Przyjaźń...
Re: Przyjaźń...
"Przyjaźń", która się z jakiegoś powodu rozpadła to nie była nigdy prawdziwa przyjaźń. Nie istnieje coś takiego jak " były przyjaciel". Właściwe słowo tu pasujące to "bliskie koleżeństwo".
Re: Przyjaźń...
Dlaczego przyjaźń nie może się rozpaść? ludzie się zmieniają a do utrzymywania relacji potrzeba dwóch ludzi. Powiedzmy że jeden ze stron odbija, staje się psychopatą, wtedy druga osoba odcina się od toksycznej osoby, czy to oznacza, że wcześniej przyjaźnie nie było? życie to nie puste frazesy i czasami trzeba się zastanowić nad logiką, a nie powtarzać czyjeś słowa bez zastanowienia.
Re: Przyjaźń...
Tak to wygląda z mojego punktu widzenia. Moja intuicja podpowiada mi, że tak właśnie jest.
Re: Przyjaźń...
Hmm... idąc tym tokiem myślenia, "prawdziwa przyjaźń" czy "prawdziwa miłość" to jakieś abstrakcyjne idee, niemożliwe do realizacji w życiu ziemskim.
Wiem, że ludzie się zmieniają, rozwijają, relacje międzyludzkie również ewoluują. Jeżeli dzisiaj swoją relację z jakąś osobą określam jako "przyjaźń" czy "miłość", to nie znaczy, że tak będzie zawsze. Może wydarzyć się mnóstwo rzeczy, które sprawią, że odsuniemy się od siebie, co absolutnie nie neguje tego, że kiedyś byliśmy tak blisko, by uważać to za "prawdziwą przyjaźń" czy "prawdziwą miłość". Jeżeli uczucia wobec jakiejś osoby były szczere, to znaczy, że były prawdziwe.
Wyrażenie "były przyjaciel" rzeczywiście brzmi dziwnie, implikuje jakiś moment rozrywu relacji, a najczęściej wygaszanie przyjaźni jest raczej procesem. Naturalniej chyba brzmi stwierdzenie, że z "x kiedyś się blisko przyjaźniliśmy".
Mam wrażenie, że tego typu dyskusje na forum pokazują, jak w praktyce działa druga literka w typologii MBTI - czy kładziemy nacisk na poznanie / doświadczenia czy też intuicję / idee.
Wiem, że ludzie się zmieniają, rozwijają, relacje międzyludzkie również ewoluują. Jeżeli dzisiaj swoją relację z jakąś osobą określam jako "przyjaźń" czy "miłość", to nie znaczy, że tak będzie zawsze. Może wydarzyć się mnóstwo rzeczy, które sprawią, że odsuniemy się od siebie, co absolutnie nie neguje tego, że kiedyś byliśmy tak blisko, by uważać to za "prawdziwą przyjaźń" czy "prawdziwą miłość". Jeżeli uczucia wobec jakiejś osoby były szczere, to znaczy, że były prawdziwe.
Wyrażenie "były przyjaciel" rzeczywiście brzmi dziwnie, implikuje jakiś moment rozrywu relacji, a najczęściej wygaszanie przyjaźni jest raczej procesem. Naturalniej chyba brzmi stwierdzenie, że z "x kiedyś się blisko przyjaźniliśmy".
Mam wrażenie, że tego typu dyskusje na forum pokazują, jak w praktyce działa druga literka w typologii MBTI - czy kładziemy nacisk na poznanie / doświadczenia czy też intuicję / idee.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń...
Każdy może sobie pojęcie przyjaźni definiować odrobinę inaczej. Dla mnie przyjaźń z kimś, kto jest fizycznie niedostępny, nie istnieje. To akurat taka moja preferencja, bo rozmowy telefoniczne, czy jakaś forma korespondencji, jest dla mnie w kwestii utrzymywania międzyludzkiej relacji praktycznie bezwartościowa - nie daje mi nawet małej części tego, co daje spotkanie na żywo. Ale nie spotkanie z raz na rok, tylko często.
A taka niedostępność może się zdarzyć czy to z przyczyn losowych, czy to w wyniku decyzji (którą obecnie uważam za błędną) jednej ze stron relacji.
Nie mogę oczekiwać od człowieka, by był niepopełniającym błędów ideałem, któremu jednocześnie nigdy nie mają szansy przydarzyć się pewne zdarzenia losowe, jak np. konieczność opieki nad osobą z rodziny w innej części kraju. Dlatego używam określenia "były przyjaciel" na określenie kogoś, kto tym przyjacielem w obecnej chwili nie jest. Jeśli nastaną odpowiednie okoliczności, może się nim stać ponownie.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
- Alphekka
- Pobudzony intro
- Posty: 150
- Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Ziemia
Re: Przyjaźń...
Sądzę, że trafiłaś również w mój sposób myślenia o przyjaźni. "Bratnia dusza", a nie "zwykły" znajomy. To właśnie dla mnie sedno sprawy.Caroline pisze: ↑01 mar 2017, 17:33 Miałam w swoim życiu dwie osoby, które były dla mnie przyjaciółmi, niestety, z różnych i skomplikowanych powodów, nie utrzymujemy już kontaktu.
Dla mnie słowo "przyjaciel" też ma duże znaczenie, dla mnie to jest taka "bratnia dusza" - osoba, z którą rozumiemy się bez słów, zna nas (a my ją) bardzo dobrze, na której możemy zawsze polegać, z którą czujemy pewną więź. Nie uważam, żeby było to idealizowanie przyjaźni, przyjaciel to nie jest taki "zwykły" znajomy.
Może czasem tak jest, że zna się kogoś wiele lat, aż nagle uświadamiamy sobie, że jest on naszym przyjacielem, ale niekoniecznie. Czasem wystarczy niewiele czasu, żeby się zaprzyjaźnić, przeżyć coś wspólnie, pokonać razem jakiś problem - w trudnych sytuacjach naprawdę można się o tym przekonać. Czasem wystarczy jedna szczera rozmowa i nawiązuje się nić porozumienia. Nie mniej, ciężko jest znaleźć "prawdziwego przyjaciela", a chyba jeszcze trudniej taką przyjaźń utrzymać.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Re: Przyjaźń...
W realu to tylko moi rodzice sa moimi przyjaciolmi. A tak, to wszyscy przyjaciele, koledzy, kolezanki, znajomi, sa przez neta.
- Arsen
- Rozkręcony intro
- Posty: 272
- Rejestracja: 04 lut 2019, 22:08
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Sinnoh
Re: Przyjaźń...
Mam kilku kolegów tak od drobnych spraw ale każdego kogo nazywam przyjacielem i jest mi bliski poznałem przez internet. Różnie to czasem wychodzi, czasem i nie wyszło ale myślę sobie że dystans dobrze sprawdza daną relacje. No i oczywiście dobrze ją utrudnia.
W walce – zwycięstwo
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
W pokoju – czujność
W śmierci – poświęcenie
Re: Przyjaźń...
Ostatnio zastanawiałam się jak się dowiedzieć, że ktoś jest naszym przyjacielem. Tak na logikę, to chyba tylko wtedy, kiedy mamy jakiś problem i możemy o tym z kimś porozmawiać. Postanowiłam to sprawdzić, bo problemy mam bardzo realne. Okazało się, że ludzie, których uważałam za inteligentnych i wrażliwych, są wybitnie ślepi i głusi na całkiem klarowne prośby o pomoc. Ten egocentryzm strasznie mnie uderzył. Bo ja nie muszę się z kimś przyjaźnić, aby zapytać jak się ktoś czuje i jak mogę pomóc.
Nie chce znowu wpaść w taki tok myślenia, że wszyscy ludzie są nieempatycznymi, egoistycznymi kreaturami, jednak pewne doświadczenia robią swoje.
Odnosząc się do tych przyjaźni przez internet... W jakim chorym świecie my żyjemy, że tylko w ten sposób można znaleźć kogoś, z kim można porozmawiać bardziej poważnie. Jak już zawiodłam się na ludziach, których widuję irl, to przyjaciółką mogę nazwać tylko jedną dziewczynę, którą widziałam na oczy z dwa razy w życiu.
Ugh!
Nie chce znowu wpaść w taki tok myślenia, że wszyscy ludzie są nieempatycznymi, egoistycznymi kreaturami, jednak pewne doświadczenia robią swoje.
Odnosząc się do tych przyjaźni przez internet... W jakim chorym świecie my żyjemy, że tylko w ten sposób można znaleźć kogoś, z kim można porozmawiać bardziej poważnie. Jak już zawiodłam się na ludziach, których widuję irl, to przyjaciółką mogę nazwać tylko jedną dziewczynę, którą widziałam na oczy z dwa razy w życiu.
Ugh!
- Czerwonekredki
- Stały bywalec
- Posty: 179
- Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTPT
Re: Przyjaźń...
Nie wiem czy rozmawianie o problemach to kryterium wyznaczające czy ktoś jest naszym przyjacielem czy nie. Wydaje mi się, że taki prawdziwy nie zostawi nas w trudnym dla nas momencie, problemach. Bo porozmawiać można w sumie o wszystkim, ale co z tego jak taka osoba nie będzie po rozmowie się dalej nami interesować? Mam nadzieję, że ktoś zrozumie, bo nie chodzi mi tu, żeby ktoś non stop koło nas skakał, bo mamy zły dzień.
Ja np ostatnio bardzo ograniczyłam mówienie o problemach, bo nikt raczej realnie nie pomoże mi ich rozwiązać. Jedyne co można zrobić to poklepać po plecach. Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
Ja np ostatnio bardzo ograniczyłam mówienie o problemach, bo nikt raczej realnie nie pomoże mi ich rozwiązać. Jedyne co można zrobić to poklepać po plecach. Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
Musisz być bardzo empatyczna.
Na pewno nie wszyscy, ale mam wrażenie, że sporo takich ludzi.Nie chce znowu wpaść w taki tok myślenia, że wszyscy ludzie są nieempatycznymi, egoistycznymi kreaturami, jednak pewne doświadczenia robią swoje.
W internecie chyba łatwiej poznać ludzi, którzy są do nas podobni. Różne fora, czaty itd. Sporo ludzi do wyboru. No i też dużo łatwiej jest zaufać komuś, kto siedzi po drugiej stronie kabla i ma mniejsze szanse by wpłynąć bezpośrednio na nasze życie np. opowiadając o wszystkich naszych tajemnicach. Dlatego ja swoich poznawałam tylko w taki sposób i nie wiem czy to się zmieni.Odnosząc się do tych przyjaźni przez internet... W jakim chorym świecie my żyjemy, że tylko w ten sposób można znaleźć kogoś, z kim można porozmawiać bardziej poważnie. Jak już zawiodłam się na ludziach, których widuję irl, to przyjaciółką mogę nazwać tylko jedną dziewczynę, którą widziałam na oczy z dwa razy w życiu.
Ugh!
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Re: Przyjaźń...
Ty czułaś się zlekceważona, a mi się często wydaje, że jedyne czego potrzebuję w trudnej sytuacji, to właśnie czyjaś obecność i dotyk. Bardzo bym chciała mieć takiego przyjaciela. Tego też od mojego znajomego ostatnio oczekiwałam. Tutaj też przychodzi mi na myśl kwestia możliwości istnienia przyjaźni damsko-męskiej, bo znajomych mam głównie płci przeciwnej. Wydaje mi się, że jeżeli jedna strona za bardzo w coś takiego nie wierzy, to nie będzie potrafiła w taki sposób zareagować. Trzeba doceniać takie gesty.Czerwonekredki pisze: ↑22 mar 2019, 14:02Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
I tak, jestem bardzo empatyczna, bo wiem, że bardzo dużo ludzi chciałoby usłyszeć, że kogoś interesuje też ich samopoczucie, a nie tylko postępy w pracy. Oczywiście daję z siebie tyle ile mogę, ale dla innych to wciąż za mało. Gdyby chociaż raz zapytali, to by wiedzieli, że mam ograniczone zasoby energii, którą mogę komuś sprezentować.
Jeżeli chodzi o próby pokonywania wewnętrznych barier i śmiejąc się trochę z samej siebie, to przypomniał mi się odcinek "Friends" z Brucem https://www.youtube.com/watch?v=ozCw5s8PMvM Wolę się nie odzywać, bo pewnie tak to się skończy.
A, dodając jeszcze:
Dla mnie takie znajomości są bardzo cenne, ale niezbyt satysfakcjonujące, jeżeli nie przełoży się ich na realny grunt.Czerwonekredki pisze: ↑22 mar 2019, 14:02W internecie chyba łatwiej poznać ludzi, którzy są do nas podobni. Różne fora, czaty itd. Sporo ludzi do wyboru. No i też dużo łatwiej jest zaufać komuś, kto siedzi po drugiej stronie kabla i ma mniejsze szanse by wpłynąć bezpośrednio na nasze życie np. opowiadając o wszystkich naszych tajemnicach. Dlatego ja swoich poznawałam tylko w taki sposób i nie wiem czy to się zmieni.
Satysfakcjonujące, czyli zmniejszające uczucie osamotnienia.
- Czerwonekredki
- Stały bywalec
- Posty: 179
- Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTPT
Re: Przyjaźń...
Może nie dodałam, że to tulę i reszta, było tylko na komunikatorze. Też bym się cieszyła, gdyby ktoś zrobił tak rzeczywiście, ale miałam wrażenie, że to na odczepnego. A może po prostu nie wiedzieli co powiedzieć, a chcieli dobrze.tove pisze: ↑22 mar 2019, 17:18Ty czułaś się zlekceważona, a mi się często wydaje, że jedyne czego potrzebuję w trudnej sytuacji, to właśnie czyjaś obecność i dotyk. Bardzo bym chciała mieć takiego przyjaciela.Czerwonekredki pisze: ↑22 mar 2019, 14:02Spotykałam się czasem z tym, że kiedy mówiłam o problemach, ludzie nie rozwijali tematu. Rzucali tylko, że mi współczują i tulą. A ja się czułam zlekceważona.
Czasem trudno zrozumieć, że ktoś nie może tyle pomóc ile byśmy chcieli. Może sama spróbuj im to wyjaśnić?I tak, jestem bardzo empatyczna, bo wiem, że bardzo dużo ludzi chciałoby usłyszeć, że kogoś interesuje też ich samopoczucie, a nie tylko postępy w pracy. Oczywiście daję z siebie tyle ile mogę, ale dla innych to wciąż za mało. Gdyby chociaż raz zapytali, to by wiedzieli, że mam ograniczone zasoby energii, którą mogę komuś sprezentować.
Oczywiście, że dobrze by było spotykać się od czasu do czasu z tymi ludźmi, których poznało się w internecie. Tylko szkoda, że czasami takie spotkania odbywają się rzadko ze względu na dzielącą odległość. Ale żeby tak się w ogóle nie widywać? Też by mnie to nie satysfakcjonowało wcale.
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Re: Przyjaźń...
Wyjaśnianie nic nie daje. Mają wtedy do mnie pretensje, że ja TEŻ śmiem mieć jakiś problem, kiedy to oni są tacy w kosmos biedni. Ale to akurat już bardziej temat rodziny, a nie przyjaźni z kimś.Czerwonekredki pisze: ↑22 mar 2019, 17:34Czasem trudno zrozumieć, że ktoś nie może tyle pomóc ile byśmy chcieli. Może sama spróbuj im to wyjaśnić?
Edit:
Może sobie teraz zaprzeczam, bo niby oczekuję od nich pytań, chociaż i tak już im tłumaczyłam sytuację na tyle ile umiem. Zawsze jednak to oni chcą być Ofiarą Dnia, jakby to było jakieś osiągnięcie.
- Czerwonekredki
- Stały bywalec
- Posty: 179
- Rejestracja: 21 lip 2018, 21:39
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTPT
Re: Przyjaźń...
Są skupienie na sobie, a z tym trudno coś zrobić. W takim razie, czy warto im pomagać i ich wysłuchiwać?
This is how i met Marla Singer.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Marla's philosophy of life is that she might die at any moment.
The tragedy, she said, was that she didn't.
Re: Przyjaźń...
Ludzie przychodzą i odchodzą, najzwyklejsza rzecz na świecie.
Mam trzy przyjaciółki, całkowicie inne od siebie, ale kilka epitetów je łączy: wszystkie są piękne, mądre i ponad miarę dobre.
Z jedną piję piwo i słucham Slipknota.
Z drugą dyskutuję o książkach, modzie i sztuce.
Z trzecią piszę listy i pieczę ciastka.
Uwielbiam je, naprawdę. Przychyliłabym im nieba.
Jakoś nie jest mi gorzko, kiedy myślę o tym, że kiedyś te przyjaźnie się skończą. Na zawsze pozostaną w moim sercu; cóż więcej? Już mi dały całą wieczność, już mam wszystko.
To jednak trochę smutne - a jednak tyle szczęścia.
Mam trzy przyjaciółki, całkowicie inne od siebie, ale kilka epitetów je łączy: wszystkie są piękne, mądre i ponad miarę dobre.
Z jedną piję piwo i słucham Slipknota.
Z drugą dyskutuję o książkach, modzie i sztuce.
Z trzecią piszę listy i pieczę ciastka.
Uwielbiam je, naprawdę. Przychyliłabym im nieba.
Jakoś nie jest mi gorzko, kiedy myślę o tym, że kiedyś te przyjaźnie się skończą. Na zawsze pozostaną w moim sercu; cóż więcej? Już mi dały całą wieczność, już mam wszystko.
To jednak trochę smutne - a jednak tyle szczęścia.
Królikom potrzeba godności, a przede wszystkim zgody na swój los.