Studniówka
Idę. Nie chcę żałować później, że na własne życzenie ominęło mnie coś, co zdarza się tylko raz w życiu i co może okazać się niezapomnianym, wspaniałym przeżyciem. Mam miłe towarzystwo, więc może być przyjemne. Pewnie połowę czasu przesiedzę, albo i większość, ale przynajmniej będę się bawić na swój własny sposób ^^
INFp, gr. B
Ja mam za miesiąć
Dla bezpieczenstwa (i dla świętego spokoju) wzięłam chłopaka którego nigdy nawet na oczy nie widziałam i o ktorym wiem ze jest stuprocentowym ekstrawertykiem
Wyręczy mnie z całej paplaniny. W dodatku lubi pić, to pewnie sie upije i bełkotając wogóle nie bedzie wymagał ode mnie ani krzty rozmowy
sukienke mam prostą i czarną, która kosztowała mnie majątek ale wole dać więcej niż przyciagać uwagę czymś błyszczącym
mam jednak nadzieje ze dostane miejsce w samym kącie i ze bedzie tam ciemno...:/
ogólnie to straszny koszt i tak mi sie zdaje, że żeby przetrwać tę noc bede musiala siedziec z zamknięciu przez 2 tygodnie, ładując akumulatory
Dla bezpieczenstwa (i dla świętego spokoju) wzięłam chłopaka którego nigdy nawet na oczy nie widziałam i o ktorym wiem ze jest stuprocentowym ekstrawertykiem
Wyręczy mnie z całej paplaniny. W dodatku lubi pić, to pewnie sie upije i bełkotając wogóle nie bedzie wymagał ode mnie ani krzty rozmowy
sukienke mam prostą i czarną, która kosztowała mnie majątek ale wole dać więcej niż przyciagać uwagę czymś błyszczącym
mam jednak nadzieje ze dostane miejsce w samym kącie i ze bedzie tam ciemno...:/
ogólnie to straszny koszt i tak mi sie zdaje, że żeby przetrwać tę noc bede musiala siedziec z zamknięciu przez 2 tygodnie, ładując akumulatory
Dark Maiden taking hold of my hand
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Gratuluję odwagi, popieram i życzę miłej zabawyel quatro pisze:Jednak idę, w ostatniej chwili zapisałem się, na razie jako singiel i pewnie tak już zostanie.
Zrobiłeś zupełnie tak samo jak ja. Swoją studniówkę mam już 4 stycznia. Idę na nią sama. Myślałam, że będzie z tej okazji dużo głupich komentarzy, ale nawet nie było tak źle. No i okazało się, że z mojej klasy jeszcze dwie osoby idą bez osoby towarzyszącej... A problem poloneza tez już rozwiązałam- tańczę w pierwszej parze z wychowawcą :lol: Negatywna strona tego rozwiązania- będę w centrum uwagi
Pozytywna: mam duże szanse na to, żeby na tle mojego wychowawcy wypaść całkiem pozytywnie :wink:
- el quatro
- Introwertyk
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lis 2007, 15:31
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Katowice
A u mnie tylko ja ide sam i tego się najbardziej obawiam, ciagle mam jakąś nadzieje że jeszcze sie to zmieni, po nowym roku moge jeszcze dopłacić za osobę towarzyszącą.No i okazało się, że z mojej klasy jeszcze dwie osoby idą bez osoby towarzyszącej
Ale nawet boje sie spytać znajome kumpele czy by poszły ze mną (wiele to ich tam nie mam )
Ja też mam w pewnym sensie samych debili i to był największy powód aby iść na studniówkę, poprostu lubię ich towarzystwoMiałem klasę pełną debili
Mam studniówkę juz jutro...
Wszystko jest juz prawie zapięte na ostatni guzik. Nawet miejsca przy stolikach porozdzielane. Najlepsza ze wszystkiego jest "sala balowa" - ma kształt długiego, wąskiego korytarza i podłogę sliska jak lodowisko. Już widze tego poloneza Chociaż mogę się pochwalić, ze moja klasa najlepiej opanowala swój układ
Trzymajcie za mnie kciuki
Wszystko jest juz prawie zapięte na ostatni guzik. Nawet miejsca przy stolikach porozdzielane. Najlepsza ze wszystkiego jest "sala balowa" - ma kształt długiego, wąskiego korytarza i podłogę sliska jak lodowisko. Już widze tego poloneza Chociaż mogę się pochwalić, ze moja klasa najlepiej opanowala swój układ
Trzymajcie za mnie kciuki
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
jak wpadniesz na forum opowiedz nam jak byłocarpe_diem pisze:Mam studniówkę juz jutro...
Wszystko jest juz prawie zapięte na ostatni guzik. Nawet miejsca przy stolikach porozdzielane. Najlepsza ze wszystkiego jest "sala balowa" - ma kształt długiego, wąskiego korytarza i podłogę sliska jak lodowisko. Już widze tego poloneza Chociaż mogę się pochwalić, ze moja klasa najlepiej opanowala swój układ
Trzymajcie za mnie kciuki
Ja idę w ten piątek i myślę że będzie miło ;]
Mogłabym dużo opowiadać.
Przede wszystkim chciałabym uspokoić tych, którzy martwią się ,że idą sami. Ja poszłam sama i uważam, że to była doskonała decyzja. Ci którzy mieli osoby towarzyszące cały czas musieli się nimi zajmować i dostosowywać do nich. Ja mogłam robić co chciałam, a brak takiej osoby odczułam jako coś nieprzyjemnego tylko w czasie kilku wolnych tanców, bo przez wiekszośc czasu i tak bawilismy się w większej grupie.
A tak poza tym - polonez wyszedł źle, bo na próbach ćwiczylismy do tego z Pana Tadeusza a na samej studniówce zespoł bez ostrzeżenia zagrał coś innego.
Nasz fotograf miał jakas dziwną fobie i robił zdjęcia tylko tym osobom, które aktualnie coś jadły, więc na większości zdjęć niepodzielnie króluje sałatka grecka. :lol:
Zabawa trwała do okolo 5.00 rano, choć nauczyciele ewakuowali się znacznie wcześniej. Jeżeli chodzi o nauczycieli to dodam jeszcze, że widok własnego wychowawcy tańczącego zorbę jest absolutnie niezapomniany
Wniosek- jeżeli tylko się przełamiecie, to warto iść
Przede wszystkim chciałabym uspokoić tych, którzy martwią się ,że idą sami. Ja poszłam sama i uważam, że to była doskonała decyzja. Ci którzy mieli osoby towarzyszące cały czas musieli się nimi zajmować i dostosowywać do nich. Ja mogłam robić co chciałam, a brak takiej osoby odczułam jako coś nieprzyjemnego tylko w czasie kilku wolnych tanców, bo przez wiekszośc czasu i tak bawilismy się w większej grupie.
A tak poza tym - polonez wyszedł źle, bo na próbach ćwiczylismy do tego z Pana Tadeusza a na samej studniówce zespoł bez ostrzeżenia zagrał coś innego.
Nasz fotograf miał jakas dziwną fobie i robił zdjęcia tylko tym osobom, które aktualnie coś jadły, więc na większości zdjęć niepodzielnie króluje sałatka grecka. :lol:
Zabawa trwała do okolo 5.00 rano, choć nauczyciele ewakuowali się znacznie wcześniej. Jeżeli chodzi o nauczycieli to dodam jeszcze, że widok własnego wychowawcy tańczącego zorbę jest absolutnie niezapomniany
Wniosek- jeżeli tylko się przełamiecie, to warto iść
Zaliczyłam studniówkę kilka lat temu.
Poszłam, choć miałam mnóstwo powodów, aby tego nie robić. Nie byłam za bardzo zżyta z moją klasą, z innymi klasami w ogóle; nie przepadam za takimi oficjalnymi imprezami; ani trochę nie potrafiłam tańczyć w parach; no i najgorsze było to, że wszyscy zadeklarowali, że przyjdą z osobami towarzyszącymi, a ja zupełnie nie miałam kogo zaprosić.
Bardzo zaangażowałam się w przygotowanie dekoracji na tą okazję. Zrealizowaliśmy mnóstwo moich pomysłów. Taka kreacja artystyczna jest czymś co lubię - po prostu mój żywioł. Efekt był niesamowity.
Nic dziwnego że miałam jakiś sentyment. Bardzo chciałam zobaczyć jak będzie to wszystko wyglądać podczas balu. Poza tym szybko załapałam o co chodzi w polonezie i zauroczył mnie ten taniec. Dopiero co w kinach grano "Pana Tadeusza" i w głowie wciąż miałam wspaniałą scenę finałową z polonezem.
Czułam, że nie może ominąć mnie coś tak ważnego - mimo wszelkich "ale".
Poszłam z przypadkowym chłopakiem, w dodatku - o zgrozo!! - załatwionym przez moją mamę. Nie miałam wówczas żadnych znajomych płci męskiej, których mogłabym poprosić o taką przysługę.
Właściwie nie było źle. Chłopak okazał się przystojny, obdarzony poczuciem humoru, "ekstrawertyczny", do tego świetnie prowadził w tańcu. Zadbał o to bym się dobrze bawiła. Nic więcej nie było mi trzeba, by się zakochać - niestety bez wzajemności.
Wszystko co działo się wokół - głośna muzyka, światła, barwy, no i całe tłumy ludzi, wszystko to odbierało mi energię. Nie miałam siły bawić się na całego. Raczej koncentrowałam się na tym, by wytrwać do końca. Przez to, podczas rozmowy z moim towarzyszem więcej słuchałam niż mówiłam. Bardzo dużo czasu spędziłam siedząc przy stoliku. Z pozostałymi ludźmi zamieniłam zaledwie kilka zdań.
Po fakcie nie chciałam nawet kasety z nagraniem całego wydarzenia, bo wiedziałam, że jestem na zaledwie kilku ujęciach. Ogólnie bawiłam się tak sobie, ale cieszę się, że byłam. Zobaczyłam jak to jest, nauczyłam się tańczyć, co przydaje mi się niekiedy do dziś i miło wspominam towarzystwo chłopaka, który okazał się moją pierwszą, aczkolwiek niespełnioną miłością.
Poszłam, choć miałam mnóstwo powodów, aby tego nie robić. Nie byłam za bardzo zżyta z moją klasą, z innymi klasami w ogóle; nie przepadam za takimi oficjalnymi imprezami; ani trochę nie potrafiłam tańczyć w parach; no i najgorsze było to, że wszyscy zadeklarowali, że przyjdą z osobami towarzyszącymi, a ja zupełnie nie miałam kogo zaprosić.
Bardzo zaangażowałam się w przygotowanie dekoracji na tą okazję. Zrealizowaliśmy mnóstwo moich pomysłów. Taka kreacja artystyczna jest czymś co lubię - po prostu mój żywioł. Efekt był niesamowity.
Nic dziwnego że miałam jakiś sentyment. Bardzo chciałam zobaczyć jak będzie to wszystko wyglądać podczas balu. Poza tym szybko załapałam o co chodzi w polonezie i zauroczył mnie ten taniec. Dopiero co w kinach grano "Pana Tadeusza" i w głowie wciąż miałam wspaniałą scenę finałową z polonezem.
Czułam, że nie może ominąć mnie coś tak ważnego - mimo wszelkich "ale".
Poszłam z przypadkowym chłopakiem, w dodatku - o zgrozo!! - załatwionym przez moją mamę. Nie miałam wówczas żadnych znajomych płci męskiej, których mogłabym poprosić o taką przysługę.
Właściwie nie było źle. Chłopak okazał się przystojny, obdarzony poczuciem humoru, "ekstrawertyczny", do tego świetnie prowadził w tańcu. Zadbał o to bym się dobrze bawiła. Nic więcej nie było mi trzeba, by się zakochać - niestety bez wzajemności.
Wszystko co działo się wokół - głośna muzyka, światła, barwy, no i całe tłumy ludzi, wszystko to odbierało mi energię. Nie miałam siły bawić się na całego. Raczej koncentrowałam się na tym, by wytrwać do końca. Przez to, podczas rozmowy z moim towarzyszem więcej słuchałam niż mówiłam. Bardzo dużo czasu spędziłam siedząc przy stoliku. Z pozostałymi ludźmi zamieniłam zaledwie kilka zdań.
Po fakcie nie chciałam nawet kasety z nagraniem całego wydarzenia, bo wiedziałam, że jestem na zaledwie kilku ujęciach. Ogólnie bawiłam się tak sobie, ale cieszę się, że byłam. Zobaczyłam jak to jest, nauczyłam się tańczyć, co przydaje mi się niekiedy do dziś i miło wspominam towarzystwo chłopaka, który okazał się moją pierwszą, aczkolwiek niespełnioną miłością.
Ja na swojej studnowce pare lat temu tez nie bylem, jako jedyna osoba z mojej klasy
Na szczescie nie bylo naciskow, ze trzeba isc z kims Ale ubawilo mnie to zszokowanie ludzi, ktorzy dowiadywali sie, ze nie ide
Ponoc bylo fajnie
Dlaczego nie poszedlem? Chyba dlatego, ze uwielbiam wrecz wylamywac sie ze wszelkich norm i kieratow. Uwielbiam isc tam, gdzie nie chodza inni a "owczy ped" obserwuje z daleka.. ze spokojem
Na szczescie nie bylo naciskow, ze trzeba isc z kims Ale ubawilo mnie to zszokowanie ludzi, ktorzy dowiadywali sie, ze nie ide
Ponoc bylo fajnie
Dlaczego nie poszedlem? Chyba dlatego, ze uwielbiam wrecz wylamywac sie ze wszelkich norm i kieratow. Uwielbiam isc tam, gdzie nie chodza inni a "owczy ped" obserwuje z daleka.. ze spokojem
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Szybka relacja tuż po Studniówce ;]
Partner jest potrzebny do wolnych tańców i do tańców
Buty należy mieć wygodne a najlepiej bez jak parkiet jest śliski
Aby się bawić należy tańczyć, ruszać się, a nie siedzieć z grupą zdołowanych osób (w moim przypadku;P)
Hm... Przy techno i disco polo da się tańczyć, ale wolę jakieś inne żywe radosne kawałki ;p
Ogólnie ciesze się że poszłam - ludzie z klasy inni i wypięknieni, wyszalałam się na parkiecie (to nic że tańczyć nie umiem:P), poznałam kilka miłych osób, zjadłam dobre jedzenie, flirtowałam z kamerzystą ^^
Jeśli ktoś ma podobny temperament jak ja to polecam iść
Na początku było strasznie chciałam uciec jak najszybciej, ale potem się rozkręciłam i było genialnie ^^
Partner jest potrzebny do wolnych tańców i do tańców
Buty należy mieć wygodne a najlepiej bez jak parkiet jest śliski
Aby się bawić należy tańczyć, ruszać się, a nie siedzieć z grupą zdołowanych osób (w moim przypadku;P)
Hm... Przy techno i disco polo da się tańczyć, ale wolę jakieś inne żywe radosne kawałki ;p
Ogólnie ciesze się że poszłam - ludzie z klasy inni i wypięknieni, wyszalałam się na parkiecie (to nic że tańczyć nie umiem:P), poznałam kilka miłych osób, zjadłam dobre jedzenie, flirtowałam z kamerzystą ^^
Jeśli ktoś ma podobny temperament jak ja to polecam iść
Na początku było strasznie chciałam uciec jak najszybciej, ale potem się rozkręciłam i było genialnie ^^
zostawać daleko za baranami też nie jest dobrze:D
Dlaczego nie poszedlem? Chyba dlatego, ze uwielbiam wrecz wylamywac sie ze wszelkich norm i kieratow. Uwielbiam isc tam, gdzie nie chodza inni a "owczy ped" obserwuje z daleka.. ze spokojem
Dark Maiden taking hold of my hand
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why