Everything pisze:Oo.. Też byłem nazywany jako “homofobik“.
Coś jest w tym złego, że nie popieram tejże innej orientacji ?. Nikogo za to nie biję, z siekierą nie ganiam.. więc ?, jestem homofobem ?.
To, że często nie piszę z takimi ludźmi (internetowo..), bo mnie to w pewien sposób obrzydza, jest ohydne.. oznacza to, że jestem homofobem.. ?.
Jest coś o czym nie wiem, czy coś jednak zmieniło się w polskiej interpunkcji? Te kropki i przecinki po pytajnikach w każdym Twoim poście rażą w oczy. Jeśli to zabieg dla podkreślenia swojej odmienności to trochę nietrafiony.
To dosyć długi post ale mam nadzieję, że skłoni do myślenia.
@lukasmd @jubei Cóż, ja zjawiska "Eurokołchozu" jakoś nie zauważyłem. W poprzednie wakacje byłem w Belgii (przy okazji w Holandii) na prawie miesiąc, chyba jednym z najbardziej tolerancyjnych i kontrowersyjnych państw w Europie Skandynawii nie licząc. Mieszkałem w zamieszkanej kompletnie przez Arabów dzielnicy, mając blisko siebie dzielnicę uchodźców z Konga i Żydów. Swoją drogą pół miasta należy do Żydów ale antysemitą nie jestem, czepiać się nie będę. Na polskich portalach natknąłem się na nienawiść i niezrozumienie co do belgijskiego społeczeństwa. Bo jak tak można tolerować "ciapatych".
I tak tworzą się trzy obozowiska. Pierwsze to media i celebryci.
Bycie tolerancyjnym jest fajne, cool i tak dalej, najlepiej kup jeszcze Coca-Colę i podziel się nią z nigeryjskim bratem czy Arabem. Drugie, to osoby, którzy możliwe, że widzieli kiedyś Egipcjanina lub Turka w budce z kebabem, lecz nie mieli żadnej bliższej styczności. Dopóki nie pojechałem do Belgii, w sumie nie miałem własnego zdania. Starałem się rozkminić kiedyś ten cały konflikt aż zgłębiłem się do podziałów muzułmanów na różne odłamy, czy wydarzeń z lat 70. na Bliskim Wschodzie. I zrozumiałem dlaczego ludzie, którzy tam mieszkają mogą być źli na Zachód. W sumie, mają prawo. Od około 14 lato od czasu WTC (jestem zbyt młody by pamiętać poprzednie wydarzenia) cały czas USA serwuje nam zarzuty wobec Wschodu. Że źli, że terroryści, że walka z islamem jest potrzebna. Tyle, że jak za pewne wiecie zawsze chodzi o ropę.
Może nie jest to głębokie, ale kiedyś ktoś powiedział (lub napisał - już nie pamiętam), że nie ma czegoś takiego jak wojna z przyczyn religijnych. Oczywiście można pokazać jakiś wsioków z afgańskiego zadupia, którzy np. zabili np. szyitów czy katolików ale wyobraźmy sobie teraz inną sytuację. Muzułmanie to najbardziej rozwinięta cywilizacyjnie religia świata.
Załóżmy, że najpotężniejszym krajem na świecie jest Iran. Jest w nim siedziba odpowiedników serwisów Google, YouTube, największe media itd. W Polsce życie toczy się tak jak teraz. I załóżmy jest program w takiej arabskiej telewizji o katolikach w Polsce. I co można by pokazać? Dobrego ojca, który spalił całą rodzinę? Matkę, która uderzała swoim dzieckiem lub wyrzuciła je do śmietnika? Zakopała w ogródku? Do tego można by przypisać etykietkę "zły katolicki Zachód" i voila. I co sobie pomyślą widzowie takiej telewizji? Że Zachód to chore miejsce. Nie bronię morderców i gwałcicieli ze Wschodu. Ale też nie uważam, że jesteśmy dużo od nich lepsi.
Taka drobna dygresja. Wracając do Belgii.
Pierwszy raz w życiu spotkałem muzułmankę, na oko dwadzieścia parę lat w szpilkach, umalowana, z pomalowanymi paznokciami, w legginsach, kurtce i... huście. Byłem w szoku. Uroda definitywnie semicka, więc o europejskich korzeniach raczej nie ma mowy. Tak czy inaczej, na jakimś irańskim zadupiu na pewno ciepali by w Nią kamieniami. Kiedyś słyszałem, że muzułmanka może odkrywać twarz tylko przed mężczyzną. A na ulicy dziewczyn bez chust było całkiem sporo. Chodziłem na kebaba do pewnej syryjskiej rodziny, mili ludzie (żona z chustą), już trochę wiekowi, chcący dożyć swą starość w spokojnym kraju, ale znowu odbiegam od tego co chciałem napisać
To był drugi dzień mojego pobytu, do pomocy na kuchni przyszła ich córka (bar z kebabem był na parterze ich domu). Może nieco starsza ode mnie. Patrzyłem na Nią, była bez chusty, nawet ładna, parę razy zerknęła czy się uśmiechnęła... a ja trochę się bałem bo zastanawiałem się, czy ją zaraz ojciec zdzieli jak to zobaczy. I nic.
Zdarzyło się raz czy dwa, że wracałem około 2 w nocy z pubu czy po spacerze. A że droga wiodła przez całą dzielnicę trzeba było jakoś przejść. No i żyję. Siedzieli młodzi i starsi Arabowie tu i ówdzie, mijałem ich nawet z odległości pół metra i nic. Żyję. Nikt mnie nie zaczepiał, nie obrażał, nie opluł, nie pobił. Wiem, że to pojedyncze przypadki ale wydaje mi się, że nikt nie stara się ich pokazać od tej strony cywilizowanej. Przecież nie wszyscy muzułmanie ślepo wierzą w Koran. Tak samo nie każdy Europejczyk czyta Biblię. Sam jestem ateistą.
Jeszcze nawiązując do tego co napisał @lukasmd. Aztekowie i Inkowie też zostali wyparci. Gdyby nie to zamiast obecnych Stanów Zjednoczonych mielibyśmy do czynienia z krajem zbliżonym do Australii. Jeśli taka jest kolej rzeczy i islam wyprze chrześcijaństwo w Europie... cóż... niech tak będzie. Nie mam na to wpływu, że jakaś kobieta po paru tekstach jakiegoś Egipcjanina typu "Aj low ju" czy jakimś kaleczonym "Kofam dziem" będzie chciała ślubu i dzieci. Oczywiście na warunkach ojca.
A to, że w Belgii, Francji i Holandii są pieniądze na socjal i za każde dziecko Arab dostaje 800-900€ (potwierdzone). Na Islandii też jest dobry socjal i ponoć Polki mnożą się tam jak króliki. A u nas w kraju za niski przyrost. Według mnie to obrzydliwe mieć dzieci dla pieniędzy. Tyle, że u Arabów wynika to z kultury i wierzeń, że im więcej dzieci tym spokojniejsza starość a u nas to chyba z polskiej chciwości. Dziękuję za uwagę.