fistful pisze:grupki? jak na swojej drodze spotkam jedną osobę zainteresowaną poważnymi tematami to jest już coś
ojej chyba boję sie zapytać co to są za poważne tematy, żeby nie było chętnych do dyskusji.
ale uważam ze dyskusja jest podstawą funkcjonowania człowieka w społeczeństwie, na jakiejś podstawie trzeba w końcu dochodzić do pewnych konkluzji, porozumień, to podstawa do rozwoju.
a co do grupek to uważam ze to nie najlepszy pomysł dla introwertyków, zwłaszcza jak znajdzie się w takowej kilku extrawertyków, bo intro wtedy może być ciężko sie przebić żeby zabrać głos, (chociaż ja mam na to patent i radze sobie w ten sposób, że wybieram sobie jedną osobę, która głośno mówi i ona jest "głosem" wypowiadającym moje myśli, które jej wcześniej przekazałam :lol: ). jednak chyba wole dyskusje ( a raczej rozmowy) w cztery oczy.
ale mam pytanie(może sie ono już pojawiło bo nie do końca przejrzałam ten temat, ale spróbuję)
Z autopsji ostatnio zauważyłam, ze mój introwertyzm działa na moją korzyść - dostosowuje sie do otoczenia (dyskusjach, na tematy które mnie faktycznie interesują) i ma jakieś zdolności wyłączania mojej percepcji na otoczenie - która do yej pory mnie hamowała. po prostu gdy zaczynam już coś mówić to zwracam się do osoby która zadała pytanie i reszta otoczenia dla mnie przestaje istnieć (szczególnie gdy jest to wypowiedz publiczna na forum jakiejś grupy). a pod koniec wypowiedzi mam uczucie jakbym budziła sie z jakiegoś transu. w tym momencie nie ma dla mnie żadnych barier i oporów ( nawet jak mówię w obcym dla mnie języku) a moje wypowiedzi trwają więcej niż 5 min. co do tej pory było rzeczą niemożliwą.
i sie tak zastanawiam czy wy macie tak samo?
no i oczywiście nie byłabym sobą jak by nie nurtowała mnie geneza tego zjawiska, a mianowicie, jak to możliwe ze mój mózg podczas dyskusji potrafi zrobić taki "odlot" i wyłączyć sie zupełnie na świat otaczający?