Samotne wypady

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Momik
Introrodek
Posty: 12
Rejestracja: 19 sty 2013, 21:46
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Szczecin

Re: Samotne wypady

Post autor: Momik »

Jak pogoda dopisuje, wstaje o 5 rano, pakuję aparat, kanapki, picie do plecaka i jadę do lasu, także na miejscu jestem ok 6. i zanim się obejrzę jest późne popołudnie. Czasami nie chce się wracać do domu, zwłaszcza jak się zwierza wypatrzy :)
marcinosz

Re: Samotne wypady

Post autor: marcinosz »

Mimo iż niezbyt chętnie opuszczam moją pustelnię, to jednak uwielbiam samotne wypady np do lasu ♥
Biorę rower i jadę przed siebie :D Jestem sama, jadę swoim tempem, nikt mi w rozmyślaniach nie przeszkadza. Ile ciekawych miejsc można przy okazji odkryć ! A jak ktoś jest maniakiem fotograficznym, jak ja :lol: to już w ogóle ma zajęcie na cały dzień 8) Czasami można kogoś ciekawego spotkać :) Chociaż to się akurat rzadko zdarza :lol:

Generalnie widzę, że większość lubi wsiąść na rower i pojeździć sobie samotnie po lesie, czy gdzieś tam :)
Awatar użytkownika
nika
Introwertyk
Posty: 117
Rejestracja: 17 cze 2013, 20:14
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Warszawa

Re: Samotne wypady

Post autor: nika »

Do kina, na koncert to nie chodzę, nie lubię hałasu, za dużo zamieszania z tym związane. Czasami wychodzę na spacer lub rower, żeby odpocząć od domu, ale na krótko, po kilku godzinach wracam, komary gryzą. :x
Awatar użytkownika
dreamer08
Introwertyk
Posty: 98
Rejestracja: 30 gru 2012, 19:42
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: dreamer08 »

Rzadko kiedy wychodzę sama. Zdarzyło mi się pójść kilka razy samej na spacer. Jednak zawsze zarzucam sobie zbyt szybkie tempo i nie umiem nad nim zapanować. Zawsze jest mi lepiej, kiedy jest ktoś obok i jestem zmuszona przystosować się do mniejszej prędkości.
Do kina sama nigdy nie poszłam. W kawiarni siedziałam sama tylko wtedy, kiedy musiałam czekać na koleżankę, aż dojedzie, a nie opłacało mi się wracać do domu.
Na koncerty nie chadzam, bo za duże skupisko ludzi.
Moimi jedynymi samotnymi wypadami były regularne wyjścia do stajni. Jednak i tam nie mogłam nacieszyć się samotnością, bowiem na treningach było po kilka osób + pracownicy, którzy już doskonale mnie tam znali.
Podsumowując: Samotność mi nie przeszkadza tylko wtedy, kiedy jestem zamknięta w swojej jaskini. :lol: Jeśli natomiast mam się w niej wyłonić - wolę jednak z kimś.
Obrazek
Awatar użytkownika
Maladict
Introrodek
Posty: 22
Rejestracja: 10 sie 2013, 21:25
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: Samotne wypady

Post autor: Maladict »

Bardzo mi się podoba ten temat, bo pasuje do moich aktualnych odczuć że tak powiem..

"Historia" moich samotnych wypadów, zaczęła się od włóczenia się po lasach(również w środku zimy), potem, przez długi czas i do teraz dużo jeździłem sam na rowerze poznając nowe tereny. Myślę, że jazda na rowerze to coś, co śmiało można robić "w samotności" i nie mieć przy tym poczucia że to "dziwne" - zawsze to sport.
Podczas takich samotnych wypadów mogłem sobie poćwiczyć rozpalanie ognia, poobserwować jakieś zwierzęta, no i mieć całe mnóstwo wrażeń "nie z tej ziemi" - przyroda jest niesamowita.
Natomiast ostatnio właśnie, chodzą mi po głowie takie pomysły jak choćby pójście samemu na jakiś koncert lub event - no bo nie ma z kim. Nie raz też miałem ochotę połazić po mieście dla samego łażenia, ale zwykle znajduję sobie przy tym jakieś sprawy do załatwienia...
Nie raz podczas wybierania się gdzieś samemu, robię to z nadzieją spotykania nowych ludzi i zdobywania doświadczeń - wszelkiego rodzaju.
Awatar użytkownika
Donnerwetter
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 02 cze 2013, 20:45
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdynia

Re: Samotne wypady

Post autor: Donnerwetter »

Samotne wypady są dla mnie ważne z jednego powodu - koncentracja i wolna wola. Nie muszę brać poprawki na niczyje zachcianki. Mogę analizować przyrodę w lesie w nieskończoność (na przykład). Druga osoba zawsze wymusza przekazanie jej sporej części uwagi. Dlatego idąc sam, robię przysługę i sobie i potencjalnemu partnerowi/partnerce, który zanudziłby się chyba na śmierć :) Z drugiej strony... tego lata miałem ogromną ochotę pojechać nad jezioro. Poczuć ten zapach, taki wilgotny. Wejść do wody, popływać. Wiemy, że jeziora przeżywają teraz oblężenie. No więc jak to miałem zrobić. Przyjść z kocykiem i krzesełkiem i siąść pośród tych wszystkich rodzin/paczek znajomych/par i udawać, że się dobrze bawię podczas gdy dookoła jest wesoły gwar i zabawa? Trochę niewykonalne. Zazdroszczę każdemu, kto ma bliską osobę introwertyka z którym może pojechać sobie wszędzie i nie będzie czuł ciśnienia na cokolwiek. Kto nie uzna za coś dziwnego/nudnego że czasem dobrze sobie posiedzieć na krzesełku w browarkiem w ręku i posiedzieć w ciszy. Ktoś kto równie docenia inne miejsca niż miasto/kurort/bar/pub. Najgorsze ze wszystkiego to są pytania typu ,,no to co robimy" ,,no to gdzie idziemy" ,,no to opowiadaj, co tam" ,,no to jak, bedziemy tak siedziec? ku*waaa..... moj pech ze znam tylko takich ludzi. Pociesza mnie fakt ze chociaż wirtualnie obcuje tutaj z podobnymi ludzmi do mnie, z Wami.
Awatar użytkownika
Sundari
Introwertyk
Posty: 88
Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: Samotne wypady

Post autor: Sundari »

Ja samotnie lubię spacerować i jeździć na rowerze. Szczególnie doceniam te rowerowe chwile sam na sam :) Mogę włączyć muzykę i lecieć w swoim tempie. Denerwujący są tylko zaczepiający faceci (ci którzy mnie doganiają oczywiście :P) - jakoś ciężko im zrozumieć, że dziewczyna samotnie jadąca na rowerze niekoniecznie szuka faceta. Kiedyś grzecznie tłumaczyłam, że wolę sama, że mam chłopaka i nie jestem zainteresowana nową znajomością. Teraz po prostu ich olewam. Przyspieszam i udaję, że nie słyszę 8)
Jeżeli chodzi o wypady na koncerty, do klubokawiarni (bo klasycznych klubów nienawidzę i nie chodzę tam od czasów LO) etc. to wolę z kimś. Najczęściej z moim chłopakiem i kilkorgiem naszych (a właściwie Jego :P) dobrych znajomych (których zresztą całkiem lubię :)). To są te moje chwile, w których mój introwertyzm trochę cichnie. Oczywiście po takim wypadzie muszę "odchorować" w ukryciu, ale wszyscy znajomi już się do tego przyzwyczaili.
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy


O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
kurczaczek
Wtajemniczony
Posty: 5
Rejestracja: 11 wrz 2013, 17:57
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: kurczaczek »

Bardzo lubię samotne wyprawy po lesie. Zawsze mnie zastanawia jak mało ludzi idzie samemu od tak do lasu dla relaksu. Zazwyczaj idą z rodziną, z druga połówką, z psem. Ale samemu? Bardzo rzadko spotykane. Częściej można zaobserwować jazdę na rowerze w pojedynkę. Praktycznie wszedzie chodzę sama. Zmęczyło mnie pytanie ludzi(dwa przypadki)
1. "hej, wyjdziesz" -"nie mam czasu"- zajęci siedzeniem na facebooku albo ogladaniem TV
2. "hej wyjdziesz"-"jasne"-osoba, zaczyna swój słowotok i idąc z nią czuje sie milion gorzej niż bym sama szła.
Więc wybrałam samotne wyprawy. Oczywiście znam spokojniejsze osoby, których towarzystwo jest bardzo miłe, ale mieszkaja daleko i faktycznie nie mają czasu :(
Awatar użytkownika
BłędnyOgnik
Introwertyk
Posty: 75
Rejestracja: 25 cze 2013, 23:40
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdynia

Re: Samotne wypady

Post autor: BłędnyOgnik »

Schmalzler pisze:mam dziwne jak na introwertyka skrzywienie - jak jestem poza domem, to muszę być albo 'po coś', albo w towarzystwie :|
Zawsze można być po coś, np.: zobaczyć co jest w jakimś miejscu. Ostatnio wybrałem się na piechotę do centrum handlowego, które w linii prostej jest ok. 8 km ode mnie. Że to by było zbyt proste postanowiłem zahaczyć po drodze o dwa parki leśne (wyszło ponad 20 km) :) Ostatecznie z powodu niesprzyjających warunków pogodowych nie dotarłem do zaplanowanego celu, ale cele pośrednie zostały osiągnięte i to jest najważniejsze.

Do baru najczęściej z 1 lub 2 bliskimi przyjaciółmi albo na spotkania klasowe z ludźmi ze średniej (które były 2-3 razy w roku). Z tych spotkań tak jak highwind - poza paroma wyjątkami - wracam na piechotę mimo, że moi bliscy przyjaciele zawsze się trochę niepokoją z tego powodu.
Samemu do baru, popatrzyć na ludzi? Nie.. jeszcze tym patrzeniem zwróciłbym na siebie uwagę i bym "zarobił" od kogoś komu nie spodoba się moje spojrzenie... Raz czekałem sam ok. godzinę pod parasolkami i było ok, dopóki nie przyszła mniej więcej 5-osobowa grupa.. Wytrzymałem może 15 min albo mniej i poszedłem do środka, gdzie miałem spokój dopóki gość od karaoke nie zaczął ustawiać sprzętu. Darowałem sobie przeniesienie się do innej części.

Na wycieczki piesze chodzę sam, m.in. dlatego, że nie mam z kim iść i do tej pory było mi tak dobrze. Najczęściej do lasu.

Po mieście to tylko w jakimś celu - do sklepu, kina itd. Ludzie głównie mi przeszkadzają tym, że stanowią przeszkody które muszę mijać. Poza tym często chodzę zamyślony i potrafię nie zauważyć znajomych jeśli na nich nie wpadnę (po części też z powodu iż chodzę w miarę szybko). Kiedyś myślałem żeby się zabrać za siebie i zacząć biegać - i wstawałem o 3 nad ranem puki było ciepło. Wraz z nadejściem chłodów jakoś sobie darowałem i nie mogłem się zebrać żeby wrócić do tego. W dzień jakoś głupio bym się czuł czując spojrzenie innych.

Jeśli jestem w supermarkecie to zawsze wybieram w nich trasę gdzie jest mniej ludzi lub nie ma zatorów, nawet jeśli kosztem jest zygzakowaniem między wystawami i alejkami.

Do kina chodzę różnie - czasami co tydzień, czasami raz na kilka miesięcy. Jednak zawsze jak już kończą puszczać lub szykuje się zmiana na mniejszy ekran i jest tylko parę osób (najczęściej bardzo późnym wieczorem / wczesną nocą). Raz wyjątkowo poszedłem na maraton Władcy Pierścieni i było ok 1/3 sali zapełniona. Ale za to (niestety) też jeden raz udało mi się że byłem kompletnie sam na wielkim ekranie i było zajebiście :)

Na koncerty nie chodzę. W sumie to nie chodzę na żadne imprezy poza spotkaniami klasowymi, bo nie mam z kim, a samemu głupio i nie wiedziałbym co ze sobą zrobić.
Łatwiej pomagać komuś niż sobie, a tym czasem najpierw powinno się pomóc sobie, żeby móc pomagać innym.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Awatar użytkownika
Lukija
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 21 wrz 2013, 10:05
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Białystok

Re: Samotne wypady

Post autor: Lukija »

Zdarza mi się i to dość często. Ogólnie nie znoszę miast; jestem skazana na życie w jednym z nich. Moje "wypady" najczęściej odnoszą się do samotnych wycieczek na łono natury (w mieście mieszkam tylko w roku szkolnym). Na zakupy też wolę chodzić sama.
Mark
Intronek
Posty: 27
Rejestracja: 03 paź 2013, 20:16
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Samotne wypady

Post autor: Mark »

Do knajpy na piwo chodzę tylko ze znajomymi ale czasami zdarza mi się posiedzieć samemu w jakiejś kawiarni i poczytać książkę albo coś szkicować za oknem. Do kina owszem czasami idę samemu. Ostatnio na przykład byłem na filmie "Kongres" Ariego Folmana. Poza tym zdarza mi się w weekend poszwędać po mieście i wpaść do Empika bądź biblioteki. Ostatnio byłem kilka razy rowerem również nad morzem i to jest idealne miejsce na ukojenie nerwów. Może któregoś dnia w końcu uda mi się udać nad morze na tyle wcześnie żeby zobaczyć wschód słońca.
MatiZ
Pobudzony intro
Posty: 160
Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Samotne wypady

Post autor: MatiZ »

Lubię samotnie spacerować ale głównie jesienią i zimą, ponieważ mam wtedy założoną na siebie kurtkę z kapturem oraz mam miejsce w kieszeni by włożyć tam ręce. I w ten sposób przechadzam się myśląc o wszystkim. Powiem, że jest to nawet przyjemne.
Oprócz tego jeżdżę na rowerze, swoim tempem. Ale moje tempo prawie zawsze sprowadza się do tego, że jak wyjechałem to za chwile już wrócę do domu.
Xayan
Intronek
Posty: 54
Rejestracja: 22 wrz 2012, 18:42
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Kraków

Re: Samotne wypady

Post autor: Xayan »

Niedawno byłem przez 3 dni w Gdyni. Był to wyjazd połowicznie "służbowy", a oprócz tego co miałem do załatwienia i wyjść na coś do zjedzenia cały czas siedziałem w pokoju hotelowym. Początkowe plany aby wybrać się na molo w Sopocie oraz na Human Body Exhibition w Gdańsku nie doszły do skutku, na miejscu kompletnie nie miałem motywacji :(
tian_shan

Re: Samotne wypady

Post autor: tian_shan »

Jasne, że tak. Uwielbiam to :D - chodzę sama do kina, na pokazy slajdów podróżniczych, na spacery, do lasu na dłuższe spacery, na grzyby. Często też sama podróżuję, także urlopowo czyli na dłużej niż kilka dni. Mogę to wszystko robić też z bliskimi osobami to znaczy nie męczy mnie na przykład spacer z dobrą koleżanką, ale dla mnie to jakby osobna kategoria i zupełnie inny sposób odbierania świata wtedy.
Awatar użytkownika
Difane
Rozkręcony intro
Posty: 313
Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Samotne wypady

Post autor: Difane »

Xayan pisze:Początkowe plany aby wybrać się na molo w Sopocie [...]nie doszły do skutku
Nie martw się, nic nie straciłeś :). To molo nie ma w sobie nic ciekawego. Ot parę desek poprzybijanych gwoździami w nieco większej skali niż zwykle ;).
ODPOWIEDZ