piekło introwertyków

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: Ausencia »

Aikila pisze: Idę bo obiecałam sobie, że moje lęki ze mną nie wygrają, nie stracę jedynej okazji w życiu z powodu mego charakteru. Staram się tak jak mówi Ausencia traktować to jak nowe wyzwanie i myślę pozytywnie - ostatecznie jak będzie źle nie umrę, tak się pocieszam. NIe zmienia to jednak faktu, że myślę o niej w piekielnych kategoriach, sprzeczności mną targają. Możecie mi już tylko życzyć powodzenia.
Brawo, Aikila. Tak się właśnie zwycięża. :)
Nawet jeśli będzie źle, zyskasz nowe doświadczenie i jest bardzo prawdopodobne, że następnym razem, przy innej okazji, będziesz czuła mniejsze obawy.

Powodzenia i uszy do góry!
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: Ausencia »

-mikamves- pisze:
Aikila pisze: (...) nie stracę jedynej okazji w życiu z powodu mego charakteru. .
Tylko okazji do czego? Do zabawy, na którą nie masz ochoty a czujesz presję, że powinnaś pójść bo przecież nie wypada się pokazać. A wyzwanie? Ja dziękuję za takie wyzwania, które polegają na dostosowywaniu się na siłę do większości. Ostatecznie podejmuję wyzwania, które dają mi jakąś satysfakcję, a w takim przypadku chyba nie ma o niej mowy, chyba, że ktoś czuje satysfakcję po tym jak wytrzymał 10 godzin w tłumie wystrojonych osób na imprezie , na którą nie miał w ogóle ochoty pójść.

Zaproponujcie ekstrawertykowi, żeby nie poszedł na studniówkę i przesiedział ten czas sam w pokoju. Na pewno ubawi się setnie :D
To, że Aikila obawia się studniówki nie musi oznaczać, że nie ma na nią ochoty. Jeśli jednak faktycznie nie ma, ale chce zaryzykować i wybrać się na nią, to według mnie może do tego podejść jako wyzwanie polegające raczej na możliwości odnalezienia się w nowej sytuacji. Pokazywanie się miedzy ludźmi wcale nie musi oznaczać dostosowywania się do większości.Poza tym potem takie sytuacje w życiu pojawiają się wielokrotnie (zmieniają się tylko okoliczności i stroje;)). I nie zawsze można wtedy po prostu zamknąć się w czterech ścianach. Są takie momenty, kiedy się nie da i koniec. I wydaje mi się, że jeśli wcześniej się próbuje stawiać czoła takim mniejszym zdarzeniom: imprezom, spotkaniom, uroczystościom itd., to potem łatwiej je znieść w późniejszym życiu. Stąd przyszło mi do głowy, że można uznać studniówkę za wyzwanie. Sama tak do tego kiedyś podeszłam i owszem było to jedno ze zdarzeń, które mnie wzmocniły. Przekonałam się, że jak wytrzymałam wtedy, wytrzymam też w podobnych sutacjach, a teraz nawet czasem mi się one podobają.
Co do satysfakcji, to chyba indywidualna sprawa. Ja np. odczuwam ją, w takim wewnętrzym sensie, po tym jak czasem się przełamię.

Ekstrawertyk odnajduje się zupełnie dobrze w tego typu sytuacjach, więc niczego mu proponować nie trzeba. Chociaż z drugiej strony, niektórzy mogliby się czasem wyłączyć :wink:
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: piekło introwertyków

Post autor: Padre »

Aikila pisze:Staram się tak jak mówi Ausencia traktować to jak nowe wyzwanie i myślę pozytywnie - ostatecznie jak będzie źle nie umrę, tak się pocieszam.
Nie będzie źle, będzie nudno ;-) Ale powodzenia.
-mikamves- pisze:
Ausencia pisze:Ekstrawertyk odnajduje się zupełnie dobrze w tego typu sytuacjach, więc niczego mu proponować nie trzeba. Chociaż z drugiej strony, niektórzy mogli by się czasem wyłączyć;)
Jakiego typu? Mówisz o tym siedzeniu samemu w pokoju zamiast zabawy na studniówce? Jeśli tak to myślę, że chyba żartujesz.
O, uprzedziłeś mnie :-) Fakt, ludzie są różni, ale zacytuję kumpla: "po pół godzinie ta cisza tak mnie przygniata, że muszę iść do knajpy czy gdzieś bo nie wytrzymam."

-mikamves- pisze: W tym przypadku akurat się da uniknąć bez problemu. Wystarczy nie pójść.
Bilans zysków i strat, czasem lepiej wynudzić się niż sluchać przez rok od wszystkich "czemu nie poszeeeeeedłeeeeeeś?"
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: nikya »

-mikamves- pisze:
Ausencia pisze:Są takie momenty, kiedy się nie da i koniec.
W tym przypadku akurat się da uniknąć bez problemu. Wystarczy nie pójść.
Chodzi o to, że kiedyś mogą się zdarzyć momenty, kiedy nie można po prostu nie pójść. Patrząc w ten sposób można uznać studniówkę za pewne przygotowanie, nowe doświadczenie.
Poza tym można iść po to, żeby się przekonać, czy na pewno się tego nie lubi. Ja ostatnio tak poszłam na imprezę do klubu studenckiego i upewniłam się, że na pewno nie jest to rozrywka dla mnie :lol:
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: nikya »

-mikamves- pisze:Naprawdę chcesz się szkolić w przebywaniu na niechcianych imprezach? Po co? Aby dojść do takiej wprawy, żeby nikt nie poznał, że się w ogóle na nich nie bawię?
Na przykład żeby przy następnej okazji (choćby to wesele w rodzinie) wiedzieć, jak to może wyglądać, jak najskuteczniej odmówić tańca nachalnemu koledze i czemu nie zakładać butów na 8-centymetrowym obcasie ;). Albo żeby nauczyć się czuć pewnie wśród tłumu ludzi, nie zwariować mimo głośnej, beznadziejnej muzyki itp.
Ja również lubię obserwować ludzi, a studniówka jest ciekawą okolicznością, podobnie jak inne imprezy. Zachowanie niektórych może dać dużo do myślenia ;).
-mikamves- pisze:Aż takie wątpliwości mną nie targają. Wiedziałaś przecież co to są kluby studenckie i co w nich ludzie robią, więc co tu sprawdzać. Myślę, że zanim tam się wybrałaś podejrzewałaś, że to będzie niewypał, ale miałaś też w sobie jakieś zalążki nadziei, które teraz zniknęły bez śladu :)
Po pierwsze - powiedziałam to półżartem ;). Po drugie - akurat zdarzyło się ze dwa razy, że bawiłam się świetnie, więc poszłam żeby zobaczyć, czy zdarzy się to po raz kolejny, tak z ciekawości. I chciałam się też przekonać, od czego zależy mój nastrój na takiej imprezie - czy od klubu, czy od towarzystwa, czy od stanu trzeźwości ;). Przekonałam się, zyskałam nowe doświadczenie itp. i jestem cała happy ;).

Ale w sumie ta rozmowa i tak nie ma sensu, bo od kiedy odpisałeś na posta Ausenci było widać, że takiego podejścia nie podzielasz ;).
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: Ausencia »

-mikamves- pisze:
Ausencia pisze:Ekstrawertyk odnajduje się zupełnie dobrze w tego typu sytuacjach, więc niczego mu proponować nie trzeba. Chociaż z drugiej strony, niektórzy mogli by się czasem wyłączyć;)
Jakiego typu? Mówisz o tym siedzeniu samemu w pokoju zamiast zabawy na studniówce? Jeśli tak to myślę, że chyba żartujesz.
Mój błąd. Nieskładnie to ujęłam. Chodziło mi o to, że na studniówce i innych spędach, ekstrawertyk czuje się dobrze, więc kwestia przełamywania się w jego przypadku w ogóle nie wchodzi w grę.

Mikamves ma rację. Padre ma rację. Ja mam rację i Nikya też ma rację. Dlatego, że to subiektywna i indywidualna sprawa każdego, jak się w podobnych sytuacjach odnajduje i czy w ogóle chce się w nich odnajdywać. Nikt tutaj nie jest i nie będzie mądrzejszy. I tyle.

A emotki poza funkcją rozweselającą mają także funkcję łagodzącą wypowiedź. Jeśli się nie widzimy, musimy jakoś zastępować cały kontekst osobisty, który pojawia się w rozmowie w cztery oczy.
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: piekło introwertyków

Post autor: Padre »

Pomyślałby kto, że towarzystwo się tak rozgada :-P
Ausencja nieźle to ujęła, wszystko zależy od kontekstu. Z reguły omijam takie spędy szerokim łukiem i wymawiam się jak mogę, ale zdarzały się takie gdzie doskonale się bawiłem. I czego to dowodzi? Patrz trzecie zdanie :-D
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: Ausencia »

-mikamves- pisze:Czy to zdanie:
Ausencia pisze:Ekstrawertyk odnajduje się zupełnie dobrze w tego typu sytuacjach, więc niczego mu proponować nie trzeba. Chociaż z drugiej strony, niektórzy mogli by się czasem wyłączyć;)
odnosiło się tego przykładu?
-mikamves- pisze: Zaproponujcie ekstrawertykowi, żeby nie poszedł na studniówkę i przesiedział ten czas sam w pokoju. Na pewno ubawi się setnie :D
bo jeśli tak to niestety nie rozumiem Twojej korekty:
Ausencia pisze:Mój błąd. Nieskładnie to ujęłam. Chodziło mi o to, że na studniówce i innych spędach, ekstrawertyk czuje się dobrze, więc kwestia przełamywania się w jego przypadku w ogóle nie wchodzi w grę.
Ausencia pisze: Mikamves ma rację. Padre ma rację. Ja mam rację i Nikya też ma rację. Dlatego, że to subiektywna i indywidualna sprawa każdego, jak się w podobnych sytuacjach odnajduje i czy w ogóle chce się w nich odnajdywać. Nikt tutaj nie jest i nie będzie mądrzejszy. I tyle.
Tak jest w tym sporo prawdy, ale myślałem, że jako wszyscy tu jesteśmy introwertykami/czkami myślałem, że mamy w miarę podobne poglądy na wiele aspektów naszego życia, a w szczególności życia towarzyskiego. A tutaj taka niespodzianka :shock:
Mikamves, zuch chłop z Ciebie, nie poddajesz się łatwo, widzę. :D Tak trzymaj. Mam prośbę, przymknij oko na moją korektę, sama juz nie pamiętam, o co mi chodziło.

Mamy podobne poglądy, ale nie identyczne. Nie ma tak dobrze w życiu, żeby wszyscy zgadzali się we wszystkim. Introwertyzm nas determinuje, ale mamy tez odrębne cechy charakteru, inne przekonania, upodobania itd. Ale, nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, dzięki temu jest ciekawiej. No i można sobie podyskutować. :)


Padre - które trzecie? ;)
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: piekło introwertyków

Post autor: Padre »

@Ausencja i Mikamves
Psiakrew, drugie. Moje drugie ;-) Pisanie o drugiej w nocy nie wychodzi na zdrowie jakości przekazu.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: piekło introwertyków

Post autor: Inno »

-mikamves- pisze:myślałem, że jako wszyscy tu jesteśmy introwertykami/czkami myślałem, że mamy w miarę podobne poglądy na wiele aspektów naszego życia, a w szczególności życia towarzyskiego. A tutaj taka niespodzianka :shock:
Nie ma tak łatwo. :P Temperament mamy podobny, ale charaktery bardzo różne. Przynajmniej posty nie wyglądają: "Tak", "Tak", "Tak". ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
MetalMan
Intromajster
Posty: 507
Rejestracja: 17 paź 2009, 20:48
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: MetalMan »

A ja teraz pobawię się w małego heretyka. Otóż, wg mnie, mówienie, że studniówka to raj ekstrawertyka i piekło introwertyka to zbytnia generalizacja. Introwertyk potrafi się dobrze bawić, o ile ma dobre towarzystwo. I nie każdy ekstra ślini się jak pies Pawłowa na myśl o studniówce. Dla ekstra moze to być tak samo nudne jak dla nas, ale z innych powodów ;)
Teraz czekam na osąd. [Preferowałbym rozstrzelanie, szubienica jest mało efektowna ;) ]

P.S. Ktoś wspominał, że lubi patrzeć na bawiącą się tłuszczę. Też mnie to fascynuje, szczególnie przy muzyce dyskotekowej. Raz, na półmetku, zauważyłem, że mój kolega, przez kilka minut "tańczył" zapętlony 10-sekundowy "układ". :D
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"

"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: piekło introwertyków

Post autor: Inno »

-mikamves- pisze:Jednak dziwi mnie namawianie introwertyka przez drugiego (co innego, gdyby to robił ekstrawertyk), żeby szedł na imprezę (której się obawia) pełną ludzi i świetnie się bawił.
Bo taki mit jest rozpowszechniony, także wśród części introwertyków, że jak polubi imprezy, to stanie się szczęśliwy i obecne problemy miną bezpowrotnie.
Obrazek
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: piekło introwertyków

Post autor: nikya »

-mikamves- pisze:Jednak dziwi mnie namawianie introwertyka przez drugiego (co innego, gdyby to robił ekstrawertyk), żeby szedł na imprezę (której się obawia) pełną ludzi i świetnie się bawił.
A w którym momencie ktoś kogoś namawiał? Ausencia tylko podpowiedziała, jak można studniówkę potraktować, a później Aikila sama napisała, że idzie, bo chce walczyć ze swoimi słabościami. Nigdzie nie było "Idź, zobaczysz, będzie super".
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: piekło introwertyków

Post autor: Inno »

nikya pisze:Nigdzie nie było "Idź, zobaczysz, będzie super".
Powinno się mówić: "Idź, przeżyjesz albo zginiesz". 8)
Obrazek
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: piekło introwertyków

Post autor: Padre »

MetalMan pisze: Teraz czekam na osąd. [Preferowałbym rozstrzelanie, szubienica jest mało efektowna ;) ]
Może jednak palik? I pląsy są, efekty świetlne i dymne łatwe do dodania, w końcu dał nam przykład Srogi Luśnia jak podpalać mamy.
MetalMan pisze: Raz, na półmetku, zauważyłem, że mój kolega, przez kilka minut "tańczył" zapętlony 10-sekundowy "układ". :D
Bezruchdans? ;-)

I na koniec coś ad rem:
MetalMan pisze:Introwertyk potrafi się dobrze bawić, o ile ma dobre towarzystwo.
Tru. Z reguły płaci się zmęczeniem, ale czasami warto się przełamać - tu bardzo się przydają przyjaciele. Niestety często życie rzuca przed nami propozycje ciężkie do odrzucenia gdzie trzeba zaciśnąć zęby i myśleć o Anglii ;-) Idzie się przyzwyczaić, ale niech mi nikt nie każe tego lubić.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
ODPOWIEDZ