Przyjaźń...

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyjaźń...

Post autor: Inno »

A przeszkadza Ci to czy nie?

Ciekawe te koleżanki, specjalnie je tak dobierasz?
Obrazek
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: nikya »

Inno pisze:Uważam, że jeśli relacja przynosi dyskomfort i cierpienie, to najzdrowiej dla psychiki ją zerwać, choćby się to wydawało przerażające, na dłuższą metę wyjdzie na zdrowie. Znoszenie złego traktowania za wszelką cenę to nie cnota, tylko wyrządzanie sobie krzywdy.
Zależy jak definiować "za wszelką cenę", nawet ja w końcu miałam dość ;). Ale to wszystko zależy, na co jest się bardziej wytrzymałym - ja chyba gorzej znoszę trzymanie w sobie tego, z czego wcześniej, przed zakończeniem znajomości, mogłam się zwierzyć. Przynajmniej w tym momencie tak mi się wydaje.
Naishandha
Introrodek
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2011, 20:49
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: Naishandha »

Pytasz się czy dobieram tak specjalnie koleżanki. Otóż nie. Próbowałam tylko wytłumaczyć, dlaczego nie okazuje tego jak mi jest przykro z jakiegoś powodu. Oprócz Jadwigi nie mam właściwie innej bliskiej przyjaciółki, tylko same znajome ze studiów i są fajne dziewczyny
Ania
Introwertyk
Posty: 63
Rejestracja: 31 sty 2010, 17:55
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: Ania »

Zauważyłam,że 1 przyjaciel to za mało:( tym bardziej,że poza nim,nie mam nikogo kto by ze mną regularnie spotykał się,miał czas na spotkania,kogoś komu bym mogła tak samo jak i jemu o wszystkim mówić i mam świadomość,że cokolwiek powiem będzie go to interesować.Z koleżankami i kolegami niestety jest inaczej,to nie to samo.A najgorzej jest,gdy sie pokłócimy lub on 1 odejdzie z tego świata(czego chyba nie wytrzymam i umre),w takich momentach nie mam do kogo sie zwierzyć,bo przecież nie powiem o tym wszystkim pierwszej lepszej koleżance czy koledze(choć mam taką słabość,gdy już nie daję rady o kłótni z kumplem opisuję koledze z wirtuala pytając go o radę,ale to chyba tylko dowód na to ,jak bardzo potrzebuję przyjaciół)
tatarak
Introrodek
Posty: 18
Rejestracja: 21 maja 2011, 14:30
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaciel introwertyka

Post autor: tatarak »

Jedyny, prawdziwy przyjaciel jakiego miałam i mam to mój Chłopak. Rozumie mnie, rozumie moje milczenie. Dla niego jestem normalna.

W przeszłości, w latach szkolnych zdarzało mi się kogoś nazwać "kumpelą" ale nie przekraczało to murów szkoły. Zawsze mnie to dziwiło, że w szkole jest ok, a poza, na wycieczkach itp, już tego kumplowania nie ma, gdyż te osoby wolały z innymi się trzymać niż ze mną. :?:

a poza tym pies najlepszym przyjacielem człowieka, ha ^^
bosy
Introrodek
Posty: 10
Rejestracja: 21 maja 2011, 14:05
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: bosy »

Ja nie mam i chyba nigdy nie miałem przyjaciela. Mam problem nawet z wymienieniem bliskich kolegów. Zawsze mnie to martwiło, bo każdy kogoś miał, tylko ja byłem sam jak ten palec. Nie chodzi mi o to, że kogoś potrzebuje, ale zawsze miałem wrażenie, ze powinno się mieć kogoś bliskiego. Mama i babcia zawsze mnie namawiały do nawiązywania bliższych relacji, ale ja nie dawałem rady. Nie mam pojęcia jak się do tego zabrać, spotykanie się z ludźmi nie ciekawi mnie zupełnie, a to chyba warunek niezbędny do tego by być z kimś bliżej. Poza tym nigdy nie odczuwałem potrzeby posiadania kogoś, kto miałby być jakoś blisko mnie. Może to mój pech, bo trafiałem całe życie na osoby mniej lub bardziej ekstrawertyczne. Z zazdrością czytam, że można być z kimś bliżej, choć nie wyobrażam sobie, bym miał się np. widywać z taką osobą częśto, czy gadać z nią o niczym. Sam nie wiem. Kiedyś próbowałem wpuścić kogoś w swój świat, ale ta osoba strasznie mnie skrzywdziła i rozczarowała, więc jakoś na razie nie planuję próbować robić tego znowu :(
Awatar użytkownika
cityCAT
Pobudzony intro
Posty: 171
Rejestracja: 02 kwie 2011, 23:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Śląsk

Re: Przyjaźń...

Post autor: cityCAT »

Ja też mam z tym problem. Nie mam przyjaciółki, ba, nawet nie mam koleżanki, a jedynie tabuny kolegów, których trzymam na dystans../: Z dziewczynami nie potrafię rozmawiać (jest tego przyczyna), a w przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną nie wierzę.

Dlatego czuje się skazana na brak przyjaciela/przyjaciółki i w efekcie nie mam nikogo. Potrzebuje kogoś bliskiego a jednocześnie nie chce się spotykać z ludźmi, męczą mnie i nie próbuję, nie chcę się na nikogo otworzyć.

Nie rozumiem tego, jakiś dziwny paradoks, a wypadkowa trzyma mnie w samotni tak naprawdę.
Actually, I CAN
hastelnow
Introrodek
Posty: 17
Rejestracja: 07 maja 2011, 12:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź

Re: Przyjaźń...

Post autor: hastelnow »

Ja nie mam przyjaciół, tzn są co najmniej dwie osoby które uważają mnie za swojego przyjaciela, jednak o ile one mogą mi wszystko powiedzieć, ciągle opowiadają mi o swoim życiu, ja ich słucham, doradzam, to w drugą stronę już tak nie działa. Wydaje mi się, że nikogo nie interesuje co mam do powiedzenia. Zawsze staram się poznawać ludzi, zadaje im pytania interesuje się tym co myślą, co czują, oczywiście z umiarem i myślałem, że z ich strony również będzie wynikać jakieś zainteresowanie moją osobą. Może rzeczywiście jestem jakiś nudny i nieciekawy i dlatego wszyscy mają mnie w dupie. Głównie mogę liczyć tylko na pytania w stylu "Co tam?" I tak wiem, że ich moja odpowiedź nie interesuje. Nawet jak mam coś (moim zdaniem) ciekawego do opowiedzenia to często szybko zmieniają temat, albo nic nie odpowiadają. Taka to właśnie dziwna przyjaźń działająca w jedną stronę.
5w4
Schmalzler
Introwertyk
Posty: 121
Rejestracja: 25 maja 2011, 17:36
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: Schmalzler »

'Przyjaciel' to dla mnie pojęcie abstrakcyjne - coś jak 'absolut'. Taki wzór człowieka idealnego, do którego każdego porównuję (i nie chodzi mi o kogoś bez wad, tylko takiego... idealnego dla mnie :P). Jak dotąd nikogo takiego nie spotkałem, a szkoda. Mam co najwyżej bliskich kolegów.

Ale może mam problem z definicją...
Keep talking, I'm diagnosing you.
Awatar użytkownika
black_rainbow
Intronek
Posty: 58
Rejestracja: 11 paź 2010, 8:35
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Przyjaźń...

Post autor: black_rainbow »

Mam przyjaciółkę i może nie jest ona idealna – taką jaką sobie wyobrażałabym- to bardzo się cieszę, że w ogóle jest.
Może w jakimś stopni nasza przyjaźń jest podobna do tego co napisał hastelnow. Najczęściej to ona mi się zwierza, ja jej słuchami doradzam. Rzadziej to działa w drugą stronę. Ale to raczej nie ze względu, że jej to nie interesuje to ja mam do powiedzenia, ale, że ja mam problemy, żeby się otworzyć. I to nie zmienia się od stopnia zażyłości czy długości przyjaźni, ja jej również się zwierzam ale tylko do jakiegoś stopnia, do jakiejś granicy, której już nie umiem przekroczyć.
Chociaż wydaje mi się, że ona już się przyzwyczaiła do tego i w większości domyśla się o co może mi chodzić bez jakiś moich długich wywodów.
AnaElaine Joice
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: AnaElaine Joice »

Na studiach mam naprawdę fajnych kolegów i koleżanki, ale to nie jest przyjaźń.
Nie mam prawdziwego przyjaciela wśród ludzi. Trochę mi tego brakuje. :(
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~

"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim

"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch

"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
Ania
Introwertyk
Posty: 63
Rejestracja: 31 sty 2010, 17:55
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: Ania »

Nigdy nie jest za późno na zmiany-mozna szukać ale przede wszystkim trzeba chciec i działać,robic cos w tym kierunku by to osiągnąć bo nic samo się nie zrobi ani nie zrodzi.I mimo wszystkiego złego-trzeba wierzyc że sie uda bowiem nie znmay dnia ani godziny kiedy to nastąpi.Zaczyna się od małych kroków potem z czasem wszystko samo sie okaże,nawet takie zwykle gg moze zblizyć.Poza tym-macie forum,czyż nie ma tu nikogo kto nadawałby się na waszego przyjaciela/przyjaciółkę?Oni są bliżej niż myślicie.Życzę powodzenia w znalezieniu przyjaciół:)
Awatar użytkownika
jcDenton
Intronek
Posty: 42
Rejestracja: 05 lip 2011, 11:41
Płeć: nieokreślona

Re: Przyjaźń...

Post autor: jcDenton »

Mam jedną koleżankę ze starych szkolnych lat, która swego czasu dość mocno zakręciła mi w głowie, ale to już przeszłość i raczej nie wiązałbym z tym żadnych nadziei (za rzadko mamy okazję się widzieć). W każdym razie chodzi o to, że ona (jak mi się wydaje) nadawałaby się na przyjaciela i chciałbym wejść z nią na ten poziom relacji, tylko żeby do tego rzeczywiście doszło musiałbym to jej mniej więcej jakoś 'wyłożyć' przed oczyma. Trzeba by było dać jej do zrozumienia, że aktualnie jestem po prostu samotny, z deka zapomniany, że mnie to w jakiś sposób boli, że jak z nią gadam to zwykle od razu lepiej mi na sercu itd.. I tu pojawia się problem, bo boję się, że jak już się przed nią odkryję w tej materii, to czar złudzeń pryśnie i zostanę po prostu zbyty i wyśmany.
Awatar użytkownika
candy heidi
Intronek
Posty: 36
Rejestracja: 02 wrz 2011, 23:59
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4

Re: Przyjaźń...

Post autor: candy heidi »

black_rainbow pisze:Mam przyjaciółkę i może nie jest ona idealna – taką jaką sobie wyobrażałabym- to bardzo się cieszę, że w ogóle jest.
Może w jakimś stopni nasza przyjaźń jest podobna do tego co napisał hastelnow. Najczęściej to ona mi się zwierza, ja jej słuchami doradzam. Rzadziej to działa w drugą stronę.
Też miałam taką przyjaciółkę w gimnazjum, dzięki niej otworzyłam się bardziej na ludzi, było z nią nawet fajnie, pomimo intorwetyzmu znałam mniej więcej całą szkołę, ale kiedy się spotykałyśmy ona cały czas nawijała, a ja cały czas musiałam jej słuchać. Nasza przyjaźń się skończyła, bo znalazła kogoś z kim mogła spędzać czas tak jak chciała (cały czas mnie namawiała, żeby wyjść na impreze, a mnie to nie kręciło).
Wcześniej w podstawówce miałam 1 przyjaciółkę (tak mi się zdawało), dopóki nie przeniosła się do naszej szkoły jedna dziewczyna, która później została jej przyjaciółką.
Później w gimnazjum próbowałam stworzyć coś na wzór przyjaźni, ale i tak nie wyszło. Może dlatego, że nie jestem zbyt ekstrawertyczna, że nie chciało mi się wychodzić z domu, że nie mam ciekawego życia towarzyskiego, nie próbowałam podrywać chłopaków. Obecnie mam 2 koleżanki w szkole, przy czym nie zawsze mogę na nie liczyć, ale lepszy rydz niż nic. :?
Awatar użytkownika
fragile_me
Introrodek
Posty: 24
Rejestracja: 14 mar 2010, 10:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyjaźń...

Post autor: fragile_me »

AnaElaine Joice pisze:Na studiach mam naprawdę fajnych kolegów i koleżanki, ale to nie jest przyjaźń.
Nie mam prawdziwego przyjaciela wśród ludzi. Trochę mi tego brakuje. :(
Mam tak samo, a osoby mi bliższe są daleko.. to znaczy były mi bliższe bo każda ma teraz swoje życie. Także, jestem niemalże sama w wielkim mieście (tylko chłopak mnie ratuje).
w życiu chodzi o to żeby być trochę niemożliwym
ODPOWIEDZ