Ja mam identycznie.U mnie sprawa wygląda tak, że jak czuję, że wiem o czym mówię, temat mnie interesuje, jestem w to zaangażowana to nie mam większych problemów. Stres jest, ale nie jakiś paniczny. Ale wyrwana z zaskoczenia do wypowiedzenia się na jakiś temat jąkam się i zacinam. Nie potrafię sformułować jasno swoich myśli. Muszę mieć czas na przygotowanie się.
Wystąpienia publiczne
Re: Wystąpienia publiczne
Re: Wystąpienia publiczne
Jeśli chodzi o występy publiczne, to nie stresuje mnie występ sam w sobie, ale to, że teoretycznie mogę nie potrafić czegoś wyjaśnić lub zapomnieć co mam powiedzieć. Albo nawet bardziej, że zapomnę jakiegoś konkretnego słowa, co przydarza mi się dość często. Czasem potrafię zgubić gdzieś w zakamarkach umysłu słowo pokroju "lampy".
Jeśli występ polega na przeczytaniu czegoś - nie ma problemu. Przemawianie "od siebie" to z kolei olbrzymi kłopot, nawet jeśli mam w jakiś sposób ustalone, co mam powiedzieć. Wyrwanie do odpowiedzi z zaskoczenia to już w ogóle kosmos. Zacinam się, bredzę bez sensu, a w mózgu chyba włącza mi się jakiś tryb "cokolwiek, tylko żeby to się już skończyło". Ja przed odpowiedzą po prostu muszę uporządkować myśli, bo inaczej będę chaotycznie starała się wytłumaczyć o co mi chodzi. I to w tak nieudolny sposób, że sama z reguły nie wiem co właściwie właśnie powiedziałam.
Jeśli występ polega na przeczytaniu czegoś - nie ma problemu. Przemawianie "od siebie" to z kolei olbrzymi kłopot, nawet jeśli mam w jakiś sposób ustalone, co mam powiedzieć. Wyrwanie do odpowiedzi z zaskoczenia to już w ogóle kosmos. Zacinam się, bredzę bez sensu, a w mózgu chyba włącza mi się jakiś tryb "cokolwiek, tylko żeby to się już skończyło". Ja przed odpowiedzą po prostu muszę uporządkować myśli, bo inaczej będę chaotycznie starała się wytłumaczyć o co mi chodzi. I to w tak nieudolny sposób, że sama z reguły nie wiem co właściwie właśnie powiedziałam.
-
- Intronek
- Posty: 52
- Rejestracja: 18 kwie 2013, 18:11
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: GOP
Re: Wystąpienia publiczne
Kiedyś się bardzo bałem/zatykało mnie. Teraz już odczuwam tylko 'lekkie motyle w brzuchu'. Chyba mi trochę moja fobia społeczna przechodzi
Jeśli ktoś twierdzi, że ma wszystko gdzieś, to tak naprawdę nie ma wszystkiego gdzieś, bo gdyby miał to wszystko gdzieś, to by nie mówił jak bardzo to ma gdzieś.
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: Wystąpienia publiczne
Hmmm w sumie zależy. Jeśli znam choć trochę dane grono a temat jest mi znany to mam problem ale potrafię w głowie to sobie ustawić i mówić pewnie. Czasem nawet udaje się przez totalnie obcymi ludźmi dobrze wypaść. Jeśli jednak mówię o czymś czego nie czuje to dość szybko gubię słowa, jąkam się, coś odwalam dziwnego cx
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
- bartek93
- Ambiwertyk
- Posty: 326
- Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Okolice Siedlec
Re: Wystąpienia publiczne
O Jezu, nie znoszę... :lol: Każde wystąpienie publiczne w szkole przed grupą większą niż pięć osób, kiedy jeszcze musiałem mówić coś z głowy przyprawiało mnie o palpitację serca. Przeczytać coś jeszcze to pół biedy, ale mówić z głowy to była masakra :lol: Czasem mówiłem bardzo szybko, żeby skończyć jak najszybciej, a po wszystkim niewiele pamiętałem z tego, co mówiłem. Często były też głosy, że mówiłem niewyraźnie albo za cicho, ale ja nie byłem w stanie tego kontrolować :lol: Gdy na studiach okazało się, że wybrane przez prowadzącego zajęcia osoby będą musiały przygotować projekt, wygłosić go przed aulą pełną ludzi i jeszcze znieść krytykę prowadzącego, normalnie zsunąłem się w ławce tak nisko, żeby przypadkiem mnie nie zauważył :lol: Już rozkminiałem, jak z tego wybrnąć, gdybym został wybrany, ale na szczęście ta wątpliwa przyjemność mnie wtedy ominęła. Nie, totalnie się nie nadaję do wygłaszania mów przez dużą liczbą ludzi, których nie znam :lol:
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
INFP 962(171) sp/so
- rael
- Stały bywalec
- Posty: 183
- Rejestracja: 22 kwie 2018, 20:39
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Wystąpienia publiczne
Kiedyś miałem ogromne opory do publicznych wystąpień. A teraz? Jest mi to już obojętne. Pracuję na takim bardzo specyficznym stanowisku, które m.in. wymaga ode mnie brania udziału w telekonferencjach z większą grupą ludzi, których rzadko kiedy znam. Często jestem odsłonięty na pytania, które mogą mnie zaskoczyć, więc sam stres wynikający z tej niepewności powoli też zaczął zanikać do momentu gdzie stało mi się to zwyczajnie obojętne. Ot, kolejne wystąpienie. I kolejne pytania
Re: Wystąpienia publiczne
Jeszcze 5-6 lat wstecz panicznie bałam się wystąpień publicznych, jeżeli było to możliwe zawsze unikałam. Aktualnie nie mam z tym problemu.. powiedziałabym nawet, że bardzo lubię. Prowadzenie szkoleń, projekty na studiach - nie ma problemu. Im częściej tym lepiej, no im większa publiczność tym większa frajda (:
Re: Wystąpienia publiczne
Dłuższe wystąpienia publiczne to był mój największy wróg na studiach, szczególnie, gdy trzeba było powiedzieć coś z głowy, ale zgodnie z jakimś planem. Zawieszam się wtedy, dukam, szukam słów i wkurzam na swój głupi mózg, że w momencie gdy potrzebuję go najbardziej on się wypina i puszcza mózgobąki. Zdarzało mi się za to występować z zespołami na scenach i z graniem na gitarze przed publiką nie mam problemów, lampy zwykle tak dają po oczach że nic nie widać, a słychać tylko nagłośnienie = pełne odcięcie i relaksik.
Re: Wystąpienia publiczne
Zupełnie nie odnajduję się w roli "gwoździa programu". Im więcej osób na mnie skupionych, tym więcej niekontrolowanych myśli skaczących w mojej głowie a uwaga rozproszona na maxa. A potem w samotności wstyd i ostra samokrytyka.
Re: Wystąpienia publiczne
Prezentacje to nie jest dla mnie koniec świata. Wystąpienia publiczne na ogół łączą się z już uprzednio przygotowanym repertuarem tego, o czym będzie się mówić. Nie ma w tym raczej dużo improwizacji, więc jest mniejsze prawdopodobieństwo powiedzenia czegoś głupiego. Nie mam pojęcia jakim cudem sobie z tym radzę, bo nienawidzę jak się ktoś na mnie patrzy zbyt długo. Bardzo mocno wypieram z siebie lęk przed byciem ocenianą. Dużo też zależy od miejsca wystąpienia i ilości innych osób na sali/gdziekolwiek gdzie się to odbywa. Tak jak powiedział Rene, na scenie jest zupełnie inaczej. Widzi się często tylko ostre światło. I ma się taki swój mały świat.
I nigdy nie zapraszałam i nie zapraszam mojej rodziny na eventy, w którym mam występować. Ich obecność wśród widowni jest dla mnie dodatkowo stresująca.
To co mówię, to co przedstawiam, też ma znaczenie. Jeżeli recytowałam dobry wiersz, albo śpiewałam piękną treściowo piosenkę, to ona stawała się dla mnie najważniejsza, a nie ludzie wokół.
A, i grunt to mieć świadomość, że nasz występ raczej nikogo nie obchodzi. Ale to w moich przypadku.
I nigdy nie zapraszałam i nie zapraszam mojej rodziny na eventy, w którym mam występować. Ich obecność wśród widowni jest dla mnie dodatkowo stresująca.
To co mówię, to co przedstawiam, też ma znaczenie. Jeżeli recytowałam dobry wiersz, albo śpiewałam piękną treściowo piosenkę, to ona stawała się dla mnie najważniejsza, a nie ludzie wokół.
A, i grunt to mieć świadomość, że nasz występ raczej nikogo nie obchodzi. Ale to w moich przypadku.
Ach, jak niektórzy sami się krzywdzimy, tak niepotrzebnie.
Re: Wystąpienia publiczne
Problem pojawia się wtedy, kiedy starannie przygotowałaś prezentację, wiesz co i kiedy masz powiedzieć, nawet nie czujesz zbytniego stresu, a wykładowca na zajęciach, tuż przed Twoim wystąpieniem mówi do Ciebie: "Proszę o szybką prezentację, naprawdę szybką, tak z dziesięć minut, bo nie mamy czasu". I co? Improwizuj, człowieku. Wybieraj najważniejsze informacje, mów szybko i składnie, ale i ciekawie, bo w przeciwnym razie zanudzisz grupę i samego wykładowcę. Nie wspominając o tym, że jeśli ktoś jest podatny na sytuacje stresowe, to w ciągu sekundy się zatnie i nie powie nic elokwentnego.tove pisze: ↑31 mar 2019, 22:17 Prezentacje to nie jest dla mnie koniec świata. Wystąpienia publiczne na ogół łączą się z już uprzednio przygotowanym repertuarem tego, o czym będzie się mówić. Nie ma w tym raczej dużo improwizacji, więc jest mniejsze prawdopodobieństwo powiedzenia czegoś głupiego. Nie mam pojęcia jakim cudem sobie z tym radzę, bo nienawidzę jak się ktoś na mnie patrzy zbyt długo. Bardzo mocno wypieram z siebie lęk przed byciem ocenianą. (...)
Osobiście zauważyłam, iż gdy działam pod presją to mówię głośniej, lepiej dobieram słowa i, gdy naprawdę zapoznałam się z tematem, jestem w stanie bez większego problemu przekazać swoją wiedzę innym.
- Panna-Nikt
- Introrodek
- Posty: 24
- Rejestracja: 05 paź 2019, 15:03
- Płeć: kobieta
- Enneagram: Opi
- MBTI: ISFJ
Re: Wystąpienia publiczne
Nie znoszę wystąpień publicznych. To w pewnym sensie tortura . Denerwuje się i zaczynam się jąkać , nie wiele brakuje żebym nadciągała stawy palcowe . Zapaść się pod ziemię na zawsze .
Zagubiona wśród ludzi .
- Ananas
- Pobudzony intro
- Posty: 153
- Rejestracja: 24 lip 2019, 19:18
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 6w5
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Wystąpienia publiczne
Mam zwykłą tremę (pocę się, mylę słowa, mam trudności ze skupieniem)
„We wszechświecie więcej jest gwiazd niż ziaren piasku na dowolnej plaży;
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."
-Neil De Grasse Tyson
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."
-Neil De Grasse Tyson
-
- Pobudzony intro
- Posty: 149
- Rejestracja: 24 lis 2019, 16:01
- Płeć: kobieta
Re: Wystąpienia publiczne
Nie przepadam za wystąpieniami publicznymi, ale daję radę Lepiej wypadam w formalnych niż nieformalnych (towarzyskich) sytuacjach.