Strona 4 z 6

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 24 paź 2011, 22:04
autor: higsa
pieniek pisze: A może wręcz przeciwnie.
Możesz rozwinąć?
Bo nie wiem do której części mej wypowiedzi się odnosi Twój sprzeciw.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 25 paź 2011, 15:42
autor: pieniek
każdy jest w stanie nauczyć się żyć samemu. Tylko gdy już posiądzie tą umiejętność, utraci zdolność życia z kimś.
Zgadzam się z Tobą. Ktoś może się nauczyć żyć w samotności tracąc umiejętność życia razem z innymi.
Nie zawsze musi jednak tak być, że nauczywszy się żyć w samotności tracimy zdolność życia z innymi. Wydaje mi się, że gdyby ktoś umiał zaakceptować swą samotność, mogło by to łączyć się w jakiś sposób z akceptacją siebie, tego kim się jest i bycia szczęśliwym takim jakim się jest. Ktoś może być samotny i jednocześnie pozytywnie nastawiony do innych, życzliwy w stosunku do innych, może pomóc gdy nadarzy się jakaś okoliczność.
Nie chodzi tu przecież o samotność skrajną taką że w ogóle nikogo się nie widuje. To chyba jest nie możliwe. Ktoś musiałby żyć w buszu na własną rękę, sam polować etc. inaczej jesteśmy też zdani na współpracę z innymi.
Zawsze kogoś się spotyka na ulicy, w sklepie czy w pracy.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 05 lis 2011, 19:51
autor: jcDenton
A w sprawie tematu, to dodam tylko, że z czasem, każdy jest w stanie nauczyć się żyć samemu. Tylko gdy już posiądzie tą umiejętność, utraci zdolność życia z kimś.
Ja tam mimo wszystko samemu dobrze sobie daję radę.

Czas na internetowe płacze i żale:

Ostatnimi czasy doszedłem do wniosku, że znajomych 'do piwa' w moim życiu mam wystarczająco dużo i więcej mi takich nie potrzeba, głębokiej przyjaźni i tak nie jestem prawdopodobnie w stanie z nikim zawrzeć, a tak naprawdę przyczyną samotności jest po prostu brak partnera. :P Takie prozaiczne. Z drugiej strony tak sobie myślę, że jeżeli nie jestem zdolny do zaprzyjaźnienia się z kimś, to czy jestem do zakochania? Kiedyś tu chyba nawet pisałem, że raz byłem w takim stanie, ale to jednak nie było to. Z perspektywy czasu - wszystko to były zauroczenia i/lub zwykły, fizyczny, niedojrzały pociąg seksualny. Żeby się rzeczywiście zakochać, to chyba musiałbym być z kimś kawał czasu.

Taki paradoks. Niby wiesz, że ci kogoś u boku brakuje, ale z drugiej strony podskórnie czujesz, że jak już wreszcie trafi się ktoś odpowiedni, to wraz ze związkiem pojawi się dyskomfort, chęć ucieczki, poczucie utraty niezależności, wrażenie osaczenia i 'wchodzenia ci z butami w życie' i inne tego typu nieprzyjemności.

Gdzie wy jesteście inteligentne, czytające, lubiące egzystencjalno-filozoficzne tematy kobiety? :lol:

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 05 lis 2011, 19:54
autor: jones
jcDenton pisze:Gdzie wy jesteście inteligentne, czytające, lubiące egzystencjalno-filozoficzne tematy kobiety? :lol:
Są z ekstrawertykami :mrgreen:

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 05 lis 2011, 19:57
autor: jcDenton
jones pisze:
jcDenton pisze:Gdzie wy jesteście inteligentne, czytające, lubiące egzystencjalno-filozoficzne tematy kobiety? :lol:
Są z ekstrawertykami :mrgreen:
Ich strata. :D

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 05 lis 2011, 20:30
autor: highwind
jcDenton pisze:Taki paradoks. Niby wiesz, że ci kogoś u boku brakuje, ale z drugiej strony podskórnie czujesz, że jak już wreszcie trafi się ktoś odpowiedni, to wraz ze związkiem pojawi się dyskomfort, chęć ucieczki, poczucie utraty niezależności, wrażenie osaczenia i 'wchodzenia ci z butami w życie' i inne tego typu nieprzyjemności.
Kiedy byłem dłuższy okres sam, tzn. bez kobiety, wydawało mi się że jestem do tego stworzony i że jest mi z tym dobrze. Teraz, kiedy zasmakowałem w związku, po jego zakończeniu ciężko jest się przestawić z powrotem w tryb samotnika. Pomimo, że niejednokrotnie myślałem o tym, jakby to było jednak nikogo nie mieć, to kiedy już do tego doszło, mogę stwierdzić że nie jest zbyt kolorowo i że jednak budzić się rano obok drogiej mi osoby to świetne uczucie ;)

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 08 lis 2011, 5:57
autor: Akolita
jcDenton pisze: Gdzie wy jesteście inteligentne, czytające, lubiące egzystencjalno-filozoficzne tematy kobiety? :lol:
Wołałeś? :roll:

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 08 lis 2011, 13:34
autor: iksigrekzet
Nie napisałeś ładne, bądź urocze więc odpowiadam: w klasztorach. Ostatnio Rutkowski wyrwał jedną.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 02 sty 2012, 20:43
autor: Meggiee555
Nas introwertyków raczej nie zabija, wręcz przeciwnie daje ukojenie i dzięki niej możemy naladować wewnętrzne akumulatory :D Ale i tak zbyt długie przebywanie w samotności jest męczące i warto mieć oddanego przyjaciela.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 05 sty 2012, 13:48
autor: schizol
Oczywiście, że niesamowicie wzmacnia. Sprawia, że możemy żyć samowystarczalnie psychicznie. Bo fizycznie to dzisiaj nie bardzo możliwe. Ceną jest, jak to ktoś napisał, niezdolność do tworzenia związków. Każdy musi sobie sam wybrać czego chce - poświęcić niezależność dla paru pięknych chwil z drugim człowiekiem, czy tę parę chwil dla bycia niezależnym. Ja wybrałem tak chyba w 95 proc. świadomie to drugie.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 09 sty 2012, 11:28
autor: Alexielek
Mnie samotność zabija. Kompletnie z nią sobie nie radzę. Paraliżuje mnie do tego stopnia, że praktycznie całymi dniami dudni mi w głowie myśl: "jesteś sama". Tak niewielu ludzi potrzebuję obok. I są, np. rodzice. Ale w ogóle nie rozumieją mnie. O jakiś wyjściach do kina czy na kawę nie ma mowy. Jestem introwertykiem, ale nie chcę być odludkiem. Nie umiem jednak znaleźć sobie tej garstki ludzi, z którą czułabym się dobrze.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 09 sty 2012, 17:55
autor: Fist
Stosunek do samotności mam osobiście neutralny. Jak każdy szanujący się intro, samotnie spędzam większość czasu, bo własne towarzystwo po prostu sprawia mi przyjemność (nie mówiąc o tym, że nikt mnie wtedy nie wku*wia). Ale bywają takie chwile - zaznaczam, chwile - że czuję jakąś potrzebę przebywania z bliskimi mi osobami, niekoniecznie rodziną. Wtedy na ogół gdzieś, do kogoś sobie idę, a jeśli to niemożliwe, to grzebię sobie na Facebooku (tak, mam tam konto, mea culpa :roll: ), na GG albo na niniejszym forum :D.

Podsumowując: jadę samotnie, jadę, jadę, jadę, spotykam się na trochę z ludźmi dla równowagi, jadę, jadę, jadę. Rinse & repeat.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 10 sty 2012, 16:20
autor: Wroblaka
Zabija. Osobiście mam wrażenie, że jestem na nią skazana, czuję się ginącym gatunkiem, ostatnią przedstawicielką jakiejś zupełnie innej rasy. Mam dwóch dobrych przyjaciół-introwertyków, mimo to nie potrafię rozmawiać z nimi o swoich problemach, przemyśleniach, etc. Codziennie zapadam się jakby coraz głębiej.
Oczywiście samotność jako przebywanie samemu w jakimś miejscu i czasie jest fajna. Potrzebuję tego w każdej ilości.
Niestety wierzę w romantyczną miłość i tego typu rzeczy, blabla, więc jak mówiłam, jestem skazana na samotność...:(
jcDenton pisze:Gdzie wy jesteście inteligentne, czytające, lubiące egzystencjalno-filozoficzne tematy kobiety? :lol:
Haha, kobiety to jeszcze, ale faceci? Nie ma.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 10 sty 2012, 22:00
autor: Fist
Wroblaka pisze:
jcDenton pisze:Gdzie wy jesteście inteligentne, czytające, lubiące egzystencjalno-filozoficzne tematy kobiety? :lol:
Haha, kobiety to jeszcze, ale faceci? Nie ma.
Polemizowałbym. Nie ma w moim otoczeniu ani jednej takiej kobiety, nad czym bardzo ubolewam i przez co podwójne wyrazy szacunku dla wszystkich filozoficznych pań na tym forum łączę :) . A jeśli chodzi o takich facetów... są, są. <pokazuje na siebie>

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 11 sty 2012, 20:21
autor: Meggiee555
A jeśli chodzi o takich facetów... są, są. <pokazuje na siebie>[/quote]

Wow! Ależ tyś skromny. :D