Czy przyszłość musi oznaczać samotność?
: 30 kwie 2021, 23:24
Witam wszystkich,
z racji tego, że jestem stu procentowym introwertykiem od pewnego czasu dojrzewa w mojej głowie pewna myśl, pewien problem, którym chciałbym się z Wami podzielić. Od dziecka byłem osobą nieśmiałą. Nigdy nie przychodziło mi z łatwością zabierać głosu w większym gronie. Zawsze byłem tym, który uważnie słuchał, wyciągał swoje wnioski, ale przeważnie z nikim się nimi nie dzielił. Z perspektywy czasu również wiem, że pewne życiowe sytuacje, niezależne ode mnie, jeszcze bardziej zamknęły mnie na życie towarzyskie i utrudniły kontakt z rówieśnikami. Dodatkowo moja praca w odosobnieniu utrudnia mi nawiązywanie nowych znajomości. Tutaj dochodzimy do moich rozważań, wątpliwości i pytań które mi się nasuwają.
Będąc samotnymi jesteśmy skazani na samotność? Nie mam przyjaciół, nie lubię wychodzić na imprezy, dyskoteki. Źle się tam czuję, bardziej odpowiada mi długi spacer, bądź też wycieczka w góry gdzie mogę dać ponieść się mojej wyobraźni, uwolnić umysł. Wolę zobaczyć, zwiedzić ciekawe miejsca niż położyć się spać o 4 rano i obudzić z bolącą głową. Mam świadomość tego, że przechadzając się leśną ścieżką nie spotkam nikogo, a co bardziej prawdopodobne nie nawiąże nowej znajomości. Nie jestem bojaźliwy, ale jedna myśl mnie przeraża. Mianowicie boję się, że pewnego dnia już będzie za późno, nie spotkam osoby, którą będę mógł pokochać. Nie potrzebuję kilku czy kilkunastu osób dookoła siebie. Potrzebuję tej jednej jedynej, z którą mógłbym dzielić swoją radość, swoje smutki, tej jednej której mógłbym oddać całego siebie. Jednak wiem, że czas upływa, a nic się nie zmienia. W związku z tym zwracam się do "samotników" czy też macie takie myśli, czy też boicie się tego, że będąc osobami nie przepadającymi za obecnością innych ludzi, czeka Was życie w samotności, że nie będziecie w stanie odnaleźć bratniej duszy?
Na zakończenie, jako introwertyk chciałbym jeszcze napisać, że nie chcę izolować się od ludzi, wręcz przeciwnie. Jednak mam wrażenie, że to wszystko jest takie udawane, że każdy myśli tylko o tym, żeby jak najlepiej się pokazać, pochwalić i zaimponować drugiemu. Wszystko jest przepełnione sztucznością. Ja natomiast, chciałbym mieć u swego boku jedną osobę która potrafiłaby mnie zrozumieć, którą mógłbym traktować jak prawdziwego przyjaciela i osobę na której mogę polegać w każdej, absolutnie każdej sytuacji.
z racji tego, że jestem stu procentowym introwertykiem od pewnego czasu dojrzewa w mojej głowie pewna myśl, pewien problem, którym chciałbym się z Wami podzielić. Od dziecka byłem osobą nieśmiałą. Nigdy nie przychodziło mi z łatwością zabierać głosu w większym gronie. Zawsze byłem tym, który uważnie słuchał, wyciągał swoje wnioski, ale przeważnie z nikim się nimi nie dzielił. Z perspektywy czasu również wiem, że pewne życiowe sytuacje, niezależne ode mnie, jeszcze bardziej zamknęły mnie na życie towarzyskie i utrudniły kontakt z rówieśnikami. Dodatkowo moja praca w odosobnieniu utrudnia mi nawiązywanie nowych znajomości. Tutaj dochodzimy do moich rozważań, wątpliwości i pytań które mi się nasuwają.
Będąc samotnymi jesteśmy skazani na samotność? Nie mam przyjaciół, nie lubię wychodzić na imprezy, dyskoteki. Źle się tam czuję, bardziej odpowiada mi długi spacer, bądź też wycieczka w góry gdzie mogę dać ponieść się mojej wyobraźni, uwolnić umysł. Wolę zobaczyć, zwiedzić ciekawe miejsca niż położyć się spać o 4 rano i obudzić z bolącą głową. Mam świadomość tego, że przechadzając się leśną ścieżką nie spotkam nikogo, a co bardziej prawdopodobne nie nawiąże nowej znajomości. Nie jestem bojaźliwy, ale jedna myśl mnie przeraża. Mianowicie boję się, że pewnego dnia już będzie za późno, nie spotkam osoby, którą będę mógł pokochać. Nie potrzebuję kilku czy kilkunastu osób dookoła siebie. Potrzebuję tej jednej jedynej, z którą mógłbym dzielić swoją radość, swoje smutki, tej jednej której mógłbym oddać całego siebie. Jednak wiem, że czas upływa, a nic się nie zmienia. W związku z tym zwracam się do "samotników" czy też macie takie myśli, czy też boicie się tego, że będąc osobami nie przepadającymi za obecnością innych ludzi, czeka Was życie w samotności, że nie będziecie w stanie odnaleźć bratniej duszy?
Na zakończenie, jako introwertyk chciałbym jeszcze napisać, że nie chcę izolować się od ludzi, wręcz przeciwnie. Jednak mam wrażenie, że to wszystko jest takie udawane, że każdy myśli tylko o tym, żeby jak najlepiej się pokazać, pochwalić i zaimponować drugiemu. Wszystko jest przepełnione sztucznością. Ja natomiast, chciałbym mieć u swego boku jedną osobę która potrafiłaby mnie zrozumieć, którą mógłbym traktować jak prawdziwego przyjaciela i osobę na której mogę polegać w każdej, absolutnie każdej sytuacji.