Festiwale, koncerty i inne spędy

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: Piorun23 »

Co sądzicie o tej formie "aktywności społecznej"?

Wielkie masowe spędy rozwrzeszczanych, zapoconych osobników... do tego łomot ze sceny...

Jak dla mnie to po prostu wizja piekła na ziemi
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: iksigrekzet »

Heh miałem zakładać podobny wątek, ubiegłeś mnie :)
Otóż doszedłem ostatnio do wniosku, że choć lubię "moc" jaką ma muzyka na żywo, na koncertach to jednak owe wrzeszczące stada ludzi odbierają mi przyjemność ze dobrego odbioru muzy. Zdecydowanie wolę sam w domu na słuchawkach czy dobrych głośnikach, wtedy przyjemność jest największa.

Festiwale nigdy do mnie nie przemawiały, byłem co prawda tylko na jednym Woodstocku ale raczej z pobudek czysto towarzyskich, pod sceną nie byłem prawie wcale.

Miałem też chętkę pojechać kiedyś na Coke Live czy Open'er ale z tego co widzę to powoli te festiwale zamieniają się w modne i "kultowe" co mnie odstrasza niemiłosiernie.
Sułtan.
Nanna

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: Nanna »

Ja sądzę, że są i dobre i złe strony. Tzn, od kilku lat jeżdżę na Woodstock i podoba mi się zachowanie niektórych ludzi, między innymi to, że wszyscy mają dobry humor ( większość oczywiście z niewielką pomocą różnych środków :D ), jest naprawdę świetna możliwość do obserwacji ludzi w różnych sytuacjach ( zostawiłam kiedyś pół pity na stole, bo już nie miałam siły jej zjeść, trzydzieści sekund później jadły ją trzy osoby, jak widać nic się nie marnuje ), moje ogromne zamiłowanie do straganów ma ujście no i niekiedy nawet wpasują się w mój gust muzyczny ( w zeszłym roku bodajże Guano Apes, Dżem, w tym roku Papa Roach ), no i niezapomniane żarcie od Hare Kryszny.
Minusem jest to, że jednak nie lubię tłumów, jest mnóstwo kurzu, dżungla namiotów i wszędzie kolejki ( nienawidzę kolejek! ). I chociaż minusy są dość mocne, i tak tam pojadę :P :lol:
Awatar użytkownika
higsa
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Higsolandia

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: higsa »

Co sądzicie o tej formie "aktywności społecznej"?
Hmmm... dziwne, ale ja ją popieram. Jak najbardziej mi się podoba.
Jako miłośniczka "mocy" [pozwolę sobie zacytować za xyzem, mam nadzieję, że towarzysz mi wybaczy :roll: ] płynącej z muzyki na żywo [i to tego mocniejszego brzmienia, które wg mnie traci na wartości bez odpowiednich wzmacniaczy], uważam, że koncerty są jedną z najlepszych form spędzania czasu ciesząc się pięknem płynącym z tego rodzaju muzyki.
A im więcej ludzi tym lepiej dla mnie, i tym lepiej się czuje. Tłum zapewnia mi anonimowość. Natomiast mam ogromne opory, żeby iść na koncert na którym wiem, że bedzie garstka ludzi [i przeważnie na nie nie chodzę, przez co omijają mnie najlepsze koncerty :cry: ]
Co do Woodstocku, to się w tym roku ponownie wybieram, z tym, że nie pod namiot na kilka dni, bo to zbyt męczące jak dla mnie [choć wiem, że atmosfera jest super], ale w związku z tym, że nie mam daleko przejadę się na jeden dzien [a raczej wieczór]. Posłuchać fajnej muzyki w fajnym towarzystwie zawsze jest fajnie 8)
Tyle ode mnie na ten temat. Dzięki za uwagę. Hiksa.
lajlen_
Intronek
Posty: 55
Rejestracja: 11 lip 2010, 20:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: lajlen_ »

ja niedługo jadę na coke live music festival ( sory za ewentualne błędy) i przyznam, że trochę się boję... te tłumy- brrr :? ale z drugiej strony się cieszę, bo to zawsze coś nowego, a tych ludzi też jakoś przeżyję :wink:
es_pada
Introwertyk
Posty: 77
Rejestracja: 26 lut 2010, 16:18
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: es_pada »

Na zadne koncerty i tego typu imprezy nie chodze. :)
Awatar użytkownika
Jat
Introwertyk
Posty: 84
Rejestracja: 20 wrz 2010, 15:24
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: Jat »

Czasem chodzę, ale tylko na ulubione kapele. W grudniu będzie Ulver, więc znowu szykuje się wyjście. Garm ze spółką daje kapitalne występy, doznania są nieziemskie.
I never found the companion that was so companionable as solitude.
Awatar użytkownika
maadmaax123
Intronek
Posty: 46
Rejestracja: 10 lip 2010, 20:54
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: maadmaax123 »

A był ktoś na dożynkach? Tam dopiero załamać się można :D
Awatar użytkownika
iksigrekzet
Intromajster
Posty: 517
Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: iksigrekzet »

Ba, dożynki rlz !
Sułtan.
Awatar użytkownika
MetalMan
Intromajster
Posty: 507
Rejestracja: 17 paź 2009, 20:48
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: MetalMan »

maadmaax123 pisze:A był ktoś na dożynkach? Tam dopiero załamać się można :D
Byłem, widziałem.... co prawda ostatni raz 10 lat temu, ale zawsze cos :mrgreen:
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"

"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
Awatar użytkownika
Scania
Intronek
Posty: 35
Rejestracja: 03 sie 2009, 22:44
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: Scania »

Piorun23 pisze:Jak dla mnie to po prostu wizja piekła na ziemi
Dla mnie też. Nie chodzę na koncerty, festiwale, dożynki tudzież inne dyskoteki.
Tłum+głośna muzyka=tortury ;)
Nie można zabić kogoś, kto nie ma życia...
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: Inno »

Chyba ze dwa lata temu miałam ochotę zapuścić się na Oper'era, ale jakoś mi przeszło. Rzadko chodzę na koncerty, ale jeśli już, to nie na takie rozwrzeszczane, "skaczące", tylko do sali, w której każdy ma miejsce siedzące i nie ma dudnienia, np. do filharmonii. Miło wspominam koncerty Turnaua, Al Di Meoli oraz bandu Wooddy'ego Allena.
Obrazek
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: nikya »

Wczoraj po kolejnych namowach współlokatorek (ekstrawertyczki, ale miłe i tolerancyjne, nie ekstra-wampiry energii) dałam się skusić na uczestniczenie w takiej formie "aktywności społecznej" i "życia towarzyskiego", jakimi jest impreza w klubie studenckim. Chciałam się przekonać, czy jest tak źle jak zapamiętałam i mam wrażenie, że jest nawet gorzej. I nawet nie chodzi o hałas, tłum ludzi, dym - czego innego można się spodziewać w piątek wieczór w klubie? ;) Z jakiegoś powodu chyba bardziej wyczerpujące dla mnie było patrzenie na dziewczyny lepiące się do każdego chłopaka oraz chłopaki obłapiający wszystkie dziewczyny w zasięgu rąk. Na tym ma polegać życie towarzyskie? Jeżeli kiedyś jeszcze raz ktoś mi powie, że powinnam chodzić w takie miejsca, żeby poznawać ludzi, to chyba wyśmieję tą osobę.
W sumie nie wiem, po co to piszę, to chyba tylko takie żalenie się całkowicie wyładowanego introwertyka, który chętnie by się zamknął teraz w swojej skorupie i nie wychodził z niej przez pół roku.
Awatar użytkownika
sam1984
Intronek
Posty: 45
Rejestracja: 26 sie 2010, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: sam1984 »

nikya pisze:Wczoraj po kolejnych namowach współlokatorek (ekstrawertyczki, ale miłe i tolerancyjne, nie ekstra-wampiry energii) dałam się skusić na uczestniczenie w takiej formie "aktywności społecznej" i "życia towarzyskiego", jakimi jest impreza w klubie studenckim.
Oj, tak, kluby studenckie w Toruniu, wspaniała sprawa (zwłaszcza, że często więcej tam gimnazjalistów niż studentów, a hałas taki, że trudno usłyszeć własne myśli). Kiedy tam jeszcze chodziłem, to kolejny dzień był zawsze stracony, bynajmniej nie z powodu kaca.
nikya
Pobudzony intro
Posty: 128
Rejestracja: 09 lut 2010, 23:21
Płeć: nieokreślona

Re: Festiwale, koncerty i inne spędy

Post autor: nikya »

Teraz podobno już nie wpuszczają gimnazjalistów, ale nie wydaje mi się, żeby to jakoś szczególnie podwyższało poziom. A hałas - gdy niektórzy idą tylko potańczyć, to jeszcze rozumiem. Bardziej mnie dziwi, gdy ludzie specjalnie idą wcześniej, żeby zająć stolik i pogadać. Kiedyś tak poszłam i przez trzy godziny bezskutecznie próbowałam zrozumieć, co krzyczą do mnie moje koleżanki. Koszmar. Ale przynajmniej już wiem, że zdecydowanie nie jest to rozrywka dla mnie, niezależnie od nastroju czy towarzystwa.
A samopoczucie następnego dnia też mam fatalne, o czym świadczy mój poprzedni post.
ODPOWIEDZ