Jesteście nieśmiali ?
Re: Jesteście nieśmiali?
Jednak nie uwazam to za zlą cechę,wręcz przeciwnie,pozytywną. Nie lubię natrętnych i zboczonych osob,zwlaszcza kobiet,ktore zapomnialy,ze są kobietami,a nie zwierzęciami.
Re: Jesteście nieśmiali?
Ja to rozumiem tak. Pozytywna jest normalność :wink: Jeżeli nieśmiałość miała by ograniczać i przeszkadzać w działaniach które chcielibyśmy podjąć to...es_pada pisze:Jednak nie uwazam to za zlą cechę,wręcz przeciwnie,pozytywną. Nie lubię natrętnych i zboczonych osob,zwlaszcza kobiet,ktore zapomnialy,ze są kobietami,a nie zwierzęciami.
Poza tym podzielam Twoje zdanie. Właściwie nie tyle zdanie co odczucia. Pozytywniej na mnie działają kobiety subtelne (nie znaczy eteryczne) niż te dzikie
Re: Jesteście nieśmiali?
Cieszę się,ze jest jeszcze ktoš na tym šwiecie,kto się ze mną choč odrobinę zgadza.
Re: Jesteście nieśmiali?
jestem bardzo nieśmiała, co bardzo mi przeszkadzało m.in w zapoznawaniu się z klasą... za sprawą tej własnie cechy zamieniłam z nimi dosłownie kilka słów w ciągu trzech lat, przez co mieli mnie za dziwaka ;/
Re: Jesteście nieśmiali?
Spójrzmy na to też z innej strony. Dlaczego inne, śmiałe osoby, tak rzadko interesują się "szarymi myszkami"? A może w spokojnej, małomównej osóbce, kryje się bogactwo... czegoś tamlajlen_ pisze:jestem bardzo nieśmiała, co bardzo mi przeszkadzało m.in w zapoznawaniu się z klasą... za sprawą tej własnie cechy zamieniłam z nimi dosłownie kilka słów w ciągu trzech lat, przez co mieli mnie za dziwaka ;/
Może brak im cierpliwości. Może chęci. Łatwo przypiąć łatkę i uznać "z dziwakami nie rozmawiam"
Ja tam z dziwakami lubię zagadać :wink:
Re: Jesteście nieśmiali?
Jestem, inaczej by tu mnie nie było. Ostatnio coraz bardziej mnie to irytuje, bo blokuje moje możliwości i nie kupuję żadnej takiej gadki, że osoby zamknięte w sobie są skarbem w najczystszej postaci, bo te otwarte dużo bardziej im nie ustępują.
"Achilles miał tylko piętę Achillesa. Ja mam całe ciało Achillesa. "
Re: Jesteście nieśmiali?
tez jestem,moze nie tak przesadnie zeby nawet o godzine bac sie spytac,ale jestem : )
od pewnego czasu obieram motto "z kim sie zadajesz takim sie stajesz" staram sie przebywac blisko centrum rozmowy,jakichs dzialan lub czasem nawet w samym centrum,w szkole niesiedziec jak myszka,ale ciagle byc w ruchu,z kims rozmawiac,chociaz pare slow,i do nastepnej osoby lub grupy,tez pare slow,i powiem wam,pomaga ; )
od pewnego czasu obieram motto "z kim sie zadajesz takim sie stajesz" staram sie przebywac blisko centrum rozmowy,jakichs dzialan lub czasem nawet w samym centrum,w szkole niesiedziec jak myszka,ale ciagle byc w ruchu,z kims rozmawiac,chociaz pare slow,i do nastepnej osoby lub grupy,tez pare slow,i powiem wam,pomaga ; )
Re: Jesteście nieśmiali?
Skoro temat odświeżony, to ja też się wypowiem.
Jestem raczej nieufny, niż nieśmiały. Teraz już i jednocześnie póki co, nie ufam nikomu. Nieśmiałość również występuje, ale raczej rzadko.
Jestem raczej nieufny, niż nieśmiały. Teraz już i jednocześnie póki co, nie ufam nikomu. Nieśmiałość również występuje, ale raczej rzadko.
- przybysz
- Pobudzony intro
- Posty: 140
- Rejestracja: 01 paź 2010, 16:51
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Poznań/Toruń
Re: Jesteście nieśmiali?
Możliwe, że to cecha INTJ, bo mam podobnie.Senyan pisze:Skoro temat odświeżony, to ja też się wypowiem.
Jestem raczej nieufny, niż nieśmiały. Teraz już i jednocześnie póki co, nie ufam nikomu. Nieśmiałość również występuje, ale raczej rzadko.
Re: Jesteście nieśmiali?
swoja droga tez jestem niesmiały. tylko tak na prawde problemem może być dokładne okreslenie czy to nieśmiałość czy może lęk przed ludźmi a może po prostu niechęć i odczucie obrzydzenia wobec innych. takie skrajności staram się brać pod uwagę, dokładnie je rozpracowywać i interpretować by były łatwo przyswajalne przez mój jak najbardziej introwertyczny rozumek. po dłuzszej kontemplacji wnioski wysuwają mi się same przed czoło: nie czuję lęku przed innymi bo inaczej bałbym sie odezwac słowem nawet potwierdzając obecnośći na lekcji; niechęć i obrzydzenie to także nie ta droga bo inaczej patrzylbym na ludzi jak na g.wno, nie potrzebowalbym najmniejszego kontaktu z byle kim, uważalbym sie za jednostkę wybitną (czasem chcę sie odizolować, ale nie na wieki); jestem po prostu niesmiały: jesli jest konieczność odezwania się do kogos to to zrobię (w prawdzie niechętnie ale jednak), czasem potrzebuje kontaktu z ludźmi, ale nieprzesadnego, bo co za dużo to niezdrowo, problem w nawiązywaniu kontaktu? jak najbardziej występuje i tego nie kryję, ale jeśli już go nawiąze to staram się go zaraz nie urywać, a więc jestem nieśmiały (może nie w pełni, bo np. utrzymanie kontaktu wzrokowego nie stanowi dużego problemu). Sposób walczenia? Nigdy w życiu nie chcę sie pozbyć niesmialosci mimo, że czasem przeszkadza to jednak daje pewną niezależność. Walczenie - NIE, ale próba przebywania z osobami lub z osobą która nie ma z tym problemu jest dobrym sposobem na chwilowe wyrwanie się od nieśmiałości.
-
- Introwertyk
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Jesteście nieśmiali?
Owszem, ale ostatnio zaczęłam nad tym pracować. Poznałam kilka fajnych osób, również w realu. Nie wiem, czy te znajomości się utrzymają, ale od czegoś trzeba zacząć. Najlepiej od poznania podobnych ludzi, którzy, choć trochę, mnie rozumieją, akceptują, nie oceniają i z którymi czuję się swobodnie.
- Godlike Snake
- Introrodek
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 cze 2013, 2:38
- Płeć: nieokreślona
Re: Jesteście nieśmiali?
Ciężka sprawa. W sumie jeżeli chodiz o sprawy, o których mowiliście (urzedy, sekretariaty i inne oficjalne uje muje), to jestem raczje pierwszą strzałą, która się tam kieruje i wszystko konret załatwia, a jak przyjdzie rozmawiać z ''kimś'' (taa, kimś waznym) to ''eee, aaa, a niby o czym ja mam z nią rozmawiać ? gdzie ta moja elokwencja i dowcip ? Nie ma ? A może nie było ?'' Tak to jest, że im bardizej zalezy, tym ciężej jest, ale nie wiem, czy to nie przypadlość nerwicowa nie jest. Tak, oparta na lęku. Robilem jakiś teścik na intro i ekstra i wyszło mi 50% intro, 50 rownowagi emocjonalnej. Więc wydaje mi sie mordeczki, ze to problemy w gruncie rzecz lekowo -nerwicowe. A tak wracając do samego intro - niesamowicie (tu partykuła wzmacniająca stan zirytowania) mnei fakt, że jak się nie odzywam i slucham tego zbocozno-prymitywo-duperelo gadania ekstrawertów, to znajdzie sie zawsze jakaś irytująca persona, co spyta ''Marcin, co Ty taki blady ? Zamyślony ?'' (a co kutwa, na codzień jestem piehdolonym murzynem i zmieniam pigment jak się nie odzywam ? ><) I nie powiesz przeciez, że jesteś intro, i temu sobei tam sluchasz i kontemplujesz i glupio jest cokolwiek odpowiedzieć, też tak miewacie ?
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Jesteście nieśmiali?
Kiedyś chyba wspominałam, że jestem nieśmiała i wbrew opiniom na mój temat, ten stan się nie zmienił.
Tylko nie używam już tej cechy, jako wygodnej wymówki.
Tylko nie używam już tej cechy, jako wygodnej wymówki.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Re: Jesteście nieśmiali?
Jestem wręcz chorobliwie nieśmiała. Wstydzę się nowych osób w moim otoczeniu. I wtedy wszystko się zaczyna... Nic nie mówię, a jedynie obserwuję i słucham, co inni mają do powiedzenia. Rzadko kiedy sama rozpoczynam konwersację i czekam, aż ktoś zrobi to za mnie. Czuję się bardzo niezręcznie, kiedy koleżanka zostawia mnie w gronie obcych mi ludzi z nadzieją, że nawiążemy kontakt, a później będziemy się razem świetnie dogadywać.
Kiedyś miałam problem, żeby wejść do sklepu, bo wstydziłam się nawet osób tam pracujących. Teraz na szczęście jest już w porządku.
Najgorzej jednak jest wśród nowo poznanych. Nie potrafię się przy nich naturalnie zachowywać. Jestem spięta i wstydzę się każdego swojego słowa.
Kiedyś miałam problem, żeby wejść do sklepu, bo wstydziłam się nawet osób tam pracujących. Teraz na szczęście jest już w porządku.
Najgorzej jednak jest wśród nowo poznanych. Nie potrafię się przy nich naturalnie zachowywać. Jestem spięta i wstydzę się każdego swojego słowa.