Na wstępie chciałbym oddzielić dwie zasadnicze kwestie, a mianowicie "skojarzenia wywołane poprzez wygląd danej osoby", a "wpływ wyglądu danej osoby na sympatię do niej". Bo jeżeli mówimy o tym co przychodzi mi na myśl po ujrzeniu danego obrazka, to nie będzie niczym odkrywczym stwierdzić, iż mózg jako magazyn informacji podsuwa mi pewne - nierzadko bardzo stereotypowe - sugestie, które jednak tak szybko jak przychodzą, tak szybko zostają przezeń odrzucone. W praktyce wygląda to więc tak, iż niemal każdy człowiek w moich oczach jest na wstępie swego rodzaju
tabula rasą bez względu na to, czy stylizuje się na
metala czy też na
eleganta . Niemal każdy, gdyż mogą się zdarzyć wyjątki od tej reguły, ale dotyczyć one będą raczej bardzo skrajnych przypadków, np. widok osoby z wymalowaną swastyką na ramieniu może (ale nie musi) wzbudzić we mnie niepokój.
Zauważyłem, iż część osób porusza temat zależności wyglądu od tego, czy ktoś jest osobą ciekawą, czy ma wyobraźnię i.t.p.. Otóż nie przywiązuję do tego żadnej wagi, gdyż osobnik wyglądający zwyczajnie może być tak naprawdę kimś bardzo interesującym lecz po prostu tajemniczym, a jego ubiór może mieć na celu m.in. właśnie eliminację z puli potencjalnych znajomych osób oceniających innych po pozorach. Tym bardziej, że sam jestem człowiekiem, o którym można na pierwszy rzut oka powiedzieć "jeden z wielu", ale gdyby zajrzeć do wnętrza mojej głowy można by tam znaleźć gro materiału, na grubymi nićmi szytego ekscentryka.
Z drugiej strony ktoś, kto ubiera się niestandardowo może być tak naprawdę typowy wewnętrznie, lecz jego barwny ubiór stanowić będzie kompensację szarego wnętrza.
Był ubiór więc przejdźmy do kolejnej sprawy, czyli tzw. "pierwszego wrażenia". Otóż w przypadku niemal każdego człowieka ciężko mi po pierwszym spotkaniu użyć słowa "wrażenie", gdyż nowi ludzie zazwyczaj budzą we mnie emocje bliskie zeru. Co prawda zdarzają się przypadki, gdy ktoś mi czymś zaimponuje a ktoś podpadnie, ale taki stan utrzymuje się bardzo krótkotrwale gdyż natychmiast biorę poprawkę na fakt, iż druga osoba mogła być zestresowana i/lub chciała się przedstawić w jak najlepszym świetle, spotykając nieznanego człowieka. Dlatego dla mnie pierwsze wrażenie ma tak naprawdę znikome znaczenie (o ile w ogóle jakiekolwiek), przy poznawaniu obcej osoby. Od tej zasady również mogą się zdarzyć pewne odstępstwa, ale tak naprawdę trzeba być mistrzem w uskutecznianiu chamstwa, czepialstwa i wulgarności, abym mógł już na starcie postawić przy kimś krzyżyk.
Na koniec mam zamiar zwrócić uwagę na praktycznie pominiętą w komentarzach, ale dla mnie bardzo ciekawą rzecz a mianowicie, wpływ rysów twarzy na usposobienie człowieka. Powiem tak - może i nie spotkałem w życiu zbyt wielu ludzi, a tych których spotkałem niedostatecznie poznałem, ale zauważyłem u pewnego odsetka osób o dość charakterystycznych typach aparycji pewne bardzo charakterystyczne zachowania. A to jakiś rodzaj specyficznego szyderczego uśmiechu, a to dość flegmatyczny sposób mówienia, a to jakaś tendencja do permanentnego ironizowania poważnych tematów i.t.d.. Reasumując, gdy tylko zobaczę osobę przypominającą mi kogoś osobliwego z przeszłości, to ja już na starcie będę w stanie przewidzieć część jej reakcji w niektórych sytuacjach i moje przypuszczenia najpewniej się potwierdzą.