, podobno śmierć jest bolesna.
Ktoś, kto oddaje życie dla dobra innych nie jest aby samobójcą?Agon pisze: Nawet osoby, które oddają swoje życie za innych, boją się umrzeć, ale się temu strachowi przeciwstawiają dla dobra bliskich.
Według mnie strachowi się nie przeciwstawiają. Wizja bohaterskiej śmierci i chwały po niej przeważa nad lękiem, który i tak ma miejsce.
- Polan
- Intromajster
- Posty: 473
- Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Wystąpienia publiczne
Pustka cię nie przeraża? Umierasz i koniec, więcej nie będzie, znikasz, albo gorzej, trafiasz w pustkę, nie ma zaświatów ale jesteś ty. Na wieczność. Człowiek przeważnie, boi się bardziej tego że po śmierci nic nie ma, niż tego że umrze. Dlatego też według mnie, religia i wizja zaświatów jest tak pomocna w momencie śmierci i ją poprzedzających.Irracjonalny pisze: Wytworzyłem w sobie pewną obojętność, po śmierci nic nie ma, jak można się bać "niczego"?
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Wystąpienia publiczne
Ale przecież, po śmierci, umiera mózg, umiera więc świadomość, więc nas już nie ma.Polan pisze:Pustka cię nie przeraża? Umierasz i koniec, więcej nie będzie, znikasz, albo gorzej, trafiasz w pustkę, nie ma zaświatów ale jesteś ty. Na wieczność.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Wystąpienia publiczne
pustka też się nie boi pustki?pustka pisze: Ale przecież, po śmierci, umiera mózg, umiera więc świadomość, więc nas już nie ma.
Re: Wystąpienia publiczne
pustki się boję. siebie samej czasem też
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
- Corpseone
- Introwertyk
- Posty: 106
- Rejestracja: 02 lip 2014, 11:25
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Wystąpienia publiczne
Nie lubię wystąpień publicznych. Jeśli mam coś wygłaszać, to musi to być temat na którym absolutnie się znam, inaczej będzie to droga przez mękę. Kiedyś miałem zespół, graliśmy ostrą muzykę i ja zajmowałem się wydzieraniem, growlingiem i tego typu rzeczami. O ile komponowanie, pisanie tekstów, próby były dla mnie czymś arcyprzyjemnym i konstruktywnym, to koncertów szczerze nie lubiłem, a zwłaszcza patrzeć na publikę - zamknięte oczy lub okulary były nieodłączne. Teraz już moja aktywność niestety wygasła, kapela się rozleciała, i nie wiadomo, czy jeszcze się kiedyś zejdziemy.
Re: Wystąpienia publiczne
Jaki zespół? Jakieś nutę bym poprosił.Corpseone pisze:Nie lubię wystąpień publicznych. Jeśli mam coś wygłaszać, to musi to być temat na którym absolutnie się znam, inaczej będzie to droga przez mękę. Kiedyś miałem zespół, graliśmy ostrą muzykę i ja zajmowałem się wydzieraniem, growlingiem i tego typu rzeczami. O ile komponowanie, pisanie tekstów, próby były dla mnie czymś arcyprzyjemnym i konstruktywnym, to koncertów szczerze nie lubiłem, a zwłaszcza patrzeć na publikę - zamknięte oczy lub okulary były nieodłączne. Teraz już moja aktywność niestety wygasła, kapela się rozleciała, i nie wiadomo, czy jeszcze się kiedyś zejdziemy.
Ja mogę wygłaszać przemowy, nie mam z tym problemu.
Re: Wystąpienia publiczne
Ja nawet lubię mówić publicznie. Czasem się przygotowuję, czasem mogę mówić coś czy prowadzić jakieś zajęcia z marszu, potrafię mówić płynnie, obrazowo i podobno dobrze się mnie słucha. Jak mam coś konkretnego do powiedzenia i wiem, że to ja jestem odpowiedzialna za prezentację czy coś, to nie widzę problemu.