Strona 12 z 19

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 maja 2016, 19:47
autor: krucha_babeczka
Paweł Jacek pisze:Powiem Tobie, że Ja przytulam się często do kogoś na przywitanie i to wszystkie przytulenia są od kobiet...z facetami witam się przez podanie ręki :)
Radzę bardziej się otworzyć, bez tego ciężko będzie znaleźć osobę do przytulania...
Chcesz powiedzieć, że należy zacząć od przytulania, a dopiero później budować relacje? Niezbyt naturalna kolej rzeczy... Zresztą, to babskie przytulanie pachnie mi hipokryzją.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 maja 2016, 19:49
autor: Paweł Jacek
Nic takiego nie napisałem:)
Przytulam się do koleżanek, czy przyjaciółek, nie do obcych bab :)

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 maja 2016, 20:41
autor: tomektomek
Cały problem w tym, że nie mam koleżanek. ( Dobra no mam ale kontakt jest bardzo mocno ograniczony z różnych względów)
Obecnie jestem na etapie wychodzenia z nory, zobaczymy czy mnie nie zasypie po drodze (;

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 maja 2016, 22:08
autor: Paweł Jacek
Nie ciśnij się z tym wychodzeniem, powoli i bez gwałtownych ruchów.
Daj sobie czas.
Im lepiej poczujesz się na zewnątrz, tym odważniej będziesz mógł zareagować na spontaniczne uczucie, które Cię spotka w najmniej oczekiwanym momencie :)

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 maja 2016, 22:24
autor: tomektomek
Spokojnie, gwałtowne ruchy mi nie grożą.
Powiedzmy, że mam zamiar chociaż spróbować nadrobić kilkuletnie zaległości. Będzie to cholernie trudne i powiem szczerze że jakoś nie chce mi się wierzyć, że osiągnę sukces.
Ujawnienie się na forum można nazwać pierwszym etapem tego wygrzebywania się. Nie bardzo wiem co dalej robić.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 07 maja 2016, 10:49
autor: psubrat
Paweł Jacek pisze:Powiem Tobie, że Ja przytulam się często do kogoś na przywitanie i to wszystkie przytulenia są od kobiet...z facetami witam się przez podanie ręki :)
Skąd taka dyskryminacja ze względu na płeć?

Oczywiście wiem... niemniej to narzucone nam kulturowe ograniczenie jest skrajnie głupie. U innych zwierząt stadnych nie występuje zjawisko, by samiec przytulał się wyłącznie do samic, a dotyku innych samców unikał. W wielu innych kulturach też nie występuje, a w europejskiej/polskiej nie występowało jeszcze ze 100 lat temu.

Dla mnie dotyk jest przyjemnością, jeśli jest z osobą którą lubię (niezależnie od płci). Ale rzadko dążę do dotyku... ze względów właśnie kulturowych.
Dotyk przypadkowy, z obcymi osobami, jest mi zazwyczaj obojętny.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 07 maja 2016, 12:03
autor: Paweł Jacek
U mnie jest to raczej ukierunkowanie na kobiety, po prostu je lubię i czasem lepiej mi się z nimi dogaduje.
Nie stronie od uścisków z mężczyznami, tylko teraz tak na prawdę nie mam, aż tak bliskich mi przyjaciół.
Kiedyś miałem taką paczkę, gdzie to w ogóle nie stanowiło problemu...inne czasy, inni ludzi...
Masz racje, że względy kulturowe mają tu duży wpływ na ten stan rzeczy.
Teraz jeszcze dochodzi nietolerancja odmienności seksualnej i obawa przed posądzeniem o bycie w tej raczej niechcianej mniejszości.
Przytulając się do faceta budzisz podejrzenie...oczywiście tu w Polsce.
We Włoszech czy Francji wszystko wygląda inaczej, nie istnieje małostkowość tematu, liczy się więź i przyjacielskość wobec drugiej osoby.
Jeszcze 100 lat temu i wcześniej, nasz wzrok i potrzeba zaadoptowania tych wzorców towarzyskich był skierowany na zachód, właśnie Francję.
Zresztą chyba wtedy było więcej kultury.
Ogólnie dotyk nie sprawia mi problemu przy przywitaniu z nową osobą ( co prawda za dużo ich nie ma) , jeżeli mam sposobność obcować z bardzo sympatyczną nową osobą to raczej nie było by problemu z uściskiem, wiele zależy od tego czym emanuję dana osoba.
Niektórzy ludzie mają takie usposobienie, że działają jak lep na muchy i ludzie lgną do nich i nie ma oporów przed dotykiem z tą osobą.
To tylko moje odczucia...pewnie to wynika, że nie jestem strasznie zamknięty na ludzi, ale nie zmienia faktu, że jestem ostrożny i nie obdarzam byle kogo sympatią.
Introwertyczna natura nakazuje mi zachować czujność i dystans, do póty do puki nie stwierdzę, że dana osoba jest warta mojego zaufania.
Wiele o tym się mówi, że u nas ciężko zaskarbić sobie łaskę akceptacji, ale jak już komuś uda się ta sztuka, to ma w nas oparcie i szczerą przyjaźń,
często bezinteresowną.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 07 maja 2016, 12:43
autor: krucha_babeczka
A wychodzicie z inicjatywą z tym przytulaniem/dotykaniem, czy raczej pozwalacie się przytulać?
Przestrzegacie konwenansów związanych z podawaniem ręki? Ja, jako kobieta niby powinnam pierwsza wyciągnąć rękę, ale zwykle mam przed tym opory, a później jest mi głupio, czuję że popełniłam faux pas :/

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 07 maja 2016, 14:11
autor: Paweł Jacek
Ja jestem raczej ten co nie wychodzi z inicjatywą.
Chyba, że do bliskich mi ludzi.
Mało mam okazji witać się z kobietami, ale zdarzało się, że kobiety pierwsze wyciągały dłoń na powitanie...pewnie to były ekstrawertyczki :)

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 maja 2016, 20:34
autor: Faramuszka
Paweł Jacek pisze:Mało mam okazji witać się z kobietami, ale zdarzało się, że kobiety pierwsze wyciągały dłoń na powitanie...pewnie to były ekstrawertyczki :)
Podałabym Ci dłoń jako pierwsza... w pracy, jakbyś był w moim zespole :P , albo jakbyśmy się znali tak pobieżnie. Zazwyczaj wolę się witać zarówno z mężczyznami i kobietami przez podanie ręki na poziomie takiej zwyczajnej znajomości, jak ktoś mnie zna lepiej to się nawet nie obrażę jak mnie na misia przywita, ale z najlepszymi koleżankami zawsze witam się przez podanie ręki :> Odpowiadając na pytanie babeczki to powiem, że nie wiem, czy zawsze przestrzegam tej zasady, na pewno w przypadku poznawania nowej grupy mężczyzn "pracowych" tak, pierwszego dnia :P A potem to wątpię, żeby ktoś na to zwracał na to uwagę. W przypadku nowych osób - pierwszego spotkania, jeśli jestem jako jedyna "nowa" to tak sięgając pamięcią, raczej przestrzegałam.

A ogółem, to jasne, że przyjemność, ale rezerwowana - obcy są bardzo be, zależnie od sytuacji reaguję zniesmaczaniem lub wręcz wrogo, agresywnie jak mnie ktoś tam tykać próbuje bez mojej zgody. W def. obcy mieszczą się zarówno ludzie nieznani zupełnie, albo znani, ale hmm jakby to ująć nie na takim poziomie "poznania". W moim musku jest jakieś śmieszne połączenie na linii mentalnej i to od niego zaczyna się etap "oswojenia" do dotyku, tzn. że musi być spora nić porozumienia, żeby to było dla mnie fajne, o. No i wyjątek na rodzinę.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 maja 2016, 20:46
autor: tomektomek
A co myślicie o podawaniu rąk na powitanie? Np w pracy tym samym osobom codziennie i tak dzień w dzień.. Ja staram się tego unikać w miarę możliwości bo uważam to za głupie żeby macać się z kimś z kim widziało się kilka/kilkanaście godzin wcześniej - ale nie to przecież "nowy dzień" i trzeba znowu się przywitać.

Niestety dla niektórych jest to swego rodzaju rytuał.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 maja 2016, 20:57
autor: highwind
Macać się... Macać się?! Serio? Taki dobór słów w odniesieniu do czegoś tak trywialnego? Naprawdę - chyba brak ci kontaktu z żywymi ludźmi.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 maja 2016, 21:02
autor: tomektomek
Macać to w cudzysłowie oczywiście.
Chodzi mi o zasadność samego zwyczaju podawania sobie dłoni z ludźmi których widzi się dzień w dzień po 8 lub więcej godzin dziennie.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 maja 2016, 21:08
autor: Faramuszka
No też mi się wydaje, że trochę paraboliczne określenie dosyć powszechnej czynności. Od podania człowiekowi z którym się pracuje ręki raz dziennie ręka nie odpada, chyba, że masz taką sztuczną i chcesz komuś zrobić psikusa :> Z ludźmi z którymi bezpośrednio pracuję zawsze się tak witam.
Jak już to z pozostałą resztą, zwykle werbalnie czy w zależności od potrzeby - czasem sobie zapominam, czy powiedziałam "cześć" czy nie, co sprowadza się do tego, że jak sobie zapomnę to człowiek słyszy takie "cześć" ponownie jak się pojawi na drodze, ale to kwestia pewnie na osobny temat.

A musi być jakaś zasadność? Podpięłabym to pod coś takiego jak pracowy savoir-vivre.

http://czasgentlemanow.pl/2011/12/jak-g ... -powinien/ :>

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 maja 2016, 21:15
autor: krucha_babeczka
tomektomek pisze:Macać to w cudzysłowie oczywiście.
Chodzi mi o zasadność samego zwyczaju podawania sobie dłoni z ludźmi których widzi się dzień w dzień po 8 lub więcej godzin dziennie.

Mnie prawdę mówiąc nieco śmieszy gdy widzę dwóch panów, którzy ze względu na charakter pracy zajmują miejsca w pewnej odległości od siebie, i tak tez rozmawiają, ale na sam początek muszą do siebie podejść aby wymienić uściski. Za to do kobiet już nie podchodzą tylko wołają z daleka "cześć". Śmieszne :)