Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
-
- Zagubiona dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 06 gru 2013, 14:13
- Płeć: nieokreślona
Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Wszyscy tu strasznie narzekają na bycie intro. Ale gorsze jest chyba bycie takim niewiadomo czym. Ja ani ekstra nie jestem ani intro. Ani z prawdziwym intro się w pełni nie dogadam ani z prawdziwym ekstra. To tak jak bycie ani w pełni kobietą ani mężczyzną (co też w sumie do mnie pasuje ) Intro wbrew pozorom mają znajomych i swoje grupki wsparcia. W LO zawsze jest taka klasa dla "innych" tzw. mat-fiz czy mat-inf, ida tam głównie introwertycy i znajdują podobnych osobników. Ja też poszłam, bo lubiłam matmę. I okazało się, że ja uważająca się za introwertyczkę byłam chyba jedną z najbardziej ekstrawertycznych osób w klasie Z kolei jak potem się przeniosłam do klasy językowej zostałam daleko w tyle pod względem towarzyskości i komunikatywności. Co mnie odróznia od prawdziwego intro to to, że potrzebuję kontaktu z ludźmi. Oczywiście nie za dużego, ale jak zupełnie się izoluję to źle się czuję. Nie rozumiem jak niektórzy mogą cały tydzień siedzieć w domu i zupełnie nie chcą widzieć się z ludźmi. Tyle, że tu zaczyna się problem, bo większość ludzi rozumie kontakt z innymi najczęściej poprzez hałaśliwe imprezy z dużą ilością alkoholu czego nie znoszę. Także ja ani dobrze sie nie czuje siedząc w domu w samotności po całych dniach (typowy intro) ani na hałaśliwych imprezach (typowy ekstra). Znam albo osoby bardzo lubiące imprezy albo taką introwertyczkę, dla której wystarczy spotkanie raz na dwa miesiące i chyba nie jest przesadnie zainteresowana znajomoscią ze mną. Może mam jakieś spaczone podejście, ale dostrzegam same skrajności osobowościowe dookoła Nie znam żadnej pewnej siebie, ciekawej osoby, ale spokojnej i introwertycznej. Albo ludzie, którzy mają sraczkę werbalną albo zakompleksieni, niepewni siebie bardzo małomówni intro.
- Mel
- Introwertyk
- Posty: 124
- Rejestracja: 10 lis 2013, 23:17
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Introwertyk nie znaczy samotnik. Intro też potrzebują kontaktu z ludźmi.mlodaintrowertyczkaa pisze:Co mnie odróznia od prawdziwego intro to to, że potrzebuję kontaktu z ludźmi. Oczywiście nie za dużego, ale jak zupełnie się izoluję to źle się czuję.
Wytrzymam dzień, może dwa. Jak ktoś daje radę więcej, to niech napisze co robi przez te kilka dni.mlodaintrowertyczkaa pisze:Nie rozumiem jak niektórzy mogą cały tydzień siedzieć w domu i zupełnie nie chcą widzieć się z ludźmi.
Też ich nie rozumiem.mlodaintrowertyczkaa pisze:Tyle, że tu zaczyna się problem, bo większość ludzi rozumie kontakt z innymi najczęściej poprzez hałaśliwe imprezy z dużą ilością alkoholu czego nie znoszę.
To że ktoś jest bardzo małomówny, nie oznacza że jest zakompleksiony i niepewny siebie. Po prostu nie będzie się wysilał żeby rozmawiać "o pogodzie". Znajdź ciekawy dla niego/niej temat a zobaczysz na co go/ją staćmlodaintrowertyczkaa pisze: (...) zakompleksieni, niepewni siebie bardzo małomówni intro.
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Czyta, ogląda filmy, uczy się, gra, śpi, ćwiczy, snuje niecne plany podbicia świata (lub przynajmniej podwórka), wkurza się na sąsiadów, itd. Innymi słowy - da się, możesz mi wierzyć. Inna sprawa, że jakaś równowaga musi zostać zachowana, po pewnym czasie wręcz muszę gdzieś wyjść, z kimś się spotkać. W innym przypadku psychiatryk murowany.Mel pisze:Wytrzymam dzień, może dwa. Jak ktoś daje radę więcej, to niech napisze co robi przez te kilka dni.
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Pytanie nie tylko do Ciebie ale też to reszty forum; macie w głowach rentgen osobowości? Czy znajomość zaczynacie od testu? Gadatliwość/małomówność o niczym nie świadczy, to że ktoś w jednym środowisku jest zamknięty nie znaczy że w innym nie może być duszą towarzystwa.Ani z prawdziwym intro się w pełni nie dogadam ani z prawdziwym ekstra
Zabawne, u mnie za takie klasy uważa się humany, a mat-fizy za najbardziej imprezowe. Ach, te stereotypy...W LO zawsze jest taka klasa dla "innych" tzw. mat-fiz czy mat-inf, ida tam głównie introwertycy i znajdują podobnych osobników
Tu w 100% popieram Mel, całkowita niechęć do kontaktów z ludźmi brzmi bardziej jak choroba psychiczna a nie typ osobowości.Co mnie odróznia od prawdziwego intro to to, że potrzebuję kontaktu z ludźmi.
Lepiej zaliczać się do nie których a nie do wszystkich ; ). Może masz pecha że trafiłaś na takich a nie innych ludzi, ale wbrew pozorom jest wiele osób które imprezują rzadko; choćby ci co mają już rodziny czy pracę i nie mogą sobie na to pozwolić. Ilość pitego alkoholu nie jest wyznacznikiem ekstrawertyzmu a kultury lub jej braku.bo większość ludzi rozumie kontakt z innymi najczęściej poprzez hałaśliwe imprezy z dużą ilością alkoholu czego nie znoszę.
Albo dużo mówią bo leczą kompleksy i chcą na siebie zwrócić uwagę, albo mało mówią bo są są tak pewni siebie że nie muszą rozmawiać z plebsem. Ilość wypowiadanych słów o niczym nie świadczy.Albo ludzie, którzy mają sraczkę werbalną albo zakompleksieni, niepewni siebie bardzo małomówni intro.
Ja nie znam żadnej ekstrawertycznej osoby która jest naprawdę pewna siebie więc, tak jak wyżej, wszystko zależy na jakich ludzi trafisz.Nie znam żadnej pewnej siebie, ciekawej osoby, ale spokojnej i introwertycznej.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Siedzę przy kompie, gram w gry, scrolluję strony internetowe, czasem je czytając, oglądam filmy, czytam książki. Ale bez internetu chyba bym umarł. Co do potrzeby spotkań - mogę się spotykać ze znajomymi co tydzień, czasem częściej, ale i jak się z nikim nie widzę ani nie słyszę nawet i miesiąc, też jakoś strasznie nie cierpię.Mel pisze:Wytrzymam dzień, może dwa. Jak ktoś daje radę więcej, to niech napisze co robi przez te kilka dni.mlodaintrowertyczkaa pisze:Nie rozumiem jak niektórzy mogą cały tydzień siedzieć w domu i zupełnie nie chcą widzieć się z ludźmi.
No to mój matfiz był całkiem normalny - jakieś 15% intro.mlodaintrowertyczkaa pisze:W LO zawsze jest taka klasa dla "innych" tzw. mat-fiz czy mat-inf
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Gotuję wyprobowując nowe przepisy. Czytam książki. Oglądam filmy. Uczę się języków. Medytuję. Planuję podróże - trasę, tanie bilety, budżet itd. Ćwiczę. Godzinami słucham muzyki. Myślę o problemach świata (serio!), czytam na ten temat, obmyślam, jak mogłabym nawet w małym stopniu zaradzić.Mel pisze:mlodaintrowertyczkaa pisze:Co mnie odróznia od prawdziwego intro to to, że potrzebuję kontaktu z ludźmi. Oczywiście nie za dużego, ale jak zupełnie się izoluję to źle się czuję.
Introwertyk nie znaczy samotnik. Intro też potrzebują kontaktu z ludźmi.
Wytrzymam dzień, może dwa. Jak ktoś daje radę więcej, to niech napisze co robi przez te kilka dni.mlodaintrowertyczkaa pisze:Nie rozumiem jak niektórzy mogą cały tydzień siedzieć w domu i zupełnie nie chcą widzieć się z ludźmi.
.
- matrioshka
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 06 gru 2013, 23:51
- Płeć: nieokreślona
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Ja wytrzymam nawet tydzień. Szkicuję, maluję - w ten sposób ładuję swoją energie, którą wykorzystuję przebywając z ludźmi. Oczywiście mam satysfakcję wtedy kiedy jestem zadowolona ze swoich prac, bo jeśli jest inaczej, to czuję, że jestem do niczego i nie wychodzę drugi tydzień z domu
-
- Introwertyk
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Też czasem przez ileś dni nie mam ochoty widywać ludzi. Kontaktu ze współpracownikami nie uniknę, natomiast poza nią...Nie chcieć przez tydzień widzieć się z ludźmi to dla mnie normalna i częsta rzecz. Co wtedy robię? To, co muszę, potrzebuję, lubię itp. Po prostu żyję swoim życiem. A, jak mam ochotę, czasem spotykam się z kimś.
- BłędnyOgnik
- Introwertyk
- Posty: 75
- Rejestracja: 25 cze 2013, 23:40
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Co prawda nie mam pojęcia jak wyglądają klasy językowe, ale myślę że wymagają podwyższonych zdolności komunikacyjnych, a do takich częściej mogą wybierać się ekstrawertycy (choć nie muszą).
Wg. mnie wyglądasz na osobę tylko z przewagą introwertyzmu. A może jesteś ambiwertyczką?
Z resztą nawet osoby z przewagą ekstrawertyzmu nie muszą lubić imprez z dużą ilością alkoholu w zadymionych spelunach. Wszystko zależy.
Wg. mnie wyglądasz na osobę tylko z przewagą introwertyzmu. A może jesteś ambiwertyczką?
Z resztą nawet osoby z przewagą ekstrawertyzmu nie muszą lubić imprez z dużą ilością alkoholu w zadymionych spelunach. Wszystko zależy.
Łatwiej pomagać komuś niż sobie, a tym czasem najpierw powinno się pomóc sobie, żeby móc pomagać innym.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Jednak pomagając innym nieświadomie pomagamy też sobie.
Re: Ani ekstra ani intro-najgorsza rzecz
Neutralność na osi introwersja-ekstrawersja, czyli w skrócie ambiwersja. Możesz walczyć o równowagę sił w świecie, a przynajmniej druidzi z D&D którzy byli neutralni na osi prawo-chaos oraz dobro-zło tak robili.mlodaintrowertyczkaa pisze:Ale gorsze jest chyba bycie takim niewiadomo czym. Ja ani ekstra nie jestem ani intro.
Masz spore możliwości, spróbuj wypracować w sobie zalety introwertyków i ekstrawertyków, a następnie wykorzystać je do walki o harmonię w społeczeństwie. Jeśli dominują ekstrawertycy, to przeniknij do ich grupy i w sposób subtelny i stopniowy promuj postawy introwertyczne.