Future unknown

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
neurotrop
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 01 maja 2014, 17:29
Płeć: nieokreślona

Future unknown

Post autor: neurotrop »

Cześć wszystkim!

Zdecydowałem się na pewien manewr i zrobiłem tak. Jeśli nie chce Ci się czytać moich wypocin o mnie i moim chu...wym życiu, to po wstępie (1) przejdź do punktu trzeciego (3). Dziękuję :)

(1) Zdecydowałem się zarejestrować i wtrącić swoje 2 grosze. Ja już nie mam dwudziestu lat, mam trzydzieści i mogę podzielić się z Wami swoimi obserwacjami. Dla mnie temat klasyfikacji siebie pod względem intro/ekstra nigdy nie był ważny, dopóki nie zacząłem dostrzegać, że coś jest z moim życiem nie tak. Zawsze lubiłem ludzi, lubiłem jak coś się dzieje, lubiłem być w centrum uwagi, uczestniczyć w wydarzeniach, ale jakoś tak w liceum wszystko zaczęło się chrzanić.

(2) Od tamtego momentu miałem ciągle wrażenie, że to tylko chwilowy problem, że on się kiedyś skończy i w końcu będę mógł żyć tak, jak zawsze chciałem. Jednak problem się nie skończył. Być może po prostu moja niedojrzałość emocjonalna właśnie w tamtym momencie zderzyła się z obrazem rzeczywistości. Wg badań, introwertycy nie potrafią trafnie ocenić subtelnych zachowań drugiego człowieka, dobrze usłyszeć lub wychwycić z zachowania drugiej osoby, co ta osoba tak na prawdę komunikuje. Ale to przecież nie jest problem niedojrzałości. Wydaje się, jakby moje emocje działały na zupełnie innej płaszczyźnie, niż u większości ludzi. I wtedy poznałem określenie neurotyzmu, który powoduje generowanie przez umysł przeważająco negatywnych myśli i dużą pamiętliwość. Jakoś tak instynktownie zacząłem interesować się samorozwojem i wziąłem się za medytację. Kilka lat medytacji (dokładnie 7) pozwoliło mi poradzić sobie z umysłem i oczyścić myśli i emocje z bałaganu, który zaprzątał mi ciągle głowę. Pojawiła się pustka, a jednocześnie spokój. Problem jednak nie zniknął. Problem został po prostu uspokojony, przestał się mazać, wyrzucać z siebie różne paskudztwa, ucywilizował się. Po zapanowaniu nad tą innością wewnątrz, pozostało zapanowanie nad innością na zewnątrz. Ale to już zupełnie inna bajka, bo nad ludźmi nie da się zapanować. Kiedy zauważyłem, że życie pośród istot, które postrzegają swoje otoczenie i siebie samych odmiennie ode mnie, ale tak samo jak reszta, wytworzyło u mnie poczucie wyalienowania. Jakbym przyleciał z Marsa i chciał odnaleźć się w obcym środowisku. Oczywiście istnieją osobniki różnego gatunku, które wychowały się wśród osobników zupełnie innego gatunku, a mimo to przystosowały się. Jednak ja nie potrafię się przystosować. Wieczny problem z pracą, z zawieraniem przyjaźni (lub też utrzymywaniem jej) bo poznałem bardzo dużo osób w swoim życiu, z miłością i z wieloma innymi rzeczami. I w końcu mam te zasrane 30 lat i nie wiem co nastąpi, jaką drogą iść, bo nie wiem tak na prawdę kim jestem. Czuję się na prawdę jak kosmita. Chcę przecież żyć normalnie, ale coś nie pozwala mi na to. Znajduję "kobietę swego życia", pracę i jest zaje...ście przez kilka, kilkanaście tygodni i naglę wszystko się kończy. I ciągle to samo, jak w dniu świra... Nawet raz miałem myśl, że może jestem opętany. Ale to raczej nie to, bo przecież nie czuję jakby coś mną sterowało. Wręcz przeciwnie, zero kierunku...
Ale decyzje są, konkretne wymagania od siebie, od życia, ale nie ma zasobów, albo ja ich nie widzę i znów nie nabieram rozpędu. Peleton jedzie dalej, a ja zatrzymuję się i sam nie wiem czemu tak się stało.

(3) No i mam pytanie. W jaki sposób dokonujecie wyborów? Wiemy przecież, że introwertyk (szczególnie taki skrajny jak ja, i do tego jeszcze neurotyk) nie może być kierownikiem, liderem, zastępcą prezesa, prezesem, menadżerem, osobą publiczną, PRowcem, ani nikim innym, kto musi pracować z ludźmi pod wpływem dużego stresu. Ale przecież nie mieszkamy na pustyni pośród wielbłądów. Jakoś trzeba żyć jako kosmita : ] Czy wybieracie mniejsze zło, mniej płatną pracę, ale spokojną, czy staracie się mimo wszystko przełamać i robić to, co inni? Obecnie w Polsce mam wrażenie, że najlepiej urodzić się sprzedawcą, bo takich to przyjmują wszędzie z otwartymi rękami.
twarda intro
Introwertyk
Posty: 123
Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
Płeć: nieokreślona
MBTI: 100% ekstrawertyk

Re: Future unknown

Post autor: twarda intro »

neurotrop pisze: Dla mnie temat klasyfikacji siebie pod względem intro/ekstra nigdy nie był ważny, dopóki nie zacząłem dostrzegać, że coś jest z moim życiem nie tak. Zawsze lubiłem ludzi, lubiłem jak coś się dzieje, lubiłem być w centrum uwagi, uczestniczyć w wydarzeniach, ale jakoś tak w liceum wszystko zaczęło się chrzanić.
Kolejny ekstrawertyk z problemami, który uważa się za introwertyka. 8)

Wg badań, introwertycy nie potrafią trafnie ocenić subtelnych zachowań drugiego człowieka, dobrze usłyszeć lub wychwycić z zachowania drugiej osoby, co ta osoba tak na prawdę komunikuje.
Introwertyzm to nie zespół Aspergera ani autyzm...
Chyba badania na jakiś inny temat czytałeś, bo jest wręcz przeciwnie introwertycy generalnie lepiej rozpoznają sygnały niewerbalne od ekstrawertyków.
W jaki sposób dokonujecie wyborów? Wiemy przecież, że introwertyk (szczególnie taki skrajny jak ja, i do tego jeszcze neurotyk) nie może być kierownikiem, liderem, zastępcą prezesa, prezesem, menadżerem, osobą publiczną, PRowcem, ani nikim innym, kto musi pracować z ludźmi pod wpływem dużego stresu.
A kto Ci to powiedział? :shock:
Podobno Barack Obama jest intro i jakoś nie przeszkadza mu ten introwertyzm jakoś specjalnie. Bill Gates, Warren Buffet są introwertykami i też dają radę. Sporo znanych ludzi nimi jest tak naprawdę.
Ty masz jakiś większy problem i nie jest to na pewno introwertyzm...
Awatar użytkownika
So-ze
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 08 kwie 2014, 20:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Future unknown

Post autor: So-ze »

.
Ostatnio zmieniony 01 maja 2014, 20:08 przez So-ze, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Future unknown

Post autor: highwind »

neurotrop pisze:Wiemy przecież, że introwertyk (szczególnie taki skrajny jak ja, i do tego jeszcze neurotyk) nie może być kierownikiem, liderem, zastępcą prezesa, prezesem, menadżerem, osobą publiczną, PRowcem, ani nikim innym, kto musi pracować z ludźmi pod wpływem dużego stresu (...) Czy wybieracie mniejsze zło, mniej płatną pracę, ale spokojną, czy staracie się mimo wszystko przełamać i robić to, co inni? Obecnie w Polsce mam wrażenie, że najlepiej urodzić się sprzedawcą, bo takich to przyjmują wszędzie z otwartymi rękami.
Jakie znowu my wiemy? Ja nic takiego nie wiem. Jakbyś chciał, to byś został managerem. A przynajmniej w to wierzę. Wierzę też, że można znaleźć pracę i spokojną (z intro punktu widzenia) i dobrze płatną. Druga sprawa, to to że wysokość zarobków to sprawa subiektywna. Jeden marzy o 3k na rękę, dla drugiego to zaledwie dniówka. Lepiej jest się skupić na sobie.
neurotrop pisze:No i mam pytanie. W jaki sposób dokonujecie wyborów?
Tak właściwie, to po przeczytaniu twojego posta nie wiem o co ci tak naprawdę chodzi. O jakich wyborach myślisz?
So-ze pisze:ten podział na intro/ekstra jest praktycznie zbędny i interesują się nim najczęściej ludzie, którzy chcą podkreślić swoją wyższość nad całą resztą umysłowego plebsu
So-ze <3 <3 <3 Będę się starał sobie to powtarzać ilekroć zbyt śmiało wkroczę na tę niecną ścieżkę I<?>E.
So-ze pisze:na forum też są goście w Twoim wieku jak highwind czy drimlajner.
Fuuuck me, jak to brzmi. Drim, okrzkynęli nas starszyzną :/ a może się cieszyć?
Awatar użytkownika
So-ze
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 08 kwie 2014, 20:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Future unknown

Post autor: So-ze »

Ludzie za bardzo nakręcają się tym podziałem. Po prostu.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Future unknown

Post autor: Drim »

Drim, okrzkynęli nas starszyzną :/ a może się cieszyć?
Myślę i myślę, to jednak jest miła nowość :D :D :D
... tak w porównaniu do zazwyczaj otrzymywanego przeze mnie nakazu opuszczenia towarzystwa, powszechnie zwanego "banem".

To to słuchajta pisklęta, tako rzecze 787:
No i mam pytanie. W jaki sposób dokonujecie wyborów?
Nie umiem myśleć w sposób uporządkowany, chronologiczny. Pomysł przychodzi do mnie nagle, znikąd, wywraca wszystko do góry nogami. Diamentowa kula w łeb.

Złe pomysły odrzucam, dobre wdrażam, pomyłki i błędy popełniam.
Czy wybieracie mniejsze zło, mniej płatną pracę, ale spokojną, czy staracie się mimo wszystko przełamać i robić to, co inni?
Moim zdaniem wyolbrzymiasz. Poziom stresu w tych zawodach które podałeś, owszem, jest wysoki. Natomiast nie jest to coś, czego człowiek nie może przezwyciężyć czy zwyczajnie się przyzwyczaić.

Niepokojące jest również to, że traktujesz przygotowanie do tych zawodów jako coś co się zwyczajnie "ma". Tak nie jest, aby być dobrym (...) trzeba w to włożyć nie tylko zalążek talentu ale też i masę ćwiczeń, i doszkalania się.

Urodzeni liderzy to bardzo rzadko spotykany element układanki, porównywać można do urodzonego pisarza, muzyka, kogokolwiek. Większość z nas, szarych szaraczków, aby coś osiągnąć musi się do tego należycie przygotować.

Chyba, że wolisz socjalizm.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... odziez.jpg
neurotrop
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 01 maja 2014, 17:29
Płeć: nieokreślona

Re: Future unknown

Post autor: neurotrop »

@twarda intro

Zrobiłem test "wielkiej piątki" (po angielsku) i wyszło mi Extraversion 5%, Conscientiousness 62%, Neurotism 84%, Agreeableness 7% i Openness 22%. Poza tym nie znoszę grup ludzi, wypowiadania się publicznie i konfrontacji. Procenty przedstawiają chyba wystarczająco wagę problemu. Mogę sprawiać wrażenie ekstrawertyka, ale jest to jedynie gra (rola), której odgrywać uczyłem się całe życie, bo zawsze chciałem być taki, jak inni - zawsze sądząc, że jestem gorszy od innych.

@highwind

Chciałem, wierz mi, że chciałem robić wiele rzeczy i niestety poległem. Ludzie za bardzo cisnęli na mnie i albo jestem przewrażliwiony na swoim punkcie, albo po prostu, żeby nie zeżarli mnie żywcem musiałem ustąpić.
Tak właściwie, to po przeczytaniu twojego posta nie wiem o co ci tak naprawdę chodzi. O jakich wyborach myślisz?
Chodziło mi raczej o pytanie - czy są momenty, kiedy zupełnie nie wiecie co ze swoim życiem zrobić?

@ Drimlajner

A ja właśnie myślę w sposób zbyt uporządkowany, jestem kłębkiem nerwów, działam schematycznie, rutynowo - jak robot. A może ja nie mam introwertyzmu, tylko nerwicę : ]
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Future unknown

Post autor: Drim »

Chodziło mi raczej o pytanie - czy są momenty, kiedy zupełnie nie wiecie co ze swoim życiem zrobić?
Nie ma takich momentów.
Są momenty kiedy marnuje czas, bo jednak jestem trochę leniem i lubię angażować się w bezsensowne projekty.
Zawsze w porę udaje mi się ogarnąć.
W każdym razie, jeśli mówimy o całości to wiem gdzie idę, gdzie jest ten cel.
A ja właśnie myślę w sposób zbyt uporządkowany, jestem kłębkiem nerwów, działam schematycznie, rutynowo - jak robot.
Nerwy faktycznie, nikt nie lubi nerwusów.
Zawody gdzie ceni się porządek i schematyczność przecież istnieją.
A może ja nie mam introwertyzmu, tylko nerwicę : ]
Kiedy byłeś na urlopie ? Z dala od obowiązków, odpoczynek tylko i relaks ? Może w tym problem.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Future unknown

Post autor: highwind »

neurotrop pisze:Chodziło mi raczej o pytanie - czy są momenty, kiedy zupełnie nie wiecie co ze swoim życiem zrobić?
Aaaa, było tak od razu. Moje całe życie jest właściwie takie - bez przekonania. Sobie żyję i tyle. Tyle że akurat wcale z tym źle mi nie jest. Jak po paru miesiącach przerwy drynda do mnie znajomy ze standardowym pytaniem "co słychać", to nie wiem co powiedzieć, bo nic się nie zmieniło od poprzedniej rozmowy. Aktualnie słowem, w które mogę streścić swoją egzystencję jest praca. Także dialog wygląda następująco: -"Co porabiasz", -"Pracuję". Pracę swoją raczej lubię, jest raczej dobrze płatna (mam znajomych, którzy za granicą zarabiają moją miesięczną wypłatę jako tygodniówkę, ale myślę o polskich warunkach zarobkowych wśród młodych) i wiąże się z długimi delegacjami więc dodatkowo mam przed samym sobą wymówkę do pozostawania singlem. I niby czasem śnią mi się po nocach jakieś cele do zrealizowania, związane na przykład z życiem uczuciowym, ale zamiatam je pod dywan, chyba z lenistwa, może ze strachu przed nieudolnym podjęciem inicjatywy, bo interakcja z obiektem mych westchnień to stąpanie po cienkim lodzie. Generalnie, to fajnie by było, jakby same się zrealizowały :P It's my life, za Jonem Bon Jovim :P
neurotrop
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 01 maja 2014, 17:29
Płeć: nieokreślona

Re: Future unknown

Post autor: neurotrop »

Kiedy byłeś na urlopie ? Z dala od obowiązków, odpoczynek tylko i relaks ? Może w tym problem.
Co jakiś czas mam urlop = bezrobocie. Potem znów znajduję coś, zarabiam najniższą polską wypłatę nie dającą żadnej szansy na rozwój i znów coś się chrzani, albo firma upada, albo ktoś chce mnie zwerbować do innego działu, do którego zupełnie nie pasuję i muszę odejść. I tak to wygląda. Ale takich prawdziwych wakacji, gdzieś na plaży, w pięknej okolicy, w gorącym słońcu, z grupą fajnych ludzi nie miałem chyba od wielu wielu lat :/

Aha, tutaj też wychodzi kwestia komunikacji. Komunikuję się może zbyt emocjonalnie. Już mi ktoś kiedyś coś takiego powiedział, że jestem typem emocjonalnym. Jak coś mówię, czy piszę, to wynika to głównie z emocji i niektóre zwroty mogą być nie trafione. No bo nie jestem nerwusem. "Kłębek nerwów" raczej odnosi się do wnętrza, a nie tego, co jest na zewnątrz. Na zewnątrz jestem bardzo spokojny, bardzo opanowany, nadmiernie wręcz, drętwy i małomówny. Oczywiście jak trzeba to staram się zachowywać jak ekstrawertyk i wtedy jest to przeciwne temu, kim jestem, po czym następuje efekt uboczny, w postaci nerwówy, uderzenia stresu, szybkie bicie serca, poczucie paniki. Dlatego udawanie ekstrawertyka i "radzenie sobie" w sytuacjach społecznych to delikatna sprawa.

@highwind

A więc ktoś ma podobnie. Mój znajomy ekstrawertyk stwierdził, że jest to wina słabego ego. Może wręcz niewykształconego. Ego - wg teorii - powinno działać pod wpływem ID albo superego. Gdy więcej jest ID, to człowiek jest skupiony na zaspokajaniu najniższych potrzeb, umie pracować, bawić się, robi co chce, bierze co chce, jest nieco prymitywny. Bardziej w stronę superego powoduje skupienie na potrzebach wyższego rzędu. To sprawia, że taka osoba może mieć problemy ze zrealizowaniem podstawowych celów, ponieważ wiecznie zajęta jest "wyższymi celami". U mnie przeważa superego, może dlatego, że interesuje mnie sztuka i muzyka. Ale w naszym kraju, jeśli nie jesteś synem lub córką kogoś sławnego i za jego pieniądze nie zrealizujesz swojej twórczości, to zginiesz jak pies. Dlatego myślę o wyjeździe :)
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Future unknown

Post autor: Sorrow »

highwind pisze:
neurotrop pisze:Wiemy przecież, że introwertyk (szczególnie taki skrajny jak ja, i do tego jeszcze neurotyk) nie może być kierownikiem, liderem, zastępcą prezesa, prezesem, menadżerem, osobą publiczną, PRowcem, ani nikim innym, kto musi pracować z ludźmi pod wpływem dużego stresu (...) Czy wybieracie mniejsze zło, mniej płatną pracę, ale spokojną, czy staracie się mimo wszystko przełamać i robić to, co inni? Obecnie w Polsce mam wrażenie, że najlepiej urodzić się sprzedawcą, bo takich to przyjmują wszędzie z otwartymi rękami.
Jakie znowu my wiemy? Ja nic takiego nie wiem. Jakbyś chciał, to byś został managerem. A przynajmniej w to wierzę.
To teoretycznie. W praktyce jak gość się sypie nerwowo to ma marne szanse na bycie managerem. No chyba, że jest w próżni bez konkurencji.
neurotrop pisze:Wg badań, introwertycy nie potrafią trafnie ocenić subtelnych zachowań drugiego człowieka, dobrze usłyszeć lub wychwycić z zachowania drugiej osoby, co ta osoba tak na prawdę komunikuje.
W rzeczywistości to dotyczy znaczącej większości ludzi, nie tylko introwertyków.
Prawda jest taka że jak czegoś nie komunikujesz jasno i wyraźnie słowami to są spore szanse że nie zostaniesz zrozumiany albo zostaniesz zrozumiany opacznie, także przez ekstrowertyków.
neurotrop pisze:(3) No i mam pytanie. W jaki sposób dokonujecie wyborów? Wiemy przecież, że introwertyk (szczególnie taki skrajny jak ja, i do tego jeszcze neurotyk) nie może być kierownikiem, liderem, zastępcą prezesa, prezesem, menadżerem, osobą publiczną, PRowcem, ani nikim innym, kto musi pracować z ludźmi pod wpływem dużego stresu. Ale przecież nie mieszkamy na pustyni pośród wielbłądów. Jakoś trzeba żyć jako kosmita : ] Czy wybieracie mniejsze zło, mniej płatną pracę, ale spokojną, czy staracie się mimo wszystko przełamać i robić to, co inni? Obecnie w Polsce mam wrażenie, że najlepiej urodzić się sprzedawcą, bo takich to przyjmują wszędzie z otwartymi rękami.
Raczej to głównie kwestia nerwów. Introwertyków osób publicznych jest dość sporo.
neurotrop pisze:A ja właśnie myślę w sposób zbyt uporządkowany, jestem kłębkiem nerwów, działam schematycznie, rutynowo - jak robot. A może ja nie mam introwertyzmu, tylko nerwicę : ]
No raczej to. Jest na to też forum:
http://nerwica.com/
neurotrop pisze:U mnie przeważa superego, może dlatego, że interesuje mnie sztuka i muzyka. Ale w naszym kraju, jeśli nie jesteś synem lub córką kogoś sławnego i za jego pieniądze nie zrealizujesz swojej twórczości, to zginiesz jak pies. Dlatego myślę o wyjeździe :)
Jest w Polsce bardzo dużo muzyków i artystów którzy realizują swoją twórczość bez sławnych rodziców.

No, wyjazd może zmotywować, jak będziesz zarabiać minimalną i po opłaceniu pokoju i podstawowych potrzeb zostanie Ci tyle co minimalna u nas na własne wydatki.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
tian_shan

Re: Future unknown

Post autor: tian_shan »

neurotrop pisze:Wiemy przecież, że introwertyk (szczególnie taki skrajny jak ja, i do tego jeszcze neurotyk) nie może być kierownikiem, liderem, zastępcą prezesa, prezesem, menadżerem, osobą publiczną, PRowcem, ani nikim innym, kto musi pracować z ludźmi pod wpływem dużego stresu (...) Czy wybieracie mniejsze zło, mniej płatną pracę, ale spokojną, czy staracie się mimo wszystko przełamać i robić to, co inni? Obecnie w Polsce mam wrażenie, że najlepiej urodzić się sprzedawcą, bo takich to przyjmują wszędzie z otwartymi rękami.
Wśród szefów, prezesów i osób publicznych jest akurat sporo introwertyków. To mit że szef musi być głośną, przebojową osobą. Nie musi, żeby dobrze firmą zarządzać. Inna kwestia to jakiego typu to firma i jak doszedł, tam gdzie jest. Tak samo "osoba publiczna" to bardzo szerokie pojęcie. Generalizacje są bez sensu i bardzo krzywdzące.

Co do pracy, co to jest to "mniejsze zło"? Dlaczego masz czarno-biały podział na "robienie to, co inni" lub "mniej płatną pracę"? Moim zdaniem sam siebie ograniczasz takim myśleniem. Ja akurat tak od połowy studiów wiedziałam, że korpo nie dla mnie, że nie chcę pracować na etacie i żeby inni mi mówili, co mam robić i itp. Pracuję z domu, tak jak chcę i robię to, co lubię. Tak wybrałam i pod tym kątem szukałam pracy i zrobiłam studia podyplomowe. Oprócz tego około 10h tygodniowo pracuję obecnie z ludźmi, bo tak chciałam, ale to też jest na moich warunkach.
neurotrop pisze:Wg badań, introwertycy nie potrafią trafnie ocenić subtelnych zachowań drugiego człowieka, dobrze usłyszeć lub wychwycić z zachowania drugiej osoby, co ta osoba tak na prawdę komunikuje.
To nie jest prawda. Akurat jest odwrotnie. Introwertycy lepiej odczytują pozawerbalne komunikaty i emocje. Inna sprawa, że wiele osób sądzi, że druga osoba umie czytać ich myśli i niezwerbalizowane oczekiwania. Nikt tego nie umie, ani ekstra ani introwertycy.
neurotrop pisze:(3) No i mam pytanie.
Co do podejmowania decyzji to różnie. Jeśli chodzi o ludzi (o relacje z nimi), to intuicyjnie.
neurotrop pisze:A ja właśnie myślę w sposób zbyt uporządkowany, jestem kłębkiem nerwów, działam schematycznie, rutynowo - jak robot. A może ja nie mam introwertyzmu, tylko nerwicę : ]
To nie są cechy introwertyka. Może być nerwica, egotyzm, borderline. Nikt cię na forum po kilku mailach nie zdiagnozuje. Poczytaj forum dla "nerwicowców".
neurotrop pisze:U mnie przeważa superego, może dlatego, że interesuje mnie sztuka i muzyka. Ale w naszym kraju, jeśli nie jesteś synem lub córką kogoś sławnego i za jego pieniądze nie zrealizujesz swojej twórczości, to zginiesz jak pies. Dlatego myślę o wyjeździe :)
Psychoanalityczne ego i superego to tylko teoria. Może zamiast miętosić to swoje superego w ciągłych analizach, jeśli lubisz muzykę, to zacznij grać, śpiewać czy co tam chcesz? Robić to co lubisz dla samej przyjemności.
neurotrop
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 01 maja 2014, 17:29
Płeć: nieokreślona

Re: Future unknown

Post autor: neurotrop »

W definicji introwertyzmu w wikipedii pojawia się termin psychastenia. Ten termin odpowiada poniekąd mojemu typowi osobowości. Są tam takie rzeczy jak uleganie innym, częste gubienie się będąc uczestnikiem jakiejś rozmowy - o czym to dokładnie oni mówili, jakie tematy były poruszane? - zawsze mam z tym problem. No i inne rzeczy, pośród których znalazło się nawet przejawianie zdolności twórczych. A poza tym raczej skrajny introwertyzm, czyli spina, powaga, nie pogada, nie zagada, nie pośmieje się, nie uśmiechnie itp. itd.

Chociaż w moim przypadku fajni ludzie są lekarstwem na bycie zombie. Jak jestem wśród osób, które lubią żartować, bawić się, gadać, przejawiać czasami głupie zachowania, to ja też się świetnie bawię. Takie towarzystwo mnie rozkręca. Tylko ludzie oceniający, wymagający jakiegoś szczególnego traktowania, powodujący napiętą sytuację i jeszcze większą powagę wytrącają mnie z równowagi. Wtedy mój introwertyzm nakłada się na to i dostaję +50 do nadczynności układu nerwowego ;)
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Future unknown

Post autor: Drim »

Ten termin odpowiada poniekąd mojemu typowi osobowości.
No dobra, ale doczytałeś dalej, że to zaburzenie z pogranicza zaburzeń nerwicowych a te, jak dobrze pamiętam leczy się u psychoterapeuty (psychoterapeuty lekarza psychiatry, nie jak się powszechnie uważa jakiegoś psychologa). Rozumiesz, to co przeżywasz to są stany skrajne które nieleczone mogą mieć powikłania. Oczywiście, zakładamy najgorszy scenariusz. Stawianie autodiagnozy jest nic nie warte. Nic nie zaszkodzi wziąć skierowanie z NFZ i się upewnić, do psychiatrów nie ma zbyt dużych kolejek.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Future unknown

Post autor: Sorrow »

neurotrop pisze:W definicji introwertyzmu w wikipedii pojawia się termin psychastenia. Ten termin odpowiada poniekąd mojemu typowi osobowości. Są tam takie rzeczy jak uleganie innym, częste gubienie się będąc uczestnikiem jakiejś rozmowy - o czym to dokładnie oni mówili, jakie tematy były poruszane? - zawsze mam z tym problem. No i inne rzeczy, pośród których znalazło się nawet przejawianie zdolności twórczych. A poza tym raczej skrajny introwertyzm, czyli spina, powaga, nie pogada, nie zagada, nie pośmieje się, nie uśmiechnie itp. itd.

Chociaż w moim przypadku fajni ludzie są lekarstwem na bycie zombie. Jak jestem wśród osób, które lubią żartować, bawić się, gadać, przejawiać czasami głupie zachowania, to ja też się świetnie bawię. Takie towarzystwo mnie rozkręca. Tylko ludzie oceniający, wymagający jakiegoś szczególnego traktowania, powodujący napiętą sytuację i jeszcze większą powagę wytrącają mnie z równowagi. Wtedy mój introwertyzm nakłada się na to i dostaję +50 do nadczynności układu nerwowego ;)
Mi to brzmi jakbyś był znerwicowanym ekstrawertykiem.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
ODPOWIEDZ