Uciec od Świata....
Uciec od Świata....
Sa takie okresy w moim życiu, gdy mam ochotę rzucić wszystko i wszystkich, zabrać duży plecak, śpiwór i wyjśc przed siebie. Iść zupełnie sam, z dala od ludzi i cywilizacji. Rozmawiać z przyrodą, rozkoszować się słońcem, tańczyć w deszczu, a potem umrzeć.
Odkąd pamiętam zawsze w pewnym momencie coś rzucałem i zabierałem się za coś innego. Mam bardzo niespokojną duszę. Ciągle szukam swojego miejsca. Gdyby dokładnie się przyjrzeć mojemu życiu, to zauważycie ze okresowo, miałem jakąś pasję, potem z dnia na dzień ją porzucałem i zainteresowałem się zupełnie czym innym. Ciągle wędruję, próbuje nowych rzeczy i szukam czegoś. Wiem ze prawdopodobnie nigdy tego nie znajdę.....
Rozumiecie to? Też tak macie?
Odkąd pamiętam zawsze w pewnym momencie coś rzucałem i zabierałem się za coś innego. Mam bardzo niespokojną duszę. Ciągle szukam swojego miejsca. Gdyby dokładnie się przyjrzeć mojemu życiu, to zauważycie ze okresowo, miałem jakąś pasję, potem z dnia na dzień ją porzucałem i zainteresowałem się zupełnie czym innym. Ciągle wędruję, próbuje nowych rzeczy i szukam czegoś. Wiem ze prawdopodobnie nigdy tego nie znajdę.....
Rozumiecie to? Też tak macie?
Re: Uciec od Świata....
Bracie! Znasz historię Chrisa McCandlessa? Jeśli nie to polecam książkę Krakauera i film "Into the Wild", który właśnie kończy się na TVN7 ( soundtrack też genialny ). Gwarantuję, że przez następny miesiąc będziesz chodził z głową w chmurach. Facet jest moim bohaterem życiowym. :wink:
Mnie co rusz dopada taka myśl. Rzucić wszystko w cholerę. Plecak, namiot, śpiwór w rękę i przed siebie. Muszę przynajmniej w wakacje kiedyś coś takiego zrobić.
To jeden z wpisów z jego dziennika.Two years he walks the earth.
No phone, no pool, no pets, no cigarettes. Ultimate freedom. An extremist. An aesthetic voyager whose home is the road. Escaped from Atlanta. Thou shalt not return, 'cause "the West is the best." And now after two rambling years comes the final and greatest adventure. The climactic battle to kill the false being within and victoriously conclude the spiritual pilgrimage. Ten days and nights of freight trains and hitchhiking bring him to the Great White North. No longer to be poisoned by civilization he flees, and walks alone upon the land to become lost in the wild.
Mnie co rusz dopada taka myśl. Rzucić wszystko w cholerę. Plecak, namiot, śpiwór w rękę i przed siebie. Muszę przynajmniej w wakacje kiedyś coś takiego zrobić.
I never found the companion that was so companionable as solitude.
Re: Uciec od Świata....
Podróże-TAK !
z dala od ludzi- no raczej nie xd.Chociaż sama nie chcialabym wieść żywota pustelnika,gratuluję odwagi.
Moglabym uciec od cywilizacji,nawet byłoby to ciekawe doświadczenie,ale zabrałabym conajmniej jedną osobę ze sobą.
z dala od ludzi- no raczej nie xd.Chociaż sama nie chcialabym wieść żywota pustelnika,gratuluję odwagi.
Moglabym uciec od cywilizacji,nawet byłoby to ciekawe doświadczenie,ale zabrałabym conajmniej jedną osobę ze sobą.
- Padre
- IntroManiak
- Posty: 627
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
- Kontakt:
Re: Uciec od Świata....
Ale mozna sie zabarykadowac w mieszkaniu, oblozyc workami z piaskiem, wystawic karabiny maszynowe i udawac ze swiat na zewnatrz nie istnieje ;-) Czasem miewam takie napady, kiedy wychodze jedynie po to by uskutecznic kolejna wycieczke rowerowa. Mam zreszta takie trasy, gdzie tylko pojedynczego biegacza czy koniarza sie spotyka.Ausencia pisze:Uciec od swiata się nie da. On i tak wszędzie Cię dopadnie.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Re: Uciec od Świata....
Ale mozna sie zabarykadowac w mieszkaniu, oblozyc workami z piaskiem, wystawic karabiny maszynowe i udawac ze swiat na zewnatrz nie istnieje
Tak!! Te karabiny podłączone pod czujnik ruchu, tak, aby siekały do każdego kto zbliży się do drzwi!
Re: Uciec od Świata....
W sumie można by było,ale po co ?
Żeby na starość nie mieć żadnych przyjaciół ani znajomych ?
Jak nie będziemy wykazywać żadnego zainteresowania poznaniem innych,to inni też będą mieć nas gdzieś.
Żeby na starość nie mieć żadnych przyjaciół ani znajomych ?
Jak nie będziemy wykazywać żadnego zainteresowania poznaniem innych,to inni też będą mieć nas gdzieś.
Re: Uciec od Świata....
Strangeve, Ty naprawdę starasz się zrozumieć introwertyków? Bo jeżeli tak, to mam przykrą wiadomość - źle Ci idzie...
Ja osobiście nie potrzebuję ucieczki od świata (w takim sensie jak opisał Barlow), ale od ludzi z mojego najbliższego otoczenia już tak. W chwili obecnej mam już drugi tydzień nie lubienia ludzi z roku i chętnie bym ich gdzieś zamknęła.
Ja osobiście nie potrzebuję ucieczki od świata (w takim sensie jak opisał Barlow), ale od ludzi z mojego najbliższego otoczenia już tak. W chwili obecnej mam już drugi tydzień nie lubienia ludzi z roku i chętnie bym ich gdzieś zamknęła.
Re: Uciec od Świata....
Staram się,jakoś...Niezbyt mi to rozumienie wychodzi,ale się noie poddaję xd
A tak wracając do temamtu-kiedyś też uciekałam przed ludźmi i w sumie było fajnie.
A tak wracając do temamtu-kiedyś też uciekałam przed ludźmi i w sumie było fajnie.
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Uciec od Świata....
Czasem, a nawet całkiem często ucieczka od świata to moja obsesja (no ale przecież mam SPD, więc to nic dziwnego )
W zasadzie jestem stale gotów - wiecznie noszę torbo-plecak, a w nim mój zestaw survivalowy, duży nóż i trochę żarcia. Teraz i tak jest lepiej, kiedyś nosiłem plecak, a w nim powyższe, a do tego metalowy kubek, sweter, kurtkę od deszczu i płachtę biwakową.
I zdarzało mi się znikać
Znajomi wiedzieli że gdy mówię "idę się poszwendać" to znaczy ze wychodzę i kiedyś wrócę.
Czasem myślę też o innej ucieczce od świata - o zostaniu mnichem buddyjskim. Serio
W zasadzie jestem stale gotów - wiecznie noszę torbo-plecak, a w nim mój zestaw survivalowy, duży nóż i trochę żarcia. Teraz i tak jest lepiej, kiedyś nosiłem plecak, a w nim powyższe, a do tego metalowy kubek, sweter, kurtkę od deszczu i płachtę biwakową.
I zdarzało mi się znikać
Znajomi wiedzieli że gdy mówię "idę się poszwendać" to znaczy ze wychodzę i kiedyś wrócę.
Czasem myślę też o innej ucieczce od świata - o zostaniu mnichem buddyjskim. Serio
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: Uciec od Świata....
Co do ostatniego zdania, to wtrące swoje 3 grosze Otóż zostawanie mnichem buddyjskim mało ma wspólnego z odcięciem się od świata, zależnie od tradycji jest to nabieranie nowych kompetencji w kontaktach z ludźmi, dużo uczenia, dużo spędzania czasu razem i generalnie poza sesjami medytacji, mnisi tak naprawdę mało mają czasu w samotności i dla siebie.Studiują teksty, uczą się rytuałów, w Japonii po treningu prowadzą z reguły świątynie mając jednocześnie rodzinę.Więc generalnie klasztor buddyjski nie jest to dobre miejsce dla indywidualistycznych samotników, srsly. Prędzej tybetańscy jogini, którzy praktykują ale bez przyjmowania mnisich ślubów i całego tego klasztornego treningu, mogą sobie pozwolić na długie lata samotności w himalajskich jaskiniach
Sułtan.
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Uciec od Świata....
Nie chodziło mi o odcięcie - ale o metodę ucieczki od świata, od tego całego pędu, syfu, komercji...
A myślę że do tego klasztor jest dobrym miejscem.
Dowolny klasztor.
Cisza, spokój, stabilizacja...
Tyle że jako nie-chrześcijanin przecież nie będę się pchał do kamedułów czy innych trapistów
A myślę że do tego klasztor jest dobrym miejscem.
Dowolny klasztor.
Cisza, spokój, stabilizacja...
Tyle że jako nie-chrześcijanin przecież nie będę się pchał do kamedułów czy innych trapistów
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
- Padre
- IntroManiak
- Posty: 627
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
- Kontakt:
Re: Uciec od Świata....
A coz takiego zlego jest w komercji? Dla mnie wazne jest, ze mam wybor. Troche wysilku, ale da sie znalezc porzadne rzeczy robione przez zapalencow. A ped? Niech inni pedza, ja sie stukam w czolo. Serio, naprawde czujesz taka presje spoleczna?Piorun23 pisze:Nie chodziło mi o odcięcie - ale o metodę ucieczki od świata, od tego całego pędu, syfu, komercji...
Drewniana prycza, jutowy worek za posciel, wychodek bedacy dziura w skale... :-PPiorun23 pisze: A myślę że do tego klasztor jest dobrym miejscem.
Dowolny klasztor.
Cisza, spokój, stabilizacja...
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Uciec od Świata....
Presję społeczną?
Czuję cholerne zmęczenie światem jako całością i jeszcze większe zmęczenie koniecznością utrzymywania "kontaktów społecznych". Po prostu Vanitas vanitatum et omnia vanitas
(Choć teraz i tak nie jest AŻ TAK źle, bo jest jedna jedyna osoba z którą mam ochotę kontakty utrzymywać)
"Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem?
Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy... Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho nie napełni słuchaniem.
To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: Patrz, to coś nowego - to już to było w czasach, które były przed nami.
Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
Los synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. Wszystko idzie na jedno miejsce: powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca.
Wszystko to marność i pogoń za wiatrem...
Oto nagromadziłem i przysporzyłem mądrości więcej niż wszyscy, co byli przede mną... I poznałem, że również i to jest pogonią za wiatrem, bo w wielkiej mądrości - wiele utrapienia, a kto pomnaża swą wiedzę - pomnaża i cierpienia swoje..." (Księga Koheleta)
No i stąd taki pomysł...
Bo jakie są inne opcje?
Hikkimori nie zostanę, bo nie mamy japońskiej opieki społecznej
Zdziczałym traperem też nie, bo nie ma u nas miejsca dla traperów... popyt na latarników tez niewielki...
Czuję cholerne zmęczenie światem jako całością i jeszcze większe zmęczenie koniecznością utrzymywania "kontaktów społecznych". Po prostu Vanitas vanitatum et omnia vanitas
(Choć teraz i tak nie jest AŻ TAK źle, bo jest jedna jedyna osoba z którą mam ochotę kontakty utrzymywać)
"Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem?
Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy... Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho nie napełni słuchaniem.
To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: Patrz, to coś nowego - to już to było w czasach, które były przed nami.
Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
Los synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. Wszystko idzie na jedno miejsce: powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca.
Wszystko to marność i pogoń za wiatrem...
Oto nagromadziłem i przysporzyłem mądrości więcej niż wszyscy, co byli przede mną... I poznałem, że również i to jest pogonią za wiatrem, bo w wielkiej mądrości - wiele utrapienia, a kto pomnaża swą wiedzę - pomnaża i cierpienia swoje..." (Księga Koheleta)
No i stąd taki pomysł...
Bo jakie są inne opcje?
Hikkimori nie zostanę, bo nie mamy japońskiej opieki społecznej
Zdziczałym traperem też nie, bo nie ma u nas miejsca dla traperów... popyt na latarników tez niewielki...
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien