A myślałam/myślałem, że to jest nienormalne

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Alphekka
Pobudzony intro
Posty: 150
Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Ziemia

Re: A myślałam/myślałem, że to jest nienormalne

Post autor: Alphekka »

ćma pisze: 05 gru 2016, 0:29 Chyba wielu introwertyków, zanim dowiedziało się, co to jest introwertyzm, myślało, że coś z nimi nie tak ;)
Nie pamiętam już gdzie poznałam terminologię "intro/ekstrawertyzm"... W każdym razie nieco bardziej zaczęłam interesować się tym tematem dopiero na studiach, jak trafiłam na test MBTI, a potem na Eneagram.

Nie wiedziałam dlaczego tak jest, że kiedy wszyscy bawią się świetnie, ja nagle przestaję podzielać ten entuzjazm. Dość długo myślałam o sobie, że jestem "złym człowiekiem", bo po pewnym czasie przebywania w większym gronie byłam rozdrażniona i czasem furkałam na ludzi albo oddalałam się bez powiadomienia o tym kogokolwiek - co było dość negatywnie odbierane, zwłaszcza przez bliskie mi osoby. Oczywiście potem miałam wyrzuty sumienia za swoje irracjonalne zachowanie.
Poznanie specyfiki intro spowodowało, że daję sobie prawo do samotności bez wyrzutów sumienia. A przynajmniej staram się to jakoś zbalansować.

Hmm... chyba jeśli chodzi o pozostałe cechy intro to, żeby nie pisać zbyt długiego posta, mogę w skrócie powiedzieć, że widziałam jakąś tam swoją odmienność, ale nigdy nie dałam sobie wmówić, że to wada i nie wiadomo jaka "tragedia" :D Chyba dzięki pozytywnie nastawionym, tolerancyjnym rodzicom.
ćma pisze: 05 gru 2016, 0:29 Taką mniejszą cechą, którą również próbowano zwalczać we mnie, jest przesadne przywiązanie uwagi do poprawności językowej tudzież ortografii - o czym również opowiada wielu osobników z grupy INFJ. Nie mówię, że jestem godnym zastępcą profesora Miodka, ale kiedy widzę lub słyszę kardynalne błędy, to dostaję niemalże palpitacji. I znowu, ku swojemu zaskoczeniu, usłyszałam, że wielu INFJotów odnajduje w sobie tę cechę.
U mnie osobiście to raczej wynikało z nacisków mamy polonistki :D Ale tak ogółem to sądzę, że to po prostu cecha perfekcjonistów.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Awatar użytkownika
bartek93
Ambiwertyk
Posty: 320
Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ENxP
Lokalizacja: Okolice Siedlec

Re: A myślałam/myślałem, że to jest nienormalne

Post autor: bartek93 »

ćma pisze: 05 gru 2016, 0:29
Generalnie dla introwertyków small talk, "gadka szmatka", czy jak tam to zwał, nie jest niczym przyjemnym. Ja wręcz nie znoszę. Rozmawianie o "pierdołach" uważam za stratę czasu i energii. Natomiast zawsze dziwiło mnie, że ludzie z zewnątrz opisują mnie jako osobę wygadaną, łatwo nawiązującą kontakty, inicjującą interakcje nawet. Sprawa mi się wyklarowała, kiedy dowiedziałam się, że osoby z grupy INFJ potrafią wcielać się w różne role i, wyczuwając intuicyjnie potrzebę swojego rozmówcy, potrafią mu "dać" to, czego potrzebuje.

Taką mniejszą cechą, którą również próbowano zwalczać we mnie, jest przesadne przywiązanie uwagi do poprawności językowej tudzież ortografii - o czym również opowiada wielu osobników z grupy INFJ. Nie mówię, że jestem godnym zastępcą profesora Miodka, ale kiedy widzę lub słyszę kardynalne błędy, to dostaję niemalże palpitacji. I znowu, ku swojemu zaskoczeniu, usłyszałam, że wielu INFJotów odnajduje w sobie tę cechę.
Też tak mam, też jestem INFJ :lol:
Mnie zawsze wkurzało, że tak bardzo przeżywam to, że mogłem powiedzieć komuś coś niemilego albo jakąś krytykę pod moim adresem. Tak samo nie rozumiałem, czemu nie mogę komuś, kogo towarzystwo mnie męczyło, powiedzieć wprost, że mam go dość. Potem przeczytałem, że mój typ osobowości tak ma :D
I breathe the air of my beliefs
ENFP 962(171) sp/so
ODPOWIEDZ